| Temat: Percival Sean Nie Sie 25, 2013 9:36 pm | |
| Percival SeanBoyd Holbrook IMIĘ: Percival NAZWISKO: Sean DATA URODZENIA: 13 kwietnia 2260 MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Dystrykt Czwarty ZAJĘCIE: abstrakcyjna konsumpcja potrawy zwanej życiem - Danielle Sean - matka. Zdaniem Percivala najlepsza z matek. Najbardziej matkowa i w ogóle naj. Jego zdaniem kobieta idealna, kogoś takiego jak ona z pewnością weźmie sobie kiedyś za żone, o ile jakaś w ogóle go zechcę. Wlała w niego wszystkie wartości i właściwie uczyniła z niego człowieka, jakim był przed Igrzyskami. Uczciwego, kochającego i dobrego młodzieńca, dziękujemy pani matko. - Edmund Sean - ojciec. Stoi na podium tak samo wysoko jak matka. Z nim robił wszystkie męskie sprawy, czyli chodził na ryby i pomagał w połowach, podczas gdy Daniella gotowała, czy zajmowała się jego młodszą siostrą. Druga osoba, która pomogła mu się stać tym dobrym człowiekiem którym był. Od ojca dostał rzetelność i cierpliwość, oraz honor i dumę. Głębokie pokłony panie ojcze. - Cypriane Sean - siostra. Jego mała księżniczka, do czasu oczywiście, bo nic nie trwa wiecznie. Ale kiedy trwało Percy uwielbiał mieć Cypryśkę blisko siebie. To małe stworzenie nauczyło go zmierzać się ze wszystkim z uśmiechem i pogodą ducha, nauczyła go też prawdomówności, bo chyba jako jedna z niewielu zawsze mówiła prawdę. Well done, liile sister. Ta, sielanka nie trwała jednak długo. Ich relacje popsuły się strasznie po powrocie Percivala z Igrzysk. Może właściwie powiedzieć, że legły w gruzach. Każdy w głębi ducha marzy, ma nadzieję, nadzieję na to, że w naszym życiu zdarzy się coś. Rzadko kiedy to 'coś' jest jakoś bardziej sprecyzowane. Zazwyczaj siedzimy i czekamy na to, aż 'coś' przyjdzie i nasze życie nagle się zmieni, zrobi się ekscytujące, barwne, pełne tego, czego brakowało staremu życiu. Dla jednych jest to miłość, dla innych awans, jeszcze inni odnajdują się w jeszcze innych rzeczach, wszak każdy z nas jest inny i każdy z nas, ma swoje własne 'coś' na co czeka, co zmieni jego życie i świat. W histori Percivala nie było niczego nadzwyczajnego. A przynajmniej jemu samemu się tak wydawało. Urodził się w dystrykcie czwartym. Nic nadzwyczajnego, nie on jeden się tam urodził. Ludzie rodzili się tam zarówno przed, jak i po nim. I bardzo dobrze, bo gdyby ich nie było, to w sumie samo istnienie Dystryktu Czwartego nie miałoby sensu. Można powiedzieć, że w sumie jego dzieciństwo niczym nie różniło się od dzieciństw innych ludzi z jego dystryktu. W wieku pięciu lat dostał młodszą siostrę, byli właściwie nierozłączni. Niczym bliźnięta, które dzieliła pięcioletnia różnica wieku. Percy ciągał młodszą siostrę z sobą, ona sama zresztą z chęcią z nim chodziła. Jednak w pewnym momencie wszystko się zmieniło. Było to zaraz po tym, jak Percy postanowił wziąć udział w Igrzyskach, aby przynieść chwałę swojemu dystryktowi. Był człowiekiem, który