Wiek : 21 lat Zawód : Rzecznik prasowy prezydent Coin
| Temat: Marley Hargrove Nie Sie 04, 2013 4:56 pm | |
| Marley HargroveKaya ScodelarioIMIĘ: Marley Roth NAZWISKO: Hargrove DATA URODZENIA: 21 marca 2262 MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Dzielnica Rebeliantów ZAJĘCIE: rzecznik prasowy prezydent Coin - Cecilia Delaney - matka. Właściwie kobieta ta zasługuje tylko na miano rodzicielki. Wymazała córkę ze swojej pamięci zaraz po tym, jak oddała ją ojcu na wychowanie. Przez lata nie utrzymywała z nią żadnych kontaktów, a nawet udawała, że nie istnieje. Dopiero po śmierci Toma skontaktowała się z nią po raz pierwszy, ale tylko po to, aby przedstawić jej swoją propozycję. Potem znów zniknęła z życia córki i do tej pory nic o niej nie wiadomo. - Tom Hargrove - ojciec, robotnik, stały bywalec kapitolińskich spelunek. Właśnie w jednej z nich spotkał Isis, z którą zawiązał znajomość na jedną noc. Przez to później został zmuszony zajmować się ich wspólnym dzieckiem, o ile tylko akurat był trzeźwy. Z córką nigdy nie miał dobrego kontaktu. Gdy dorosła już na tyle, aby mogła sama dawać sobie radę, zaczął jeszcze bardziej oddalać się od niej, co było skutkiem coraz głębszego zatracania się w alkoholu. Marley miała o to do niego żal przez jakiś czas. - Caesar Flickerman - wujek, ojciec chrzestny, czy drugi tata – nazywajcie go sobie, jak chcecie. Ważniejsze jest jednak to, jak wielką rolę odegrał w życiu Marley. Wychowywał ją i nauczył kilku rzeczy, które potem miały jej bardzo pomóc w nowym życiu. To jemu głównie zawdzięcza wszystko, co do tej pory osiągnęła. Przez to oraz zrozumienie i pomoc, jaką jej okazał, stał się jej przyjacielem, osobą, której ufała bezgranicznie i dla której była w stanie zrobić wszystko. Niestety po rebelii słuch o nim zaginął, a ona dostała zakaz szukania go, choć sama podejrzewała, że już nigdy nie będzie im dane spotkać się. Chyba nie da się ukryć, że Marley była po prostu wielką wpadką Cecilii Delaney, żony ówczesnego głównego strażnika pokoju. Nie wiadomo, co tak naprawdę tamtego marcowego wieczoru przywiało ją do jednego z najgorszych lokali w Kapitolu, ale nie będziemy się nad tym zastanawiać. Ważniejszy jest fakt, że poznała tam Toma Hargrove’a, robotnika najniższej klasy. Tak naprawdę nigdy nie powinni nawet na siebie spojrzeć, a jednak coś musiało się między nimi wydarzyć, bo skutkiem tej krótkiej znajomości była córka. Już sam fakt, że coś takiego się wydarzyło był dla Delaney ogromnym wstrząsem, wstyd doszedł dopiero potem. Zdała sobie sprawę, że popełniła okropny błąd, którego już nie mogła cofnąć. A jeśli nie mogła cofnąć, znaczyło to, że musiała go zatuszować. Oddała więc córkę jej ojcu i zawarła z nim umowę: tak długo jak ona płaciła mu pieniądze, on nie miał nie wspominać nikomu, kto jest prawdziwą matką dziewczynki. Kolejne lata mijały, Marley dorastała i nigdy nie dowiedziała się, kto jest jej matką ani dlaczego odeszła. Już i bez tego miała na swojej głowie wiele problemów. Była młoda, niedoświadczona życiem, a to wszystko powodowało, że kompletnie nie dawała sobie rady. Do tego dochodził jeszcze ojciec, który pojawiał się raz na jakiś czas w domu, o ile tylko był trzeźwy. Jednocześnie, gdy odniosła wrażenie, że to wszystko ją przerasta, zaczął otwierać się przed nią nowy świat: miejsce, gdzie nie ma ustalonej godziny powrotu, gdzie nie istnieją granice, władza i panuje pełna swoboda wyboru. Na początku nie była przekonana, ale z czasem, gdy poznała osoby żyjące w ten sposób, wciągnęła się. Wówczas wolność i niezależność stały się jej własnymi uzależnieniami. Przestała interesować się domem i ojcem, o matce nawet nie wspominając. Liczyła się dobra zabawa oraz to, aby nie dać