Wiek : 18 lat Zawód : trybutka
| Temat: Amanda Terrain Sro Maj 22, 2013 5:40 pm | |
| Amanda TerrainFrida GustavssonIMIĘ: Amanda NAZWISKO: Terrain DATA URODZENIA: 12 sierpnia MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Kapitol... arena? ZAJĘCIE: trybutkaElisabeth Terrain- matka, chociaż Amanda często zastanawiała się, kto tak właściwie komu matkował w tym związku. Nie da się ukryć, że to Elisabeth urodziła Amandę, ale potem wszystko zaczęło się mieszać. Co prawda kilka pierwszych lat życia dziewczynki kobieta faktycznie starała się wychować dziecko, jednak... cóż, nie do końca czuła się dobrze w tej roli. Odkąd Amanda skończyła jedenaście lat, to ona zaczęła nakierowywać własną matkę, gotować obiady i przypominać jej o spotkaniach w pracy. Wciąż jednak ją kochała, w końcu była jej matką, niezależnie od tego, jak szło jej to zajęcie. Edgar Terrain- ojciec. Był kompletnie zapatrzony w swoją małą dziewczynkę i cenił ją ponad wszystko. Kupował prezenty, zabierał na wycieczki, rozmawiał z nią i... po prostu był, a z czasem Amanda nauczyła się doceniać to ponad wszystko inne. Z czasem ich kontakt stał się bardziej dojrzały, choć wciąż ich więź była bardzo silna. Dominic Terrain- starszy brat, a zarazem wzór do naśladowania, ideał i najbliższy członek rodziny, co tłumaczy głuchą rozpacz po jego wyprowadzce w okresie studiów. Ma z nim mnóstwo wspaniałych wspomnień, no i przede wszystkim czuła się niezwykle dumna, kiedy został redaktorem naczelnym. Utrata kontaktu stała się niezwykle bolesna, a Amanda poczuła się zraniona, kiedy pozostawił ją na pastwę losu w KOLCu. Wciąż jednak bardzo go kocha i każdego dnia pełna nadziei oczekuje jakiegokolwiek znaku jego życia i obecności w Kapitolu.
Życie. Ż Y C I E. Czym było ono dla Amandy Terrain? Odkąd trafiła do KOLCa stało się jednym, ogromnym koszmarem, z którego rozpaczliwie chciała się obudzić. Na nic jednak było szczypanie się w dłoń czy też w policzek, żałosne próby pozostawiały po sobie tylko czerwone blizny, podczas gdy ona nadal nie miała nadziei na ucieczkę z getta. Kiedyś ktoś mądry powiedział jej, że życie jest grą, zwykłą grą, gdzie stawką jest wyjście cało, a przegraną... Zakończenie rozgrywki. Wtedy uznała te słowa za płytkie i mające ją nastraszyć, a potem wymazała je z pamięci, chociaż one wciąż dryfowały gdzies pod powierzchnią, nie dając o sobie zapomnieć. Przypomniały jej się one, kiedy próbowała znaleźć coś do jedzenia na pustych i brudnych ulicach, i roześmiała się gorzko. Jeśli dotychczas jej życie było nieudaną rozgrywką, to czym było teraz? I czy był jeszcze jakikolwiek sposób, żeby wygrać? W jej narodzinach nie było nic specjalnego. Ot, rozkrzyczane dziecko, radosna i zmęczona matka wraz z ojcem, kilka pielęgniarek i rozpromieniona położna z ciemnymi worami pod oczyma. Powtarzali, że wyrośnie na piękną pannę, kiedy miała dopiero kilka włosów na małej główce, ale te słowa miały się sprawdzić. Chociaż o tym, oczywiście, później. Była słodkim i kochanym dzieckiem, bardzo obowiązkowym. Bawiła się lalkami jak każda dziewczynka, jeździła na małym rowerze, ale też świetnie strzelała z procy i wspinała się na drzewa, obcierając pulchne kolanka i małe dłonie. Uznawano ją za ułożone, ale nadzwyczajnie