|
| Autor | Wiadomość |
---|
Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Oddział szpitalny Sro Paź 23, 2013 12:29 pm | |
| Więźniowie, którzy wymagają pomocy medycznej w czasie przebywania na terenie placówki, lądują tutaj. Sali przez cały czas pilnuje kilku strażników.
Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Sob Lis 15, 2014 9:53 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Wiek : 20 lat Zawód : płatny zabójca Przy sobie : kamizelka kuloodporna, broń, pozwolenie na broń, motocykl
| Temat: Re: Oddział szpitalny Czw Paź 24, 2013 12:03 am | |
| No i na co Ci to było Hastings?... Czasami Casper zastanawiał się nad życiem. Nie, nie swoim życiem. Ogólnie nad życiem ludzkim. Toż to marne stworzenie, które niszczy wszystko dookoła nie zasługuje na życie. Dlaczego w ogóle rasa ludzka miała takie szczęście (albo takiego pecha), by rozwinąć się dalej i zamiast żyć w zgodzie z matką Ziemią niszczy ją bez przerwy? Czemu? A cholera tam wie. Tak naprawdę w dupie miał to i nie interesował się ani przeszłością, ani przyszłością homo sapiens. Niby człowiek rozumny, a głupszy od przeciętnej myszy. Do takiego doszedł ostatnio wniosku. Dlaczego? Otóż leżał przykuty do łóżka szpitalnego. Nie wiadomo po co, skoro nie ucieknie z tego miejsca. Nawet, gdyby udało mu się wstać i wydostać z pokoju to nie wydostałby się z budynku. Na pewno był obstawiony na full, a on nie miał niczego. Jedyne co miał to jakąś koszulę szpitalną, która gdy się nachyli pokaże jego przepiękne pośladki, a nawet więcej jeśli obserwator dobrze się przypatrzy. Jakoś nie miał w zwyczaju pokazywać swe klejnoty rodzinne. No dobra. Pokazywał. I to często. Ale pokazywał tylko opłaconym paniom, których pracą było podziwianie jego ciała i umilanie mu czasu. Pokazywanie swej nagości pielęgniarkom, które były tak szpetne, że to i owo się kurczyło, było niedopuszczalne. Wracając jednak do sytuacji. Leżał w łóżku okryty wyłącznie koszulą szpitalną i czymś w rodzaju kołdry, przypięty kajdankami do ramy łóżka i obolały jak jasna cholera. No, ale przynajmniej nie był połamany i na egzekucję pójdzie o własnych siłach. Tak jawiła się jego najbliższa przyszłość. Egzekucja. W końcu co innego mogłoby na niego czekać? Ile to czasu w ogóle minęło odkąd most się zawalił? Przez cały ten czas jedyne o czym myślał to, czy Sonea jest cała i zdrowa. To się liczyło. Nic innego. Skoro czeka go śmierć to co ma o tym rozmyślać? Nie będzie robił bilansu swego życia. To i tak bez sensu, bo zdecydowanie więcej miał wydatków niż zysków. Nie będzie wariował. Nie będzie wspominał. Nie da im satysfakcji. Śmierć to wielka przygoda. Westchnął ciężko. - No ileż można czekać? - Warknął w stronę drzwi, gdzie stali z pewnością Strażnicy, by pilnować go i tych tam co leżeli z nim w jednym pokoju. Nie bardzo go obchodziło z kim leży na jednej sali. Nie odzywał się do nich specjalnie. Wcześniej ignorował ich, a raczej udawał, że jest nieprzytomny. Właściwie pierwszy raz od tygodnia się odezwał. Miał już dosyć szczania pod siebie jakby był sparaliżowany. Nie pozwalali mu nawet na trasę kibelek-łóżko. Pff... Szczerze mówiąc rozprostowałby kości, bo ta stagnacja go wykończy szybciej niż Coin. Swoją drogą kim dla niej jest? Zdrajcą? W sumie nie ujawniał kim jest naprawdę. Z jednej strony Kapitolczycy myśleli, że jest po ich stronie, a z drugiej ratował jedną z Rebeliantów. Jak zwał tak zwał. Nie należał do żadnej z grup, czy tego chciał czy nie. Ciekawe jak miewa się jego przyjaciel. Czy w ogóle żyje? Przydałby się żywy bardziej niż martwy. Chociażby po to, by odnalazł w jakiś cudowny sposób Soneę. Czy to w szpitalu, czy to w kostnicy. Grunt, by nie była na dnie rzeki, bo jeśli jest martwa to należy jej się pochówek. Miał jednak nadzieję, że żyje i ma się świetnie. |
| | | Wiek : 23 Przy sobie : dokumenty, klucze, telefon
| Temat: Re: Oddział szpitalny Czw Paź 24, 2013 7:15 pm | |
| Ev już od ładnych paru minut podziwiała jakże uroczy sufit w sali. I w sumie mogłoby to jej nie przeszkadzac, gdyby nie kilka drobnostek. Po pierwsze, poparzona ręka swędziała ją niemiłosiernie, po drugie, nie mogła nic z tym zrobić, gdyż kajdanki uparcie nie chciały zmienić swojego stanu skupienia, przez co panna Noel mogła jedynie kląć w myślach. Nawet nie wiedziała kto jeszcze leży w prowizorycznym szpitalu, po prostu miała to w dupie. Jedyne co do niej docierało i co ją obchodziło to był fakt, że po pierwsze Booker jest jednym ze zwycięzców, a po drugie znajduje się w jednej wielkiej czarnej dupie, zwanej więzieniem. I prawdopodobnie niedługo dołączy do grona nieboszczyków zabranych do zaświatów w wyniku zawalenia się mostu. No ileż można czekać? Koledze chyba się spieszy na drugą stronę. Naprawdę. Chociaż z drugiej strony po co odwlekać moment, w którym oficjalnie potwierdzi się, że za niedługo będzie masowa egzekucja. Swoją drogą ciekawe ile osób żyje, bo jeśli tylko te trzy obecne w sali, to kiepsko. Wtedy Mathias byłby trupem. I Rose. I wszyscy z Kwartału. -Cholera- Jęknęła rozglądając się po pomieszczeniu. Nawet nie za bardzo wiedziała gdzie dokładnie jest. Może to i lepiej. Po raz enty spróbowała uwolnić się z kajdanek, co jedynie wywołało falę bólu w poparzonej ręce. -Ciekawe jak szybko nas zabiją. – Rzuciła bardziej w sufit niż do towarzyszy licząc plamy na suficie.