się złapać. Dzięki temu wszystko nabierało dla niej sensu. Nie wiadomo, jakby to wszystko dalej się potoczyło, gdyby nie jedno wydarzenie, które przewróciło jej życie do góry nogami. Śmierć Toma spadła na nią jak grom z jasnego nieba. Któregoś razu po prostu przesadził z alkoholem, a potem znaleziono jego ciało w jednej z uliczek. Jednak to nie było najgorsze. Pozostawało pytanie: co z Marley? Nie była jeszcze pełnoletnia, a jedyną osobą, która miała do niej jeszcze jakiekolwiek prawa był Cecilia. Tamta jednak szybko znalazła rozwiązanie. Świetnie zdawała sobie sprawę, że po tylu latach Marley nie będzie chciała odnowić z nią kontaktów. Sama zresztą nadal próbowała ukryć ich pokrewieństwo, dlatego zwróciła się do swojego dobrego znajomego – Caesara Flickermana. Wyjaśniła mu, o co chodzi, a potem skontaktowała się z córką. Wszystko udało się po jej myśli – Caesar zgodził się zabrać i zaopiekować się Marley przez kilka najbliższych lat. Chyba nie trzeba wyjaśniać, że dla młodej dziewczyny tak nagła zmiana nie była łatwa, mówiąc delikatnie? Na początku nie mogła znieść myśli, że jest przez kogoś ograniczana. Dużo czasu minęło za nim w końcu przyzwyczaiła się do zasad panujących w nowym domu, bo nie wierzyła, że są ustalone dla jej dobra. Inaczej została wychowana, a raczej się wychowała. Na szczęście Flickerman był cierpliwy. Kiedy już nawiązała się między nimi nić porozumienia, zauważył, że Marley ma w sobie potencjał. Dojrzał w niej nieoszlifowany diament, który trzeba jeszcze ukierunkować, ale i tak się tego podjął. Na początku zaczął uczyć ją zachowania obowiązującego na kapitolińskich salonach, przez urok osobisty i charyzmę. Przekazywał jej swoją wiedzę oraz doświadczenie, z zadowoleniem zauważając, że jest pojętną, godną jego uczennicą. Chciał, aby potrafiła odnaleźć się w każdej miejscu, bez względu na sytuację, aby jej życie stało się w końcu łatwiejsze. Chyba udało mu się osiągnąć zamierzony efekt. Jakiś czas po tym, jak dziewczyna stała się dorosła, wyprowadziła się i dostała pracę w telewizji, jako jedna z dziennikarek. Podejrzewała, że wpływ na otrzymanie tej pracy miała w pewien sposób obecność Caesara. Ciągle zaskakiwało ją, że zrobił dla niej tyle dobrego. Czuła wobec niego spory dług wdzięczności, ale nie wiedziała, jak ma się odwdzięczyć. Niestety zaraz potem nadeszła rebelia. Początkowo Marley postanowiła zostać w Kapitolu, mając nadzieję, że w krótce cała sprawa rozwiąże się sama. Jednak widząc coraz bardziej napiętą atmosferę w państwie, stwierdziła, że jest coraz gorzej. Spakowała swoje rzeczy i zamierzała jak najszybciej opuścić stolicę, ale nie sama. Niestety nie mogła nigdzie znaleźć Flickermana, a czas ją gonił. Wsiadła do samochodu i samotnie ruszyła w stronę dystryktów. Zatrzymała się dłużej w Czwórce, nie zdając sobie sprawy ze zbliżającego się ataku bombowego. Z trudem uszła z niego z życiem, a rebelianci, którzy wzięli ją za jedną z mieszkanek, zabrali nieprzytomną do Trzynastki. Tam, kiedy ustalono jej tożsamość, postawiono ultimatum – albo przyłączy się i pomoże rebelii albo zostanie kolejną ofiarą broniącą Kapitolu. Wybór był oczywisty. Po wygraniu rebelii wróciła do Kapitolu. Zamierzała od razu zacząć poszukiwania Caesara, od którego nie miała żadnych wiadomości, ale dostała surowy zakaz od nowej pani prezydent. Coin, mimo udziało dziewczyny w jej zwycięstwie, nie potrafiła jej do końca zaufać. Dopiero po pewnym czasie mianowała ją swoim rzecznikiem prasowym, dając do zrozumienia, że to dla niej szansa i lepiej, żeby jej nie zmarnowała. Marley pogodziła się z tym wszystkim i postanowiła żyć jak najlepiej potrafi. Stara się być wierna prezydent, ale też nie zbliża się do niej na pewną odległość.
