IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Previa Benner

 

 Previa Benner

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
the leader
Previa Benner
Previa Benner
https://panem.forumpl.net/t2631-previa-benner
https://panem.forumpl.net/t3117-previa
https://panem.forumpl.net/t3118-previa-benner
https://panem.forumpl.net/t3119-dysonans-poznawczy
https://panem.forumpl.net/t3146-previa
https://panem.forumpl.net/t3126-previa-benner
Wiek : 30 lat
Zawód : Strażnik Pokoju || pani oficer
Przy sobie : broń palna, magazynek z piętnastoma nabojami, w pełni skompletowany mundur żołnierza, telefon, paczka papierosów, zapalniczka, nóż ceramiczny, krótkofalówka, antybiotyk (3 tabletki)
Znaki szczególne : blizny na dłoniach, szaleństwo w oczach, dziura zamiast serca
Obrażenia : ogólne osłabienie (boli mnie głowa i nie mogę spać ♫)

Previa Benner Empty
PisanieTemat: Previa Benner   Previa Benner EmptySob Sty 03, 2015 8:25 pm

Wykupiony alarm mieszkaniowy


Salon
Previa Benner 3cnf2VD

Kuchnia & jadalnia
Previa Benner FXIAnEw

Pokój Maxa
Previa Benner FCloMJL

Sypialnia Previi
Previa Benner Nmz08AG

Łazienka
Previa Benner ZKzPM2L


Ostatnio zmieniony przez Previa Benner dnia Sro Lut 04, 2015 8:27 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
the leader
Previa Benner
Previa Benner
https://panem.forumpl.net/t2631-previa-benner
https://panem.forumpl.net/t3117-previa
https://panem.forumpl.net/t3118-previa-benner
https://panem.forumpl.net/t3119-dysonans-poznawczy
https://panem.forumpl.net/t3146-previa
https://panem.forumpl.net/t3126-previa-benner
Wiek : 30 lat
Zawód : Strażnik Pokoju || pani oficer
Przy sobie : broń palna, magazynek z piętnastoma nabojami, w pełni skompletowany mundur żołnierza, telefon, paczka papierosów, zapalniczka, nóż ceramiczny, krótkofalówka, antybiotyk (3 tabletki)
Znaki szczególne : blizny na dłoniach, szaleństwo w oczach, dziura zamiast serca
Obrażenia : ogólne osłabienie (boli mnie głowa i nie mogę spać ♫)

Previa Benner Empty
PisanieTemat: Re: Previa Benner   Previa Benner EmptySob Sty 24, 2015 9:15 pm

// po patrolu w zaułku

Za pracę w korpusie Strażników Pokoju należało zapłacić wysoką cenę.
Mundur odgradzał człowieka od świata, napawał ludzi strachem, co z natury nie odpowiada większości dziewcząt, skazywał na towarzystwo innych kobiet i mężczyzn mundurowych; pracowało tu się wściekle — pięć i pół dniówki tygodniowo dziesięć godzin na dobę z jedną tylko, czterdziestominutową przerwą na obiad w kantynie. Na szczęście był to dobry, pożywny posiłek, dzięki czemu człowiek mógł się obyć lekką kolacją i odłożyć nieco pieniędzy na futro z soboli, które zastąpi pewnego dnia znoszone lisy…
… istniała też możliwość przerżnięcia wszystkiego w karty – jak robiłam to, nie przymierzając, ja.
Gdzieś na dole szczęknął zamek drzwi, dobitnie świadczący o wyjściu Maxa. Dzisiejszego ranka pomyślałam, że może powinnam wynająć mu własne mieszkanie…
… a potem wyśmiałam sama siebie, kręcąc głową z zażenowaniem.  Układ, jaki obecnie między nami panował, sprawdzał się w stu procentach. Kiedy ja o nic nie pytałam, on robił to samo. Kiedy ja nie naciskałam, on też nie naciskał. Kiedy ja nie wymagałam tłumaczeń, on także je sobie darował, ignorując plamy krwi na białym mundurze i płonące z wściekłości spojrzenie.
Jakby to zresztą miało wyglądać?
Max, skarbie, byłabym zapomniała. Wrócę później, bo muszę zamordować parę osób. Takie hobby, o którym jeszcze ci nie opowiadałam.
Prawda przedstawiała się jednak znacznie bardziej ponuro: pulchne rączki łatwego życia pochwyciły mnie za szyję i z wolna poczynały  dusić. Byłam człowiekiem wojny, a kiedy przez dłuższy czas nie wybuchała żadna wojna, moja dusza pogrążała się w depresji. W szczególnym obszarze zainteresowań zawodowych Previi Benner przez niemal rok panował pokój. I ten pokój ją wykańczał. Był tylko jeden sposób uporania się z nudą - tak dać jej w kość, że odejdzie sama.
To z kolei było jednym z dwóch powodów, dla których zaprosiłam do siebie Victora.
Wysiłek fizyczny z reguły pozwalał odepchnąć od siebie ponure myśli, zwłaszcza te związane z przepracowaną dzisiaj służbą – gdzieś głęboko we mnie najwyraźniej wciąż siedział nawyk nabyty jeszcze na treningach zawodowców w Dystrykcie Drugim: żeby nie myśleć, musisz się pocić… i właśnie dlatego bez chwili zastanowienia wykonałam pad. Zaraz po tym spokojnie, z dokładnością i skupieniem właściwym wyłącznie saperom, przyszedł czas na dwadzieścia pompek tak wolnych, że nie pozwalały mięśniom spocząć ani na chwilę. Kiedy ramiona nie mogły znieść już bólu, przewróciłam się na wznak i leżąc z rękoma wyciągniętymi wzdłuż boków, robiłam nożyce tak długo, aż mięśnie brzucha zaskowyczały błagalnie, kurcząc się w bolesnych spazmach. Podniosłam się powoli, by bez chwili wytchnienia wykonać dziesięć głębokich skłonów, które przeszły do ćwiczeń barków i piersi, połączonych z głębokimi wdechami. Przerwałam dopiero, gdy płucom zabrakło tlenu a zawroty głowy przeobraziły sypialnię w wirującą karuzelę. Sapiąc ze zmęczenia, bez cienia gracji w spoconym ciele wczłapałam do wyłożonej niebieską glazurą łazienki, gdzie pod prysznicem zimnym i gorącym na zmianę straciłam pięć kolejnych minut życia, klarując w głowie drugi powód, dla którego za nie dalej niż godzinę w moim mieszkaniu zjawi się Victor Sean.
Kolejną przyczyną był prawdopodobnie… sentyment. A przynajmniej uczucie zbliżone do podobnego stanu rzeczy; mocno powątpiewałam we własną umiejętność odczuwania empatii. Rozczulanie się nad przeszłością też nie należało do moich mocnych stron… cóż, przynajmniej jeśli chodziło o uczucia pozytywne – zadawnione zatargi to zupełnie inna bajka.
Wycierając mokre ciało w szorstki ręcznik (nie akceptowałam miękkich, puchowych tkanin, dawały złudne poczucie bezpieczeństwa oraz wygody, rozleniwiały… i cholernie trudno było je wyprać), z milczącą uwagą przyglądałam się uważnie swemu odbiciu w zawieszonym nad umywalką owalnym lustrze.
Mokre, zwykle zmierzwione włosy spadały ciężkimi pasemkami na plecy, odbierając mi i tak żałośnie niską dawkę uroku osobistego; skóra, zabawnie i zaskakująco miękka, lśniła na policzkach jak kość słoniowa; spod prostych brwi patrzyły nieufnie migdałowe oczy (przymknęłam jedno, a potem drugie. Tak, to nieodwołalne, nawet śpiąc wyglądam jak unurzany w krwi ryś); nos – władczy, przed laty złamany podczas sparingu nie miał w sobie cienia urody... i pozostawały usta. Co z tymi ustami? Czy nie są przypadkiem za szerokie? Kiedy się śmieję, muszą sprawiać wrażenie okropnie szerokich. Uśmiechnęłam się do siebie w lustrze, niepewnie, zupełnie jak dziecko widzące coś, czego do końca nie pojmuje.
Tak, są szerokie, do tego zwykle wykrzywione w grymasie i zimne.
Benner, Benner, stara wariatko, mizdrzysz się do lustra jak nastolatka.
Pokręciłam energicznie głową, rozpryskując na wszystkie strony kropelki wody skapujące z włosów. Teraz owal twarzy. Czy nie za długi? Czy podbródek nie jest szczyptę za ostry?
Ceniłam u siebie jedynie lekkość i sprężystość ruchów, które zawdzięczałam treningom – dzięki zatwardziałej walce na sparingach z demonami Igrzysk, piersi pomimo niemal podeszłego wieku były bez zarzutu, purysta natomiast wyraziłby dezaprobatę wobec tyłka.
Mięśnie tak stwardniały od ćwiczeń, że zatraciły swoją niewieścią obłość. Zaokrąglona z tyłu pupa była jednak twarda i płaska po bokach, przez co sprawiała niemal męskie wrażenie.
Ogólna wycena towaru?
Można kupić lepszy.
Uśmiechnęłam się do siebie z leniwą obojętnością, naciągając na suche ciało jedwabny szlafrok – prawdopodobnie jedyną oznakę odzieżowej rozpusty, na jaką pozwoliłam sobie w życiu. Wszystko to przez czarną barwę materiału – był niemal tak ciemny, jak moja dusza. Zakładając jej istnienie, rzecz jasna.
Obwiązałam talię wąskim paskiem i w końcu opuściłam zaparowaną łazienkę, boso kierując się do salonu, gdzie przyjdzie mi cierpliwie czekać na Victora. Jeśli przyniesie dobry alkohol, będzie bez obaw mógł otworzyć drzwi – nie chciałabym być jednak na jego miejscu w momencie, w którym postawi na stole cienkusz.
Albo, o zgrozo, wino.
Powrót do góry Go down
the leader
Victor Sean
Victor Sean
https://panem.forumpl.net/t2295-victor-sean#31792
https://panem.forumpl.net/t2297-victor-sean#31798
https://panem.forumpl.net/t2296-victor-sean#31797
https://panem.forumpl.net/t2298-victor-sean#31799
Wiek : 22
Zawód : Strażnik Pokoju
Przy sobie : broń palna, ampułka leku przeciwbólowego, magazynek z piętnastoma nabojami, kamizelka kuloodporna, latarka, telefon, zapałki, zapalniczka, piersiówka z alkoholem, przepustka do getta
Znaki szczególne : zmierzwiona czupryna, wzrok spaniela
Obrażenia : zrastający się złamany nos.

