IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Dworzec kolejowy

 

 Dworzec kolejowy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
the prophet
Ashe Cradlewood
Ashe Cradlewood
https://panem.forumpl.net/t1888-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t267-ashe
https://panem.forumpl.net/t1278-ashe-cradlewood
https://panem.forumpl.net/t718-the-ashes-of-memories
https://panem.forumpl.net/t3226-ashe-cradlewood
Wiek : 21
Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią
Obrażenia : złamane serce

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy EmptySob Cze 08, 2013 12:53 am



Ponieważ dostawy żywności docierają do Kwartału bardzo rzadko, a podróże dla mieszkańców pozostają całkowicie poza zasięgiem, jeszcze do niedawna dworzec używany był jedynie w trakcie dożynek. Po ogłoszeniu likwidacji getta jest jednak miejscem, z którego odjeżdżają transporty robotników, kierujące się do obozów pracy.


Ostatnio zmieniony przez Ashe Cradlewood dnia Wto Lis 04, 2014 12:32 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
the victim
Atena Sky
Atena Sky
Wiek : 12 lat
Zawód : Trybutka

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Re: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy EmptySob Cze 08, 2013 8:29 pm

/Główna ulica w KOLCu

Nie mogła w nocy spać. Wciąż i wciąż odtwarzała w myślach ogłoszenie które usłyszała w radiowęźle. Brzmiało niepokojąco znajomo. Wiek dzieci które miały się stawić na dworcu... nie mogła się pozbyć wrażenia, że to nie przypadek. Poddała się i wyszła z łóżka. Ojciec też nie spał. Do świtu po prostu siedzieli razem milcząc i ciesząc się z tego, że są ze sobą. Pan Sky głaskał córkę po włosach bojąc się jak jeszcze nigdy. On też sądził, że to nie jest przypadek zbierzność wieku dzieci z tym, który był brany pod uwagę przy Igrzyskach. Łudził się jednak, że skoro rebelanci byli przeciwni Igrzyskom, to ich nie zorganizują. Przecież wystąpiliby przeciwko temu o co sami walczyli. Pan Sky należał do ludzi, którzy w postępowaniu kierowali się logiką i logiki spodziewali się też po innych. Naiwny
Rano Atena zagotowała wodę, żeby się umyć, zjadła skromne śniadanie, które nie chciało jej przejść przez gardło i ubrała się ciepło. Ojciec nie chciał jej wypuścić z domu. Wolał ponieść tajemnicze konsekwencje niż stracić Atenę, istotę najcenniejszą w jego życiu, ważniejszą niż zaszczyty, pieniądze, wyszystko. Bez tamtego umiał żyć, bez Ateny nie.
Na dworcu dzieci dopiero się zbierały. Było jeszcze trochę czasu do dziesiatej. Atena owinęła się płaszczem i nuciła pod nosem jakąś optymistyczną piosenkę, mając nadzieję, że nikt nie zobaczy jak przerażona jest. Ręce wsunęła dalej w za długie rękawy i przystanęła z boku, plecami podpierając ścianę dworca, zimną i twardą. Miała bardzo złe przeczucia. Bardzo.
Powrót do góry Go down
the victim
Florian Crane
Florian Crane
Wiek : 13
Zawód : Człowieczek łażący z reklama po targu i wnerwiający przechodniów

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Re: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy EmptyNie Cze 09, 2013 10:45 am

Targ dla mieszkańców

Słyszał ogłoszenie. Nie raz. Mniej więcej za 6 razem, kiedy to powtarzali, stwierdził, że zaczyna to być irytujące. Ale miał to gdzieś. Robił to, co miał robić, jak gdyby nigdy nic. Nie wiedział, że nadchodzi to coś, co w dystryktach nazywało się "dożynki". Zawsze fascynowała go tylko sama rozgrywka na arenie. Nie chciało mu się oglądać rozpaczy, płaczu, zgrzytania zębów i tak dalej, i tak dalej. A tak było w większości dystryktów. Tylko kilka z nich miało "zawodowców". Tyle wiedział.
Spał spokojnie. Oczywiście na tyle, na ile można spać w byle jakim domu, w którym temperatura jest nawet niższa niż na zewnątrz. Wstał. Poszedł na plac. I jeszcze dostał opieprz za to, że idzie wcześniej niż zwykle. Za karę nie dostał obiadu. Tyle z atrakcji związanych z dniem dożynek. Wtulił się sam w siebie i ruszył na dworzec, chociaż nie miał bladego pojęcia, gdzie on jest. Tak, nie ma to jak mieszkać gdzieś 8 miesięcy i nie wiedzieć, gdzie jest jeden z większych obiektów. Takie rzeczy tylko z Florianem.
Tak więc po 5436378347 zgubieniu się w końcu trafił na dworzec. Który był w sumie pusty, bo stała na nim tylko jedna dziewczynka w wieku zbliżonym do wieku Floriana. Tak na oko, oczywiście. Florianek zbył i jak gdyżby nigdy nic zaczął przechadzać się po dworcu. Stanie w miejscu nic mu nie da, a wręcz pogorszy sytuację. Zwłaszcza, że temperatura powietrza spadła grubo poniżej zera. Do tego lekki wiatr i człowiek ma wrażenie, że zamarza. A, że Florian miał na sobie dość lichą odzież, to sam się sobie dziwił, że jeszcze nie zamarzł. Miał tylko nadzieję, że dojdzie więcej ludzi. Co prawda sam nie znał nikogo w swoim wieku, no ale chyba nie jest jedynym nastolatkiem w KOLCu, co nie?

C.
Powrót do góry Go down
the victim
Illisa De'Ath
Illisa De'Ath
Wiek : 17 lat
Zawód : Uczennica

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Re: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy EmptyNie Cze 09, 2013 1:10 pm

// Początek

Było tak pięknie. Codziennie pyszne jedzenie, gorąca woda w prysznicu, trochę nauki, zakupy, opalanie, pływanie, a potem nocna impreza. Tak mniej więcej wyglądał życie Illisy De'Ath. Życie pełne luksusów i awoksów, którzy zrobią wszystko co im się każe. Gdyby im kazała popełnić samobójstwo zrobiliby to. Dlaczego? Bo inaczej i tak by umarli.
Tak, panna De'Ath zwykła być zapaloną fanką Igrzysk i co roku jakby z namaszczeniem oglądała każdą śmierć trybuta. Czasem któremuś kibicowała, czasem tylko oglądała nie typując zwycięzcy. W zeszłym roku na początku brała pod uwagę Jedynkę i Dwójkę. Trybutów obu płci. Na początku, bo jak się później okazało Jedynki miały romans i zaczęło się robić nudno, dziewczyna z Dwójki też miała jakiś romans, reszta była niedojdami, a trybut z Dwójki wyglądał jakby szukał aniołów spośród chmur. Naprawdę kiepskie towarzystwo i dziewczyna tylko czekała aż wydarzy się coś ciekawego. Oczywiście wydarzyło się niedługo po tym jak już zaczęła wątpić w tamtą grupkę. Facet z Jedynki wypruł flaki Dwunastce. Ciekawe widowisko. Nie przebił co prawda tamtego co jadł innych trybutów, ale zasługiwał na zainteresowanie. Ruda z Piątki spektakularnie wręcz umarła. Potem... Potem się zaczęła rebelia. To wtedy Ill postanowiła przyłożyć się do ćwiczeń. Codziennie trenowała i walczyła. Wolała nie ryzykować i po prostu przygotować się w razie czego na konfrontację. Nie mogła być paniusią z pieseczkiem w torebce, która na widok sztyleciku odda wszystkie swoje kosztowności bez walki. Ble... Ill była wojownicza. Od dziecka taka była i czasem zastanawiała się jakby to było, gdyby była trybutką. Wiedziała wtedy, że nigdy nią nie zostanie. Teraz natomiast nie była tego taka pewna.
KOLC, nie tego się spodziewała po rebeliantach. Najwyraźniej lata męki niczego ich nie nauczyły. Wyznali zasadę oko za oko. Najpierw Kapitol ich zniewolił, teraz oni mieszkańców Kapitolu. Nie zdziwiło to specjalnie Illisy. Jej siostra natomiast panikowała, ale Ill wiedziała swoje. Wiedziała, że skoro tak planują potraktować Kapitolińczyków to kto wie, czy nie zachce im się Igrzysk w ramach zemsty.
Życie w KOLCu było strasznie męczące. Wszystko musiała robić sama. W dodatku jedzenia było tyle co kot napłakał, więc musiała albo kraść, albo cwaniakować, by zdobyć trochę strawy, by przetrwać dzień. Nie zrezygnowała natomiast z treningów. Wolała umierać z głodu niż przestać ćwiczyć. Ukrywała swoje rzeczy w różnych kątach i czasami ćwiczyła pchnięcia mieczem, a czasami strzelała z łuku w ukryciu. Gdy tylko mogła to ćwiczyła. Co prawda jej wysiłek wcale nie musi być gwarancją wygranej. Doskonale pamiętała, że czasem ci najbardziej obiecujący umierali przez tych na których pies z kulawą nogą nie spojrzał. Wydawało się to niemożliwe, ale jednak zdarzało się. Ill zapamiętała to jako lekcję na przyszłość. Lepiej nie przeceniać swoich możliwości...

Pewnego dnia dotarła do niej wiadomość, że młodzi, od 12 do 18 roku życia mają się zjawić na dworcu. Pierwszy sygnał, który raził wręcz blondynkę. Sytuacja aż nazbyt podobna do Dożynek w Dystryktach. Wiek się też zgadzał. Czyżby koszmar Illisy miał się spełnić?
W nocy prawie nie spała, bo choć zgrywała twardzielkę to w głębi serca bała się jak świnia grzmotu. Jej bliźniaczka również nie spała. Noc spędziły na rozmowie o tym co następnego dnia może się wydarzyć. Ill bardzo kochała swoją siostrę, ale wiedziała, że jeśli naprawdę będą Igrzyska to dziewczyna może sobie nie poradzić. Była delikatniejsza, bardziej... wrażliwa. Ill niemalże zmuszała ją do treningów i za każdym razem, gdy ją obserwowała to odnosiła wrażenie, że z siostry nic nie będzie. Żadnej wojowniczki, żadnej trybutki, żadnego pożytku.
Następnego dnia obie poszły na dworzec. Dziewczyna była niespokojna. Czuła, że jej serce bije szybciej niż zwykle. Czuła, że dłonie jej się pocą, a na plecach przelatują nieprzyjemne dreszcze. Mimo tego szła z podniesioną głową i obojętnym wyrazem twarzy.
Po drodze mijała znane twarze dzieciaków ze szkoły, czy też dzieciaków z którymi miała jakiekolwiek powiązania. Razem z siostrą stała i czekała. Nie do końca wiedziała na co, ale czekała...


