Kolejny wystrzał z armaty oznaczał kolejną śmierć trybuta. Niestety Lee nie wiedział, kto zginął i jak daleko stąd, ale jak oboje zauważyli lepiej nie pozostawać w jednym miejscu na dłużej.
- Jestem Lee - dodał, obserwując okolicę.
- Północ brzmi dobrze, ja będę szedł pierwszy. Trzymaj się zabudowań, póki to jest możliwe. W cieniu trudniej będzie nas dostrzec. Daje nam to też możliwość jakiejkolwiek obrony - po tych słowach ruszył powolnym truchtem w stronę północy. Lepiej było jak najszybciej się stąd wydostać. Nie wątpił, że jeśli zostaną przyuważeni będą musieli walczyć. Na samą myśl o tym mocniej chwycił rękojeść miecza. Biegnąc starał się uważać na wszystko w okolicy oraz poszukiwać jeśli to będzie możliwe, rzeczy do kamuflażu. W końcu na pewno znajdzie się tu coś co może się przydać, błoto, liście, cokolwiek aby tylko zwiększyć swoją szanse przetrwanie. Odwrócił się na chwilę w stronę dziewczyny upewniając się, że podąża za nim.
No i jej. W końcu we dwójkę bezpieczniej.
Obydwoje udajemy się w stronę północy