Previa Benner Empty
PisanieTemat: Re: Previa Benner   Previa Benner EmptyNie Sty 25, 2015 10:14 pm

|po patrolu

Zapadający zmierzch niósł ze sobą dziwny spokój i obietnicę ukojenia, które było mu potrzebne. Dawno nie wędrował ulicami miasta w celach innych niż patrole i legitymowanie obywateli Panem; od bardzo dawna nie był nawet na zwykłym spacerze, na którym mógłby rozejrzeć się dookoła, poobserwować sobie przyrodę czy nawet poczytać gazetę.
Wyobrażacie sobie pana Seana w koszulce polo, z gazetką i butelką lemoniady? Nawet on sam nie był w stanie sobie tego wyobrazić.
Po powrocie do domu niemal natychmiast zrzucił mundur i wszedł pod prysznic, pozwalając, by strugi ciepłej wody zmyły pot, kurz i wysiłek całego dnia. Patrol z Previą był przyjemny, chociaż ten… incydent z panną Aris obudził w nim dawne wspomnienia, między innymi te dotyczące areny… i ich relacji. Chociaż usiłował opanować swoje myśli, nie mógł przestać przypominać sobie tego, co między nimi było.
Zastanawiał się, czy ona też o tym myśli.
Miał na sobie zwykłą, białą koszulę, na którą narzucił marynarkę, gdy wychodził z mieszkania. Znając upodobania Benner, udał się do pobliskiego sklepu z trunkami i kupił dwie butelki wybornej whisky; jeśli nie myliła go pamięć lub nie zawiódł instynkt, kupił akurat jej ulubioną. Płacąc, myślał o smaku alkoholu na jej ustach. Idąc w stronę okolicy, w którą myślała, wspominał jej włosy, które porywał wiatr.
Mieli dla siebie stanowczo za mało czasu, by mogło się coś między nimi zrodzić. Coś więcej, niż tylko seks.
Nawet, jeśli to był cudownie doskonały seks.
Gdy stanął przed drzwiami, nie miał ochoty pukać; nacisnął klamkę i po prostu wszedł do mieszkania, zamykając za sobą każdy zamek. Marynarkę zawiesił tuż obok jej płaszczy i wszedł do salonu.
Jego pierwszą myślą było to, że Benner jest piękna.
Po prostu piękna.
Postawił obie butelki na stole i podszedł do niej, z lekkim uśmiechem spoglądając w jej migdałowe oczy. Nie myślał o tym, co kryje się pod jej czarnym szlafrokiem z jedwabiu, jeszcze nie.
Chciał tylko wpić się w jej usta, co też zrobił, obejmując ją w talii i głaszcząc delikatnie mokre włosy kobiety.
Powrót do góry Go down
the leader
Previa Benner
Previa Benner
https://panem.forumpl.net/t2631-previa-benner
https://panem.forumpl.net/t3117-previa
https://panem.forumpl.net/t3118-previa-benner
https://panem.forumpl.net/t3119-dysonans-poznawczy
https://panem.forumpl.net/t3146-previa
https://panem.forumpl.net/t3126-previa-benner
Wiek : 30 lat
Zawód : Strażnik Pokoju || pani oficer
Przy sobie : broń palna, magazynek z piętnastoma nabojami, w pełni skompletowany mundur żołnierza, telefon, paczka papierosów, zapalniczka, nóż ceramiczny, krótkofalówka, antybiotyk (3 tabletki)
Znaki szczególne : blizny na dłoniach, szaleństwo w oczach, dziura zamiast serca
Obrażenia : ogólne osłabienie (boli mnie głowa i nie mogę spać ♫)

Previa Benner Empty
PisanieTemat: Re: Previa Benner   Previa Benner EmptySob Sty 31, 2015 11:38 pm

