|
| Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 21 lat Zawód : trenuje rekrutów na żołnierzy Przy sobie : paczka papierosów, zapalniczka, para kastetów Znaki szczególne : tatuaż (kluczyk) na karku, złoty medalion na szyi, wojskowy chód Obrażenia : częste bóle brzucha
| Temat: She will be loved Sro Sie 28, 2013 9:21 pm | |
| ~*~ Tu coś będzie już wkrótce! :3 |
| | | Wiek : 21 lat Zawód : trenuje rekrutów na żołnierzy Przy sobie : paczka papierosów, zapalniczka, para kastetów Znaki szczególne : tatuaż (kluczyk) na karku, złoty medalion na szyi, wojskowy chód Obrażenia : częste bóle brzucha
| Temat: Re: She will be loved Pią Lis 15, 2013 6:18 pm | |
| [trzecia w nocy]
-Śpisz? Nigdy nie byłam bardziej przytomna. Przyciskam do ust trzęsącą się dłoń. Boję się. Boję się zasypiać. Boję się budzić. -Sonea. Wciskam twarz w zmiętą kołdrę pachnącą papierosami i miętą. Lubię ten zapach. Lubię poczucie bezpieczeństwa, które mi daje. Próbuję nim oddychać, ale płuca miażdży mi płacz, którego nie mogę z siebie wydusić. Poduszka jest jeszcze ciepła od snu, więc przytulam się do niej i zamykam oczy. Może potrafię zasnąć. Może potrafię zniknąć. -Płaczesz. Nie, to tylko ten deszcz za oknami. Pada od dwóch dni, wszystko jest mokre i smutne, a pośród tego wszystkiego ja jestem tylko jedną głupią dziewczynką z marzeniami. Próbuję zasnąć, ale nie umiem, nie umiem przestać myśleć, że to niesprawiedliwe, to, że mam tylko kilka głupich godzin na sen, a oni będą spać już zawsze, i wiem, że będę o tym myśleć każdego pieprzonego ranka. Witaj, świecie. Z gardła wyrywa mi się cichy, zduszony szloch. Otwieram szerzej oczy i kurczowo przyciskam do ust obie dłonie, ale jest już za późno, znowu się wydałam. Przez chwilę milczymy, tylko deszcz cicho nuci kołysankę, której nie potrafię słuchać, a potem słyszę cichy szelest i westchnienie. Ktoś przysuwa się do mnie, czuję ciepło ciała i ręki, która obejmuje mnie w pasie. -Jesteś uparta. -Miałeś spać.- Mówię tylko głosem cichszym od szeptu. Jego oddech parzy moją szyję, ale lubię tak płonąć. Przytula mnie, i to wystarczy, odwracam się i patrzę mu prosto w oczy. Przytomne. Nie spał. -Obiecałeś... -Że będę. Śpij.- Wstydzę się, bo stracił przeze mnie kolejną cholerną noc. Jest już późno, za oknem widzę blady, kpiący sierp księżyca. Ulegam. Przysuwam się bliżej, wtulam głowę w jego ramię i udaję, że nie istnieję. Czasem wychodzi mi to naprawdę dobrze.
Ostatnio zmieniony przez Sonea Hastings dnia Nie Mar 30, 2014 11:30 am, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Wiek : 21 lat Zawód : trenuje rekrutów na żołnierzy Przy sobie : paczka papierosów, zapalniczka, para kastetów Znaki szczególne : tatuaż (kluczyk) na karku, złoty medalion na szyi, wojskowy chód Obrażenia : częste bóle brzucha
| Temat: Re: She will be loved Sob Lis 16, 2013 6:46 pm | |
| [tysiąc lat temu]
-Dlaczego nie chcesz z nami porozmawiać? Nie dali mi niczego na przebranie, więc siedzę na krześle kompletnie pozbawiona poczucia godności. Sukienka jest licha i przykrótka, sięga mi nieco za połowę uda, a jej cienka koronka nie chroni mnie zbyt skutecznie przed jego wzrokiem. Kiedyś chyba była biała, tego dnia, kiedy świat jeszcze był piękny. Teraz jest... szara, albo przynajmniej tak mi się wydaje, bo jest zbyt ciemno, żeby to osądzić. Kulę się pod wojskową, za dużą o rozmiar kurtką, rozpaczliwie przyciskam do siebie kolana. Tylko włosy mam wciąż porządnie związane w schludny warkocz. -Bo jesteście mordercami. Cmoka, dźwięk rozchodzi się echem po ciasnej, parnej klitce, którą nazwali gabinetem. Jest całkiem biała, z beżowymi wstawkami. Psycholog też jest biały w tym swoim fartuszku, a włosy ma matowe, piaskowe, więc właściwie całkiem tu pasuje. -Mocne słowo. -Pieprz się. Nie obchodzi mnie to, co notuje w tym swoim