Wiek : 28 lat Zawód : Żołnierz
| Temat: Wyatt Cooper Pon Lut 10, 2014 11:18 am | |
| Wyatt CooperJesse MarchantIMIĘ: Wyatt NAZWISKO: Cooper DATA URODZENIA: 12 marca 2255 MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Kapitol ZAJĘCIE: żołnierz, konstruktor - Henry Cooper - ojciec - nie żyje; Wymagający i surowy. Zdawało się, że chce przelać wszystkie swoje niespełnione ambicje i plany na dzieci. W czasach zamierzchłych był ważną częścią Kapitolu. Niewiele mówił o tym, czym się zajmował przed, jak i po degradacji, chociaż szeptane rozmowy między nim i matką postrzegane przez małe dziecko jako coś złego, kiedy tata bije mamę, wskazywały na to, że coś było na rzeczy. Ponoć należał do rządu, a na krótko po 10 urodzinach Wyatta, stał się ponownie jednym z mieszkańców Dystryktu II. - Anastasia Cooper - matka - mieszkanka KOLCa; Wysoko urodzona córka bogatego urzędnika, panna idealna. Typ księżniczki przeznaczonej dla księcia na białym koniu. Realia się zmieniły. Ludzie się starzeją, czas leci. Miało być pięknie wyszło jak zwykle. Członkini Starego Kapitolu, jego idei i wierzeń. Jedyne, z czego zrezygnowała, to jej własny syn. - Amanda Cooper - siostra - brak informacji; Urodziłem się w Kapitolu. Piękne to było bytowanie, którego dziesięcioletnie dziecko nawet nie pamięta. Zna za to doskonale całkiem inną historię. Powieść o stawaniu się kimś z niczego i spadaniu ze szczytu najwyższej góry. Im wyżej się wspinasz, tym boleśniejszy będzie upadek. Urodziłem się w Kapitolu, skończyłem jako rebeliant...
Henry Cooper, kilkunastoletni szczyl, który nie myślał nawet, że wybiorą właśnie jego. Interesował się raczej przyszłością w tych ramach, jakie wyznaczał dla niego Dystrykt II, zapatrzony w to, co wydawało się dla niego realne. Pewnego dnia został wybrany jako jeden z dwóch osób, które miały wziąć udział w Igrzyskach. Ulubieniec losu i trybun, a także sędziów. Nie tylko wygrał, ale wywalczył sobie miejsce w Kapitolu. Okupione krwią takich samych dzieci jak on. Jego przyszłość zależała od tego, jak postawił krok. Pierwszy, drugi, kto by chciał liczyć? Ścieżki przyszłości Henry'ego splotły się w jedność z trzymającą Moirę za rękę Anastasią. Bawiąc się w tę, która przewodzi paskudnym plebsem, wpadła w pułapkę własnej gry. Z tej drobnej igraszki zaczęło rodzić się wiele kłopotów.
Ojciec Wyatta, przyjęty do społeczności Kapitolu, zaczął szybko zjednywać sobie sojuszników. Wspinał się po drabinie znajomości umacniając swoją pozycję dzięki ożenkowi z Anastasią Wise. Był częścią, niezbywalną i niewymienną częścią wielkiej machiny, która napędzała całą konstrukcję Panem. Przynajmniej do pewnego czasu. Posądzony o zdradę stanu, zamiast kary śmierci, dostał propozycję nie do odrzucenia. Zamieszkać ponownie w swoim starym dystrykcie albo pożegnać się z rodziną. Pan Wise, rzecz jasna, wyrzekł się córki wyrodnej, zachowując twarz, a sama Anastasia, jak można było się spodziewać, nie była zadowolona z życia, jakie otworzyło się przed nią tamtego dnia. Nie musiała nawet udawać posłusznej żony. Wszystko, co miało znaczenie, skończyło się w roku 2265.
Trzy lata później świat się rozjaśnił. Miałem, mieliśmy jakąś nadzieję. Na nowo. Odkąd przybyliśmy do Dystryktu II nic nie wyglądało na takie, jakie powinno być. Ojciec pchał mnie na siłę do jakichś nowych obowiązków, w których nie widziałem nawet sensu. Ktoś, kto wygląda inaczej i próbuje zachowywać się jak reszta… wpasować się, jasne, że nie zdobędzie posłuchu. Nawet najmniejszego, a wręcz przeciwnie. Wraz z pojawieniem się Amandy nawet zachowanie rodziców zaczęło się zmieniać. Z perspektywy czasu wiem, że było trochę inaczej. Matka zamknęła się całkowicie na resztę dla córki, ojciec dalej brnął w swoje gierki.