Decydowanie o swoim życiu po Igrzyskach, a już zwłaszcza po Rebelii nie należało do zadań łatwych. Wciąż powracające wątpliwości (które – wbrew obiegowej opinii – Previa Benner posiadała) zakłócały odbiór rzeczywistości i pochłaniały znaczną część energii, jaką mogłabym poświęcić na rzeczy ważniejsze (jak oddawanie się własnemu hobby… albo seksowi. Choć w tym wypadku jedno nierozerwalnie łączy się z drugim).
Ale gdybym chciała dokonywać tylko łatwych wyborów, mogłam zostać stolarzem, który czasem musi odrzucić krzywą deskę, ale rzadko ryzykuje własne życie w imię zasad, które sam ustalił oraz wyznaczył.
Obecność Victora Seana w moim mieszkaniu… czy też raczej sam fakt zaproszenia go tutaj, zasilał grono ciężkich do podjęcia decyzji – cóż, ciężkich w zestawieniu z rozterką, jaką było zakupienie odtłuszczonego mleka zamiast dwulitrowej butli tego zmodyfikowanego genetycznie.  Od momentu, w którym mężczyzna wkroczył do salonu, czas zdawał się wymykać wszelkim poznanym dotychczas prawidłom. Zwolnił, zgęstniał, przesypywał się mozolnie przez wąskie sitko wspomnień leniwie przepływających przez mój umysł. Ile lat minęło od naszego ostatniego zbliżenia?
Wiele. O wiele za wiele.
Miałam pełne prawo, by zapomnieć jaki tak właściwie był Victor, w czym się lubował, a co budziło w nim mniej bądź bardziej jawną niechęć – choć w jego wypadku nieprzekraczalna granica leżała daleko. Bardzo daleko. I chyba dlatego tak łatwo odnajdywaliśmy wspólny język. Sean posiadał w sobie skrajności, które czyniły go na swój sposób wyjątkowym. Czasami odnosiłam wrażenie, że w jego słowach, w dobrych i złych intencjach, oraz ich braku, leży jedna z wielkich tajemnic istnienia. Miłość i śmierć, samotność, pragnienia, zazdrość i cud światła i lasów, gór, dolin i wody – wszystko zamykało się w prostolijności działań Seana i jego braku zahamowani w okazywaniu swych zamiarów.
Zupełnie jak teraz, kiedy po prostu wszedł do salonu, zobaczył mnie i zaczął działać.
Tak po prostu.
Wszedł, zobaczył – i pocałował.
Zupełnie jak nastolatek otumaniony pierwszą miłością, jak napędzany weną poeta, jak… jak upojony żądzą krwi Zawodowiec? Zachowywał się, jakby od wieków istniała pomiędzy nami jakaś więź, zasadnicze podobieństwo, coś pierwotnego i w tej pierwotności – niepowtarzalnego.
Żadne pieprzenie o miłości i dozgonnym oddaniu.
Po prostu przyciąganie. I właśnie w takich momentach jak ten najmniejszego znaczenia nie miał fakt, że życie przecieka nam przez palce, dzień po dniu, wśród samotności, ciszy, złudnych marzeń. Bo naprawdę musiało łączyć nas pewne pokrewieństwo – ciał, dusz, pragnień. Mnie i Victora, i nas oboje więcej łączy niż dzieli: głowa, szyja, kręgosłup, ciekawość, apetyt, kończyny, pożądanie seksualne, zdolność rozróżniania dnia i nocy, odczuwania zimna i ciepła, żebra, starość, układ trawienny i wydalniczy, wrażliwość na ból, metabolizm, pamięć, strach przed niebezpieczeństwem, rozgałęziony labirynt naczyń krwionośnych, system rozrodczy i ograniczona zdolność regeneracji zaprogramowanej ostatecznie na samozniszczenie. Również praca serca, niby skomplikowanej pompy, i zmysł węchu, i instynkt samozachowawczy, i talent do ucieczki, i ukrywania się, i maskowania własnej obecności, a także orientacja w terenie i mózg, a najwyraźniej także samotność. Jest tyle rzeczy, o których moglibyśmy porozmawiać i które moglibyśmy porównać. Tyle moglibyśmy się nauczyć od siebie nawzajem. Być może powinniśmy też wziąć pod uwagę jeszcze bardziej odległe pokrewieństwo, jakie łączy nas z królestwem roślin.
Wystarczy przyłożyć dłoń do figowego liścia albo do liścia winorośli – tylko ślepiec mógłby zaprzeczyć podobieństwu kształtu tych rozwartych palców, odgałęziających się ścięgien i naczyń, których zadaniem jest rozprowadzanie substancji odżywczych i odprowadzanie tego, co zbędne. A kto wie, czy poza tym pokrewieństwem nie czai się jeszcze bardziej wyrafinowany związek pomiędzy nami wszystkimi a światem nieożywionym w ogóle. Każda żywa komórka składa się z mnóstwa nieożywionych substancji, które tak naprawdę wcale nie są nieożywione, ale bez przerwy pulsują w nieskończenie małych wyładowaniach elektrycznych. Elektrony. Neutrony. Być może tam też jest jakiś odpowiednik pierwiastka żeńskiego i męskiego, które ani nie potrafią stopić się w jedno, ani ostatecznie rozdzielić?
Dotyk ust Seana i jego zapach, i zimne od wiatru dłonie, i roztargnienie, z jakim gładził włosy – niewiele brakowało, bym wybuchła śmiechem, dosłownie ułamki sekund dzieliły mnie od ataku wesołości uzasadnionego…
… tak właściwie czym? Zachowaniem Victora, tak, to już zdołałam ustalić – bawił i na swój sposób rozczulał mnie jego sposób okazywania uczuć, zupełnie jakbym była jedyną i właściwą kobietą jego życia. Każda inna na moim miejscu nie posiadałaby się z radości, czego najlepszą oznaką byłyby stada motylków z zaciekłością szerszeni atakujące wnętrzności…
… ale – na (nie)szczęście Seana, nie byłam każdą inną. I zamiast rzucić mu się na szyję w nagłym zaćmieniu umysłu, oderwałam się od jego ust z dziwną syntezą ociągania oraz stanowczości, zupełnie jakbym mimo wszystko miała się rozmyślić i zaraz, teraz, już zerwać z niego świeżą koszulę.
Ale i na to przyjdzie czas.
- Też się cieszę, że Cię widzę. – kąciki ust powędrowały mimowolnie w górę, kiedy zsunęłam z pleców dłoń Seana, wyplątując się tym samym z objęć silnych ramion. Mój wzrok niemal natychmiast powędrował w stronę butelek z alkoholem – i kiedy tylko napotkał doskonale znane (oraz cenione) etykiety, do lekkiego uśmiechu dołączył cichy pomruk zadowolenia idealnie zsynchronizowany z sięgnięciem po przezornie przygotowane szklanki z ciętego kryształu… a raczej jego oryginalnej podróbki.
- Zastanawiam się… - bursztynowy trunek zachlupotał przyjemnie, gdy tylko zaczęłam napełniać nim naczynia, na krótką, króciutką chwilę poświęcając uwagę wyłącznie alkoholowi – stan rzeczy uległ zmianie w chwili, w której podałam Victorowi szklankę; w poszukiwaniu najdogodniejszego miejsca, rozciągnęłam się na kanapie z rozleniwieniem właściwym domowym kotom, a nie… Previi Benner. Nietypowe wydanie zwyciężczyni Igrzysk miało okazję poznać tylko to grono mężczyzn, których Strażniczka wpuściła do własnego życia – i nagle okazało się, że Sean jest jednym z nich.
- … co z tą dziewczyną z patrolu. – dokończyłam spokojnie, przerzucając (wciąż) zgrabne łydki przez (ciągle) silne uda Victora. Lśniące, pozornie spokojne spojrzenie spoczęło na twarzy mężczyzny z ledwo dostrzegalnym cieniem podejrzliwości czającym się pod lekko opuszczonymi powiekami – przez moment sprawiałam wrażenie, jakbym pragnęła przejrzeć Seana na wylot i dopiero kiedy wysiłki spełzły na niczym, smak poniesionej porażki musiał zostać zabity porządnym łykiem alkoholu.
Powrót do góry Go down
the leader
Victor Sean
Victor Sean
https://panem.forumpl.net/t2295-victor-sean#31792
https://panem.forumpl.net/t2297-victor-sean#31798
https://panem.forumpl.net/t2296-victor-sean#31797
https://panem.forumpl.net/t2298-victor-sean#31799
Wiek : 22
Zawód : Strażnik Pokoju
Przy sobie : broń palna, ampułka leku przeciwbólowego, magazynek z piętnastoma nabojami, kamizelka kuloodporna, latarka, telefon, zapałki, zapalniczka, piersiówka z alkoholem, przepustka do getta
Znaki szczególne : zmierzwiona czupryna, wzrok spaniela
Obrażenia : zrastający się złamany nos.

Previa Benner Empty
PisanieTemat: Re: Previa Benner   Previa Benner EmptySob Lut 07, 2015 10:58 am