Ostatnio zmieniony przez Illisa De'Ath dnia Pon Cze 17, 2013 3:15 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
the civilian
Cordelia Snow
Cordelia Snow
https://panem.forumpl.net/t273-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t3572-cordelia
https://panem.forumpl.net/t1280-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t1611-the-capitol-s-sweetheart
https://panem.forumpl.net/t1369-cord
https://panem.forumpl.net/t1911-cordelia-snow
Wiek : siedemnaście
Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka
Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon.
Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you?
Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Re: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy EmptyNie Cze 09, 2013 5:11 pm

/bilokacja, dzień po spotkaniu z Maxem/Beniem

Chociaż jeszcze wczoraj nie przejmowała się tym, co może ją czekać na dworcu, dziś od rana męczyły Cordelię dziwne bóle brzucha. Znacie to uczucie, gdy stres zżera cię od środka, przez skórę czujesz, że wydarzy się coś złego, ale nic nie możesz na to poradzić? Dla panny Snow była to swojego rodzaju nowość, być może dlatego aż tak się przejęła wszystkimi objawami. Irytowało ją wszystko, co działo się dookoła, czy to zalana łzami matka, prasująca jej białą koszulę, czy ojciec spoglądający na swoją jedyną córkę tak, jakby widział ją po raz ostatni.
To tylko gówniane zebranie dzieciaków z getta, co złego może się stać?
Próbowała uspokoić rodziców i samą siebie, jednak w miarę zbliżania się godziny dziesiątej, cała trójka denerwowała się jeszcze bardziej. Nie mogąc już dłużej wysiedzieć, Cordelia zdecydowała się wyjść wcześniej i dotrzeć na dworzec nieco okrężną drogą. Przed samym wyjściem przypomniała sobie nagle o czymś i pobiegła do swojego pokoju. Spod łóżka wyciągnęła małą szkatułkę, a z niej kosmetyki, których nie zdążyła jeszcze sprzedać do burdelu. Sięgnęła po stojące na szafce lusterko i zrobiła sobie dwie, idealnie równe, czarne kreski czarnym eyelinerem. Nie był to co prawda makijaż, jaki zwykła nosić za czasów świetności Kapitolu, ale od czegoś trzeba zacząć, prawda?
Podniosła się z klęczek, uściskała szybko matkę i ojca, po czym wyszła z mieszkania i zbiegła po schodach kamiennicy wprost na ruchliwą tego dnia ulicę. Nie musiała wędrować daleko, dworzec znajdował się w niedalekim sąsiedztwie jej obecnego lokum. Wraz z nią zmierzały tam spore grupy nastolatków i dzieciaków, jednak nie wypatrzyła nikogo znajomego. Z podniesioną głową wkroczyła na dworzec, dumnym krokiem zmierzając w kierunku jednej z wolnych ławek. Była jedną z lepiej ubranych osób w pomieszczeniu, miała czysty płaszcz i dobre buty, czym nie mógł się pochwalić każdy dookoła. Jednak Cordelia kompletnie nie zwracała na to uwagi, zajęła wcześniej upatrzone miejsce i założyła nogę na nogę, Oparła łokieć na kolanie i brodę na dłoni, a następnie zaczęła rozglądać się dookoła. Dzieciaki miały przestraszone miny, niektóre zbiły się w kupki i rozmawiały ściszonymi głosami. Rozpoznała kilkoro z nich, były to latorośle dawnych szych Kapitolu, z którymi w normalnych okolicznościach przywitałaby się w miarę uprzejmie, jednak teraz łączyła już ich tylko niedola. Po co więc dołować się rozmową? Niezależnie od wieku, płci czy obecnej pozycji, wszyscy oni musieli czekać na wybicie dziesiątej. Więc czekali.


Ostatnio zmieniony przez Cordelia Snow dnia Sro Cze 12, 2013 3:04 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
the victim
Lorin Templesmith
Lorin Templesmith
Wiek : Prawie 18 lat
Zawód : Dawniej piosenkarka, obecnie trybutka

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Re: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy EmptyPon Cze 10, 2013 8:57 pm

//Start

Ledwo zdążyłam przebudzić się z zadziwiająco jak na obecną sytuację przyjemnego snu, a już zostałam zasypana rebelianckimi komunikatami. Zaspana próbowałam wyłapać sens pojedynczych słów, jednak dopiero po dłuższej chwili ułożyły się one w spójną całość. Młodzież w wieku od 12 do 18 roku życia obowiązana jest stawić się w dniu dzisiejszym na Dworcu.
Nie. Oni chyba nie chcą powiedzieć... Z bijącym jak oszalałe sercem otworzyłam szafę, próbując znaleźć coś, co przynajmniej w niewielkim stopniu nadaje się na publiczne wyjście i gorzko się roześmiałam. Czy nie tak właśnie wyglądały przygotowania przed Dożynkami w dystryktach? Jednak muszę jakoś wyglądać przed ludźmi. Gdy już byłam względnie gotowa, przejrzałam się jeszcze raz w lustrze, zagryzając wargi by nie popłakać się ze strachu i popędziłam w stronę Dworca. Z niepewną miną szłam między tłumami nieznajomych mi osób, szukając jakiejś przyjaznej twarzy i po chwili zobaczyłam Cordelię. Kiedyś się przyjaźniłyśmy... Ale czy to teraz wystarczy, by móc przebywać w jej towarzystwie? Śmieszne. Mimo że dawny ustrój już dawno przestał istnieć, wciąż przejmowałam się hierarchią. Koniec z tym. Nieco pewniejszym niż poprzednio krokiem podeszłam do dziewczyny i rzuciłam jej lekki uśmiech.
Powrót do góry Go down
the victim
Amanda Terrain
Amanda Terrain
Wiek : 18 lat
Zawód : trybutka

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Re: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy EmptyPon Cze 10, 2013 10:02 pm

//bilokacja, dwa dni po całej sprawie z aresztem, muah

Od czasu usłyszenia komunikatu nie przespałam ani godziny.
Za pierwszym razem dźwięk był niewyraźny, stłumiony. Podniosłam wytarty koc i przycisnęłam go do ucha, tak skutecznie, że mogłam udawać, że wcale tego nie słyszę. Od razu wiedziałam, że chodziło o coś złego- bo o co innego mogło chodzić ludziom przemawiającym z radiowęzła do mieszkańców KOLCa? Ale za drugim razem już nie zdążyłam, więc komunikat dotarł do mnie w pełnej krasie. Przeniknął na wskroś i ciężko zatrzymał się gdzieś w okolicy serca. Nie mogłam zmrużyć oczu od tego właśnie momentu. Czego mogli od nas chcieć? Dlaczego spędzali wszystkie dzieciaki w jedno miejsce? Bo chyba nie mogła to być charytatywna działalność z rodzielaniem między nami żywności. Przez chwilę na myśl przyszło mi coś gorszego, coś znacznie gorszego, ale ostatecznie zdołałam to od siebie odsunąć. Tego nie mogłaby zrobić nawet Coin, nawet ona.
Noc spędziłam plotąc bransoletki z wyszarpniętych gdzieś nitek i kosmyków. Zrobiłam kilka, potem kilkanaście, z momentem stworzenia kilkudziesiątej przyszedł świt. Powędrowałam się przebrać, rodzice zerkali na mnie z przerażeniem oczyma czerwonymi i spuchniętymi od łez. Wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się do nich, krzywo, niepewnie. Miałam takie same oczy, przepłakałam całą noc. W swojej izdebce przebrałam bluzkę na ładniejszą, z nadzieją, że uda mi się jej nie pobrudzić. Uporczywie zagłuszając niepokój zaplotłam włosy w warkocz i opuściłam go na bok. Na dworzec ruszyłam powolnym krokiem. Dlaczego miałabym się spieszyć? Nie czekało mnie tam nic dobrego. Na miejscu zbierało się już całkiem sporo osób. Opuściłam głowę i wmieszałam się gdzieś w tłum, podśpiewując i tupiąc lekko w rytm bezsensownej melodii, która ukazywała mój niepokój w większym stopniu, niż cokolwiek innego. Czekałam.
Powrót do góry Go down
the civilian
Booker Rodwell
Booker Rodwell
https://panem.forumpl.net/t1929-booker-rodwell#24547
https://panem.forumpl.net/t464-booker#1642
https://panem.forumpl.net/t1310-booker-rodwell
https://panem.forumpl.net/t1389-nieskromny-telefon-bukera#17174
Wiek : 17
Zawód : Szpan, detektywienie
Przy sobie : scyzoryk, zapałki, papierosy, karty do gry, alkohol
Obrażenia : litery ALT wyryte na dłoni (obrażenie trwałe)

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Re: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy EmptyWto Cze 11, 2013 6:34 pm

// Sklepik na rogu -> Dom Bookera -> *** -> Dworzec, pozwolę sobie od razu tutaj, bo to by trwało wieczność, ewentualnie tuzin.

Zdaję sobie sprawę, że dziewczynka nie wie o czym tak naprawdę mówię. Nie jestem pewien, co mam zrobić, gdy widzę, że do pomieszczenia sklepowego wchodzi Theo, z którym niegdyś popadłem w konflikt. Widzi mnie, po czym opiekuńczo podchodzi do Blue i upewnia się, że nic jej nie jest. Wolę odejść z miejsca jak gdyby nigdy nic, w końcu mam ważniejsze rzeczy do roboty. W tym całym zamieszaniu zapominam o tym, że jestem głodny, więc wracam jak najszybszą drogą do domu. Po drodze widzę jeszcze więcej dzieci bez pieniędzy, jednak teraz żadne nie ośmiela się mnie zaczepić. Zastanawiam się, czy rzucić im jedną monetę, jednak wydaje mi się, że to może być dosyć nierozważne, jeśli się do tego przyzwyczają. Przyspieszam kroku, ponownie głodniejąc. Do sklepu jest jednak za daleko żeby się wracać, a w mieście powoli zapada noc. Wchodzę z powrotem do zniszczonej klatki schodowej, wspinam się na górę parkourem, po czym dostaję się na zagracone poddasze. Evelyn najwyraźniej wybyła w oczekiwaniu na mnie, ale z jednej strony ją rozumiem - zostawiłem ją samą w mieszkaniu z powodu własnego głodu, którego i tak nie nasyciłem po podróży do sklepu. Nawet straciłem monetę dla jakiegoś dziecka, hm. Już na poddaszu rozkładam się na starym materacu i zasypiam, rozmyślając o jutrzejszym zgromadzeniu na dworcu kolejowym w KOLCu.