żywe dziecko, którego wszędzie było pełno. Mała Amanda zawsze zapatrzona była w swojego starszego brata, Dominica, który był dla niej ideałem człowieka i esencją marzeń o wspaniałym starszym bracie. Dorastała wraz z nim, uzależniła się od jego obecności i pomocy w jej życiu, wzorowała się na jego osobowości. Podzielała nawet jego marzenia, chociaż oczywiście różniły się one trochę- tak, jak mogą się różnić marzenia młodych dziewcząt i chłopców. Kiedy osiągnęła już wiek odpowiedni, żeby pójść do szkoły, musiała dorosnąć. Przede wszystkim dla matki, która nie radziła sobie z natłokiem obowiązków dorosłego życia. Z tego tytułu mała Amanda sama przygotowywała sobie kanapki do szkoły, co więcej- robiła dwie, z czego jedna była przeznaczona dla matki, aby nie zgłodniała w pracy. Oczywiście był też ojciec, który zawsze jej pomagał, ale sam był zawalony ciężką pracą i zarabianiem na czteroosobową rodzinę. Dominic dojrzewał, potem wyjechał na studia, a ich kontakt nieco się rozluźnił, co okrutnie raniło kochającą brata Amandę. I tak zwykła do niego dzwonić co wieczór i trajkotać o minionym dniu, a potem z troską pytać, co słychać u niego. Czasem również się spotykali, ale stopniowo mieli dla siebie coraz mniej czasu, jak to się często dzieje w dorosłym życiu. Amanda miała pierwszego chłopaka, zaplanowała też udanie się śladami brata na kierunek dziennikarski. W tym czasie wydarzyło się również coś, co odmieniło jej życie na lepsze- poznała pierwszą prawdziwą przyjaciółkę. Z pozoru były to dwie kompletnie nie pasujące do siebie osoby- Amanda w końcu znalazła Lorin mdlejącą na ulicy. Organizm młodej piosenkarki był wycieńczony narkotykami i w końcu Amanda uparła się, by jej pomóc. Zabrała ją do domu i rygorystycznym, niepodobnym do niej tonem stwierdziła, że Lorin zostaje. Na początku negatywnie nastawieni rodzice wahali się, ale w końcu młoda Templesmith została poddana terapii i zamieszkała wraz z nimi. Wszystko było we względnym porządku aż do rebelii. Amanda utraciła dom, kontakt z bratem i społeczeństwem, a potem została zesłana do KOLCa- ona, delikatna i nie znosząca zła dziewczyna o negatywnym podejściu do Igrzysk. Jednak nie było wyjścia, musiała nauczyć się radzić sobie i w takim miejscu. Wylosowanie do Igrzysk ostatecznie stało się niemalże zbijającym z nóg ciosem, szczególnie, kiedy dowiedziała się o tym, że Lorin również została trybutką. Ze łzami w oczach i myślą o bracie zdecydowała, że spróbuje wygrać, ale też obronić Lorin, którą ceniła ponad siebie. Co będzie dalej? Czas pokaże. Przeważnie wszyscy powtarzają do upartego, że pozory mylą. Dziewczyna w czarnych ubraniach i ciemnych kreskach na powiekach może być niepoprawną optymistką, ukryty pod tatuażami i masą mięśni mężczyzna może posiadać duszę romantyka, a roześmiana dziewięciolatka może mieć więcej rozumu w głowie od wielu starszych od niej osób. W przypadku Amandy jest jednak wręcz odwrotnie- jej wnętrze ma bardzo ścisły związek podobieństwa z wyglądem zewnętrznym. Jakie cechy mam na myśli? Jest delikatna i nieśmiała jak sama jej drobna i niepozorna osóbka. Nigdy nie miała wielu przyjaciół, ponieważ ciężko przychodziło jej przełamanie ogromnej, wrodzonej nieśmiałości. Jednak jeśli już udało jej