Lubił ją całować.
Pocałunki były proste, nieskomplikowane; wyraz uczuć, jakie mógł żywić lub już żywił. Jej usta były takie, jak pamiętał – nieskazitelnie gładkie, miękkie i cudowne w smaku. Kiedy odsunęła go od siebie, miał ochotę zaprotestować, jednak wiedział, że Previa nie przepada za nieposłuszeństwem.
- Cieszysz się? – zapytał, a jego usta wygięły się w delikatnym, lekkim uśmiechu.
Podążył za jej spojrzeniem, ciesząc się z wyrazu twarzy kobiety. Po raz kolejny trafił w jej gust, co mógł zawdzięczać swojej dobrej pamięci. Upodobania Previi, wszystkie, co do jednego, zakorzeniły się gdzieś w jego umyśle i nie chciały go opuścić, powodując czasem nagły nawrót wspomnień.
Przyjął od niej szklankę i upił łyk, pozwalając, by ostry w jego mniemaniu smak alkoholu przytępił na chwilę wyostrzone jej obecnością zmysły.
- Z panną Aris…? – zapytał, głaszcząc mimowolnie jedną z jej łydek.
Powoli i spokojnie, muskając opuszkami idealnie gładką skórę. Kolejny aspekt relacji z Previą Benner, pamiętanie o jej cudownie jedwabiście miękkiej skórze. Idealnej. Uwielbiał te momenty z przeszłości, kiedy siedzieli w ten sposób razem, jeszcze nie nadzy, ale świadomi tego, co może się wydarzyć.
- Przeżyje – odparł rozbawiony. – Byłem pewien, że masz na palcach jakąś piękną truciznę, ale najwidoczniej się myliłem… rana wyglądała na czystą. Niedługo zapewne zasili milutkie grono obywateli Dwunastki, czyż nie?
Przesunął delikatnie dłonią po jej nodze, od kostki aż do połowy uda i z powrotem, nieśpiesznie, patrząc w jej oczy.
Nie miał ochoty się śpieszyć.
Powrót do góry Go down
the leader
Previa Benner
Previa Benner
https://panem.forumpl.net/t2631-previa-benner
https://panem.forumpl.net/t3117-previa
https://panem.forumpl.net/t3118-previa-benner
https://panem.forumpl.net/t3119-dysonans-poznawczy
https://panem.forumpl.net/t3146-previa
https://panem.forumpl.net/t3126-previa-benner
Wiek : 30 lat
Zawód : Strażnik Pokoju || pani oficer
Przy sobie : broń palna, magazynek z piętnastoma nabojami, w pełni skompletowany mundur żołnierza, telefon, paczka papierosów, zapalniczka, nóż ceramiczny, krótkofalówka, antybiotyk (3 tabletki)
Znaki szczególne : blizny na dłoniach, szaleństwo w oczach, dziura zamiast serca
Obrażenia : ogólne osłabienie (boli mnie głowa i nie mogę spać ♫)

Previa Benner Empty
PisanieTemat: Re: Previa Benner   Previa Benner EmptySob Lut 07, 2015 7:05 pm

Za oknem słońce już dawno schowało się za postrzępionym horyzontem budynków i ruin, jednak sam salon wciąż wypełniało lekkie migotanie barw, tak jakby samym powietrzem targała niepewność i wątpliwości – mogłam temu zaprzeczać i z zaciekłością wilka wypierać się równie kuriozalnej myśli, ale podczas kilku minut, które minęły od wkroczenia na mój teren Victora, trzykrotnie zdołałam zadać sobie pytanie:
Dlaczego?
Podział ludzkości na dwie płci od zawsze wydawał mi się niesprawiedliwością – okrutną i nie do naprawienia. Czułam, że w tej niesprawiedliwości mam swój udział i wobec tego ponoszę za nią częściową odpowiedzialność, bo czasami mimowolnie korzystam z jej konsekwencji – zupełnie jak teraz, gdy z uporem godnym osła rozpływam się we własnej wygodzie i tak rzadkim, ale… przyjemnym rozleniwieniu. Poczucie bezpieczeństwa, które – nieświadomie – zapewniał mi Sean na dłuższą metę zapewne okazałoby się złudne (w końcu odkąd tylko pamiętam moim najlepszym ochroniarzem byłam ja sama), lecz póki trwało, nie mogłam mieć nic przeciwko. Relacja z Victorem nasuwała mi dość tragiczne skojarzenie z bólem – była nie tyle jak choroba czy gorączka, ale cierpienie, które wymaga czasu i milczenia. W obliczu bliskości Seana to, co budziło we mnie poczucie bezsensowności godnej martwych liści gnijących pod nagim drzewem morowym, nagle zaczynało budzić pragnienia i entuzjazm.
Najbardziej kojąca okazała się jednak myśl, że Victor miał dość praktyczne podejście do łączącej nas więzi – na dobrą sprawę, podzielał zdanie ze świętej pamięci Bennerem seniorem, który wciąż powtarzał swej córce: kobiety, owszem, ale dla przyjemności i z umiarem. Na swój sposób są dokładnie takie same jak mężczyźni, choć jednocześnie zupełnie inne. Ale na czym polega to podobieństwo, a na czym różnica, do dziś stanowi dla mnie wielką zagadkę.
Zagadkę, której nie zdołał rozwiązać aż do chwili swej śmierci – i niewiele wskazywało, bym ja sama miała dokończyć jego dzieła. W końcu seks był tylko seksem, oczywistym wynikiem oddziaływania hormonów wpływających na reakcję organizmu; w tym równaniu nie było miejsca zaangażowanie, miłość albo przywiązanie, ale, o ironio, przez chwilę wstydziłam się tego uczucia. W końcu dostałam to, czego pragnęłam… a teraz moja purytańska natura nie chciała się z tym pogodzić. Wyraziłam życzenie, które nawet nie tyle spełniono, co wepchnięto mi w gardło… i mimo wszystko pragnęłam odnaleźć negatywy.
Problem w tym, że ich nie było.
Obecność Victora była wygodna i w tej wygodzie zupełnie mnie zadowalała. Nie mieliśmy wobec siebie żadnych zobowiązań, co więcej – pewność, że bo wszystkim bez ckliwych pożegnań Sean wyjdzie, pozostawiając po sobie zmiętą pościel i zachwycającą mieszankę woni, napełniała mnie swego rodzaju… spokojem.
- Nie wyglądam, jakbym się cieszyła? – niemal odwzajemniłam jego uśmiech, ratunek odnajdując w alkoholu – w porę przypomniałam sobie o whisky, uniosłam szklankę i wysączyłam trunek do dna. Kostki lodu zagrzechotały wesoło o zęby, kiedy ostatnie krople zatańczyły na języku, współgrając z delikatnym dotykiem Seana. Czasami muskał skórę tak, jakby obawiał się, że będzie w stanie mnie skrzywdzić, zostawić na ciele siniaki, zadrapania, rany. W takich chwilach z dziwnym zażenowaniem myślałam, że nikt nigdy nie traktował mnie w ten sposób.
Nawet ja sama.
Ciało Previi Benner nie było już świątynią, o którą trzeba dbać, którą należy pielęgnować, które wymaga ciągłej renowacji - czasy świetności minęły wraz z chwilą powrotu do Dwójki, gdzie nogi były nogami, ręce – rękoma, a palce – mechanizmem przydatnym do trzymania broni. Cała ja byłam przecież zwykłą maszyną, skorupą nabitą wygasłymi ideałami, obróconymi w proch wspomnieniami, pustymi działaniami . I choć czasami trafiali się mężczyźni tacy jak Victor - uparci czciciele złudnego bożka – fakt pozostawały bezlitosne.
Nie byłam przyzwyczajona do łagodności.
- Panna Aris… - powtórzyłam spokojnie, przeciągając każdą samogłoskę – nazwisko dziewczyny dokładnie zapisało się w pokręconych zwojach hipokampu Benner, by za tydzień, miesiąc, rok wypłynąć na wierzch i…
… najpewniej dość szybko zniknąć. Razem z jego właścicielką.
- … mam wrażenie, że nie dotrze do Dystryktu. – kąciki ust uniosły się nieznacznie, kiedy obróciłam w palcach pustą szklankę, obserwując dłoń Victora wędrującą po moim udzie; ciepły dotyk przyjemnie ogrzewał zziębniętą po kąpieli skórę i pozostawiał jawny niedosyt, którego nie starałam się nawet ukrywać. Ta noc spadła mi jak z nieba, wolna noc z dala od obowiązków oraz problemów – i wykorzystam ją jak należy. W końcu czas sobie pofolgować.
Szklanka stuknęła cicho o podłogę, gdy odstawiłam naczynie, obserwując Seana z cieniem rozbawienia igrającym w tęczówkach – to była myśl, krótki przebłysk, niesprecyzowany impuls, nad którego sensem nie miałam czasu się zastanawiać; w chwili, w której ręka Victora powędrowała w górę uda, musnęłam palcami wierzch jego dłoni i w końcu zamknęłam ją w uścisku, delikatnie przyciskając do spragnionej dotyku skóry. Coś w spojrzeniu Victora - może niczym niezmącony spokój albo głęboko ukrywany, niemal pierwotny głód posiadania  - sprawiło, że z lekkim uśmiechem przesunęłam jego dłoń po ciele w górę, wyżej, jeszcze wyżej, aż w końcu kierunek wędrówki uległ zmianie i ciepłe palce przesunęły się ku wewnętrznej stronie uda, zatrzymując dopiero na granicy wyznaczanej przez krótki szlafrok. I nim Sean zdołał zabrać głos, uprzedziłam jego zamiary, powoli, z premedytacją rozwiązując cienki, jedwabny pasek – jedno, delikatne szarpnięcie i potem kolejne, jeszcze spokojniejsze – koniuszek języka przemknął po dolnej wardze, kiedy moje palce wygładziły materiał szlafroka, odsłaniając miękką skórę płaskiego brzucha.
- Chodź. – zsunęłam łydki z kolan Victora na krótką, króciutką chwilę, podczas której zziębnięte stopy wkradły się pod narzutę kanapy, zaś uda – rozchyliły delikatnie i, ciężko ukryć, zachęcająco. – Chodź do mnie.
Powrót do góry Go down
the leader
Victor Sean
Victor Sean
https://panem.forumpl.net/t2295-victor-sean#31792
https://panem.forumpl.net/t2297-victor-sean#31798
https://panem.forumpl.net/t2296-victor-sean#31797
https://panem.forumpl.net/t2298-victor-sean#31799
Wiek : 22
Zawód : Strażnik Pokoju
Przy sobie : broń palna, ampułka leku przeciwbólowego, magazynek z piętnastoma nabojami, kamizelka kuloodporna, latarka, telefon, zapałki, zapalniczka, piersiówka z alkoholem, przepustka do getta
Znaki szczególne : zmierzwiona czupryna, wzrok spaniela
Obrażenia : zrastający się złamany nos.

