|
| Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 20 Przy sobie : W PLECAKU: butelka wody, śpiwór, latarka, lokalizator, apteczka // PRZY SOBIE: Leki przeciwbólowe
| Temat: Apteka Przyszpitalna Wto Mar 18, 2014 9:23 pm | |
|
Znajdująca się bezpośrednio przy holu głównym, przyszpitalna apteka, oferuje zarówno realizację recept (przy ladzie), jak i szeroką ofertę leków bez recepty (samoobsługa). |
| | | Wiek : 20 Przy sobie : W PLECAKU: butelka wody, śpiwór, latarka, lokalizator, apteczka // PRZY SOBIE: Leki przeciwbólowe
| Temat: Re: Apteka Przyszpitalna Wto Mar 18, 2014 9:56 pm | |
| Cilia siedziała znudzona za ladą już od dobrych paru godzin. Do apteki rzadko kiedy ktoś przychodził - miała dwóch, może trzech klientów dziennie. Gdyby nie fakt, że apteka sama w sobie była własnością szpitala, prawdopodobnie zbankrutowałaby w zawrotnym tempie. Dochody były tak małe, że Cilia nie zarabiała prawie nic. Pocieszała się jednak tym, że właściwie przez całe dnie nic nie robi. Czasem czytała jakąś książkę, zdarzało jej się ucinać drzemkę w fotelu na zapleczu, bywało też że z nudów segregowała lekarstwa stojące na półkach. Zastanawiała się często, po co właściwie komuś apteka w Dzielnicy Rebeliantów. Kto chciał lub potrzebował, mógł załatwić sobie leki w inny sposób, a to miejsce przypominało już bardziej mały sklepik z plastrami, wodą utlenioną i syropami na kaszel, niż prawdziwą aptekę. Do prawdziwych leków dostęp mieli właściwie tylko pracownicy szpitala i to oni wykorzystywali zasoby, leżące na półkach. To wszystko, co zalega tu miesiącami, w KOLCu rozeszłoby się od razu. Życie w Dzielnicy pod pewnymi względami naprawdę przypominało życie dawnych kapitolińczyków. Zasnęłaby z policzkiem przytulonym do lady, gdyby nie hałas, który dotarł do jej uszu. Dochodził gdzieś z tyłów apteki. Pewnie znów koty polują na szczury. A może nie? Hałas za budynkiem brzmiał tak, jakby ktoś przeszukiwał pudła z przeterminowanymi lekami, które pozostawione były pod apteką. Służby sanitarne miały się tym zająć w południe, często jednak zdarzało im się spóźniać. Tak było jak widać i dziś. Leniwie podniosła się z fotela i wyszła z apteki, aby zobaczyć, co dzieje się za budynkiem. Jeśli był to jakiś intruz, należało go szybko przegonić, zanim znajdą go Strażnicy i ukarzą za kradzież... |
| | | Wiek : 25 lat Zawód : córeczka tatusia Znaki szczególne : po-ciążowa sylwetka, szaleństwo w oczach
| Temat: Re: Apteka Przyszpitalna Sro Mar 19, 2014 8:37 am | |
| Najlepszy czas na wycieczkę do Dzielnicy Rebeliantów? Wbrew pozorom nie był to ani szary świt ani głęboka noc; podejrzane pory dnia, w których z kanałów wychodziły najgorsze szumowiny a patrole Strażników pojawiały się z zadziwiającą częstotliwością. Maisie tylko raz popełniła kardynalny błąd, próbując przedostać się tylko sobie znanym sposobem do Dzielnicy Rebeliantów po północy. Nie dotarła nawet do pierwszych zabudowań, kiedy usłyszała ostrzegawcze strzały. Głupota, której nie popełniła już ponownie, przyzwyczajając się powoli do egzystowania w tak bliskim towarzystwie ludzi. Po trzech latach samotnej tułaczki po pustkowiach i lasach, perspektywa konfrontacji z gęsto zaludnionym i wysoko zabudowanym miastem przyprawiała ją o mdłości. Do tego dochodziła wrodzona niechęć do Kapitolu, przerażenie związane z powrotem do tego przeklętego miejsca i...myślała, że będzie gorzej, że nawet