Mary jest jedynaczką. Chodź przez swoją chorobę często rozmawia ze ojcem czy ciotką Jane.
Historia
Trzeba zacząć od tego, że Mary była długo wyczekiwanym i bardzo kochanym dzieckiem. Oczkiem w głowie Will'a, który obiecał córce, że nigdy nie stanie się jej krzywda. W licznej rodzinie Morganów nowe dziecko było wydarzeniem i niebywałym powodem do dumy. Babka Elizabeth zawsze przepowiadała, że pierworodne dziecko William'a kiedyś zastąpi jego jako najlepszego drwala w biednejszej części dystryktu. Ród Morganów chełpił się swoim mocnym zdrowiem i niebywałą tężyzną fizyczną. Dlatego kiedy Mary zaczęła przewlekle chorować niespełna w rok po urodzeniu, wiedziano już dziewczynka jest zbyt słaba i wdała się w rodzinę matki.
Dla wielu Mary była zawodem, nie tylko pod względem jej słabego zdrowia ale też zachowania. Wywodziła się ona z rodziny ceniącej pracę, rodzinę i swoją dumę. I gdyby ktoś tylko poświęcił dziewczynce chwilę dostrzegłby, że wszystkie cechy rodziny ma ona w sobie, lecz inaczej je przedstawia. Jako dziewczynka była skryta, nie jak kuzyni odważna i chętna przygód. Nie biła się tak jak oni, nie łapała w lasach zwierzaków i treowała ich. Była nadzwyczaj spokojna, upajała się harmonią jaką niósł świat i z uwagi na jej kruchość jciec trzymał ją w tzw. "bańce". Nie opowiadał jej o igrzyskach, snuł opowieści o tym jako o zabawie, formie gry - ale nigdy małej MJ nie wspominał o zabijaniu.
W wieku dwunastu lat Mary była coraz bardziej zamknięta w sobie. Dlaczego? Rodzina się jej wyparła, a matka imo, że kochała córkę całym sercem, nie miała dla niej czasu. Jej ucieczka w siebie rozpoczęła się od patrzenia na śmierć przyjaciela, który był jedynym rówieśnikiem z którym miała dobre relacje. Ogromny wpływ na nią miało również zniknięcie jej ojca. Nikt nie wiedział co się stało z poczciwym William'em Morganem. Zniknął zostawiając żonę i córkę same sobie. Gdy go zabrakło nikt jej nie pocieszył przed losowaniem nazwisk, nikt nie bał tak jak ona...nikt nie cieszył gdy wyszła z placu wolna. W taki sposób dorastała jedynie spędzjąc czas z ciocią Jane, po której nadała sobie sama imię w wieku pietnastu lat. Ciotka Jane, przybrana matka Anabell, uczyła wnuczkę jak leczyć i jakich ziół używać by pomagać innym.
Gdy wybuchła rewolucja Mary wiedziała, że bezpieczeństwa nie zapewni jej dom, ani nawet nielubiany dystrykt 7. Nie będąc nawet pełnoletnia zabrała swoje najważniejsze przybory i z pomyślością rodziny Tatch i matki załapała się jako sanitariuszka do pomocy rebeliantom. Do dnia dzisiejszego nie pamięta jak udało jej się przemieżyć wiele kilometrów i napotkać na swojej drodze pomocnych buntowników. Wkupiła się w ich łaski ratunkiem postrzelonej nogi jenego z nich. Zabrali ją ze sobą do czwórki, tam gdzie była potrzebna. Ze względu na jej słabowitość i zawsze mizerny wygląd nie była brana przez dowódców do drużyn. Pomagała jedynie w małych, prowizorycznych szpitalach, ale co tu dużo mówić. Nie wymagała więcej.
Mary Jane Morgan przeżyła rewolucję, ale z niewyjaśnionych powodów zamiast cieszyć się z innymi rebeliantami ona stała się cieniem na Ziemiah Niczyich. Często przymiera głodem, jest wyziębiona..ale obiecała komuś, że za życie już nigdy się w mieście nie pokaże. Obietnicy dotrzymje, mimo, że ciągle ucieka i już w niczym nie przypomina dawnej spokojnej dziewczynki.
Charakter
Mary stała się szorstka tajemnicza i jak ten cień ulotna wraz z cieniem kogoś innego. Nie utrzymuje kontaktów z nikim z dawnych znajomych. Niektórzy powiedzieliby, że zdziczała, a ona sama z każdym dniem gnije mocniej z barku przyjaciela. Samotna. Tęsknota za ojcem sprawia, że czasem zaczyna mówić do jego wyobraźenia.
Ciekawostki
- dorze posługuje się nożami - kolor jej oczu przypomina bujne lasy z "siódemki" - cierpi na lekką odmianę schizofrenii