IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Pizzeria 'Siesten'

 

 Pizzeria 'Siesten'

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
the civilian
Cypriane Sean
Cypriane Sean
https://panem.forumpl.net/t188-cypriane-sean
https://panem.forumpl.net/t272-cypriane
https://panem.forumpl.net/t1316-cypriane-sean
https://panem.forumpl.net/t573-cypri
Wiek : 18
Zawód : sprzedaję w Sunflower
Przy sobie : kapsułka z wyciągiem z łykołaków, leki przeciwbólowe, telefon komórkowy, dowód tożsamości
Znaki szczególne : zaawansowane sieroctwo
Obrażenia : częste bóle brzucha

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' EmptyPią Maj 03, 2013 7:13 pm



Niewielka, kameralna pizzeria, umiejscowiona w jednej z bocznych uliczek, na co dzień nie cieszy się liczną klientelą. Zaglądają tu jedynie stali bywalcy i zbłąkani, miejscy wędrowcy, przy czym ci drudzy szybko stają się wiernymi klientami, bo lokal serwuje bezkonkurencyjnie najlepsze włoskie potrawy w mieście.
Powrót do góry Go down
the civilian
Rufus Frobisher
Rufus Frobisher
https://panem.forumpl.net/t783-rufus-benjamin-frobisher
https://panem.forumpl.net/t785-relacje-frobiszera
https://panem.forumpl.net/t1291-rufus-frobisher
https://panem.forumpl.net/t821-frobisher
Wiek : 24 lata
Zawód : pianista i kompozytor.

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Re: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' EmptyPon Lip 29, 2013 8:46 pm

// A skąd mógł przyjść...?


W pizzerii muszę być widokiem dosyć rzadkim. W istocie – gustuję w daniach wykwintniejszych niż opływający tłuszczem kawałek ciasta obłożony czymś równie nieapetycznym. Na pytanie jakim więc cudem to może być tak pyszne nie mogę znaleźć odpowiedzi. Z drugiej strony – trucizna zazwyczaj jest słodka, a to, co złe i niepoprawne kusi najbardziej. Niestety jestem jednym z tych, którzy na ten temat wiedzą zbyt dużo by wiedzą się chwalić. Zbyt często pijany, przez ojca kojarzony jako zdrajca, zaś przez matkę ze swego rodzaju problemem. Przynajmniej jeśli się nie mylę. Często pisząc do Mathiasa próbowałem podkolorować rzeczywistość tak, żeby nagiąć ją do własnych wyobrażeń lepszego świata. Zazwyczaj działo się tak w chwilach słabości, kiedy sam pragnąłem w to wierzyć. Trzeźwość poglądów wracała wkrótce potem i przypominałem sobie, że jestem kompozytorem bez grosza, rebeliantem beznadziejnie zakochanym w chłopaku, który może mnie nienawidzić. Myśl, że tak wcale nie jest okazywała się zazwyczaj dziwnie podnoszącą na duchu. Znikała zazwyczaj kiedy pełny gniewu siadałem przy fortepianie Petrusa, pisząc kolejne swoje dzieła. Dziś pełny gniewu znów trzasnąłem drzwiami.

Mój stan zdrowia polepszył się minimalnie. Starałem się zaprzestać palenia papierosów, choć okazało się to niezwykle trudne. Zdajesz sobie sprawę jaką katorgę stanowił dla mnie głód połączony z dusznościami? Nie poszedłem do lekarza, przekonany o swoim przeziębieniu. Bo cóż innego mogło to być? Jak ostatni idiota zmuszony byłem poprosić Petrusa o pieniądze na leki. Do dziś nie wiem co mi jest. Wiem zaś, że nigdy tak bardzo nie pilnowałem się z noszeniem szalika. Zadziwiające! Kiedy między mną, a starcem wywiązała się kolejna kłótnia, podziękowałem za jego troskę oraz dobre rady, wychodząc. Miałem z nim zjeść posiłek. Wierz mi, że w tamtym momencie wolałem się powiesić niż wysłuchiwać jego bezsensownego paplania i oglądać jego twarz. Być może stąd wybór wyjścia na zewnątrz?

Wszedłem do pizzerii, siadając przy pierwszym lepszym stoliku. Zdjąłem płaszcz, otulając się bardziej swetrem, który na siebie zarzuciłem wychodząc. Wkrótce też obsłużyła mnie urocza kelnereczka podając kartę dań, której stronice zacząłem przeglądać.
Powrót do góry Go down
the civilian
Seya Crane
Seya Crane
https://panem.forumpl.net/t465-seya-crane#1644
https://panem.forumpl.net/t470-i-m-not-a-paper-crane#1678
https://panem.forumpl.net/t1319-seya-crane#15502
https://panem.forumpl.net/t898-saved-crane#7891
https://panem.forumpl.net/t875-seya#7394
Wiek : 33
Zawód : Chirurg Plastyk, Urazowy.