notesiku. Przyszli po mnie w środku nocy, po tym, jak wykrzyczałam do słuchawki o kilka słów za dużo, i zawlekli mnie tutaj. Broniłam się, ale byłam zmęczona i bezbronna, a ich było czterech. Jednemu z nich rozkrwawiłam wargę i sama ta myśl wywołała uśmiech zadowolenia na mojej twarzy. Zabrali mnie tutaj i zamknęli gabinet na cztery spusty, więc siedzę tu od dwóch dni. Powiedzieli, że muszą się zastanowić przed wydaniem opinii, ale tak naprawdę wszystko zależy od Coin. Pewnie dalej nie wie, co chce ze mną zrobić. Właściwie nawet mnie to nie obchodzi. Odkąd zginęła matka i zabrali Caspera, nie obchodzi mnie zupełnie nic. -Mogę Ci pomóc. -Nie chcę Twojej pomocy. -Panno Hastings, to niedorzeczne. -Akurat z tym się zgodzę. I znowu cisza. W milczeniu ścieramy się spojrzeniami, ale po chwili on przegrywa, znowu. Nie czuję satysfakcji, to było za proste, żeby mnie uradować. -Kiedyś będziesz musiała. Jeśli nie ze mną, to z kimś innym. -Zabrzmiało, jakbyś miał mnie za prostytutkę. Czerwieni się, ale nie odpowiada. Wzruszam ramionami i zamykam oczy, może uda mi się zasnąć. -Gdybyś jednak chciała... -Przespać się z Tobą? Nie ma mowy.- Odpowiadam, nawet nie otwierając oczu. Słyszę, że wzdycha, a potem wychodzi z pokoju. -Dobranoc.- Mówię jeszcze w stronę zamykających się drzwi. Wraca dopiero dwa dni później i tym razem to ja wychodzę z jego gabinetu bez słowa. |
| | | Wiek : 21 lat Zawód : trenuje rekrutów na żołnierzy Przy sobie : paczka papierosów, zapalniczka, para kastetów Znaki szczególne : tatuaż (kluczyk) na karku, złoty medalion na szyi, wojskowy chód Obrażenia : częste bóle brzucha
| Temat: Re: She will be loved Nie Mar 30, 2014 12:33 pm | |
| [miliony bezsensownych myśli później]
Uderzam w białe ściany tak długo, aż pojawiają się na nich rysy, a potem odpryski farby. Uderzam tak długo, że czuję dojmujący ból kostek dłoni, ale nie przestaję, dopóki z uszkodzonych dłoni nie zaczyna sączyć się krew. Dopiero wtedy opuszczam ręce- dziwnie sztywno opadają mi wzdłuż ciała. Unoszę podbródek do góry i próbuję się rozpłakać, bo podświadomie wiem, że przyniosłoby mi to ulgę, ale nie potrafię. Oczy mam suche i czuję się dziwnie pusta. Zawsze wiedziałem... Zaciskam usta, zamykam oczy, czuję dojmujący ból dłoni, ale w tym wypadku ból jest dobry. Wszystko jest lepsze od cichej, głuchej pustki, która zalega w ciasnym pokoju, zabierając mi resztki powietrza. ..jak to się skończy... Para uważnych oczu o inteligentnym spojrzeniu, którego tak bardzo nie chcę pamiętać. Wolałabym wymazać z pamięci całą jego postać, zapomnieć o zapachu wody kolońskiej, której używał, i o tym, jak delikatnie całował mnie na dobranoc. Ale nie potrafię. ...skoro wszystko... Opadam na łóżko, słyszę ciche skrzypienie sprężyn, i nabieram dziwnej ochoty, żeby zerwać się na równe nogi i zacząć skakać, żeby głośnymi trzaskami zagłuszyć bębniące w mojej głowie słowa, ale tylko zwijam się w kłębek, bo niezależnie od tego, jak bardzo chcę o wszystkim zapomnieć, nie potrafię zignorować jego wciąż brzmiącego gdzieś w moich myślach głosu. ...było już od dawna zaplanowane. Przyciskam dłonie do twarzy i próbuję zasnąć. Kiedy mi się udaje, czuję ulgę, bo moje sny są puste, białe, i nie ma w nich Tobiasa, ale każda ulga jest chwilowa. Odruchowo przesuwam się nieco, i dłonią szukam jego ramienia albo znajomych, szerokich pleców, ale natrafiam tylko na chłodną, obcą pustkę. Dopiero wtedy otwieram oczy i płaczę, kuląc się na miejscu, które już nigdy nie miało być tym samym. Dwa dni później wyjeżdżam na misję, nie oglądając się za siebie i bez chociażby słowa pożegnania. Nie wiem, które z nas bardziej tego potrzebowało, ale nie potrafię, albo nie chcę się nad tym zastanawiać. |
| | |
| Temat: Re: She will be loved | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|