jeśli coś sobie postanawiał, to osiągał cel i zawsze, ale to zawsze dawał z siebie sto procent. Dlatego też myśl i treningi, które miały pomóc mu wygrać zabierały czas, który zazwyczaj poświęcał siostrze. Ich relacje zaczęły się sypać. A całkowicie legły w gruzach dopiero gdy Percy powrócił do Dystryktu po zwycięstwie. W jego postawie nastąpiła zmiania. Stał się chłodnym i wyniosłym człowiekiem, który emocje uważał za słabość i domenę jednostek o mniejszych rozumach. Sam swoje uczucia zamknął w żelaznym sejfie w głowie i postanowił, że zostaną tam zamknięte na zawsze. Kto wie, może komuś uda znaleźć się klucz, by otworzyć to metalowe pudło. Nie zajmujmy się jednak tym teraz, tylko powróćmy do historii Percivala. Po powrocie razem z rodzicami uznali, że i Cypriane powinna wziąć udział w Igrzyskach, tak więc Percy zaczął ją szkolić. Za starych czasów obu by to cieszyło, znów mogli razem spędzać czas. Ale oboje się zmienili. Percy nie był wyrozumiały i chciał wyciągnąć z niej jak najwięcej, jednak w jego mniemaniu siostra nie dawała z siebie wszystkiego i w ogóle się nie starała. Była dla niego rozczarowaniem i to każdego dnia. Nawet gdy została zabrana na Igrzyska. Percy oglądał jej poczynania i był zawstydzony. Działała zbyt emocjonalnie, zbyt łatwo ją było przejrzeć, a jej twarz od razu mówiła co chciała zrobić. Wstydził się jej. Nie przyznawał. Unikał jej gdy tylko mógł. Był niemal pewien, że Cypriane zginie na arenie, ale ta mała idiotka miała więcej szczęścia niż rozumu i umiejętności, bo własnie wtedy rebelianci z Dystryktu Trzynastego postanowili się ujawnić i zaatakować. Wtedy to wedle swojej woli został przeniesiony na kilka miesięcy do Dystryktu Trzynastego, tam dokładnie dowiedział się o co chodzi. W trzynastce Percy spędził kilka miesięcy, fakt, że woja zbliżała się do końca powinien cieszyć, ale to wtedy własnie dostał dwie niezbyt pozytywne wiadomości. Pierwsza dotyczyła Cypriane, została ranna na misja, postrzelono ją, nie przezyła tego. Nie zdziwiło to chłopaka. Wszak dziewczyna nie potrafiła panować nad emocjami. Druga wiadomość go przybiła i pozbawiła na jakiś okres zdolności logicznego myślenia. Jego rodzice nie żyli ponoć próbowali zbiec z trzynastki i weszli na pole minowe, jednocześnie Coin zaproponowała mu walkę na froncie. Zgodził się, nie miał nic do stracenia. Na froncie zaś miał czas żeby pomyśleć. Kawałki układanki zaczęły mu nie pasować. Jego rodzicie zbiegami? Coś nie grało, zaczął podejrzewać, że mogli wiedzieć za wiele, albo nie pasować nowej pani prezydent. Postanowił zbadać całość. Jeśli nie znajdzie nic, wtedy zostanie wierny pani Coin, jeśli zaś znajdzie cokolwiek co by wskazywała na to, że zleciła śmierć jego rodziców, wtedy powinna się bać, bo wtedy Percival zamierzał ją pogrążyć. W tej chwili znalazł posadę blisko prezydentowej, pracuje jako szef ochrony, co umożliwia mu szpiegowanie jej. Czy coś znajdzie? To się dopiero okaże.