nie wejdzie za bramy miasta, obserwując jego mury z bezpiecznej odległości Ziem Niczyich. Myliła się; widocznie dojrzała albo potrzeba odnalezienia Malcolma była zbyt silna, bo od prawie dwóch miesięcy przenikała do Dzielnicy Rebeliantów, szukając brata i przydatnych rzeczy. Pierwsze zadanie wychodziło jej tragicznie, zachowywała się jak naiwne dziecko, liczące na to, że potknie się o nogę Malcolma podczas licznych kradzieży czy rekonesansów. Głupie, ale przecież nie mogła o niego spytać nikogo; nieliczni ludzie, którzy pomagali jej w Dzielnicy nie zdobyli jeszcze jej maksymalnego zaufania. Nie prosiła ich nawet o najprostsze przysługi, wszystko załatwiając samej. Nawet tak ryzykowne rzeczy jak leki. Którym nigdy nie ufała, wydawały się jej skażone, nieczyste i diabelskie. Pewnie chowała w sobie pozostałości rolniczych wierzeń, ale bardziej skłaniała się ku ziołolecznictwu niż nawet najlepszemu cudowi w tabletkach. Właściwie zbędnych; Maisie bardziej zależało na opatrunkach niż całej aptece, chociaż możliwość wyciągnięcia z pustych kartonów czegokolwiek przydatnego wydawała się wspaniała: przecież bardzo mocno ryzykowała, pojawiając się w Dzielnicy Rebeliantów w środku słonecznego, kwietniowego dnia, zaszywając się w końcu w szpitalnym zaułku, z szarym kapturem bluzy narzuconym na głowę i z rękami pełnymi świeżych bandaży. Widocznie zapasy opatrunków nie mieściły się w środku i w zamkniętym zaułku przechowywano jeszcze nierozpakowane przesyłki. Z których Maisie szybko korzystała, pakując do kieszeni kolejne butelki - z trudem czytała etykiety, ale postanowiła, że wybierze leki rozsądnie; nie mogła przecież zapobiegawczo ciągnąć ze sobą całego kartonu aż na Ziemie Niczyje. Zachowywała się więc dość spokojnie, przeszukując kolejne partie przeterminowanych leków, pewna, że pracownicy apteki udali się na wystawny lunch, o którym uciekinierka z Ziem Niczyich mogła tylko pomarzyć. |
| | | Wiek : 20 Przy sobie : W PLECAKU: butelka wody, śpiwór, latarka, lokalizator, apteczka // PRZY SOBIE: Leki przeciwbólowe
| Temat: Re: Apteka Przyszpitalna Sro Mar 19, 2014 9:14 pm | |
| Nie do końca takiego widoku spodziewała się Cilia, kiedy wychynęła ostrożnie zza rogu apteki. Przy postawionych obok kontenerów ze śmieciami kartonach stała szczupła osoba w szarej bluzie, której kaptur zasłaniał jej twarz. Mimo to widać było, że jest to młoda kobieta. W dłoniach ściskała kilka zwojów bandaży, które - ze względu na nieznaczną wadę - apteka zamierzała zwrócić. Wiedziała dobrze, że do Dzielnicy przekradają się czasem ludzie z KOLCa, aby podkraść coś przydatnego, zazwyczaj były to jednak te same twarze spryciarzy, którym takie rzeczy umykały na sucho. Głównie za jej zgodą zresztą, bo sama nie miała serca po prostu przegonić potrzebującej osoby z pustymi rękami. Wiedziała, komu można wierzyć w słowa o przeraźliwym kaszlu młodszej siostry czy niedowidzącej matce. Miesiące pracy w aptece nauczyły ją selektywnego akceptowania informacji, dostarczanych jej przez ludzi. Zdarzali się tacy, którzy po prostu kradli co popadnie, dla zysku. Nieważne czy były to leki, jedzenie, ubrania, kradli po to, by sprzedać w KOLCu za niesprawiedliwie zawyżoną cenę. Cilia nie znosiła takiej niesprawiedliwości i tylko takim ludziom groziła wezwaniem Strażników Pokoju. Zanim jednak cokolwiek zrobiła, wolała zawsze zbadać sytuację. Dziewczyna, słysząc kroki, odwróciła się odruchowo w stronę Cilii. Kiedy ich spojrzenia się spotkały, zdawało się że nieznajoma chce ucieć. Cilia przyłożyła jednak palec do ust, na znak tego, że nikogo nie wezwie. Dziewczynę musiało to uspokoić, bowiem rozluźniła się nieco. - Czego szukasz? - spytała Cilia, starając się, by jej głos brzmiał możliwie najspokojniej - Nie widziałam Cię tu nigdy. Jesteś z KOLCa? |