się zdobyć powiernika myśli, z miejsca uznawała takowego za kogoś godnego najwyższego zaufania i zakładała, że zostanie z nią do końca. Często jednak sparzyła sie przez takie myślenie, przez co wychodzenie do ludzi i ufanie im stało się dla niej o wiele trudniejsze. Chociaż może to i lepiej? Nieufną osobę ciężej jest do siebie przekonać, aby potem zranić. Można to uznać za pewnego rodzaju tarczę przeciwko złu tego świata, którego mogłyby nie udźwignąć drobne barki dziewczyny. Ponadto jest bardzo skromna, sukcesy raczej zachowuje dla siebie, a nie rozgłasza je pomiędzy wszystkich napotkanych ludzi. Jest bardzo sympatyczna i uprzejma, co sprawiało, że nauczyciele i znajomi zawsze lubili ją i darzyli ogromnym szacunkiem, a ona odwdzięczała się tym samym. A poza tym Amanda ma gołębie serce, które sprawiało, że dom Terrainów zawsze był pełen ptaków z urazami skrzydeł, wyrzuconych i smutnych psiaków czy też kotów z urazami łap. Na początku jej rodzice próbowali jeszcze protestować, ale na nic się to nie zdało. Pod słodką twarzyczką i jasnymi oczętami kryje się niesamowity intelekt i spryt, który potrafi z łatwością przywieść dziewczynę do manipulacji. Natura poskąpiła jej butności, siły i agresji, za to spryt i manipulacja na dłuższą metę są znacznie skuteczniejsze, o czym Amanda szybko się przekonała. To też bardzo rodzinna, ciepła i miła osoba, czego można się dowiedzieć po bliższym poznaniu, jednak płochość i nieśmiałość sprawiają, że przed małą grupką osób okazuje swoje wnętrze. Jest na tyle przyjacielska, że potrafi odjąć od ust ostatni kęs chleba, żeby nakarmić żebrzące dziecko. Szybko się wzrusza przez swoją emocjonalność. Ma słodki żart i wrodzony powab. Szybko jednak się zraża i wycofuje, jeśli poczuje atak ze strony nieznajomego, a także jest dość mściwa, lecz nie umie walczyć o swoje. Nie brak jej ambicji czy cierpliwości do takich rzeczy, ciężej jednak z postawieniem na swoim. Nie lubi kłótni, jest delikatną marzycielką i odrzucają ją tego typu przyziemne rzeczy. Tak, macie racje. Zesłanie jej na arenę to okrutny czyn. -Ma uczulenie na orzechy włoskie. -Z uporem maniaka śledziła życie swojego brata od czasu, kiedy zniknął. W jej pokoju za czasów rządów Snow'a mieściło się kilka starannie opisanych teczek, które po otwarciu ukazywały swoją zawartość w postaci wycinków prasowych i zdjęć, niektórych mokrych od łez. -Panicznie boi się węży i wszystkiego, co jest z nimi związane- filmów, zdjęć, reportaży, et cetera. -Miłość do kotów chyba jest rodzinna, ponieważ Amanda też posiada jednego: rudego, leniwego kocura o wdzięcznym imieniu Ned. -Kiedyś nosiła okulary, ale z powodu naprawdę małego zakresu wady zrezygnowała z nich. -Za czasów względnego pokoju marzyła o pójściu w ślady Dominica i zostaniu dziennikarką, co, z powodów oczywistych, zostało unieważnione. Teraz marzy jedynie o wyjściu cało z areny, co z jej usposobieniem może być trudne do zrealizowania. -Jest świetną pływaczką. -Na wewnętrznej stronie palca serdecznego u lewej ręki ma wytatuowaną małą, czarną gwiazdkę. Tatuaż zrobiła potajmnie, gdyż rodzice nigdy nie chcieli się na niego zgodzić. Gwiazdka ta ma dla niej wartość symboliczną. -Na szyi nosi cienki, złoty łańcuszek z ozdobnym kluczykiem. |
|