Previa Benner Empty
PisanieTemat: Re: Previa Benner   Previa Benner EmptyNie Lut 08, 2015 10:44 pm

Jako że post ten stanowi swojego rodzaju wstęp do upojnej nocy, osoby nieletnie proszę o omijanie tego tematu :]

Jeszcze przed wybuchem rebelii, która zmieniła kraj, Victorowi zdarzało się leżeć w łóżku i wspominać chwile spędzone z Previą Benner. Cóż można powiedzieć o kobiecie, która zaintrygowała go od pierwszej chwili? Była z początku nieodkrytą tajemnicą, kimś, kogo pragnął poznać i kogo usiłował rozgryźć; potem szybko okazało się, że była dla niego… kimś znacznie więcej.
Jednym z pierwszych wspomnień, jakie były z nią związane, był zapach jej ciała. Nie perfum, którymi kobiety z takim niesamowitym upodobaniem pryskały nadgarstki czy płatki uszu. Zapach ciała kobiety, lekko kwaśnawy i piżmowy, niezwykle kuszący i wyrazisty, choć zarazem łagodny. Uwielbiał to, że Previa w chwili, w której się poznali, pachniała właśnie tak, sobą, tak pięknie i namiętnie, bez tych wszystkich sztucznych feromonów, które drażniły i otępiały zmysł węchu pozornie trwałymi nutami zapachów.
Kolejne – jej włosy. Rozmawiając kiedyś z jedną ze swoich stylistek po zwycięstwie, Victor usłyszał mnóstwo rzeczy na temat kobiecych włosów, sposobów ich pielęgnacji i typach. Po tej rozmowie zdarzało mu się, że zwracał uwagę na włosy swoich rozmówczyń, usiłując odkryć, jak o nie dbały. Włosy Previi były… inne. Miękkie, lśniące, gdy przeczesywał je palcami, przypominały mu rzekę płynnego jedwabiu. Czasem, gdy leżeli razem, nasyceni sobą i spełnieni, przytulał policzek do jej włosów i zamykał oczy, nie myśląc o niczym. Lubił te chwile, podobnie jak lubił, gdy jej włosy opadały na plecy, gdy go dosiadała.
- Zobaczymy – powiedział cicho, gdy wspomniała o swojej niedoszłej ofierze, którą uratował. Niewykluczone, że miała rację, Aris mogła zginąć w drodze do dystryktu lub w chwilę po znalezieniu się w nim. Jego uwaga, rzucona mimochodem na patrolu, odnośnie zapotrzebowania na zdrowych ludzi, była w tym wypadku dość… ironiczna, co Previa w lot wychwyciła. Kolejna z rzeczy, które mu się w niej podobały.
Sekunda po sekundzie, wnętrze jego dłoni przesuwało się po jedwabistej, sprężystej skórze kobiety, tak powoli, jakby chciał ją lekko podręczyć. Nie miał jednak takiego zamiaru; kontakt z jej skórą, choćby najdrobniejszy, jawił mu się jako coś przyjemnego. Mógłby spędzić dużo czasu na dotykaniu jej tylko w taki sposób, nawet jeśli pragnął czegoś więcej. Patrzył na nią ze spokojem, a kąciki jego ust unosiły się w spokojnym, delikatnym uśmiechu…
… Aż w końcu Previa nakryła dłonią jego dłoń, sugerując mu, że pora na coś więcej. Przesunęła rękę mężczyzny w górę swojego uda, aż do granicy, którą sama wyznaczyła, tylko po to, by po chwili samemu zlikwidować tę granicę.
Chodź do mnie.
Trzy słowa, które podziałały na Victora bardziej, niż działała jej dłoń, zaciśnięta na jego karku podczas wykwintnych francuskich pieszczot. Trzy słowa, które wypowiedziała, seksownym, niskim tonem głosu, który pieścił jego zmysły. Trzy słowa, które sprawiły, że poczuł się spragniony jak nigdy dotąd.
- Jestem tu. – mruknął cicho.
Szelest jedwabnego szlafroka, ześlizgującego się z jej idealnego ciała, wyglądającego tak, jakby wyszło spod dłuta wielkiego mistrza. Kusząco rozchylone uda, będące uwerturą tej nocy, błysk w jej migdałowych oczach i wyraz twarzy który sprawiał, że najchętniej wziąłby ją w tej chwili, nie dając chwili wytchnienia.
Uśmiechnął się delikatnie i przerzucił jej nogę przez swoje ramię. Jego usta rozpoczęły powolną i dręczącą wędrówkę po jej udzie. Smakował ją powoli, ustami i językiem, niekiedy delikatnie przygryzając wrażliwą skórę po wewnętrznej stronie. Nieśpiesznie, jakby mieli czas do końca świata jeszcze dłużej. Spokojnie, jak gdyby nie wiedział, że w głębi siebie jest zniecierpliwiona i chce czegoś więcej. Zachłannie, pragnąc uczyć się jej na pamięć.
Delikatnie ułożył dłoń na jej płaskim brzuchu i pchnął sugestywnie, sprawiając, że położyła się na kanapie.
A potem pocałował ją delikatnie, właśnie tam, gdzie oboje pragnęli, z zadowoleniem muskając językiem jej kobiecość, raz i jeszcze drugi, smakując ją i co jakiś czas zerkając z czułością w jej oczy.
Powrót do góry Go down
the leader
Previa Benner
Previa Benner
https://panem.forumpl.net/t2631-previa-benner
https://panem.forumpl.net/t3117-previa
https://panem.forumpl.net/t3118-previa-benner
https://panem.forumpl.net/t3119-dysonans-poznawczy
https://panem.forumpl.net/t3146-previa
https://panem.forumpl.net/t3126-previa-benner
Wiek : 30 lat
Zawód : Strażnik Pokoju || pani oficer
Przy sobie : broń palna, magazynek z piętnastoma nabojami, w pełni skompletowany mundur żołnierza, telefon, paczka papierosów, zapalniczka, nóż ceramiczny, krótkofalówka, antybiotyk (3 tabletki)
Znaki szczególne : blizny na dłoniach, szaleństwo w oczach, dziura zamiast serca
Obrażenia : ogólne osłabienie (boli mnie głowa i nie mogę spać ♫)

Previa Benner Empty
PisanieTemat: Re: Previa Benner   Previa Benner EmptyCzw Lut 12, 2015 2:06 pm

