IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Lucy Crow

 

 Lucy Crow

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Lucy Crow
Lucy Crow
Wiek : 17 lat
Zawód : prostytutka/kwiaciarka
Przy sobie : W plecaku: proca, latarka, zwój liny, zapałki, pusta butelka, nóż, widelec, latarka, kompas, paczka z jedzeniem; w ręku: pistolet
Obrażenia : lekko obite plecy, rana na łydce po ugryzieniu szczura

Lucy Crow Empty
PisanieTemat: Lucy Crow   Lucy Crow EmptyPią Mar 21, 2014 6:01 pm


Lucy Crow [Lucia Snow]
ft. Chloe Norgaard
data i miejsce urodzenia
04.08. 2276 rok || Kapitol
miejsce zamieszkania
Kwartał Ochrony Ludności Cywilnej
zatrudnienie
Dawniej kwiaciarka, obecnie pracuje w Violatorze jako dama do towarzystwa
Rodzina

Jeremy (Jeremias) Crow (45 lat) – spracowany, zmęczony mężczyzna, który po śmierci żony stara się postawić dom na nogi. Sam jednak nie może sobie poradzić i często pija alkohol (może zbyt często), dawniej chirurg plastyczny oraz sponsor.
Daphne Crow (zmarła w wieku 40 lat) – niegdyś, przez pewien czas – modelka i bliska współpracownica prezydenta Snowa, powiernica niektórych jego sekretów oraz organizatorka spisków. Po rebelii i zamieszkaniu w KOLCu popełniła samobójstwo.