***

I'm waking up, to ash and dust, I wipe my brow and I sweat my rust
Otwieram oczy, widzę jeden bok zakurzonego materaca. Otwieram oczy po raz drugi, przyglądam się niemniej zakurzonej sprężynie wystającej z materaca. Otwieram oczy po raz trzeci, kurz wpada do moich oczu, a ja sam obrywam czymś w głowę. Nie otwieram ich już, tylko wstaję, odgarniam tajemniczy przedmiot z siebie i przecieram oczy. Kicham, po czym ostatecznie otwieram oczy. Na materacu leży odgarnięta przeze mnie deska, oczywiście cała zakurzona. Spoglądam w górę, widzę niezbyt mile widzianą dziurę w dachu. Muszę się stąd wyprowadzić. Nie interesując się tym wszystkim schodzę na dół i spoglądam w lustro, gdzie widzę stopień zakurzenia swojego ubrania. Generalnie mam to gdzieś i zmierzam w kierunku salonu, żeby zapalić papierosa przy parapecie. Tym razem nie widzę nic ciekawego za oknem, to zły znak, a przynajmniej takie mam wrażenie. Prawie zawsze widziałem coś za nim. Szybko dokańczam papierosa i przechodzę do kuchni, aby zorientować się o aktualnej godzinie. 8:34. Zdążę, ale chyba już pójdę, w końcu i tak nie mam tutaj nic do roboty. Powoli ubieram się i wychodzę z domu, po czym zmierzam w kierunku dworca głównego Kwartału Ochrony Ludności Cywilnej. Na ulicy widzę wielu podobnych do mnie, zmierzających w kierunku dworca, znajomych i nieznajomych, młodszych oraz starszych. Tłum zagęszcza się wraz ze zmniejszaniem się dystansu pozostałego do dworca, a ja dochodzę w końcu na miejsce. Spoglądam na zegar cyfrowy, wiszący na jednej ze ścian. 9:44... co? W końcu domyślam się, że to wina nieprzestawionego w mieszkaniu zegarka. I to długo nieprzestawianego. Zapominam jednak o tym i cieszę się, że zmieściłem się w czasie. W tłumie wypatruję znajomych twarzy. Dostrzegam niedawno poznaną (?) nieznajomą, która najwyraźniej ma już za sobą sprawę za napaść na funkcjonariuszy Straży Pokoju. Wygląda na to, że dziewczyna jest niewyspana i zaniepokojona. Jeśli tamta nie chce nic mówić to może ta?...
- Witaj ponownie. Wygląda na to, że mimo wszystko nie zdążyliśmy się sobie przedstawić; jestem Booker. Z tego co widzę chyba nie uciekłaś Strażnikom, wyglądasz nie za dobrze.
Powrót do góry Go down
the civilian
Frans Lyytikäinen
Frans Lyytikäinen
https://panem.forumpl.net/t1955-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t3422-relacje-fransa
https://panem.forumpl.net/t1264-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t853-frans-violator
https://panem.forumpl.net/f68-violator
Wiek : 34
Zawód : właściciel VIolatora, sutener
Przy sobie : Dowód, faje, zapalniczka, zezwolenie na broń, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, zdobiony sztylet, latarka, scyzoryk, gaz pieprzowy
Znaki szczególne : Niewyspana, zmęczona morda, która chce ci wpierdolić

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Re: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy EmptyWto Cze 11, 2013 6:40 pm

/Kuchnia z kantorkiem

Frans nie wiedział czego spodziewać się po takim komunikacie, jakim dano mu było usłyszeć. Miał chore poczucie, że obecne władze Kapitolu szykują coś naprawdę posranego, coś czego mieszkańcy getta długo nie zapomną. W jakim innym przypadku kazano by przyjść całej gromadce dzieciaków na dworzec? Coś tu śmierdziało, naprawdę, a ludzie szeptali i szeptali, i wpadali na różne pomysły.

W sumie, to nawet on wpadł na kilka takowych. Z początku pomyślał, że może pani Coin albo jej pracownicy mają ochotę zabawić się w karty historii z II Wojny Światowej. Z tym, że zamiast Żydów postanowią sobie postrzelać do małych dzieci. W ten oto sposób mogliby jednocześnie zyskać u Fransa sympatię za szaleństwo, a z drugiej bezgraniczną nienawiść za największą głupotę wszechświata, gorszą od Wielkiej Czystki za czasów Stalina w XX w.

Drugim pomysłem było to, że władze będą chciały wziąć odwet za te kilkadziesiąt lat Głodowych Igrzysk. Z tym, że coś kłóciło się w logice Fransa. Po co mieliby robić to samo, o co walczyli, żeby się nie działo? A nawet jeżeli mieliby zaprzeczyć swoim własnym ideom i skazać na śmierć kilkadziesiąt dzieciaków, to jak to zorganizują? Podzielą ludzi na grupki á la dystrykty, każą wszystkim działać indywidualnie? Jak stworzą arenę do mordowania? W końcu tylko obywatele tych pierwszych dystryktów mogli nieco orientować się w zaawansowanej technologii, a reszta?

Ostatnia jego propozycja polegała na tym, że władze zorganizują zebranie i będą próbować przeciągnąć na swoją stronę młodych i już nieco rozumnych, ale nie na tyle, żeby móc wszystko sobie przeanalizować. To by miało dla niego sens. Coin pewnie wymyśliła jakiś system „nagród”, które popędzą młodych do szukania i eliminowania niebezpiecznych pionków w getcie… a to by było nieco przerażające. Ba, Frans mógłby zacząć obawiać się o swoje drobne, kościste, ale kochane dupsko…

Tak czy siak – przypałętał się w te strony z czystej ciekawości, żeby wiedzieć, co się dzieje w świecie. Dawno nie odwiedzał Dworca, co zapewne było winą wszczętej niedawno rebelii i tego całego przewrotu ustrojowego. Rozglądał się, analizował to, co mogło się tutaj zmienić, a zapewne wiele rzeczy uległo zmianie. Teraz cały ten budynek stał się brzydszy, nieco przerażający dla normalnego człowieka… ech!

Krążył pomiędzy ludźmi, zastanawiał się nad celem tego zebrania młodych osób, aż tu nagle zauważył stojącą plecami do niego Cordelię. On doskonale wiedział, że to ona, bo już wiele razy napatrzył się na nią i rozpoznawał kształty w ubraniach. Ba, przede wszystkim poznał ją po włosach. Czym prędzej zakradł się do niej od tyłu, a kiedy bezszelestnie stał tuż za nią bez tchu… wtedy otoczył ją swoimi ramionami i mocno uścisnął.

Hej, Złotko – mruknął do niej. – Jak tam?
Powrót do góry Go down
the civilian
Cordelia Snow
Cordelia Snow
https://panem.forumpl.net/t273-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t3572-cordelia
https://panem.forumpl.net/t1280-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t1611-the-capitol-s-sweetheart
https://panem.forumpl.net/t1369-cord
https://panem.forumpl.net/t1911-cordelia-snow
Wiek : siedemnaście
Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka
Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon.
Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you?
Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Re: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy EmptySro Cze 12, 2013 11:23 am

Dworzec zaczął się zaludniać, zewsząd przybywało dzieciaków i nastolatków, tłum gęstniał i obserwowanie go z pozycji siedzącej nie było już takie wygodnie. Cordelia podniosła się więc z ławki i postąpiła kilka kroków przed siebie, przepychając się między jakimiś dziewczynkami, które swoimi minami dały jej znać, co o niej myślą. Snow uśmiechnęła się tylko pod nosem i założyła ręce na piersi, mając w głębokim poważaniu opinię innych o sobie.
Nie miała nawet pojęcia, że w KOLCu znajduje się tyle dzieciaków, wyglądało na to, że niektóre dosłownie aż wyrosły spod ziemi. Brudne i zaniedbane, przestraszonym wzrokiem spoglądały na rówieśników. Niektóre były jednak na tyle bezczelne, że zebranie wykorzystały dla swoich własnych celów, kradnąc co popadło. Kilka kroków przed sobą Cordelia zauważyła małą dziewczynkę, która powoli i na pełnym spokoju wkładała rękę do kieszeni jakiegoś starszego chłopaka. Wyjęła stamtąd jakiś nożyk lub scyzoryk, schowała go w fałdy własnego płaszcza i dalej tak stała, jak gdyby nigdy nic. Panna Snow prychnęła cicho, gratulując sobie w duchu trzymania wszystkiego w wewnętrznych kieszeniach, po czym wróciła do obserwacji zebranych.
Nagle poczuła jakieś poruszenie ze swojej lewej strony i oto obok niej pojawiła się Lorin Templesmith, dawna przyjaciółka, o której Cordelia już szmat czasu nic nie słyszała. Blondynka zamrugała szybko, jakby nie wierząc własnym oczom. Poczuła się dziwnie na widok Lorin, być może dlatego, że dziewczyna była jedną z niewielu osób, które darzyła kiedyś szczerą przyjaźnią, a nie jej sztucznym zamiennikiem.
Nie wiedziała, co ma powiedzieć, uśmiechnęła się więc w odpowiedzi i posłała jej krzepiące spojrzenie. Postąpiła kilka kroków w jej stronę i teraz stały tak we dwie. Cord miała ogromną ochotę złapać Lorin za rękę, a ta chęć naszła ją tak nagle, że aż sama się zdziwiła. W grupie raźniej, prawda? No cóż, być może, jednak jak dotąd Cordelia Snow nie sprawiała wrażenia jakoby była stworzona do życia w stadzie.
Im większy harmider panował dookoła, tym bardziej raziła cisza pomiędzy dziewczynami. Blondynkę zaczynało to powoli denerwować i już otwierała usta by coś powiedzieć, gdy poczuła, że jakieś ramiona oplatają jej drobną sylwetkę i mocno ściskają. W naturalnym odruchu szarpnęła się lekko, ale zaraz poznała znajomy zapach i odwróciła się już z uśmiechem, by przywitać się z Fransem.
- Czekanie mnie dobija - stwierdziła, wykorzystując fakt, że mężczyzna wciąż ją obejmuje i przylgnęła do niego odrobinę ciaśniej, oczywiście zaopatrzona w niewinną minkę.-Kto by pomyślał, że mieścisz się w przedziale wiekowym - powiedziała, unosząc do góry jedną brew.
Powrót do góry Go down
the civilian
Frans Lyytikäinen
Frans Lyytikäinen
https://panem.forumpl.net/t1955-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t3422-relacje-fransa
https://panem.forumpl.net/t1264-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t853-frans-violator
https://panem.forumpl.net/f68-violator
Wiek : 34
Zawód : właściciel VIolatora, sutener
Przy sobie : Dowód, faje, zapalniczka, zezwolenie na broń, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, zdobiony sztylet, latarka, scyzoryk, gaz pieprzowy
Znaki szczególne : Niewyspana, zmęczona morda, która chce ci wpierdolić

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Re: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy EmptySro Cze 12, 2013 3:38 pm

/Wybacz, że tak krótko, ale zwyczajnie zasypiam...

