| Temat: Andre Amerson Sob Maj 25, 2013 8:48 pm | |
| Andre AmersonJason MomoaIMIĘ: Andre NAZWISKO: Amerson DATA URODZENIA: 24.05.2250 roku MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Właściwie to KOLeC ZAJĘCIE: Najemnik Coin, wykonujący różne prace Maysilee – matka. Praktycznie samotnie zajmowała się wychowaniem swoich dzieci, nieco nieudolnie próbując to połączyć z pracą zawodową. Mimo to „młodzi” Amersonowie bardzo ją szanują i darzą miłością. Bryan – ojciec. Nigdy nie byli specjalnie blisko, ponieważ był zajęty pracą dla rebeliantów, jednak można określić ich relacje jako poprawne. Aidan, Arya, Lyra – starsze rodzeństwo Andre. Pomimo ciężkich warunków życia, nie było pomiędzy nimi rywalizacji. Zamiast tego zawsze się wspierali i podtrzymywali dobre relacje. Obecnie obie siostry pomagają przy organizacji Igrzysk, natomiast brat pracuje jako szpieg Coin. Nie będę się to rozpisywać o cudownej miłości rodziców mężczyzny, opisywać szczegółów porodu, ani tym bardziej każdego dnia jego życia. Zamiast tego, będzie krótko. Andre urodził się jako najmłodsze dziecko w jednej z najbiedniejszych rodzin 11 Dystryktu, jednak wkrótce po jego przyjściu na świat rodzice pieszo uciekli do Trzynastki, gdzie wraz z innymi rebeliantami budowali podwaliny pod nowe Panem. Chłopiec od najmłodszych lat był wychowywany w kulcie Coin, która doszła do władzy krótko po jego piątych urodzinach. Oczywiście jak wiele innych dzieci płci męskiej w jego wieku odbył solidne przeszkolenie wojskowe, by zapewnić Trzynastce dobrych żołnierzy w razie wybuchu rebelii. W czasie wojny brał udział w większości misji, jednak nie zostało to zbytnio docenione. Po zwycięstwie rebeliantów jako szeregowy żołnierz został oddelegowany do pełnienia niezbyt zaszczytnych funkcji, takich jak wykonywanie wszelakich egzekucji czy też pilnowanie porządku w KOLC-u, co zresztą robi najczęściej. Dzięki temu drugiemu zajęciu udało mu się dorobić całkiem niezłych pieniędzy – zazwyczaj jest strasznym służbistą, jednak czasem (oczywiście za odpowiednią kwotę) przymknie oko na buntownika przemykającego chyłkiem ciemnymi ulicami, by pomóc komuś z getta... Jednak czyni to niezwykle rzadko – pomimo że stracił nieco szacunku do prezydent Coin, kobieta wciąż stanowi dla niego autorytet, któremu Andre woli się nie sprzeciwiać. Zresztą – kto normalny ryzykowałby swe życie dla gromady zapchlonych Kapitolińczyków? No dobrze, w zasadzie z jednym wyjątkiem, dla którego mężczyzna bez wahania wskoczyłby w ogień. O kim mowa? Oczywiście o Amandzie Terrain. Tak, już słyszę te umoralniające gadki pt. „Przecież on mógłby być niemalże jej ojcem!” Cóż, serce nie sługa. Mimo że ta miłość jest obustronnie zakazana, Andre nie potrafi wyrzucić dziewczyny z serca. Właśnie dla niej niemalże zamieszkał w pozbawionej wygód klitce w KOLC-u, przez większość czasu pozostawiając całkiem przytulne mieszkanie w Dzielnicy Rebeliantów puste. A że nadzieja matką głupich, strażnik wciąż liczy na to, że kiedyś nadejdą dla niego lepsze czasy. Jednak nigdy nie może być tak różowo. Gdy już zebrał się na odwagę, by zaryzykować życie i zagadać do dziewczyny, tego samego dnia ogłoszono kolejne Igrzyska. W których wylosowano... Tak, zgadliście - Amandę! Wtedy świat mężczyzny runął w gruzach, ale nie zawaha się poświęcić każdej kwoty, by wydobyć „ukochaną” z areny. Ciężko jest stwierdzić jednoznacznie, jakim człowiekiem jest Andre, bo właściwie mało kto kiedykolwiek próbował poznać go bliżej. Jedyne, co można powiedzieć o nim na pewno: jest elastyczny – nie miałby większych problemów z dostosowaniem się do żadnych warunków i do żadnego rządu. Jest także niesamowicie obowiązkowy, i mało co (lub kto) może to zmienić. Życie w Trzynastce przyzwyczaiło go do rygorystycznego trzymania się zasad, czasami nawet wbrew własnemu sumieniu, a wiele przebytych misji - do taktycznego myślenia i ukrywania strachu, który odczuwa jak każdy normalny człowiek. Wszelkie negatywne uczucia, w tym także strach, stara się jednak maskować humorem, którego mu nie brakuje. Dość stały w jakichkolwiek uczuciach - zarówno w miłości, nienawiści czy zwykłym szacunku. Nie jest jednak naiwny - jeśli ktoś permanentnie go oszukuje, musi liczyć się z przykrymi konsekwencjami, a już przynajmniej z końcem relacji. Do jego największych wad należą z pewnością lekka chciwość (jednak usprawiedliwiona warunkami, w jakich dawniej przyszło mu żyć), skrajna niecierpliwość i bałaganiarstwo (ale się stara). Generalnie, mimo że sprawia dość groźne wrażenie, jest naprawdę sympatyczny i ciężko byłoby go nie polubić.
[size=11] - Przed poznaniem Amandy był kilkukrotnie „zakochany”, jednak jego związki nigdy nie trwały dłużej niż 3 miesiące. - Zawsze chciał zwiedzić inne dystrykty, jednak nigdy nie miał okazji. - Większość swego życia spędził pod ziemią. - Chociaż ludzie boją się samego jego wyglądu, rzadko jest agresywny. - Ma na szyi tatuaż, zrobiony za smarkacza, którego zazwyczaj nikomu nie pokazuje, próbując podtrzymać swój „groźny” wizerunek – napis głosi: Hakuna Matata. :)
|
|
Wiek : 26 Zawód : pisarz, pomoc medyczna | nieszkodliwy wariat Przy sobie : paczka papierosów, zapałki, prawo jazdy, scyzoryk, medalik z małą ampułką cyjanku Znaki szczególne : puste oczy, perfekcyjna fryzura Obrażenia : tylko zniszczona psychika
| Temat: Re: Andre Amerson Sob Maj 25, 2013 9:59 pm | |
| Widzę, że nikt się nie kwapi, żeby to zrobić. NIE AKCEPTUJĘ.
Dobra, a tak na serio to akcept, choć za tą Amandę mam Cię na oku! Dojdzie do konfrontacji, pfff. |
|