Historia

Lucia „chyba Snow”.
O takim imieniu i nazwisku przynajmniej się urodziła. Ale chyba los chciał tak, aby od razu wyrwana z rąk matki została przekazana całkowicie obcym jej ludziom. A wszystko zaczęło się od kobiety, córki zaborczego prezydenta pragnącej uchronić jedną z córek.
Ale Isis nie chciała się z nią rozstawać, kochała swoje dzieci po równo i obiecała sobie, że zawsze będzie czuwać nad „tą drugą”. Dlatego Lucy została potajemnie wysłana do bezdzietnego małżeństwa Kapitolińskich miliarderów, którzy utrzymywali dobre kontakty z prezydentem Snowem i jego rodziną. W ten sposób dziewczynka mogła być blisko matki. Co nie oznacza, że po drodze nic nie uległo komplikacji?
Lucy mimo wszystko była dzieckiem Crow’ów, którzy, choć strzegli wielkie tajemnicy i starali się pomóc Isis, tak naprawdę czerpali ze współpracy. Nie mogli mieć dzieci, żadnych prawdziwych… i obecność panny Snow ich irytowała, fakt, że próbowała ingerować w życie córki. Próbowała nawet organizować wspólne spotkania Jasmine i Lucy, ale wszelkie próby spełzły na niczym, kiedy państwo Crow zerwało kontakt z kobietą i po prostu zaczęło żyć własnym torem. Od tamtego momentu Lucy nie miała nawet szans dowiedzieć się, kim naprawdę jest.
Wychowywała się w z zewnątrz chłodnej i Kapitolińskiej rodzinie, ale w rzeczywistości ciepłej i pełnej miłości. Od zawsze wszyscy starali się jej dogodzić, miała wesoły i szczery uśmiech, duże pełne oczy – zawsze żywe i promienne. Oczko w głowie rodziców, które co roku otrzymywało najpiękniejsze lalki ze wszystkich, nosiło najbardziej kolorowe suknie i przede wszystkim – wychowywało się tak, jak przystało w Kapitolu. Już jako różowo włosa lubująca się w księżniczkach z bajek pojawiała się na salonach i wielu balach stanowiąc istną ozdobę rodziny. Z czasem, kiedy powoli dorastała i przestały ją bawić róż i słodkość, zaczęła interesować się zajęciami oraz pracą ojca, co za tym idzie – Igrzyskami. Na początku po prostu wpatrywała się w ogromny telewizor w pokoju podziwiając odwagę trybutów, wierząc, że są prawdziwymi bohaterami. Bawiło ją to po części i zastanawiało – na czym polega zabawa? Przecież miała wtedy dopiero siedem lat i nie do końca znała system rządzący całym Panem. Ale niedługo miała zostać wtajemniczona.
Z czasem jej ojciec, widząc zainteresowanie córki, zabrał ją na pierwszą w życiu Lucy paradę. Tak, to było niesamowite! Tyle kolorów, tyle zawodników, każdy inny! Do wyboru, do koloru! Wiwatujący ludzie! Ta atmosfera!
Od samego początku Igrzyska ją zachwyciły i w końcu stały się nieodłącznym elementem jej życia. Z każdym rokiem czekała na ten moment, aby w końcu wejść na widownię, usiąść na jednym z najwyższych i najbardziej lubianych przez nią miejsc z miseczką cukierków w ręce i przyglądać się kolejnym bohaterom. Od samego początku nie traktowała tego jako jatki, jaki bestialstwa na dzieciach w jej wieku. Często nawet wyobrażała sobie, że sama znajduje się na arenie, ale potem… potem robiło jej się smutno na wspomnienie o faworytach, którzy ginęli. Często płakała, to z radości, to z rozpaczy, jak każdy Kapitoliński obywatel. To właśnie były emocje Głodowych Igrzysk.
Chyba nigdy niczego jej nie brakowało, często uśmiechnięta, dobrze wyedukowana i urocza – taka była. Po prostu Lucy Crow, królowa swoich rodziców, dziecko, które przyniosło do ich ponurego życia iskierkę nadziei i szczęścia. Wszystko jednak zmieniło się pewnego popołudnia, kiedy szesnastoletnia dziewczyna znajdowała się na własnym lodowisku. Oczywiście wcześniej słyszała o rebelii, ale wciąż znajdując się błogim śnie, nie wierzyła, że mogłaby wedrzeć się do centrum Kapitolu – a zwłaszcza do jej domu. W tamtym właśnie momencie usłyszała krzyki i strzały, szybko zdjęła łyżwy i wyszła zobaczyć co się stało. Pamiętała tamten moment doskonale, była ubrana w niebieską sukienkę ze złotą nitką, a jasno-złociste włosy miała splecione w dwa bardzo długie warkocze. Nie krzyczała, choć byli brutalni, nie wyrywała się, tylko słuchała ojca i wciąż wierzyła, że wszystko będzie dobrze.
A była tylko dziewczyną, która zamarła w pewnym miejscu, utknęła wtedy, kiedy miała dojrzeć i stać się odpowiedzialną nastolatką. Wiecznie żyła w świecie Kapitolińskiego snu, wiecznie wśród kolorów i świateł – nagle rzucona w ciemny kąt, ponury i mały.
Ale nie załamała się. To było coś okropnego, ale nowego, coś, czego wcześniej nie spotkała. Masa różnych ludzi, jednych takich samych jak ona, innych bardziej wrednych i wyrafinowanych uważających się za lepszych. Lucy w centrum wszystkiego, w centrum KOLCa, często popychana, wyzywana o laleczek i sztucznych dziwek. Ale się nie załamała, nigdy. Nawet wtedy, kiedy jej matka popełniła samobójstwo, a ojciec począł pić i załamywać się, bo nie potrafił wyżywić córki.
Pewnego razu spotkała strażnika, który przyłapał ją bez karty identyfikacyjnej. Nie płakała, uśmiechnęła się jak zwykle i oświadczyła, że może przecież pójść z nim do domu, pokaże mu, że ją ma, że nic się nie stało. Chyba jej niewyobrażalna pewność w to, że dobro zawsze zwycięża wzruszyła młodego pana, który zapytał się czy czegoś jej przypadkiem nie potrzeba.
„Skoro pytasz, mógłbyś przynieść mi trochę kwiatów! Tutaj nie rosną, a w moim pokoju znajdował się stolik, stał na samym środku. Na nim zawsze był bukiet i wiele… wiele kwiatów w nim!”
Wtedy właśnie przyniósł jej olbrzymi bukiet, a ona mu podziękowała i odeszła. Kiedy jednak zwiędły, strasznie się zasmuciła, naprawdę. Postanowiła zatem znaleźć ów pana i zapytać go, skąd je wziął! A wiadomo, że jeśli Lucy sobie coś obieca, to będzie brnęła przed siebie dopóki w końcu nie osiągnie tego, czego chce. I spotkała go, i jako, że od zawsze była pozbawiona wszelkiego wstydu i ogłady, po prostu go zagadała. Trochę się oboje pośmiali, porozmawiali, naprawdę, było miło, a potem… potem zabrał ją poza KOLeC, pokazał, jak się stamtąd wydostać i gdzie rosną, ale kazał obiecać, że nigdy sama nie będzie tego robić. Oczywiście przysięgła.
Ale ów pan więcej się nie pojawił.
A kwiaty zwiędły.
Zaczęła chodzić w to miejsce, uczyć się skradać i unikać podejrzanego wzroku strażników, choć i tak zawsze zwracała na siebie uwagę krzykliwym kolorem włosów. Z czasem, gdy zaczęło brakować pieniędzy na jedzenie, sprzedawała kwiaty.
A Pan Strażnik gdzieś zniknął i już więcej go nie zobaczyła.

Ciekawostki

- Wiecznie żyjąca w świecie bez skazy, wciąż wierzy.
- Chyba trudno ją spotkać, nie dostać klapsa w tyłek i nie usłyszeć jej perlistego śmiechu.
- Kocha swojego ojca nad wszystko inne i zrzuca na siebie całą winę.
- Jedyny zwyczaj z Kapitolu – farbuje włosy na przeróżne kolory.
- Nie nosi już sukienek, a wręcz ich unika.
- Wciąż ma nadzieję, że spotka Pana Strażnika i codziennie przechodzi koło miejsca, w którym miał na nią czekać.
- Ma uczulenie na pszczoły i osy.
- Posiada charakterystyczny Kapitoliński akcent.

Powrót do góry Go down
 

Lucy Crow

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Bartholomew Crow
» Lucy Crow
» Lucy Crow
» Lucy Crow & Yves Redditch
» Lucy

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Karty Postaci-