Rzeczywiście, dzieciaków na dworcu było więcej niż można by było się ich spodziewać. Frans także to zauważył i nie do końca wiedział jak to się stało… Aczkolwiek Frans nie przejmował się nimi na tyle, by dostrzec, że wiele z nich kradło. Po co? A niech sobie zabierają, co tylko chcą, byleby nie zbliżały się do niego, psia krew. Inaczej – po raz pierwszy w swoim życiu – dokonałby na którymś z takich dzieciaków aktu mordu.
 
Skupił się póty co na pannie Snow, w ogóle nie dostrzegając jej przyjaciółki – taki smutny los, kiedy ktoś nie zna jakiś osób. Zaczął mocno ściskać Cordelię, tak dla ubawu. W końcu lubił grać na jej drogich emocjach, na nieszczęście dla niej. Milczał chwilę, przytakując jej co do fragmentu o wyczekiwaniu na to, co na się tutaj wydarzyć. Dopiero później, jakby się rozbudził.
 
Ciii… – szczepnął. – Po prostu lubię wiedzieć co się dzieje – dodał rozbawiony i oparł swoją głowę na głowie dziewczyny i tylko patrzył, rozglądał się i obserwował. – Masz jakieś podejrzenie co do tego dlaczego was tutaj zebrali? Wiesz coś? – Wypytywał już całkiem zainteresowany.
Powrót do góry Go down
the civilian
Cordelia Snow
Cordelia Snow
https://panem.forumpl.net/t273-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t3572-cordelia
https://panem.forumpl.net/t1280-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t1611-the-capitol-s-sweetheart
https://panem.forumpl.net/t1369-cord
https://panem.forumpl.net/t1911-cordelia-snow
Wiek : siedemnaście
Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka
Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon.
Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you?
Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Re: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy EmptySro Cze 12, 2013 4:19 pm

Nie ma sprawy, znam ten ból :C

Bycie ściskaną przez Fransa było dla niej szalenie przyjemne, jednak niepewność co do celu obecności tutaj była zbyt duża, by wyciągnąć z tego jeszcze więcej. Było w nim coś niepokojącego, jakaś doza szaleństwa, która sprawiała, że Cordelię tak do niego ciągnęło. Ale czy przypadkiem nie był to dylemat sporej części kobiecej populacji? Niegrzeczny, błyskotliwy, dbający głównie o swój interes mężczyzna był sto razy lepszy od uległego kochasia, nic więc dziwnego, że panna Snow dość szybko zwróciła swą uwagę na Fransa. Czasami jej myśli robiły się wręcz zbyt kosmate, ale póki co radziła sobie z tym. Ich znajomość była w sporej mierze oparta na droczeniu się, a mężczyzna doskonale wiedział, co czuje do niego blondynka, nie popadli jednak w dziwną niezręczność, jaka często pojawia się w tego typu relacjach.
-Gdybym wiedziała, najprawdopodobniej by mnie tu nie było - mruknęła, czując jak jego broda zabawnie wwierca się i łaskocze jej głowę.
Zastanawiała się przez chwilę, czy powinna podzielić się z nim swoimi obawami, czy też może zgrywać dalej twardzielkę, w końcu wybrała opcję pośrednią. Powoli odwróciła się o sto osiemdziesiąt stopni, a jej twarz znalazła się na wysokości jego klatki piersiowej i obojczyków. Wyciągnęła dłoń i zaczęła bezwstydnie przejeżdżać palcem po linii obojczyków.
-Mam złe przeczucia - szepnęła, nie patrząc mu w oczy - Ale w razie czego możesz mnie przemycić z powrotem, prawda?
Wiedziała, że ta opcja nie wchodziła w grę, ale przecież inaczej nie powiedziałaby mu, że jest wdzięczna za to, że stoi tutaj z nią, zapewne szykując się na najgorsze.
Powrót do góry Go down
the civilian
Frans Lyytikäinen
Frans Lyytikäinen
https://panem.forumpl.net/t1955-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t3422-relacje-fransa
https://panem.forumpl.net/t1264-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t853-frans-violator
https://panem.forumpl.net/f68-violator
Wiek : 34
Zawód : właściciel VIolatora, sutener
Przy sobie : Dowód, faje, zapalniczka, zezwolenie na broń, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, zdobiony sztylet, latarka, scyzoryk, gaz pieprzowy
Znaki szczególne : Niewyspana, zmęczona morda, która chce ci wpierdolić

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Re: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy EmptySro Cze 12, 2013 5:54 pm

Być może i przytulał się do panny Snow z premedytacją, której kto-tam-wie czy powinna być obecna, ale nawet jeżeli ta cecha bardzo się u niego uaktywniała… to i tak takie zachowania były dla niego dość… przyjemne. Nie zważając na to jak bardzo pedofilsko to brzmi przy jakiś siedemnastu lat różnicy pomiędzy nim, a Cordelią. W końcu nawet takie persony jak on mogły lubić taki przyjazny kontakt z drugim człowiekiem. Jednak to, że dziewczyna poniekąd była w nim delikatnie zadurzona, to wcale nie była jego wina! On jej do niczego takiego nie przymuszał! To, że ona lubiła psychopatów z problemami wokół swojej osobowości to jej pech! Frans tylko wykorzystywał tę zależność między nią a nim do swoich niecnych celów.
 
Och… – westchnął cicho. – Bardzo dobra odpowiedź – przytaknął jakoś sam z siebie.
 
Milczał dość długo. Znowu przyglądał się przestraszonym i ciekawskim dzieciakom, ale wciąż nie zauważał tego jak wiele z nich zwyczajnie wykorzystuje tłok do przeprowadzenia swoich własnych interesów. Oczywiście dopóty, dopóki Cordelia nie kontynuowała swojej myśli. Natychmiast rozluźnił swój uścisk i zerknął na nią… a raczej na jej poliki. Też miał złe przeczucia i nie wiedział czy naprawdę powinien znajdować się w tym miejscu.
 
Być może – odpowiedział jej. – O ile nie napadnie na mnie cała masa Strażników, to cię przemycę. – Uśmiechnął się delikatnie, czując się przy tym, nie wiedzieć dlaczego, okropnie niemęsko. – Mogę tylko pogłębić twoje złe przeczucia, bo cholera... także je mam – tu nieco skrzywił swoją twarz w grymasie. Naprawdę coś mu śmierdziało w tym całym spotkaniu.
Powrót do góry Go down
the civilian
Cordelia Snow
Cordelia Snow
https://panem.forumpl.net/t273-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t3572-cordelia
https://panem.forumpl.net/t1280-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t1611-the-capitol-s-sweetheart
https://panem.forumpl.net/t1369-cord
https://panem.forumpl.net/t1911-cordelia-snow
Wiek : siedemnaście
Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka
Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon.
Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you?
Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Re: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy EmptySro Cze 12, 2013 6:16 pm

Siedemnaście lat, pff! To wcale nie taka duża różnica, jeśli ktoś potrafi się dogadać i czerpać przyjemność z takiej znajomości to niech dzieli ich nawet i pięćdziesiąt lat. Nawet dziadek Cord lubił spędzać czas z trochę starszymi od niej dziewczynami, choć nie były to raczej spotkania biznesowe. Ale może nie porównujmy Fransa do Snowa, to nie wypada. No i siedemnaście lat to wciąż więcej, niż miała sama Cordelia.
-I prawdziwa. Spójrz tylko na ich przestraszone twarze - dziewczyna odwróciła na chwilę wzrok od mężczyzny i zerknęła przez ramię na gęstniejący tłum dzieciaków. - Oni wszyscy nie mogą się mylić.
Westchnęła cicho i ponownie zajęła się wgapianiem w kurtkę tors Fransa, kontynuując zabawę palcami.
Pomimo złych przeczuć, nie definiowała swoich uczuć jako strachu, a przynajmniej nie chciała tego robić. Bała się wyjść na słabeusza, nie tylko przed Fransem i dzieciarnią, ale także przed sobą samą. A ze wszystkich strachów ten przed nieznanym był chyba najgorszy.
-Na strażników są sposoby - stwierdziła i dla dodania mocy swoim słowom przytaknęła głową kilka razy - Pięść między oczy, kopniak w brzuch i już jesteśmy w centrum Kwartału, a potem biegiem aż do muru i jeszcze dalej...
Snuła swoją utopijną wizję w najlepsze, nie zwracając uwagi na to, co działo się dookoła. Pomysł wydostania się z getta wydawał się nagle bardziej rzeczywisty, niż kiedykolwiek wcześniej.
-Żeby tylko i Ciebie nie zgarnęli - powiedziała z autentycznym przerażeniem słyszalnym w głosie, bo dopiero teraz zdała sobie sprawę, że przecież Fransowi niebezpieczeństwo groziło w takiej samej mierze, a może nawet bardziej. - Kto wtedy przejmie interes?
Ostatnie zdanie było rozpaczliwą próbą przekonania samej siebie, że potrafi zażartować nawet w sytuacji, w której złe przeczucia ściskają jej żołądek.
Powrót do góry Go down
the civilian
Frans Lyytikäinen
Frans Lyytikäinen
https://panem.forumpl.net/t1955-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t3422-relacje-fransa
https://panem.forumpl.net/t1264-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t853-frans-violator
https://panem.forumpl.net/f68-violator
Wiek : 34
Zawód : właściciel VIolatora, sutener
Przy sobie : Dowód, faje, zapalniczka, zezwolenie na broń, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, zdobiony sztylet, latarka, scyzoryk, gaz pieprzowy
Znaki szczególne : Niewyspana, zmęczona morda, która chce ci wpierdolić

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Re: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy EmptySro Cze 12, 2013 6:57 pm

To była znaczna różnica, której nie dało się ukryć choćby nie wiadomo jak bardzo by się chciało. Nawet on ją dostrzegał i być może dlatego bawił się tymi wszystkimi uczuciami, którymi darzyła go Cordelia. W końcu – to było przyjemne, ale problemem był wiek. Pieprzony wiek, nawet jeżeli wcześniejszy Kapitol był ośrodkiem najdziwniejszych korelacji pomiędzy ludźmi. Odynie drogi, kto wie czy gdyby stary Kapitol nie upadł, to czy czasem „dziadek” Snow by go zwyczajnie nie zabił za bawienie się i igranie z młodym serduszkiem wnuczki, no i za ten wiek… i w ogóle… To byłoby nawet zabawne! Uciekać przed byłym Prezydentem po całej stolicy lub nawet i kraju!
 