| | | Wiek : 25 lat Zawód : córeczka tatusia Znaki szczególne : po-ciążowa sylwetka, szaleństwo w oczach
| Temat: Re: Apteka Przyszpitalna Czw Mar 20, 2014 9:55 am | |
| Życie w dziczy pomagało w samodzielności, ale kiepsko wpływało na rozwój sprytu. Zwłaszcza sprytu miejskiego, wśród budynków i wśród ludzi. Maisie przyzwyczaiła się do gwałtownych zmian pogody, do zacierania śladów w lesie, do żywienia się tym, co wpadło jej w ręce bądź zastawione wnyki - zupełnie inaczej miała się sprawa z postępowaniem ze zwierzętami innego rodzaju, nieco bystrzejszymi od przeciętnego wilka, spotykanego czasem na swojej drodze. Nie kontaktowała się ze swoim gatunkiem prawie wcale i przebywanie w otoczeniu innego człowieka wyprowadzało ją ze stabilnej równowagi. Zachowywała się wtedy dość ekstremalnie i wariacko, próbując słabo grać rolę niewinnej złodziejki albo uderzając w tony dzikiej psychopatki, która właśnie uciekła z zakładu psychiatrycznego. Albo ze środka panemowskiej głuszy, w której spędziła ostatnie trzy lata. Początkowo więc nawet nie zauważyła, że tylne drzwi apteki otwierają się. Maisie przywykła do innych odgłosów i jej niepokój wzbudzały raczej dziwne pomruki zmiechów albo świeże ślady jakiegoś wielkiego zwierzęcia a nie ciche skrzypienie futryny. Dopiero kroki kobiety (to umiała wyczuć nawet bez podnoszenia wzroku) oderwały ją od złodziejskiej pracy. Podniosła gwałtownie głowę, zaciskając mocniej dłoń na zwoju bandażu i odruchowo spinając mięśnie do biegu. Jak najdalej stąd; powinna uciec, nawet kosztem cudownych opatrunków, idealnych do opatrywania ran, zszywania starych ciuchów czy wypychania prowizorycznej poduszki. Pewnie więc zniknęłaby za rogiem tak szybko, jak się pojawiła, ale coś w uciszającym geście dziewczyny sprawiło, że zatrzymała się w pół kroku; dalej jednak spięta, trochę jak sarna, wyczuwająca niebezpieczeństwo, gotowa w każdej chwili wykonać dwumetrowy skok i oddalić się z tego miejsca. Nieznajoma jednak nie wykonywała żadnych gwałtownych ruchów, nie miała broni (Maisie dokładnie obejrzała jej sylwetkę), munduru i wzbudzała zaufanie. Przynajmniej na pierwszy rzut oka a takim szybkim ocenom Ginsberg nigdy nie ufała. Zrobiła więc powolny krok do tyłu, mrugając zawzięcie oczami i wsuwając do kieszeni małego plecaka trzymany w ręku bandaż. Usłyszała oczywiście pytania dziewczyny, ale milczała przez dłuższą chwilę, jakby rozważała wszystkie za i przeciw udzielenia jakiejkolwiek odpowiedzi. Nigdy nie dzieliła się informacjami o sobie, właściwie przez większą część swojego życia nie mogła porozmawiać z nikim i teraz brak obycia w towarzystwie (nawet w tak niecodziennych okolicznościach) wychodził na jaw. - Leków przeciwhistaminowych - odparła więc tylko, bardzo szczerze, uprzednio przewertowawszy w głowie całą listę apteczki, ukrytej w gmachu zniszczonego muzeum. O którym też mogła wspomnieć, ba, mogła streścić historię swojego życia tej sympatycznie wyglądającej kobiecie, ale trzymała się na dystans, jakby była przekonana, że pracowniczka apteki zaraz krzyknie i zza rogu wyłonią się Strażnicy. Nie chciała marnować czasu na czcze pogawędki. - Wiem, że je tutaj masz - dodała nieco pewniej, wpatrując się w kobietę dalej bardzo intensywnie. |