MG kochany, jako, ze z loterii mogę sobie wybrać nagrode, to wybieram opcję, że Coin traci wszystkie możliwe dowody przeciw Ev, czy coś takiego tam było :3
|
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Oddział szpitalny Nie Paź 27, 2013 7:50 pm | |
| Co jakiś czas w sali pojawiała się pielęgniarka, aby sprawdzić stan zdrowia więźniów, co dziwne zawsze miała przy sobie broń i nie wyglądała na przemiłą panią z sąsiedztwa. Siódmego dnia jednak nie pojawiła się, a już z rana w drzwiach stanął krepy mężczyzna o przemiłym wyrazie twarzy, obrzucił uważnie wzrokiem trójkę Kapitolczyków, zaklaskał w dłonie i za moment pojawiła się koło niego jasnowłosa młoda kobieta z kilkoma teczkami, przejrzał je pospiesznie i wymruczał jej coś do ucha i pielęgniarka zniknęła. -No, no, no! Jak Wam mija czas? - zaśmiał się kołysząc to z tyłu na przód, pokiwał głową z aprobatą, jakby to co powiedział, było dobrym żartem. Nie minęła nawet minuta i do sali wkroczyło sześciu Strażników, którzy bez słowa odkuli Caspera oraz Evelyn i niedelikatnie podnieśli ich i postawili na równe nogi, a jeśli mieli problem z ustaniem na nich, to podtrzymywali, aby nie upadli. Mężczyzna, z pewnością urzędnik, zacmokał i znów się uśmiechnął i przez moment swym wyglądem mógł przypominać rozradowanego chomika - Wyprowadzić ich, no już, szybko szybko! - Evelyn i Capser zostali wyprowadzeni/wywleczeni z sali, a urzędnik kroczył za nimi, wyprężony niczym paw i dumny, a przede wszystkim - uśmiechnięty. Casper, czekasz na post MG tutaj. Evelyn, czekasz na most MG tutaj. |
| | | Zawód : Barman, sprzątaczka
| Temat: Re: Oddział szpitalny Nie Paź 27, 2013 9:58 pm | |
| mój zapłon, wybaczcie... ;______;
Przez cały czas, odkąd wylądował w tym jakże uroczym miejscu, Delaunay siedział cicho, będąc idealnym odzwierciedleniem powiedzenia brzmiącego morda w kubeł. Leżał sobie spokojnie, usiłując ignorować wszechobecne swędzenie łuszczącej się od poparzeń skóry. Nie mógł nawet nic zrobić, bo przykuli go kajdankami do łóżka. Jak miło. Siódmego dnia przyszedł jakiś strażnik. Delaunay udawał pogrążonego w głębokim śnie, jak zresztą przez cały czas. Otwierał oczy tylko na moment, aby upewnić się, że nikt nie stoi nad nim z siekierą. A że był przykuty? Co z tego? Mógł nie leźć na most i nie pchać się w sam środek jakiegoś pitolonego wariatkowa. Bał się, że Frans się wścieknie i go zwolni, oj, bardzo się bał. Ale jeszcze bardziej bał się tego, co nastąpi.
|
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Oddział szpitalny Nie Lis 17, 2013 1:30 am | |
| Przez te kilkadziesiąt minut nikt nie pojawiał się w sali, zero żywej duszy, która choćby zajrzałaby, czy chorzy dobrze się czują. Mogło to oznaczać, że praca wre, zwłaszcza, że gdy już pulchniutki mężczyzna się pojawił, wskazał leniwie Anafiela. Wciąż uśmiechnięty, jakby zadowolony, kołysał się to w przód i w tył - jakże irytujący dla osoby z boku zwyczaj. Gdy skuli mężczyznę, wskazał im drzwi i ruszył w podskokach, co mogło wyglądać nader komicznie, chwilę potem zniknąwszy z pomieszczenia jak cała reszta towarzystwa. Anafiel, czekasz na most MG tutaj. |
| | |
| Temat: Re: Oddział szpitalny | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|