Teraz jednak znajdowali się w zupełnie innej sytuacji, nieco mniej zabawnej na co dzień, choć równie dobrze dającej się obrócić w niezłą zabawę. Oczywiście, dopóty nie dochodziło do tak posępnych i owianych tajemnicą tematyczną spotkań jak to. Te dzieciaki były więcej niż wystraszone. Z tym, że rzeczywiście, jeżeli tak dużo osób bało się tego zebrania… coś musiało być w tym lęku. Coś zdecydowanie tutaj nie pasowało. Westchnął cicho, jakby skupiając się bardziej na nieco łaskoczącej zabawie, którą wymyśliła sobie Cordelia przy „pomocy” jego biednego, chudego cielska.
 
Och… już wiem, że nie mogę cię denerwować kiedy jesteś na zbyt bliskiej odległości. Od dzisiaj zaczynam droczyć się z tobą na odległość w obawie o moją kochaną twarzyczkę – mruknął nieco rozbawiony. – Zanim dobieglibyśmy do muru, to zostalibyśmy rozstrzelani przez kolejną sekcję muszkieterów. To niestety wredne stworzenia… w dodatku nierozumne – zaśmiał się cicho. – Bardzo oddane swojemu panu lub pani, bez względu na to jaką politykę taki właściciel lub właścicielka wyznaje. Trochę jak takie psy… - wykrzywił swoją twarz w czymś w rodzaju zapytania.
 
Kiedy wypowiedziała słowa swojej obawy, wtedy spojrzał na nią zaskoczony. Martwiła się o niego? Tak poważnie? No bez jaj. Naprawdę? Jej zauroczenie zaszło aż tak daleko? Przecież on był zwykłym… sukinkotem. Stety lub niestety, ale była to najgłębsza prawda. Uśmiechnął się tak prawdziwie jak nigdy, podrapał ją po głowie swoimi chudymi, długimi palcami, a następnie poklepał po plecach.
 
Mathias… albo Ashe… albo… ktoś tam – odpowiedział, chociaż doskonale zdawał sobie sprawę, że w tym momencie nie powinien odpowiadać na kawały. Jednak naprawdę myślał o tej dwójce w razie kłopotów, oczywiście o ile by chcieli.
Powrót do góry Go down
Go??

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Re: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy EmptySro Cze 12, 2013 8:03 pm

***


Ostatnio zmieniony przez Eileen Soul dnia Wto Cze 18, 2013 2:17 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
the civilian
Cordelia Snow
Cordelia Snow
https://panem.forumpl.net/t273-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t3572-cordelia
https://panem.forumpl.net/t1280-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t1611-the-capitol-s-sweetheart
https://panem.forumpl.net/t1369-cord
https://panem.forumpl.net/t1911-cordelia-snow
Wiek : siedemnaście
Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka
Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon.
Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you?
Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Re: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy EmptySro Cze 12, 2013 8:10 pm

Czy dziadek Snow by kogoś skrzywdził za robienie Cordelii w balona? Cóż, dziewczyna bardzo chciała w to wierzyć, jednak rzeczywistość zapewne byłaby zgoła inna. W końcu była podobna do byłego prezydenta i dobrze wiedziała, że człowiek jest w stanie poświęcić wszystko i wszystkich dla własnego interesu. Czy Coin uznawała podobną politykę? Jeśli tak, to błąd poprzednika niczego jej nie nauczył.
-No co Ty, nie daliby rady nas rozstrzelać, bo bieglibyśmy wąskimi uliczkami i korzystalibyśmy z tajnych przejść. - jak dziwnym trzeba być, żeby mówienie o sobie i Fransie w liczbie mnogiej sprawiało ten chory rodzaj satysfakcji - Doskonale wiem, że znasz ich całkiem sporo, nie próbuj nawet zaprzeczać. 
Uśmiechnęła się zadziornie, ale zdała sobie też sprawę, że mówi o tym jak o wielkiej przygodzie, a nie jak o ucieczce przed śmiercią. Cóż, chyba jednak nie wszystko jeszcze do niej docierało.
Słuchając Fransa nie mogła nie wspomnieć także metod swojego dziadka. On też posiadał doskonale wyszkolonych ludzi, u których ciężko byłoby się doszukać własnego rozumu. O ile kiedyś z takiej sytuacji korzystała, to będąc po drugiej stronie barykady zauważała coraz częściej zło, którego dopuszczał się prezydent Snow. Co nie znaczyło oczywiście, że czuła jakąkolwiek skruchę, a skąd!
-Dlatego wolę koty - stwierdziła dobitnie.
No i sukinkoty też, jak widać. Czy to miało jakieś znaczenie, jaki dla innych był Frans? Jej nigdy krzywdy nie zrobił, mało tego, umilał jej życie w KOLCu. Gdyby nie Violator i stosunkowo częste odwiedziny w nim, pewnie prędzej czy później zaczęłaby się wałęsać po ulicach i przypominać własny cień. Nie każdy mógł liczyć na jej uwagę i przychylność, nie definiowała także nikogo jako przyjaciela, ale... Lyytikäinen znalazł sposób aby znaleźć się na niewielkiej liście ludzi, których los naprawdę ją obchodził.
-Nie mów im, że dziedziczą, bo wkrótce może przytrafić ci się jakiś tajemniczy wypadek - zażartowała ponownie.
To, czy Frans im ufał, było już jego prywatną sprawą.
Przestępując z nogi na nogę, Cordelia nagle przestała obmacywać żebra mężczyzny. Gdy poklepał ją po plecach, poczuła przyjemny dreszcz i spojrzała mu wreszcie prosto w oczy.
-To bardzo miło z Twojej strony, że towarzyszysz mi w niedoli - zaczęła, przyglądając mu się podejrzliwie - Ale na pewno mi to wypomnisz, gdy ten cały cyrk się skończy. Jestem ciekawa, czego będziesz chciał w zamian?
Czyżby podejrzewała go o jakieś niecne zamiary? Oczywiście, przecież to Frans!
Odwróciła głowę, gdy minęła ich jakaś dziewczyna, podśpiewująca dziwną piosenkę. Kojarzyła ją, a jakże, ale nie zwróciła większej uwagi na pannę Soul.
Powrót do góry Go down
the civilian
Frans Lyytikäinen
Frans Lyytikäinen
https://panem.forumpl.net/t1955-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t3422-relacje-fransa
https://panem.forumpl.net/t1264-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t853-frans-violator
https://panem.forumpl.net/f68-violator
Wiek : 34
Zawód : właściciel VIolatora, sutener
Przy sobie : Dowód, faje, zapalniczka, zezwolenie na broń, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, zdobiony sztylet, latarka, scyzoryk, gaz pieprzowy
Znaki szczególne : Niewyspana, zmęczona morda, która chce ci wpierdolić

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Re: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy EmptySro Cze 12, 2013 9:06 pm

Może były Prezydent Snow nie zrobiłby mu krzywdy za robienie Cordelii w balona, ale gdyby nagle Fransowi  odwidziało się podłe pastwienie się nad uczuciami dziewczyny i poczuł do niej coś takiego… prawdziwego? Owszem, pewnie na drodze stanęliby najpierw rodzice dziewczyny, ale gdyby także i jej dziadek? Hm… tu można by było gdybać. Może też pan Snow postanowiłby nie wtrącać się w tego typu sprawy, ale jeżeli jednak zachciałoby mu się nieco interweniować? W końcu… tak czy siak figurował wciąż jako żonaty człek, ale o tym lepiej nie mówić, bo biednemu Fransowi tworzy się gęsia skórka na samo wspomnienie o żonie, która lepiej, żeby została w liście osób zaginionych.
 
No, ale Snowa już nie było, więc pozostawało tylko gdybanie i wolna ręka. Ewentualnie takie marzenia o ucieczce z KOLCa. I rzeczywiście… takie marzenia o pogoni Strażników za nimi były jak wyciągnięte z jakiejś książki lub filmu akcji. Strzały, pościgi, wybuchające samochody! Ach! Byłoby naprawdę zabawnie, gdyby nie to, że naprawdę coś takiego mogłoby się wydarzyć. A w takiej niepewnej sytuacji bywa tak, że człowiek się stresuje, nie myśli, popełnia błędy, więc mogłoby być zwyczajnie po nich. I zamiast dwóch rozradowanych osób, pomimo upierdliwego, codziennego życia byłyby dwa trupy. Nie mówiąc już o tym, że Frans nie chciał umierać – na pewno nie w getcie. Pomimo tego… takie myślenie o uciekaniu, pościgu i strzałach było… dość zabawne.
 
A co, jeżeli nagle bym zapomniał? Albo nie znał? – Zaprzeczał, dla zabawy, wytykając po tym język. Znowu się bawił i droczył z uczuciami tej biednej dziewoi.
 
W ogóle dlaczego tak robił? Nie wiedział… to było śmieszne, jednocześnie bardzo kochane, że ktoś mógł go darzyć jakimiś pozytywnymi uczuciami, większymi od przyjaźni. Z drugiej strony nieco szalone i przerażające. Być może on zwyczajnie nie potrafił już nikogo pokochać, po kilku latach spędzonych na życiu w przymuszonym małżeństwie, nałożonym odgórnie przez dwie pary rodziców dwóch różnych osób. Może on naprawdę miał jakiś problem z pogodzeniem się z jakimiś głębszymi uczuciami? A jeżeli to wina różnicy wieku? Siedemnaście lat! Równie dobrze, nieco na siłę, Cordelia mogłaby być jego córką! Do diabła! Więc dlaczego tak bardzo bawił się jej uczuciami? Przecież ją lubił, ponieważ nieco ubarwiała to szarawe i ciężkie jak siedemnaście palet z trzema warstwami w górę i osiemnastoma kartonami po dwadzieścia cztery talerze na każdej warstwie. Ba, ta dziewczyna miała bardzo barwną osobność, która wręcz promieniowała optymizmem, co znaczyło, że zwyczajnie przyciągała takiego nieco posępno-realistycznego człeka jak on.
 