Henry Cooper ostatecznie zakończył swój żywot na krótko przed wybuchem rewolucji. Przez cały ten czas wpajał swojemu synowi hasła i idee, jakie powinien zrealizować w przyszłym życiu. Jakby był przedłużeniem jego własnego żywota, dokładną jego kopią. Wyatt otrzymał prawidłowe pranie mózgu od swoich rodzicieli. Dystrykt II dał mu odpowiednie szkolenie, wykształcenie idące często swoimi własnymi torami oraz doświadczenia, jakich by się nie spodziewał, żyjąc w Kapitolu. Nigdy nie został wybrany do „gry”. Oni chyba się nami brzydzili? Matka pełna skruchy i gotowa oddać się dobrowolnie w ręce swoich nawet nie przyznawała się do własnego syna, rebelianta. Jak to się zaczęło, że zaczął z nimi współpracować? Jak to się zaczęło, że zaczął w to wszystko wierzyć? Czy faktycznie podpiera się nadal wolnością dla ludzi z dystryktów? Powrót do domu, do Kapitolu razem z nowym ładem zapoczątkował nową historię. Gra dopiero się zaczyna.
Jak mawiał ojciec, jak wtórowała mu matka – „It’s survival of the fittest..” Charakter Wyatta kształtował się dzięki wydarzeniom, w których brał udział bezpośrednio, ale także pośrednio. Każde przeżycie wzmacniało go i samoczynnie budowało solidny mur podparty kolejnym i kolejnym. Jak wiele innych ludzi nakłada maski. Bierze udział w codziennym spektaklu jako aktor, zdaje sobie sprawę z tego, że ze sceny zepchnie go tylko śmierć. A żeby się utrzymać, trzeba dobrze grać. Urodził się w Kapitolu, żył i miał wszystkiego pod dostatkiem. Później była „przeprowadzka". Próba i... próby radzenia sobie z nowym światem. Ktoś powie, że trzeba się wyróżniać wśród innych ludzi. Wyróżniać a odstawać to dwa różne określenia. Śmieszne słowa od śmiesznego człowieka, prawda? Śmieszny człowiek myśli, że ma jeszcze coś do powiedzenia. Indywidualista z dziwnymi „urojeniami”. - Słuch absolutny to błogosławieństwo i przekleństwo zarazem, ale pomaga chociażby przy strojeniu gitary. Wyatt ma dobry głos, potrafi grać na pianinie oraz gitarze. Jedne z nielicznych umiejętności i talentów jakie przekazała mu matka. - Ma problemy ze snem. Niewiele mu potrzeba, zwykłe dwie godziny to zbawienie. Jako tako się przyzwyczaił. Nigdy tego nie leczył. - Potrafi rysować, chociaż niespecjalnie się tym chwali. Szkicuje, aby coś zapamiętać, aby coś sobie przypomnieć, czy zapisać jakąś myśl jako obraz. - Pali papierosy, od czasu do czasu. - Miał psa rasy owczarek niemiecki (Theodor). - Dzięki Dystryktowi II i odpowiedniemu szkoleniu potrafi skonstruować różnego rodzaju broń, ciągle się uczy. Jako hobby składał kiedyś modele samolotów. - Biega. Przyzwyczajenie, które pozwala mu się uspokoić, przemyśleć sprawy.
Ostatnio zmieniony przez Wyatt Cooper dnia Sro Lut 12, 2014 4:31 pm, w całości zmieniany 3 razy |
|
Wiek : 18 Zawód : sprzedaję w Sunflower Przy sobie : kapsułka z wyciągiem z łykołaków, leki przeciwbólowe, telefon komórkowy, dowód tożsamości Znaki szczególne : zaawansowane sieroctwo Obrażenia : częste bóle brzucha
| Temat: Re: Wyatt Cooper Sro Lut 12, 2014 3:55 pm | |
| Ładna karta iii szykuje się ciekawa postać. c: Przyczepię się tylko do tego, że przydałaby się jakaś przynajmniej drobna wzmianka o przeprowadzce do Kapitolu i będę mogła akceptować. |
|
Wiek : 18 Zawód : sprzedaję w Sunflower Przy sobie : kapsułka z wyciągiem z łykołaków, leki przeciwbólowe, telefon komórkowy, dowód tożsamości Znaki szczególne : zaawansowane sieroctwo Obrażenia : częste bóle brzucha
| Temat: Re: Wyatt Cooper Sro Lut 12, 2014 4:34 pm | |
| |
|