Marley ciężko jednoznacznie sklasyfikować do „dobrych” czy „złych”, bo stanowi wybuchową mieszankę cech obu tych grup. Zresztą, czy tak naprawdę ktokolwiek jest dobry lub zły do szpiku kości? Po tym wszystkim, co przeszła nic dziwnego, że jest w niej sporo gniewu i złości, a już w szczególności, gdy nie jest w nastroju (co zdarza się jej nierzadko). Często nie potrafi powstrzymać się od drobnych, codziennych uszczypliwości, którymi chętnie częstuje większość osób nasuwających się jej. Nie ma żadnych oporów przed wyrażaniem swoich poglądów, bez względu na to, czy może kogoś zranić. Hamuje się jedynie podczas wyrażania opinii na temat obecnego ustroju, ale to też zależy od sytuacji. Dawniej często dawała się ponosić emocjom, co, zauważyła, prawie zawsze wychodziło na jej niekorzyść, dlatego teraz stara się być trochę bardziej powściągliwa. Nie ufa nowo poznanym ludziom, ale bliskich również stara się trzymać na dystans, choć zdarzają się wyjątki. Oprócz tego wszystkiego warto wspomnieć, że jest wesoła i pozytywna, o ile komuś uda się poznać ją bliżej. Ma cudowne poczucie humoru. Ponad to należy do ludzi, których lubi się słuchać. Nie krępuje ją bycie w centrum uwagi, a wręcz to uwielbia. Nie znosi bezsensownej paplaniny oraz nudy. Jest sprytna, z każdej sytuacji stara się wyjść z podniesionym czołem. Marley może sprawiać wrażenie osoby, która odpycha od siebie ludzi, ale tak naprawdę to tylko pozory. Stara się traktować ludzi tak, jak oni traktują ją. ▫ Pomimo tego, że została przy nazwisku Toma, wypełniając jakiekolwiek dokumenty w rubrykach „Dane ojca” wpisuje informacje o Flickermanie, ale nie dlatego, że wstydzi się swojego pochodzenia. Po prostu Caesar jest jej o wiele bliższy. ▫ Jest umysłem humanistycznym, ale przy tym nauki ścisłe nie sprawiają jej wiele problemów. ▫ Cokolwiek sobie zapragnie, prawie zawsze to osiąga. Nie zależy to tylko ambicji czy innej podobnej cechy, której przecież nie posiada, ale przede wszystkim wrodzonego uporu i niewiarygodnego szczęścia, które towarzyszy jej od kilku lat. ▫ Gdy była młodsza paliła, ale od tego nawyku, na szczęście, odzwyczaił ją Caesar. ▫ Nigdy jeszcze nie zakochała się naprawdę. ▫ Gdy za długo przebywa na słońcu, zaczynają jej się robić piegi na twarzy. ▫ Kiedy zobaczyła w telewizji siostry Flickerman, jej nadzieja na odnalezienie opiekuna odżyła. ▫ Nad lewym obojczykiem ma niedużą bliznę. Jest ona pamiątką po ostatnich nalotach w Czwartym Dystrykcie, której nie chciała się pozbyć. ▫ Jest okropnym kierowcą. Do egzaminu na prawo jazdy podchodziła cztery razy i dopiero za ostatnim udało jej się zdać, choć instruktor nie był do końca przekonany nazywając jej jazdę „technicznie bezpieczną”.
Ostatnio zmieniony przez Marley Hargrove dnia Pon Sie 05, 2013 10:54 pm, w całości zmieniany 3 razy |
|
Wiek : 21 Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią Obrażenia : złamane serce
| Temat: Re: Marley Hargrove Nie Sie 04, 2013 5:24 pm | |
| Bardzo ładna karta, dogadajcie tylko z Basią (która gra Caesarem) kwestię znajomości Marley-Caesar. Ale akcept leci i oczywiście - miłej gry! <3 |
|