Właśnie dlatego im o tym nie mówiłem – zaśmiał się. – Nie chcę, żeby ktoś dodawał mi arszeniku do ciężko zdobytego zapasu kawy.
 
A nawet jeżeli… to pech! I tak ufał tamtej dwójce, i dziękował im w duchu za ciężką pracę wkładaną w to, żeby zapewnić jako-taki dobrobyt na miarę KOLCa. Tak samo zresztą był wdzięczny Cordelii za te wszystkie kosmetyki i ozdoby dla jego prostytutek… no i chyba dlatego właśnie tutaj przybył. Taki był z niego podły wykorzystywacz.
 
Wiesz… braknie trochę pomadek… może dałoby się je jakoś ręcznie zrobić z tego co mamy w kantorku, hm? – Zapytał, szczerząc się okrutnie szeroko, że aż zabolały go mięśnie twarzy. Rzeczywiście posiadał swoje niecne zamiary.
Powrót do góry Go down
the civilian
Cordelia Snow
Cordelia Snow
https://panem.forumpl.net/t273-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t3572-cordelia
https://panem.forumpl.net/t1280-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t1611-the-capitol-s-sweetheart
https://panem.forumpl.net/t1369-cord
https://panem.forumpl.net/t1911-cordelia-snow
Wiek : siedemnaście
Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka
Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon.
Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you?
Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Re: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy EmptySro Cze 12, 2013 9:37 pm

Rodzice Cordelii nie zrobiliby niczego, co spowodowałoby smutek bądź gniew ich córki, więc należałoby tylko przekabacić dziadka. Widocznie silny charakter objawiał się w ich rodzinie co dwa pokolenia. A kto wie, może prezydent Snow wyraziłby aprobatę co do interesu Fransa? Skoro Cordelia dostrzegła w burdelu znakomite źródło informacji to jej dziadek pewnie tez by to zauważył. Życie jest pełne niespodzianek!
Jasne, że w kryzysowych sytuacjach człowiek ma prawo popełniać błędy i dwójka uciekinierów pewnie zaplątałaby się w tym biegu i przepadła z kretesem, ale taka ucieczka zapewniłaby też skok adrenaliny, dzięki której można czasem góry przenosić, a już na pewno pobiec dwa razy szybciej, niż zwykle. Być może było to naiwne myślenie kogoś, kto nigdy tak naprawdę nie znalazł się w kryzysowej sytuacji, jednak co do ewentualnej ucieczki panna Snow była pełna optymizmu. No i ach, jakie to by było romantyczne, ona i Frans uciekają z getta, a w tle zachodzi słońce... Taa, pomarzyć dobra rzecz.
-Proszę bardzo, możemy się droczyć, ale oboje wiemy, jak jest - sama nie pozostała mu dłużna i także wystawiła język, robiąc do tego śmieszną minę. - Gdyby Ci się nagle zapomniało, znam też niezawodne sposoby przywracania pamięci, nie wszystkie z nich są przyjemne.
W grę wchodziły tortury, ale też i przyjemniejsze rzeczy, o których w kontekście Fransa wolałaby teraz nie myśleć, bowiem jej rumieniec na pewno byłby bardzo widoczny.
Lepiej nie bawmy się w wyliczanie, czy mogłaby być jego córką, bo potem los (niech zawsze im sprzyja!) mógłby okrutnie z nich zadrwić. Różnica wieku była ostatnią rzeczą, na którą Cordelia zwracała uwagę, będąc przyzwyczajona do różnych kapitolińskich odchyleń od normy.
-W takim razie polecam wynajęcie chłopca do próbowania posiłków - kto wie, czy w tym żarcie nie było ukrytej jakiejś anegdotki zasłyszanej od dziadka.
Gdy mężczyzna wyszczerzył się do niej, pokręciła tylko głową, ale nie była nawet w stanie udać oburzenia.
-Wiedziałam, że jesteś materialistą, ale nie sądziłam, że aż takim - powiedziała ze śmiechem, uderzając go lekko w ramię - Mogłam nie wspominać o zręcznych paluszkach kilka dni temu. Zobaczymy, co da się zrobić.
Kompletnie zapomniała, gdzie się znajdowali i że najprawdopodobniej czeka ich jakaś niemiła informacja. Westchnęła cicho i zrobiła smutną minę.
-A myślałam, że chociaż trochę mnie lubisz - spojrzała na czubki swoich butów i ciężko było odgadnąć, czy powiedziała to szczerze, czy może była to kolejna zagrywka z jej strony.
Powrót do góry Go down
the civilian
Frans Lyytikäinen
Frans Lyytikäinen
https://panem.forumpl.net/t1955-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t3422-relacje-fransa
https://panem.forumpl.net/t1264-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t853-frans-violator
https://panem.forumpl.net/f68-violator
Wiek : 34
Zawód : właściciel VIolatora, sutener
Przy sobie : Dowód, faje, zapalniczka, zezwolenie na broń, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, zdobiony sztylet, latarka, scyzoryk, gaz pieprzowy
Znaki szczególne : Niewyspana, zmęczona morda, która chce ci wpierdolić

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Re: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy EmptySro Cze 12, 2013 10:16 pm

Niczego? Naprawdę? NICZEGO? Przy żonatym mężczyźnie, który bawi się uczuciami młodych dziewuszek, bo takim zachowaniem rekompensuje sobie bycie w „niewoli” zwanej małżeństwem, które powinno przestać istnieć już na samym początku, a jeżeli nawet i nie, to tuż po tym jak pani Lyytikäinen cudownie i magicznie zniknęła z oczu Fransa? Pięknie! Chociaż może to nawet i lepiej, że na ten czas, „pan” alfons nie chciał się z nikim wiązać, ponieważ bał się jakichkolwiek związków, które go zwyczajnie obrzydzały, szczególnie kiedy na kącie znajdowało się to przeklęte małżeństwo z przymusu zatytułowanego: „dla dobra rodziny”.
 
Teraz mógł się swobodnie bawić, ale nigdy nie wchodzić zbyt głęboko. Zawsze musiał sobie dać szansę do ucieczki nie przed Strażnikami, panią Coin (a stfu!) czy kimkolwiek, kto mógł mu zagrażać, tylko przed pieprzonymi, zdradliwymi emocjami i uczuciami.
 
Och? Specjalne metody wywiadowcze? A są jakieś przyjemne? – Zapytał, kokieteryjnie poruszając swoimi brwiami. – Bo wiesz… nie lubię bólu i tym podobne… pomijając może jeden rodzaj bólu – tu wyszczerzył się szeroko, pozostawiając wszystko w domyśle na sześćset sześćdziesiąt sposobów. Jakkolwiek zinterpretowałaby to Cordelia, zapewne byłoby dobrze. No, chyba że chciałaby uznać jeden jedyny rodzaj bólu za najokropniejszy ból zamiast swego rodzaju wyuzdaną przyjemność.
 
Może więc lepiej dla panny Snow, żeby nie wpadała nagle na jakieś szalone, zboczone pomysły. Nie chciałby, żeby gromada zebranych tutaj dzieciaków zaczęła wyzywać go od pedofila albo mole statora psychicznego. Albo żeby z tego powodu nastała niezręczna cisza, gdyby Cordelia chciała się pozbierać ze swoich myśli. Przyszedł tu w końcu z ciekawości.
 
Takie moje życie, niestety – zaśmiał się. – Zamiast chłopca, zatrudnię całą masę kobiet, jak Hitler. A potem będą o mnie tworzyć filmy dokumentalne… jakieś siedemdziesiąt lat po mojej śmierci. I nagle wyjdzie, że miałem całą masę kochanek, dwa psy, piątkę dzieci, których nigdy nie miałem. – Tu wykrzywił minę w niejakim zdziwieniu, który także przypominał po trochu grymas. – Nazywasz mnie materialistą? – Zdziwił się nagle. – Matko kochana! Jak możesz? Martwię się o swoje kobiety, a ty mnie od materialistów wyzywasz?! – Nie, nie był na nią zły. Próbował takiego udawać, ale nie wychodziło mu, więc jego twarz przedstawiała ciągle rozbawienie. – To co, zrobiłabyś? – Tu zatrzepotał ślicznie swoimi rzęsami i przytulił mocno dziewczynę. – Proszę, proszę, proszę, proszę!... Zrobię wszystko w imię swoich kobiet! – Dodał. – Coś byś chciała?
Powrót do góry Go down
the civilian
Cordelia Snow
Cordelia Snow
https://panem.forumpl.net/t273-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t3572-cordelia
https://panem.forumpl.net/t1280-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t1611-the-capitol-s-sweetheart
https://panem.forumpl.net/t1369-cord
https://panem.forumpl.net/t1911-cordelia-snow
Wiek : siedemnaście
Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka
Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon.
Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you?
Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Re: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy EmptySro Cze 12, 2013 10:53 pm