| | | Wiek : 20 Przy sobie : W PLECAKU: butelka wody, śpiwór, latarka, lokalizator, apteczka // PRZY SOBIE: Leki przeciwbólowe
| Temat: Re: Apteka Przyszpitalna Czw Mar 20, 2014 5:08 pm | |
| Tak jak Cilia przypuszczała, dziewczyna była tu po to, by wykraść pozostawione na zewnątrz apteki środki medyczne. Nie martwiło jej to - nie raz spotykała już takich ludzi. Jeśli nieznajoma jej nie zaatakuje, ani nie zrobi nic równie nierozsądnego, nie wezwie Strażników Pokoju. Zresztą, po co miałaby to robić? Wiedziała, że jeśli dziewczyna jest z KOLCa, najprawdopodobniej za przedostanie się do dzielnicy i kradzież spotkałby ją wyrok śmierci. Miała jednak nadzieję, że to nie stamtąd przybył tajemniczy intruz. - W tych pudłach ich nie znajdziesz. - powiedziała spokojnie, nie chcąc przestraszyć ani zdenerwować nieznajomej - Takich rzeczy pilnujemy trochę lepiej niż rozprutych bandaży i syropów dla dzieci. Cilia omiotła wzrokiem najbliższe otoczenie dziewczyny. Widać było, że zajrzała już do większości kartonów, a także - prawdopodobnie - do stojącego kilka metrów dalej szpitalnego kontenera, w którym zalegały inne medyczne śmieci. Czy nie wiedziała, że to niebezpieczne? Nigdy nie można było być pewnym, co szpital utylizował. Zaledwie kilka dni temu Cilia dowiedziała się, że wzrosła liczba zachorowań na grypę. Słyszała też, że ma być organizowana wyprawa w poszukiwaniu leku, który mógłby pokonać specyficznego wirusa. Myślała nawet o tym czy nie mogłaby zgłosić się do owych poszukiwań, w końcu znała się trochę na farmacji. - Dlaczego akurat przeciwhistaminowe? - zapytała, wracając w myślach do stojącej przed nią dziewczyny. Wyglądała jakby w każdej chwili gotowa była wybuchnąć, należało więc być ostrożnym. Cilia, choć miała dobre serce, nie ufała każdej napotkanej osobie. Szczególnie ludziom spoza Dzielnicy wolała poświęcić więcej uwagi przed nawiązaniem jakiegokolwiek kontaktu. Przewertowała w głowie dokumentację, leżącą w szufladzie jej aptecznego biurka. Czy z ostatnią dostawą przyszło coś przeciwhistaminowego? Kiedyś dostarczali im antazolinę, okazała się jednak być toksyczna. Ale czy potem ktoś zadbał o uzupełnienie zasobów? Normalnie nie zastanawiałaby się nad tym, dziewczyna jednak wyglądała, jakby była naprawdę zdesperowana w swoich poszukiwaniach. Ponadto wyglądała na niewiele starszą od Cilii, stąd młoda farmaceutka tym bardziej chciała poznać jej motywy. |
| | | Wiek : 25 lat Zawód : córeczka tatusia Znaki szczególne : po-ciążowa sylwetka, szaleństwo w oczach
| Temat: Re: Apteka Przyszpitalna Pią Mar 21, 2014 10:07 am | |
| Pomimo dzielącej ich odległości - dobre kilka metrów i dodatkowo kilka wysokich pudeł - Maisie zaczynała czuć się mało komfortowo. Przywykła do samotności, a przedtem przez długie lata była skazana głównie na towarzystwo mężczyzn, więc bezpośredni kontakt z przedstawicielką tego samego gatunku kiepsko wpływał na jej zdolności oceny sytuacji. Normalnie już dawno zniknęłaby gdzieś w podcieniach, ale dzisiaj...dzisiaj zachowywała się nieracjonalnie. Może to zbliżający się okres - dość trudny czas dla kobiet z Ziem Niczyich, pozbawionych dostępu do jakichkolwiek przybytków