Serce łomotało w nierównym, niekontrolowanym rytmie, napędzane wzburzoną krwią i alkoholem rozlewającym się po wszystkich zakątkach ciała. Zmysły, niemal boleśnie wytężone, pozwalały odbierać rzeczywistość z pełną feerią oferowanych przez nią doznań –zapachy, dotyk, barwy, każdy z bodźców rozpadał się na części pierwsze, drobne pierwiastki, atomy, atomy atomów, by w końcu zsyntezować się w zupełnie nowy, niepowtarzalny twór, którego nigdy nie uda się odtworzyć. Czujna, sama we wszechświecie własnego ciała, pozbawiona rozpraszających  działań wszelkich czynników zewnętrznych mogłam odbierać, pojmować i rozumieć jedynie Victora, który z właściwą sobie skutecznością atakował moje zmysły nagle, jedną pieszczotą po drugiej, a następnie w kombinacjach, jak ciosy dobrego, szybkiego boksera wagi lekkiej.
Dobre dwa wieki temu mądrzy mózgowcy pokroju obywateli Trójki dość klarownie wyjaśnili, jakimi prawami kieruje się seks - ośrodki mózgu odbierające dane zmysłowe działają wtedy na pełnych obrotach, pozwalając na czerpanie pełnej satysfakcji płynącej z bliskości partnera. To właśnie centra kory mózgowej są atakowane przez hormony brawurową szarżą, co – w ogólnym rozrachunku – prowadzi do zaburzenia percepcji… zupełnie jak po środkach odurzających; zwidy kolorów, kształtów, rzeczy bez nazwy i formy zlewają się w jedną formę, w niezapomnianą strukturę. Z każdym kolejnym dotykiem Victora, z każdym, spokojnym pocałunkiem muskającym skórę i przybliżającym go do właściwego celu podróży, umysł wypełniała niemal anielska symfonia składająca się z przyspieszonego bicia serca, wciąż cichego i pozornie opanowanego oddechu, z szelestu materiału zsuwającego się na podłogę – przez wyostrzoną percepcję umysłu przetoczyła się chmara niesamowitych woni, delikatny zapach wody po goleniu, deszczu i wiatru, i ten specyficzny aromat hormonów, podniecenia, na które już wkrótce złoży się także pot, nasienie, osiągnięta i spełniona rozkosz…
Ośrodki zmysłowe działały jak potężnej mocy odbiornik radiowy, nastrojony na martwą falę, pełną wzrokowych, słuchowych, zapachowych i dotykowych szumów, które osobno nie miały żadnego znaczenia… lecz złożone w całość kreowały coś, co nawet ja, Previa Benner, potrafiłam określić jako niesamowite.
W moim doborze partnerów nie było jednak przypadkowości, porywów serca czy nagłych zaćmień umysłu – wybór zawsze padał na mężczyzn podobnej konduity, na wilki – czasem z sąsiedniej watahy – ale jednak wilki. Będąc bestią, skupiłam się na odnajdywaniu we wszystkich zakątkach Kapitolu urzekających potworów, zwycięzców Igrzysk, tych – którzy zupełnie jak ja – jako dzieciaki musieli wyzbyć się skrupułów i splamić dłonie krwią. Szukałam kochanków, u których zimny błysk w spojrzeniu, cała tona tajemnic za kołnierzem, hektolitry przelanego potu i rozlanej krwi wywoływały dreszcz podniecenia. Wybierałam mężczyzn, u których zawsze można było wyczuć mocny puls w nadgarstku, u których widoczne były sine żyły przemykające pod skórą dłoni, u których w kącikach ust rodziły się kurze łapki. Celowałam w samców, spostrzegawcze maszyny, kłusowników gotowych na wytropienie swej ofiary o każdej porze dnia i nocy. Tych, którym metalowy posmak krwi przypominał domowe zacisze, nie zaś przykre wspomnienia. To właśnie tego pokroju ludzie pozwalali mi czuć, że żyję…
… i to właśnie tak zapamiętałam Victora Seana. Młodego tryumfatora nad którym wciąż unosił się słodki odorek poległych trybutów – a choć doskonale wiem, że owa słabość do zwycięzców była (i wciąż jest) wyłącznie objawem okrutnej oraz niesprawiedliwej choroby wynikającej z towarzyszącej mi od zawsze samotności, kompletnego braku zrozumienia i dojmującej ciszy - nigdy nie myślałam o właściwym ustatkowaniu się. Seks tak naprawdę od pewnego etapu życia był dla mnie jedyną formą komunikacji z innymi, komunikacji o tyle efektywniejszej, że polegającej wyłącznie na kontakcie cielesnym. Nigdy nie byłam dobra w werbalnym porozumiewaniu się, co w zestawieniu z ludzką potrzebą, chęcią i niejednokrotnie umiłowaniem do rozmów, zwykle nie przynosiło wymiernych efektów. Słowa upraszczały sedno sprawy i spłycały ją… krótko mówiąc, czyniły to, czego sama przez całe życie unikałam- w końcu zwykle starałam się coraz rzadziej komunikować za pomocą słów i coraz bardziej liczyć na porozumienie ciał.
Z Victorem się udawało, udawało się kiedyś… i udało się dziś, gdy centymetr po centymetrze, milimetr po milimetrze piął się w górę, aż w końcu musnął ustami samo centrum kobiecej rozkoszy – choć początkowe pieszczoty były delikatne, niemal rozczulająco spokojnie, ani myślałam go popędzać; sposób, w jaki prowadził pieszczoty, sposób, w jaki mnie całował, w jaki napawał się moim zapachem i smakiem nie sprzyjał zachowywaniu zimnej krwi… ale na tym polegało osiągnięcie pełni zadowolenia – nigdy nie powinniśmy się spieszyć. Moje prawdziwe porozumienie z Seanem rozpoczęło się właśnie w tym momencie: za pośrednictwem ciała, delikatnego ruchu bioder, gdy kolejny pocałunek przyjemnie podrażnił zmysły, za pomocą jego głodnego spojrzenia – i nagle, z właściwym sobie nienasyceniem zapragnęłam mieć Victora całkowicie. Tylko i wyłącznie dla siebie, tutaj, w tym momencie, tak, by nigdy nie zapomniał o łączącej nas więzi. Moja dłoń przesunęła się po rozgrzanej, spragnionej dotyku skórze piersi, powoli sunąć ku brzuchowi i jeszcze niżej, aż do prostej ścieżki wiodącej ku głowie Seana – w końcu długie palce musnęły jego czoło, pieszczotliwie, jakbym pragnęła odgarnąć niesforny kosmyk. Złudne wrażenie uleciało w momencie, w którym zanurzyłam dłoń we włosach Victora, stanowczym pchnięciem zachęcając go do pełnego oddania – gorący oddech na podbrzuszu i każde muśnięcie języka budziło coraz większe pragnienie, nieposkromiony głód, który – o ile nie zostanie zaspokojony przez Seana z własnej woli – będę musiała ukoić sama.
- Śmiało, Vic, wiem, że potrafisz. – nie miałam zamiaru walczyć z uśmiechem, który pojawił się na ustach dokładnie w momencie, w którym Victor ponowił pieszczotę – tym razem ciche westchnięcie wyrywające się z piersi było niepowtarzalnym i dobitnym dowodem na to, iż Sean zaczął wywiązywać się ze swego zadania…
… za co lada moment zostanie nagrodzony, jeśli tylko zdoła wyplątać się z delikatnego uścisku palców wplątanych we włosy oraz nogi swobodnie owiniętej wokół silnej szyi.
W końcu zbyt dług zwłoka nie zawsze jest wskazana, zaś sam Victor powinien korzystać z możliwości inicjatywy - zwłaszcza, iż w każdej chwili może ją utracić.
Powrót do góry Go down
the leader
Victor Sean
Victor Sean
https://panem.forumpl.net/t2295-victor-sean#31792
https://panem.forumpl.net/t2297-victor-sean#31798
https://panem.forumpl.net/t2296-victor-sean#31797
https://panem.forumpl.net/t2298-victor-sean#31799
Wiek : 22
Zawód : Strażnik Pokoju
Przy sobie : broń palna, ampułka leku przeciwbólowego, magazynek z piętnastoma nabojami, kamizelka kuloodporna, latarka, telefon, zapałki, zapalniczka, piersiówka z alkoholem, przepustka do getta
Znaki szczególne : zmierzwiona czupryna, wzrok spaniela
Obrażenia : zrastający się złamany nos.