Ludzi na tej planecie żyje od cholery. Może jest to mniejsze od cholery niż wcześniej, jednak każdy się ze mną zgodzi i przytaknie, gdy powiem, że to tak czy siak, całkiem pokaźne od cholery, robiące niezłe wrażenie. Czemu o Tym wspominam? Cóż, chciałam po prostu zwrócić uwagę na fakt, że jest wielu ludzi. A zaraz potem, chciałam zwrócić uwagę, że każdy jest inny. Nie tylko z wyglądu, ale i charakteru. Byłoby kłamstwem powiedzieć, istnieją ludzie o takich samych charakterach, ba! Byłoby to wręcz grzechem. Ostatecznie charaktery mogą być podobne i z pewnością niektóra są, ale na pewno nie takie same. Jeśli zaś chodzi o charakter Percivala, cóż, można powiedzieć, że jest on idealnym przykładem zmiany jednostki. Percy był dobrym kochającym starszym bratem. Pięć lat młodsza siostra to nie lada wyzwanie. Jednak nie dla niego. Od razu pokochał tą małą rozrabiakę o cudownych rumianych policzkach, która gdy tylko nauczyła się chodzić nie odstępowała go na krok a i on niestrudzenie ciągał ją za sobą. Był też przykładnym pierworodnym synem. Chciał i lubił łowić ryby. Często, właściwie zawsze pomagał ojcu i uczył się fachu. Nigdy nie marudził. A przeciwności losu witał z uśmiechem na ustach. Wydawałoby się, że największe z nich pokonywał bez większych problemów. Był miłym zabawnym chłopakiem, do którego ludzie lgnęli, miał swoisty i oczywisty urok osobisty(jakie rymy mi lecą xd), który przyciągał i hipnotyzował. Właściwie nie skłamię, jeśli powiem, że był kochany przez wszystkie ludzi z każdego pokolenia, za swoją radosną naturę, ale i łobuzerski błysk w oku i całkiem sprawny żart. Miał wszystkie cechy idealnego człowieka: uczynny, miły, kochany i kochający, cierpliwy, pomocny, właściwie można by tak wymieniać w nieskończoność. Czynnik zapalny powodujący jego zmianę? Nie, to nie było bum! I się zmienił. Nie zmienił się nagle. Zmieniał się powoli, tak, że właściwie z początku nie sposób było to zobaczyć. Zaczęło się niewinnie. Postanowił wziąć udział w Igrzyskach i zaczął przygotowania. Trening i same Igrzyska wykrzywiały ludzi. Zabijanie zabrało mu niewinność. Treningi i Igrzyska uświadomiły, że w życiu można liczyć tylko na siebie. Bezwzględność zaczęła malować się na twarzy blondyna, którą wcześniej mącił tylko uśmiech. W oczach widać było stal i niezmienność w decyzji, jednocześnie siłę i mądrość. Zabrakło jednak miłości, zabrakło radości i szczęścia. Igrzyska ograbiły Percivala z wszystkiego tego, za co ludzie go cenili i szanowali. Zabrały mu niewinność, a wraz z nią szczęście i pogodę ducha. Nie na darmo mówi się, że morderstwo zabiera cząstkę człowieczeństwa. Czy taką cenę płaci się za wygranie Igrzysk? A może wszystkie pozytywne aspekty nadal są w nim, zamknięte w jakiejś stalowej skrzynce z napisem "nie otwierać, grozi słabością"? . *na prawym nadgarstku ma wytatuowanego słonia z uniesioną trąbą, jest szczerze przekonany, że dzięki niemu i swojej ciężkiej pracy udało mu się wygrać Igrzyska. *codziennie rano całuje słonia na nadgarstku i zwiniętą w pięć dłoń unosi do góry. Jest to jego rytuał, która odprawia cholera wie, jak długo *na lewym ramieniu i plecach ma blizny - pamiątki bo Igrzyskach *papieros jest właściwie nieodłącznym elementu obrazka o nazwie Percival Sean
z góry przepraszam za jakość tej karty, ale kac mi na pomaga. Obiecuję poprawę, następna będzie lepsiejsza! |
|
Wiek : 21 Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią Obrażenia : złamane serce
| Temat: Re: Percival Sean Nie Sie 25, 2013 9:45 pm | |
| Witaj panie bracie Cypri, łap akcept i biegnij do gry. <3 |
|