higieny - a może po prostu zaczynała powracać do normalności i jakaś część jej psychiki chciała nawiązać kontakt z kimś normalnym. Nawet w nienormalnej sytuacji, która ciągnęła się już szóstą godzinę (tak się przynajmniej Maisie wydawało) i nieznośnie ciążyła na jej chudych ramionach. Mogłaby po prostu uciec albo wyciągnąć z kieszeni scyzoryk i rozpocząć zabawy w groźby dla ubogich, ale...jakoś nie widziała siebie w roli oprawcy, działała niezgodnie z moralnością tylko w obronie własnej a nieznajoma kobieta nie zachowywała się jak wróg. Może jednak była to złudna poza i sprytny podstęp - Ginsberg nie zamierzała od razu się zrelaksować i zaproponować miłą pogawędkę w środku apteki. Gdzie na pewno trzymali wszystkie dostępne leki i...na perspektywę załadowania pół farmacji do swojego plecaka aż zaświeciły się jej oczy, ale tylko przestąpiła z nogi na nogę, poprawiając plecak, wiszący na ramieniu. - Potrzebuję ich - odparła tylko powoli, w końcu ostrożnie przechodząc przez rozwalony karton tak, że znalazła się dużo bliżej młodziutkiej aptekarki. - Pomożesz mi? - wydusiła po dłuższej chwili milczenia. Nie przywykła do takich próśb, nauczono ją milczenia i pokory, ale...tamte czasy minęły, bezpowrotnie; musiała zacząć dbać o siebie. Chora nie odnajdzie Malcolma. |
| | | Wiek : 20 Przy sobie : W PLECAKU: butelka wody, śpiwór, latarka, lokalizator, apteczka // PRZY SOBIE: Leki przeciwbólowe
| Temat: Re: Apteka Przyszpitalna Pią Mar 21, 2014 8:01 pm | |
| - Pomożesz mi? - zapytała dziewczyna, a Cilia wiedziała, że nie będzie potrafiła odmówić. Dziewczyna wcale nie wyglądała na zadowoloną, że musiała zadać takie pytanie. Zdawało się że czuje się nawet może trochę upokorzona całą tą sytuacją. Cilia miała nadzieję, że nie doprowadzi do pogorszenia się jej samopoczucia jeszcze bardziej. Nieznajoma nie wyglądała najlepiej - była chuda i trochę zaniedbana. Mimo to nie wydawało się, że jest z KOLCa. Coś w jej wyglądzie sprawiało, że młoda farmaceutka po prostu wiedziała, że dziewczyna jest z innego miejsca. Ale skąd? Przecież nie przybyła tu z żadnego dystryktu, zresztą ludziom w dystryktach nie wiodło się aż tak źle, by musieli kraść stare leki w kapitolu. Co powodowało nieznajomą? - Naprawdę, tu nie znajdziesz takich rzeczy. - powiedziała spokojnie, nie spuszczając wzroku z dziewczyny. Tamta cały czas wyglądała jak przestraszone zwierzę, gotowe do ataku lub ucieczki. Miała nadzieję, że dziewczyna nie opuści miejsca ot tak, wtedy na marne poszłaby cała jej wyprawa tutaj, a jeśli naprawdę potrzebowała tych leków, Cilia gotowa była jej pomóc. Ludzie, którzy przychodzili przeszukiwać odpady medyczne, często jednak gardzili pomocą i woleli odejść z pustymi rękami, niż zniżyć się do przyjaznej rozmowy i przyjęcia czegoś z rąk kogoś z Dzielnicy Rebeliantów. Dotyczyło to jednak głównie ludzi z KOLCa, którzy dawnych Rebeliantów traktowali jak zagrożenie dla ich życia. W końcu nigdy nie było wiadome, jakie decyzje odnośnie Kwartału podejmą uprzywilejowani. - Dlaczego szukasz akurat tego? - spytała Cilia - Powiedz szczerze, przyszłaś tu z KOLCa? |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Apteka Przyszpitalna Sob Mar 22, 2014 1:18 am | |
| -Znasz ją? -No nie kurwa, oskarża mnie pan o pouchwalanie się z Brudem? -To, do cholery, powiedz mi człowieku, skąd wiesz, że uciekła z Kwartału? -Sam ją pan zobaczysz, to się dowiesz.