Previa Benner Empty
PisanieTemat: Re: Previa Benner   Previa Benner EmptyPią Lut 13, 2015 4:05 pm

Gdy w dniu Dożynek wchodził na podium, był pewien własnej śmierci. Niekoniecznie szybkiej i bezbolesnej, spodziewał się raczej nieudolnych ran zadanych przez niedoświadczonych trybutów, wykrwawienia się na skutek obrażeń. A tu proszę, został Zwycięzcą 71 Głodowych Igrzysk, co przysporzyło mu grono fanów, nierzadko wesołego kaca, a w następstwie tego wszystkiego – nienawiść młodszej siostry, która teraz najchętniej nie tylko wymazałaby go ze swojej głowy, ale i udusiła. Cała Cypriane, w swoim szale i nienawiści tak bardzo podobna do brata.
Jego pieszczoty w dalszym ciągu były nieśpieszne i powolne, zupełnie tak, jakby miał zamiar przedłużać jej przyjemność i dawać jej jak najwięcej rozkoszy. Raz po raz muskał językiem jej kobiecość i całował ją, bawiąc się z jej ciałem i z zadowoleniem czując jej reakcje. Czuł Previę każdym swoim zmysłem, każdym fragmentem swojego ciała, czuł jej dłoń we włosach i ciężar jej nogi, swobodnie oplatającej jego szyję. Zamruczał spokojnie niczym kot, po raz kolejny całując ją w to cudowne miejsce i zerkając w jej oczy.
Smakowała cudownie, podnieceniem i słodyczą; najlepszym chyba połączeniem, jakie mężczyzna mógł czuć, smakując swoją partnerkę tuż przed zbliżeniem. Dawniej, jeszcze przed rebelią, Victor niejeden raz żałował, że nie ma jakiegoś wyjątkowego talentu do pisania; mógłby wtedy swobodnie opisać swoje przeżycia z Previą – co by tu nie ukrywać, jego drugą kochanką (pierwszą była jakaś dziewczyna na jednym z bankietów Snowa) – z którą seks był naprawdę… niesamowity.
Pocałował ją po raz kolejny, mocniej i namiętniej, kiedy odezwała się. Głosem niskim i powabnym, który rozbrzmiewał przyjemnymi tonami w uszach Victora, nakazała mu, by postarał się bardziej, by był lepszy i starał się ze wszystkich sił…
Miał zamiar.
Na razie jednak wydał z siebie cichy pomruk i, patrząc w oczy Benner, delikatnie objął ustami jej kobiecość i delikatnie ją ugryzł, nie tak, by poczuła ból, ale tak, by poczuła, że jej partner nie ma najmniejszej ochoty się śpieszyć.
Powrót do góry Go down
the leader
Previa Benner
Previa Benner
https://panem.forumpl.net/t2631-previa-benner
https://panem.forumpl.net/t3117-previa
https://panem.forumpl.net/t3118-previa-benner
https://panem.forumpl.net/t3119-dysonans-poznawczy
https://panem.forumpl.net/t3146-previa
https://panem.forumpl.net/t3126-previa-benner
Wiek : 30 lat
Zawód : Strażnik Pokoju || pani oficer
Przy sobie : broń palna, magazynek z piętnastoma nabojami, w pełni skompletowany mundur żołnierza, telefon, paczka papierosów, zapalniczka, nóż ceramiczny, krótkofalówka, antybiotyk (3 tabletki)
Znaki szczególne : blizny na dłoniach, szaleństwo w oczach, dziura zamiast serca
Obrażenia : ogólne osłabienie (boli mnie głowa i nie mogę spać ♫)

Previa Benner Empty
PisanieTemat: Re: Previa Benner   Previa Benner EmptyNie Lut 15, 2015 1:10 pm

Roztrząsanie spraw minionych kochanków nigdy nie należało do mojego hobby – na dobrą sprawę Previa Benner nie miała w zwyczaju wracać myślami do mężczyzn, z którymi naturalną koleją rzeczy rozstała się przed dziesięcioma laty, rokiem, miesiącem, tygodniem, dniem. I choć czasami mimowolnie, zupełnie bezwolnie zadawałam sobie w duchu pytania dotyczące byłych oraz niedoszłych partnerów, rzadko kiedy dochodziło do ckliwych momentów wspomnień. Jednak sytuacja, w której znalazłam się teraz nieco (znacznie) odbiegała od utartych norm (w końcu niecodziennie można mieć Victora Seana między własnymi udami) – wraz z bliskością zwycięzcy Siedemdziesiątych Pierwszych Głodowych Igrzysk rodziły się pytania: jak pachniał, kiedy spotykaliśmy się przed laty? Jak uprawiał miłość? Był dobry?
Przypominam sobie kilka scen z naszych spotkań i już wiem – obrazy wspólnie spędzonych chwil wracają z pełną ostrością w towarzystwie zapachu, dotyku, smaku i tej nieposkromionej, niemal pierwotnej żądzy.
Pamiętam zaskakujące szczegóły: to, jak Victor w jednej chwili potrafi zasnąć, zupełnie jak kochana przez  wszystkich dziewczynka, która odrobiła lekcje, sprzątnęła swój kącik, pamiętała o zdjęciu spinek do włosów i ma pewność, że wszystko jest w porządku, że wszystkim dogodziła, że jutro znowu będzie nowy dzień. Sean żył (żyje?) w jakby zadziwiającej zgodzie ze sobą, z ciemnością, z miastem rozciągającym się za oknami, ze zmiętym prześcieradłem wciśniętym między uda i z poduszką, którą w głębokim uśpieniu miał w zwyczaju mocno przyciskać do piersi.
Pamiętam również, jak jego sen sprawiał, że budziło się we mnie dziwne poczucie krzywdy, a może tylko zwykła zazdrość. Złościłam się, dobrze wiedząc, że nie mam powodu do gniewu, tyle że ta świadomość nie zmniejszała rozgoryczenia i jedynie irytowała mnie jeszcze bardziej.
O co byłam wtedy wściekła? O spokój, z jakim potrafił zasypiać, o jego naiwność, o swoją podstępność, o jawną niesprawiedliwość otaczającego nas świata?
Przeszłość jak zwykle wymknęła się spod mojej kontroli, nie pozostawiając niczego poza niejasnym niesmakiem odczuwanym wobec samej siebie; niesmakiem zamkniętym w szczelnym słoiku i rzuconym na samą krawędź świadomości – w chwili obecnej umiejętność samokontroli uleciała jak powietrze z przebitego balonu, zostawiając mnie z wszechogarniającą, zaskakującą falą tak wielkiej czułości wobec pieszczącego mnie mężczyzny, (wciąż) branego w znoszone męskie dżinsy i obszerną męską koszulę, jak gdyby był moim rodzonym bratem – krew z krwi i kość z kości.
Całował moją kobiecość, skubiąc ją delikatnie wilgotnymi wargami, a ciszę panującą w mieszkaniu wypełniły drobne dźwięki wydawane przez jego łakome usta smakujące moją skórę. Kolejny aspekt, którego nie potrafiłam kontrolować - ciało odpowiadało na pieszczoty Victora, poddawało się przyjemnym skurczom przeskakującym przez mięśnie jak wyładowania elektryczne, uda reagowały delikatnie na jego wirtuozowskie pocałunki i jedynie moje palce potrafiły reagować na rozkazy, gładząc ciemne włosy Seana. Podniecenie sięgnęło szczytu, kiedy jego usta nie ustawały w pieszczocie, karnie nasilając jej intensywność – ta zaskakująca cierpliwość Victora przyniosła nie mniej zaskakujące rezultaty, gdy pod wpływem jego dotyku zaczęłam kołysać się leciutko, pragnąc jedynie więcej i więcej, i gdy w końcu wyprężone ciało przeszył dreszcz; mogłam spróbować wyrazić własną rozkosz w bardziej naturalny sposób - używając języka, często bywało to jednak niezręczne, ponieważ wyrzucałam z siebie słowa, nieświadoma tego co powiem… to zaś stanowiło rzecz niedopuszczalną z punktu widzenia Previi Benner.
Moment uniesienia zbliżał się nieubłagalnie, zwiastując owocny początek nadchodzącej nocy – i dokładnie w momencie, w którym z moich ust miał wyrwać się głośny pomruk zadowolenia…
… powietrze przeszyło ciche syknięcie.
Nieco odbiegające od satysfakcji.
Rozgrzane, spragnione Seana ciało zareagowało na jego nagłą i poniekąd brutalną pieszczotę z właściwą sobie stanowczością – dotychczas opleciona wokół szyi Victora noga zsunęła się z mężczyzny, zginając w kolanie i odtrącając łydką jego głowę od wilgotnej kobiecości.  Dotychczas dominującą rozkosz zaczął powoli zastępować zaskakujący gniew właściwy dla kogoś, kto – przyzwyczajony do absolutnej władzy – nagle zaczął tracić kontrolę nad sytuacją.
Złość szepcze do mnie czule, kiedy zsuwam się z kanapy wraz ze śliskim materiałem szlafroka. Lód w mojej głowie zaraz rozsadzi puszkę mózgową, wyraźnie czuję, jak tyka niewidzialny zegar uzbrojonej bomby – wbiłam spojrzenie w Victora, przybierając najbardziej dumną i nieustępliwą postawę, jaką tylko dało się osiągnąć… biorąc pod uwagę moją całkowitą nagość.
- Zgłodniałeś, Sean? – zapytałam spokojnie, bezwstydnie wpatrując się w wyraźne wybrzuszenie spodni mężczyzny - jego członek najwyraźniej już dawno obudził się ze snu, niecierpliwie wyczekując na adekwatne wykorzystanie. Opanował mnie jakiś wewnętrzny, szyderczy śmiech. Byłam wściekła – mogłabym teraz z zimną krwią zastrzelić siedzącego przede mną mężczyznę… i jednocześnie wyzywałam siebie od skończonych idiotek.
Może wcale nie powinno dojść do naszego spotkania?
- Wstawaj. – ciche, stanowcze polecenie niemal zlało się z głośnym warkotem silnika dobiegającym zza okna, ale doskonale wiedziałam, iż moje słowa bez problemu dotarły do Seana – on nie musiał o tym wiedzieć, może nawet nie powinien, jednak chwilowa złość zaczęła ustępować pod rozpierającym mnie, zmysłowym aż do bólu ogniem, w obliczu którego niewykorzystanie obecności Victora byłoby niemal grzechem.
Trzeba umieć wybaczać i zapominać.
Powrót do góry Go down
the leader
Victor Sean
Victor Sean
https://panem.forumpl.net/t2295-victor-sean#31792
https://panem.forumpl.net/t2297-victor-sean#31798
https://panem.forumpl.net/t2296-victor-sean#31797
https://panem.forumpl.net/t2298-victor-sean#31799
Wiek : 22
Zawód : Strażnik Pokoju
Przy sobie : broń palna, ampułka leku przeciwbólowego, magazynek z piętnastoma nabojami, kamizelka kuloodporna, latarka, telefon, zapałki, zapalniczka, piersiówka z alkoholem, przepustka do getta
Znaki szczególne : zmierzwiona czupryna, wzrok spaniela
Obrażenia : zrastający się złamany nos.