Naprawdę niczego, bowiem już dawno dali sobie wejść na głowę. Ich metody wychowawcze zawiodły na całej linii, a Cordelia robiła co chciała. Ojciec był mięczakiem, który nigdy nie postawił się własnemu, a mama, ta krucha i płaczliwa istota... no jakżeby mogła odmówić swojej córeczce, nawet gdyby im przyprowadziła mordercę do domu? No dobra, nie przesadzajmy, w każdym razie rodziną trząsł dziadek, a jeśli widziałby gdzieś korzyść, wszystko byłoby możliwe.
-Przyjemnych jest tylko kilka, ale możemy się umówić, że zarezerwuję je dla ciebie - mrugnęła do niego i uśmiechnęła się rozbrajająco, dalej grając w te dwuznaczności - Obawiam się, że ten szczególny rodzaj bólu nie wchodzi w grę, ale jest jeszcze sześćdziesiąt dziewięć innych sposobów, więc...
Nie wiedziała, czy ma się pacnąć ręką w czoło za to, co powiedziała, a oczywiście zrobiła to zanim zdążyła w ogóle pomyśleć. Tyle intrygujących i lekko perwersyjnych żartów w zanadrzu, a ona wyskakuje z tym liczbowym? Wstydziłabyś się, Cordelio Snow! Nie byłaby jednak sobą, gdyby nie próbowała przekuć tego na swoją korzyść. Udając, że absolutnie nic się nie stało uniosła dumnie głowę i skrzyżowała swoje spojrzenie z jego.
Dzieciaki dookoła zajmowały się sobą, a gdy tylko jakiś stawał bliżej, panna Snow natychmiast porażała go spojrzeniem, mając w pamięci złodziejkę, którą widziała wcześniej. Niech sobie nie myślą, że mogą wykorzystać jej chwilowe rozkojarzenie, co to, to nie.
-Och, myślałam, że jednak trafiłam z tym chłopcem, a ty preferujesz kobiety! - udała szczere zdziwienie, mając przy okazji nadzieję, że nie przekroczyła jakiejś granicy tym niewinnym żarcikiem - Jesteś pewien z tymi dziećmi? Spójrz, ten chłopiec - wskazała dyskretnie palcem za plecami Fransa jakieś pierwsze lepsze dziecko - jest całkiem do ciebie podobny.
Uśmiechnęła się tryumfalnie, jakby należała jej się za to odkrycie jakaś nagroda.
-Twoje kobiety doskonale sobie radzą - ucięła temat, bo rozmowy o prostytutkach nigdy nie należały do jej ulubionych.
Nie przeszkadzały jej interesy Lyytikäinena, jednak wolała nie wchodzić w ich szczegóły. Egoistyczne myślenie? Być może, ale ubzdurała sobie, że tak długo, jak o tym nie mówi, nie będzie wcale o tym myśleć. A za tym szło także nie rozkładanie na czynniki pierwsze moralności Fransa, 'jego kobiet' i przede wszystkim swojej własnej. Jeszcze doszłaby do jakichś niepokojących wniosków, a wyrzuty sumienia to ostatnie, o czym marzyła.
Coś byś chciała?
Że też musiał zadać akurat to pytanie! Do głowy przyszło Cordelii sto jeden odpowiedzi, a następne czaiły się już w kolejce. Połowa z nich nie nadawała się dla uszu obecnych tu dzieciaków, a spora część mogłaby zgorszyć nawet dorosłego. Nie wszystkie miały podtekst seksualny, ma się rozumieć.
Nagle przyszła jej do głowy myśl o zrealizowaniu tego, co gryzło ją już od jakiegoś czasu. Wrodzona pewność siebie kazała jej przerwać jakiekolwiek rozważania i po prostu wziąć się do roboty. Cordelia wyprostowała się więc, odgarnęła włosy za ucho i najzwyczajniej w świecie złożyła swoje usta w dzióbek, oczekując na wiadomy ruch ze strony Fransa.
Gdyby nawet ją wyśmiał, warto było próbować.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Re: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy EmptySro Cze 12, 2013 11:08 pm

Dokładnie o dziesiątej, ustawione na dworcu telebimy rozjaśniają się, a dookoła rozlega się hymn Panem. Następnie wyświetla się, nagrany odpowiednio wcześniej, komunikat. Prezydent kraju, Alma Coin, siedzi za eleganckim biurkiem, jak zwykle spokojna i opanowana, z idealnie prostymi, białymi włosami.

- Drodzy mieszkańcy Panem - odzywa się. Wzrok ma wbity prosto w obiektyw kamery. - Szanowni mieszkańcy Kwartału Ochrony Ludności Cywilnej - dodaje po chwili, pochylając głowę nieznacznie do przodu. - Zostaliście dzisiaj zebrani, żeby wziąć udział w dożynkach, początkujących 75. Głodowe Igrzyska, stanowiące jednocześnie Trzecie Ćwierćwiecze Poskromienia. W tym roku, odmiennie od lat poprzednich, w turnieju wezmą jednak udział nie mieszkańcy dystryktów, a stolicy. Pokazujemy w ten sposób, że wszyscy obywatele Panem są równi, a wraz z końcem turnieju, rachunki zostaną wyrównane, a kraj będzie mógł ponownie cieszyć się pokojem. Zwycięzca tegorocznych Igrzysk, otrzyma dom w dzielnicy rebeliantów dla siebie i swojej rodziny, a także dostanie prawo ułaskawienia jednego z uznanych za zdrajców więźniów. - W tym momencie następuje dłuższa pauza, zupełnie jakby kobieta dawała ludności czas, na przetrawienie podanych faktów. - Za chwilę wybrani przez nas mentorzy wezmą udział w losowaniu trybutów. Każdy z nich dostanie pod swoje skrzydła dziewczynę i chłopaka. Wylosowane osoby zostaną poproszone do wejście do pociągu, który właśnie wjeżdża na stację, skąd zostaną zabrani do Ośrodka Szkoleniowego. Tam wezmą udział w specjalnym treningu, po którym trafią na arenę. Ponieważ zasady turnieju nie uległy zmianie, nie ma potrzeby ich powtarzać. Wesołych Głodowych Igrzysk i niech los zawsze wam sprzyja. - Ostatnie zdanie kobieta wypowiada maksymalnie powoli, charakterystycznie przeciągając głoski. Kiedy kończy, ekran na chwilę spowija czerń, po czym pojawia się na nim obraz z dwoma prostokątnymi polami - ten sam, który widzą znajdujący się w Ośrodku mentorzy. W prawym dolnym rogu pokazywane są przebitki na twarze losujących osób.
 


Podobnie jak w centrum dowodzenia, kolejność dodawania postów jest dowolna. Po wylosowaniu, trybuci wchodzą do pociągu. Dalej zostaną pokierowani przez Mistrza Gry.
 
Fabularna kolejność losowania jest identyczna, jak ta w Ośrodku.



Chantelle Pourbaix-Troy
Cordelia Snow
Florian Crane

Noah Atterbury
Blue Flickerman
Theo Madden


Clove Leland
Anna le Brun
Deion S. Esnath


Sam Quillin
Amanda Terrain
Hugh McConnel


Annie Cresta
Eileen Soul
Artur Spark


Alyssa Marberry
Illisa De'Ath
Bob Joice


Finnick Odair
Sabriel Kent
Sawyer Crane


Reiven Ruen
Hope Flickerman
Paul Treyd


Cypriane Sean
Lorin Templesmith
Booker Rodwell


Johanna Mason
Serenity Vaught
Seth Vockins


Lily Rose
Candelaria McCoy
Freddie Lynn


Cato Hadley
Atena Sky
Connor Henderson
Powrót do góry Go down
the civilian
Frans Lyytikäinen
Frans Lyytikäinen
https://panem.forumpl.net/t1955-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t3422-relacje-fransa
https://panem.forumpl.net/t1264-frans-lyytikainen
https://panem.forumpl.net/t853-frans-violator
https://panem.forumpl.net/f68-violator
Wiek : 34
Zawód : właściciel VIolatora, sutener
Przy sobie : Dowód, faje, zapalniczka, zezwolenie na broń, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, zdobiony sztylet, latarka, scyzoryk, gaz pieprzowy
Znaki szczególne : Niewyspana, zmęczona morda, która chce ci wpierdolić

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Re: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy EmptySro Cze 12, 2013 11:46 pm

Zaśmiał się głośno, wyraźnie rozbawiony jej gadką o bólu o podtekście nieco erotycznym. Gdyby te wszystkie dzieciaki usłyszały i rozumiały to, o czym mówili… Och, biedne dzieci. Jednak nawet obecność dzieciaków nie powstrzymywała Fransa przed śmiechem… albo i rechotem. Nie mówiąc już o kolejnym dowcipie, który wywołał kolejną salwę śmiechu. Pal licho to, że normalny człowiek by się obraził. On zwyczajnie lubił… nietypowy humor, poniekąd zahaczający o ten czarny lub nawet niesmaczny. W końcu był wariatem.
 
Wiesz co… może nawet jest do mnie podobny… – mruknął, przyglądając się chłopaszkowi, którego wskazała mu Cordelia. – Chociaż… ciekawe kto jest matką. – Tu podrapał się po brodzie, ale znowu zaśmiał się serdecznie i klepnął pannę Snow w plecy.
 
Wpadł naprawdę w dobry nastrój i szkoda by było, żeby ten nagle się ulotnił. A jednak miał zniknąć. Patrzył ni to wystraszony, ni to rozbawiony, ni zmieszany na minę Cordelii, która oczekiwała od niego cmoknięcia, gdy wybiła dziesiąta i pojawił się nie kto inny, a pani Coin. Kilka minut i w końcu dowie się o co w tym całym spotkaniu dzieciaków chodzi. Hura? Nie hura. Słuchał pani Prezydent ze stoickim spokojem, ale z każdym słowem i zdaniem wszystko się w nim gotowało. Dożynki. Dożynki, na gniew Thora! Naprawdę chcieli się zemścić! Zerknął na pannę Snow, chcąc zobaczyć jej reakcję. Kciuki do góry…
 
…I na dół. Wszystko zostało przesądzone. Twarz Frans nie wyrażała już żadnych emocji, tylko jakąś dziwną pustkę, następnie coś w rodzaju gniewu. Był zły i miał ochotę komuś trzepnąć z jakiegoś ciężkiego przedmiotu. Jedyny problem to, to że nie mógł. Zerknął na dziewczynę, nabrał powietrza i pochylił się nad nią, słuchając jeszcze kolejnych losowanych nazwisk.
 
Myślisz, że zdołamy jeszcze uciec? – Zapytał, ale zaraz zaczął rozglądać się za Strażnikami. Nie mieliby tutaj szans. Myślał, zadręczał się, ale nie potrafił niczego wykombinować, prócz paru słów. – Rozejrzyj się po ludziach, jesteś w tym dobra – mówił do niej po chwili zastanowienia, wpatrując się jej prosto w oczy. – Nie daj się zabić, choćby nie wiadomo co. Naoglądałaś się Igrzysk, bierz z nich przykład. – Tu zrobił pauzę nie wiedząc co powinien powiedzieć.
 
Spuścił na chwilę wzrok, jakby nie chcąc peszyć samego siebie w takiej sytuacji. To już nie było gdybanie, tylko czysta rzeczywistość. Przeklęta rzeczywistość. Znów zerknął na Cordelię. Uśmiechnął się... nieco nieciekawie, bardziej jakby chciał pocieszyć siebie i ją samą. Ucałował jej czoło, po czym mocno ją przytulił, jak nigdy.
 
Dostaniesz swojego buziaka jak przeżyjesz – szepnął jej na ucho, a po tym puścił ją ze swojego misiowatego uścisku.
 
Patrzył nieco posępnie jak odchodzi. Przeklęta Coin… właśnie. Zerknął na miejsce w którym siedziała. Zdecydowanie kiedyś zrobi jej krzywdę… puszczając z dymem coś bardzo jej drogocennego, choćby to był jakiś człowiek lub nawet społeczność. Aż na tę myśl uśmiechnął się psychopatycznie. Ta… to dobry pomysł. Bardzo dobry. Operację „Zniszczyć Coin” chyba czas zacząć, pomijając to, że wymyślił ją w tej chwili.