Strażnik Pokoju przez chwilę stał przed drzwiami, jakby czekając na dziewczynę, która lada chwila miała wyjść z apteki, kątem oka zerkał ciągle na mężczyznę, który zapewniał go o prawdziwości swoich słów. W końcu westchnął, jakby z irytacji, że brudna robota znów przypadła właśnie jemu i z nadzieją, że alarm okaże się fałszywy, wszedł do środka. -Dzień Dobry - odezwał się życzliwie lekko uśmiechając do kobiety za ladą, potem zwrócił się do dziewczyny, która była jego rzeczywistym celem - Mógłbym prosić o dokumenty? |
| | | Wiek : 25 lat Zawód : córeczka tatusia Znaki szczególne : po-ciążowa sylwetka, szaleństwo w oczach
| Temat: Re: Apteka Przyszpitalna Sob Mar 22, 2014 9:24 am | |
| Mogłaby zastanawiać się nad tym, po której stronie barykady stoi ta sympatyczna farmaceutka; czy strzelała w Rebelii do Kapitolińczyków, czy mogła widzieć ją przelotnie w Trzynastce, czy kiedykolwiek kogoś zabiła, ale Maisie wiedziała, że nie może myśleć za dużo. To zawsze kończyło się napadem niepowstrzymanej agresji, rozżalenia i dziką chęcią zemsty. Za wszystko na wszystkich; nie kibicowała przecież żadnej ze stron, nienawidząc tak samo mocno zarówno obrzydliwych i zepsutych ludzi z Kapitolu jak i dwulicowych Rebeliantów. Najchętniej wrzuciłaby wszystkich do naprawdę głębokiej studni i zalała lodowatą wodą. Mogłaby potem przyglądać się zamrożonym twarzom i w końcu czuć się bezpiecznie albo...nie, to zakrawało na jakąś ostrą psychozę a przecież wszystko było w porządku. Przynajmniej tak sobie wmawiała, dzień w dzień, budząc się w śpiworze i wpatrując w tynk, odpadający z sufitu zniszczonego muzeum. Apteka nie wyglądała wcale lepiej, ale nie przyszła tutaj by komplementować architekturę nowego porządku Coin. Była egoistką, zależało jej na lekarstwach a nie zamierzała przyznawać się do jakichkolwiek słabości. A przynajmniej nie kontrolowanych; liczył się zysk i w tej chwili patrzyła na kobietę z dość bliska, przez sekundę zastanawiając się, czy nie łatwiej byłoby przystawić jej do szyi nóż. Ekstremalne rozwiązania były najbardziej efektywne, tego nauczył ją Gerard, ale teraz postępowała zgodnie ze swoim sumieniem. Drgnęła więc lekko, postanawiając, że naciągane kłamstwo będzie nieco łagodniejszą formą zepsucia niż roztrzaskanie głowy kobiety o kant blatu. - W Kwartale nie mamy aptek - odparła bardzo powoli, wbijając w nią uporczywy wzrok. Nie zamierzała się rozpłakać ani zacząć lamentować o dwójce dzieci, pozbawionych dachu nad głową; nie potrafiłaby wysnuć tak subtelnej opowieści. Wolała liczyć na łut szczęścia, może błysk łaski Losu i...znów się przeliczyła, usłyszała trzask drzwi i tym razem drgnęła nerwowo, mając nadzieję, że to zagubiony klient a nie...a nie ktoś, kto może ukrócić jej wesoły plan powrotu na Ziemie Niczyje. Bez dokumentów, oczywiście, że ich nie miała, podniosła tylko spokojny wzrok na mężczyznę, uśmiechając się prawie promiennie, jeśli nie zwracać uwagi na dość martwe oczy. Jeszcze nigdy nie miała do czynienia ze strażnikami, zawsze wolała unikać niebezpieczeństwa niż stawiać mu czoła i zupełnie nie potrafiła odnaleźć się w bezpośrednim kontakcie z kimś, kto miał możliwość...utrudnienia jej życia. Łagodnymi słowy. Mogła oczywiście próbować swojego dziewczęcego uroku albo płaczu, ale...te dziewczyńskie funkcje przekonywania kogokolwiek umarły w niej dobrych kilka lat temu i w tej chwili mogła zdać się wyłącznie na dość często trenowany instynkt: ucieczki. Szybki odwrót i nadzieja, że delikwent jest sam i że nie skręci nogi tuż za rogiem. |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Apteka Przyszpitalna Sob Mar 22, 2014 10:53 am | |