Previa Benner Empty
PisanieTemat: Re: Previa Benner   Previa Benner EmptyNie Mar 01, 2015 10:41 pm

Wśród wszystkich nocy, które Victor spędzał z Previą Benner, zdarzały się takie, gdy nie mógł spać. Leżał wtedy obok niej, patrząc na pogrążoną we śnie kobietę, głaszcząc jej włosy i pieszcząc jej ciało, z zadowoleniem obserwując leniwy uśmiech, który pojawiał się na jej ustach, gdy śniła; nigdy jednak pieszczoty te nie były na tyle silne czy wręcz natarczywe, by wyrwać ją ze snu. Gdy ona spała, leżący obok niej mężczyzna walczył ze swoją naturą, roztrząsając, jak niesamowicie działała na niego partnerka, jak wspaniale go kusiła i jak niesamowicie łatwo jednym, nieśpiesznym ruchem wzbudzała w nim niesamowitą żądzę. Praktycznie zawsze, wystarczył bowiem jeden impuls, nawet najbardziej pozorny: sposób, w jaki odgarniała włosy z karku, chwile, gdy poprawiała ubranie, by leżało idealnie na jej cudownym ciele, to, jak jej usta układały się, gdy wymawiała poszczególne słowa. Previa była kusicielką, a on z radością podążał za nią, niczym wyznawca za boginią, gotowy w każdej chwili opaść na kolana i czcić kobietę, oddawać jej cześć i wodzić za nią pełnym uwielbienia spojrzeniem, w którym kryła się dzika, niepohamowana żądza.
Jej ciało odpowiadało na pieszczoty właśnie tak, jak lubił; jej smukłe palce głaskały go po włosach, biodra unosiły się powoli w znajomym, słodkim rytmie podniecenia, kobiecość pulsowała delikatnie, gdy obejmował ją ustami i namiętnie ssał. Powiedzieć, że tego nie uwielbiał – byłoby kłamstwem, powiem zajmowanie się Benner w ten sposób sprawiało mu ogromną przyjemność. Nie tylko dlatego, że zaspokajanie kobiety ustami uważał za coś niemożliwie podniecającego, ale i ponieważ czuł radość, gdy szczytowała, pomrukując, jęcząc i niekiedy krzycząc – dziko i niepohamowanie, wręcz agresywnie, wbijając paznokcie w jego skórę, nierzadko kalecząc ją.
Ugryzienie miało jej uświadomić jego zamiary, wywołało jednak efekt zupełnie zamierzony.
Poczuł to w sekundzie, w której wydała z siebie ciche, niemalże zduszone syknięcie, pełne zaskoczenia i niezadowolenia. Odsunęła go; nie dłońmi czy krzykiem, ale swoją łydką, co umożliwiło mu czułe muśnięcie jej ustami. Zaledwie przez chwilę czuł pod wargami gorącą skórę, pod którą drżały mięśnie, wystarczyło to jednak, by mruknął z zadowolenia. Niemniej jednak… miał ogromną ochotę ugryźć ją znowu i przywiązać na moment, zaledwie na chwilę, dopóki nie zacznie się wić z rozkoszy i krzyczeć.
- Zgadnij. – oznajmił ze spokojem, rzucając jej pełne wyzwania spojrzenie.
Zażądała, by wstał; uczynił to więc, jakby ze zdumieniem spostrzegając, że nadal ma na sobie ciuchy, w których przyszedł. Dość… nietypowe, zważywszy na to, że Benner miała skłonności do zrywania z niego koszul i spodni – z wyjątkami sytuacji, kiedy albo żądała, by rozbierał się sam, albo po prostu darła jego koszulę; to ostatnie zdarzyło się zaledwie raz, ale była to jednocześnie najgorętsza noc, jaką razem spędzili.
Stanął przed nią, obserwując kobietę; złość, wypisana na jej twarzy, była tak kusząca, że poczuł kolejną falę pożądania, silniejszą i nieco bardziej gwałtowną, która nieomal wymusiła na nim ciche jęknięcie. Przeszedł go dreszcz, nie odrywał jednak spojrzenia od Previi, jej migdałowych oczu i kuszących ust. Była zirytowana – wszakże zbliżała się do szczytu (czuł to w pulsowaniu jej łechtaczki, coraz szybszym i silniejszym), gdy ją skarcił. Jednak za jej złością kryło się coś więcej, coś, czego bardzo chciał, coś, czego pragnęli oboje.
Napalona Previa Benner była wspaniała.
Wściekła i napalona Previa Benner była najlepszym wcieleniem Previi Benner, jakie znał.
Dlatego też stał spokojnie, z wyjątkowo lekkim uśmiechem, który błąkał się po jego ustach, patrząc na nią i oczekując jej ruchu; kolejnego kroku w ich małej, pełnej namiętności grze.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Previa Benner Empty
PisanieTemat: Re: Previa Benner   Previa Benner Empty

Powrót do góry Go down
 

Previa Benner

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Previa Benner
» Previa Benner
» Christina Annesley & Previa Benner
» Max Benner
» Max Benner

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Dzielnica Wolnych Obywateli :: Mieszkania-