/zt
Powrót do góry Go down
the civilian
Cordelia Snow
Cordelia Snow
https://panem.forumpl.net/t273-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t3572-cordelia
https://panem.forumpl.net/t1280-cordelia-snow
https://panem.forumpl.net/t1611-the-capitol-s-sweetheart
https://panem.forumpl.net/t1369-cord
https://panem.forumpl.net/t1911-cordelia-snow
Wiek : siedemnaście
Zawód : studentka, celebrytka, mścicielka
Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, odtwarzacz mp3, gaz pieprzowy, para kastetów, dokumenty, klucze i telefon.
Znaki szczególne : i'm cordelia fucking snow, who the fuck are you?
Obrażenia : wypadają mi włosy, ale od czego są peruki?

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Re: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy EmptyCzw Cze 13, 2013 12:21 am

Mistrz Gry ma wyczucie, nie powiem xD
Śmiech Fransa sprawiał jej satysfakcję, dziwnie przyjemne ciepło osiadało wtedy w okolicach jej żołądka. A koleżanki mówiły, że to motyle, pff. Oczekując na swoją wybraną zapłatę (czy próbę przekupstwa, jak zwał, tak zwał) przymknęła nawet powieki, ale zamiast pocałunku doczekała się zamieszania.
Utworzyło się jakieś dziwne poruszenie, ktoś oznajmił, że właśnie wybiła dziesiąta i na pewno zaraz się zacznie. I ten ktoś ma rację, telebimy rozświetliły się, rozbrzmiał hymn, a beznamiętna twarz Almy Coin spogląda teraz na wszystkich zebranych. Jedyne co czuła w tej chwili Cordelia, to ogromna chęć przeniknięcia przez telebim i zaciśnięcia dłoni dookoła smukłej szyi pani prezydent. Gdy kobieta odezwała się, szmer na dworcu ustał, a panna Snow mogła w tej ciszy usłyszeć bicie swojego serca. Dobrze wiedzieć, że takowe posiada.
Zostaliście dzisiaj zebrani, żeby wziąć udział w dożynkach, początkujących 75. Głodowe Igrzyska, stanowiące jednocześnie Trzecie Ćwierćwiecze Poskromienia.
Przez jedną, małą chwilę, Cordelia czuła się jak dawniej, jak jeszcze rok temu, gdy siedziała przed telewizorem w swoim pokoju i oglądała relacje z Dożynek w każdym z dystryktów. Być może nawet się uśmiechnęła, ale chwilę potem uśmiech zszedł jej z twarzy.
W tym roku, odmiennie od lat poprzednich, w turnieju wezmą jednak udział nie mieszkańcy dystryktów, a stolicy.
Dziewczyna zamarła i nagle poczuła się jakby pod wodą. Zaszumiało jej w uszach, obraz się rozmazał, a w głowie kłębiły się tysiące myśli. Ty jesteś potencjalnym trybutem. Nie, przypomnij sobie, jak się nazywasz. Ty JUŻ jesteś trybutem.
Rzeczywistość docierała do niej powoli, etapami. Najpierw komunikat dobrzmiał do końca, ekran spowiła czerń, na której wkrótce pojawiły się prostokątne pola. Potem pojawiła się jakaś czarnowłosa kobieta i wyciągnęła palec, uruchamiając mechanizm losowania. Wtedy też Cordelia poczuła, że już wszystko jest jasne, wyraźne, wręcz bije po oczach swoją rzeczywistością. Wiedziała, czyje zdjęcie zaraz zobaczy, dlatego po prostu zamknęła oczy i wsłuchała się w reakcje ludzi dookoła.
Gdy Frans nachylił się nad nią, przygryzła wargi prawie do krwi, a wszystko po to, by nie rozryczeć się w przeciągu kilku sekund. Zerknęła ponad jego ramieniem i zobaczyła swoje zdjęcie. Wyglądała na nim młodziej, widocznie wyciągnęli je ze starego identyfikatora szkolnego. Nieważne, to tylko szczegół.
Robiła wszystko, by skupić swój wzrok na mężczyźnie przed sobą, złapała go nawet za oba nadgarstki, jakby się bała, że jest nierealny. Słuchała jego rad jak urzeczona, chociaż gdyby miała je powtórzyć już chwilę później, nie pamiętałaby.
Naoglądałaś się Igrzysk, bierz z nich przykład.
O słodka ironio! Jej ulubiona rozrywka zamieniła się w horror, w coś, co w kilka tygodni sprawi, że będzie martwa. Stała teraz na miejscu tych wszystkich dzieciaków, których zmagania oglądała na srebrnym ekranie. Kto by pomyślał, że teraz ona sama powalczy o życie? Niby jak miała nie dać się zabić? Przecież właśnie po to została wciągnięta na arenę, cała reszta to zwykli statyści. Coin wiedziała, co robi.
Poczuła usta Fransa składające pocałunek na jej czole, a potem uścisnął ją jak nigdy, więc przez te kilka sekund, gdy jej twarz była ukryta w fałdach jego płaszcza, pozwoliła przerażeniu opanować swoją twarz. Oddychała szybko, nierówno, czuła, że dłonie zaczynają jej się trząść. W oczach zaszkliły jej się łzy, jednak starła je szybkim ruchem dłoni, zanim mężczyzna uwolnił ją ze swych objęć.
-Trzymam cię za słowo - powiedziała zachrypniętym głosem, tak niepodobnym do tego, którego używała jeszcze kilka minut wcześniej.
Zerknęła na telebim, na którym wyświetlały się kolejne nazwiska, a potem obok nich pojawili się Strażnicy Pokoju, którzy zapewne chcieli zadbać, by trafiła bezpiecznie do przedziału. Chciała wybuchnąć im w twarz szaleńczym śmiechem, ale w mig oszacowała, co bardziej jej się opłaca. Spojrzała na Fransa po raz ostatni, westchnęła głęboko i ostatkami silnej woli przywołała na twarz złośliwy uśmieszek, najbardziej wymowny, na jaki ją było stać. Wyprostowała się, uniosła dumnie głowę i odeszła pewnym krokiem w stronę pociągu.
Nie złamiesz mnie, Almo Coin.
Tłum rozstąpił się przed nią, a Cordelia rzuciła tylko pogardliwe spojrzenie w kierunku telebimu i po chwili zniknęła za drzwiami pojazdu.

/pociąg


Ostatnio zmieniony przez Cordelia Snow dnia Pią Cze 14, 2013 10:37 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
the victim
Seth Vockins
Seth Vockins
Wiek : 12

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Re: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy EmptyCzw Cze 13, 2013 1:42 am


    | Początek!

Dworzec. Dworzec. Dworzec.
To słowo ostatnio pojawiało się na ustach domowników Setha bardzo często. Chłopiec próbował zrozumieć, czym jest to miejsce lub przedmiot, jednak bezskutecznie. Mimo zdrenowania, które panowało w ciągu tych dwóch dni i zdążyło się wszystkim udzielić, ciemnowłosy chłopiec cieszył się. W końcu zobaczy ten słynny dworzec, o którym mówiono z głośników. Przeniósł wzrok na swojego ojca, a kąciki jego ust momentalnie drgnęły, ale na tyle szybko, by nikt mógł tego zobaczyć. Potem przeniósł wzrok na swoją siostrę, Abigail. Widać było, że się bała, ale przecież nie miała dwunastu lat. Komunikat jej nie dotyczył. Seth nie zwrócił uwagi na jej emocje.
Uroczy obrazek. Kochany tatuś wybrał się na spacer ze swoim skarbem, a jego celem miał być  dworzec. Przy okazji upiekł drugą pieczeń - pilnował upośledzone dziecko, by na pewno tutaj dotarło. Mimo wszystko ostania rzeczą, jaką potrzebowała rodzina Vockinsów były kłopoty… jakby głód i zimno to za mało.
Do burczącego brzucha i zimna chłopiec mógł się przyzwyczaić, a właściwe już to zrobił. Jedyną rzeczą jakiej mu brakowało były dźwięki Kapitolu. Tego prawdziwego Kapitolu, nie brudnego, cichego i szarego KOLCa. Pełnego świateł, potężnego Kapitolu, który przepadł… przynajmniej dla niego. Nie miał pojęcia, czy jego dom jeszcze stoi. Smuciło go to, że nawet elementy, które nie składały się w całość, były mu bliskie… a teraz ich, najzwyczajniej w świecie nie ma.
- Zaraz wszystko będzie jasne, mała - powiedział jego ojciec. Trzymał ją - Abi, na swoich ramionach, tak by mogła obserwować wszystko co dzieje się  dookoła.
Dookoła zbierali się ludzie. Za dużo ludzi. Vockins się ich najzwyczajniej bał, cofał się, dalej i dalej. W końcu przystanął przy jednej ze ścian. Dookoła było już naprawdę za dużo ludzi. Wszyscy szeptali. Seth bał się, osunął po ścianie i schował głowę pomiędzy kolana. Zimno posadzki wydawało się być najprzyjemniejszą rzeczą jaka spotkała go tego dnia, przynajmniej do tej pory. Nic nie wskazywało na nowe, przyjazne wydarzenia.
Na zegarze pojawiła się godzina dziesiąta i wydarzenie rozpoczęło się. Umysły wypełnił hymn Panem. Jednak chłopiec nie zwracał na to uwagi. Nie wiedział co się dzieje, chciał być jak najdalej… wszystkiego, a przede wszystkim tego „dworca”. Okazało się, że wcale to nie jest tak przyjemne miejsce. Do jego uszu dolatywały pojedyncze słowa. Dożynkach, Igrzyskach, turnieju, Panem, zwycięzca, rodziny, więźniów, mentorzy, na stację, arenę, wesołych…
Ciemnowłosy chłopczyk sądził, że to jakaś informacja, wiadomość wygłaszana przez chłodny i stanowczy głos… ale inny niż ten z głośników. Ogłoszenie niedotyczące jego. Wszystko się zakończy, ludzie wrócą do swoich domów. Zaraz. Przynajmniej taka miał nadzieję. Nie miał ochoty na to patrzeć, czuł obecność ludzi. To było dla niego za wiele… o wiele, za wiele. Dociągnął kolana jeszcze bliżej siebie.
Koniec. Koniec. Koniec.

    | Zanim przyjadą i mnie zabiorą?
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Dworzec kolejowy Empty
PisanieTemat: Re: Dworzec kolejowy   Dworzec kolejowy Empty

Powrót do góry Go down
 

Dworzec kolejowy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 5Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5  Next

 Similar topics

-
» Dworzec kolejowy
» Dworzec kolejowy
» Dworzec kolejowy

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Getto-