| Kiedy dziewczyna zerwała się do ucieczki, mężczyzna obejrzał się na nią zaskoczony i zanim ruszył w pogoń, zdążył zakląć cicho pod nosem. Czyli owemu nieprzyjemnemu panu jednak należy się zapłata, obywatele Panem jak zwykle pomocni dla siebie nawzajem. Dopadł ją chwilę po tym, jak wypadła ze sklepu, złapał mocno za ramię, pchnął na ziemię, aby wycelować w dziewczynę broń, wezwać wóz Strażniczy i chwilę potem wepchnąć uciekinierkę do niego. Maise, możesz pisać tutaj. |
| | | Wiek : 20 Przy sobie : W PLECAKU: butelka wody, śpiwór, latarka, lokalizator, apteczka // PRZY SOBIE: Leki przeciwbólowe
| Temat: Re: Apteka Przyszpitalna Sob Mar 22, 2014 11:23 am | |
| Kiedy Cilia wprowadziła dziewczynę tylnymi drzwiami do apteki, by poszukały leku, którego nieznajoma potrzebuje, miała niejasne przeczucie, że sprowadzi na siebie kłopoty. Dość szybko przekonała się, że w istocie miało tak być, bowiem nie minęła nawet chwila, jak do apteki od frontu wszedł Strażnik Pokoju. Posłała szybkie spojrzenie w stronę dziewczyny i nie musiała o nic pytać. Od razu zorientowała się, że nieznajoma nie ma żadnych dokumentów, ani nawet żadnego pomysłu na wyjaśnienia, dzięki którym mogłaby uniknąć poważnych konsekwencji. Nieznajoma rzuciła się po prostu do ucieczki, a za nią wybiegł Strażnik Pokoju. Cilia została sama w aptece. Z jednej strony cieszyła się, że jej samej nie dotknęły żadne konsekwencje - chociaż była prawie pewna że jeszcze zjawi się ktoś, kto będzie zadawał niewygodne pytania i, co było brzemienne w skutkach, przeliczy apteczne zasoby i sprawdzi dokładnie księgowość. Z drugiej strony jednak poczuła się strasznie źle, kiedy uslyszała zatrzymujący się przy aptece samochód. Miała nadzieję, że dziewczynie uda się jakoś wywinąć. Nie raz przecież uciekinierów karano śmiercią. Oby nieznajoma coś wymyśliła i oby nikt nie przyszedł do Cilii o nią pytać...
/zt, dalej gram na Misji, więc mój brak głosu będzie miał miejsce właśnie tam.
Ostatnio zmieniony przez Cilia Loem dnia Sob Mar 22, 2014 3:43 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Apteka Przyszpitalna Sob Mar 22, 2014 3:28 pm | |
| Biedna, biedna Cilia, mimo że konfrontacja ze Strażnikiem Pokoju szczęśliwie ją ominęła, nieco mniej szczęśliwie dziewczyna mogła nagle poczuć ostry ból gardła. A jeżeli by się odezwała, ból zdecydowanie przybrałby na sile, pojawiłaby się także chrypka. Widocznie wiosna, która zawitała do stolicy, przyniosła ze sobą wirusy, a może to znak od Losu, że przy obecnej napiętej sytuacji w Kapitolu Cilia powinna trochę pomilczeć? Nie wiadomo. Cilia traci jednak głos na 10 postów fabularnych. |
| | |
| Temat: Re: Apteka Przyszpitalna | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|