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Re: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' EmptyPon Lip 29, 2013 9:57 pm

Dzień nie należący do udanych nigdy nie powinien się wydarzyć. Dzień, w którym nawet drogie towarzystwo Chloroforma okazało się bezużyteczne... Wszystko miało odbyć się zupełnie inaczej. Wszystko powinno być tak jak dawniej.
Wydobyłam chłodną dłoń z ciepłej otchłani kieszeni i skostniałymi palcami poprawiłam kołnierz płaszcza. Dreszcz przebiegł wzdłuż kręgosłupa, gdy parę drobin śniegu odnalazło przy szyi drogę do mej gołej skóry. Powinnam zacząć nosić szalik, albo może wygrzebać z szafy jakiś golf? Na pewno miałam przynajmniej jeden szary, nudny golf. Idealny pod lekarski kitel, gdzie komponował się z jego brzydotą. Zacisnęłam wargi w parodii uśmiechu. Zbyt wiele myślę o podobnych bzdurach i nie patrzę gdzie idę... Uniosłam więc wzrok, by spojrzeniem obojętnie przebiec po bruku, a następnie witrynach. Sklep, kawiarnia, jakiś bar, pizzeria... Zatrzymałam się przed tą ostatnią, by zajrzeć do środka. Nic specjalnego, a jednak wewnętrzny żar tego miejsca miał dzisiejszego popołudnia swoisty magnetyzm. Zaleczyć moralnego kaca jedzeniem, którym na co dzień gardzę? Cóż bardziej szalonego mogłoby się wydarzyć?
Moja dłoń spoczęła na klamce, i nim zdążyłam pomyśleć o ewentualnych konsekwencjach, już byłam w środku. Z mimowolną precyzją zamknęłam drzwi, dbając by nie zatrzasnęły się z hukiem. Takie dźwięki przeszkadzały mi od kiedy pamiętam. Tupnęłam raz czy dwa, by pozbyć się nadmiaru ubitej bieli z podeszew wysokich butów. Następnie rozpięłam guziki płaszcza i zsunęłam go z ramion, by pozbyć się jego wilgotnego ciężaru. Pętelka umieszczona u jego zwieńczenia oplotła mój palec wskazujący, gdy z głowy zsunęłam szarą, wełnianą czapkę. Z niej również strzepnęłam biały puch, by w następnym odruchu wepchnąć ją do kieszeni, w której jeszcze na dworze trzymałam dłoń. Machinalnym ruchem zmierzwiłam i poprawiłam włosy zmaltretowane pobytem pod wełnianym okupantem. Dopiero teraz szarą otchłanią oczu pochłonęłam wnętrze pizzerii.
Coś mnie tknęło. Nie, tego z pewnością się dziś tu nie spodziewałam. Może jednak ten parszywy dzień nie był do końca spisany na straty.
- Cześć. - To słowo było jak zgrzyt na moich strunach głosowych. Tygodnie wypełnione pracą nie niosły ze sobą zbyt wiele poufałości, więc i takie zwroty sprawiały, że od ich wymawiania mój język sam cierpł ze zdziwienia. Cześć? Od kiedy ja... A nie, nie. Mi wolno. Ja mogę. Nie popełniam błędów i nic nie robię źle. To powtarzam przed snem tysiąc razy.
Płaszczyk wylądował na wieszaku, a ja na krześle przy stoliku zajętym już przez jedną osobę. Nigdy zbyt bezczelnie, pamiętasz?
Powrót do góry Go down
the civilian
Rufus Frobisher
Rufus Frobisher
https://panem.forumpl.net/t783-rufus-benjamin-frobisher
https://panem.forumpl.net/t785-relacje-frobiszera
https://panem.forumpl.net/t1291-rufus-frobisher
https://panem.forumpl.net/t821-frobisher
Wiek : 24 lata
Zawód : pianista i kompozytor.

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Re: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' EmptyPon Lip 29, 2013 11:19 pm

Byłem tak pogrążony w swoich własnych wewnętrznych kontemplacjach dotyczących beznadziejnego jedzenia, że nie zauważyłem, że najprawdopodobniej czeka mnie nie tak zły wieczór. Pomińmy w tym momencie mój wygląd, przez który byłem równie czerwononosy co Rudolf. Być może przesadzam, jednak moje samopoczucie na to nie wskazywało. W międzyczasie wyciągnąłem nawet tabletkę przeciwbólową i przeciwzapalną, kładąc ją na stoliku. Widok Seyi był w tym momencie przekleństwem i błogosławieństwem jednocześnie – jej kompania była sprawą bardzo przyjemną, przytłaczała mnie jedynie świadomość, że musiała zastać mnie akurat teraz kiedy mój stan pozostawiał wiele do życzenia. Duszności, gorączka i inne uciążliwe objawy mej choroby raczej nie zachęcały do jakichkolwiek namiętności czy zwyczajnych kontaktów. Przeklinałem się w duchu, że nie znalazłem w sobie dość siły by zacisnąć zęby i zostać w domu, pozwalając Petrusowi doprowadzać mnie do szału, który zazwyczaj duszę w sobie z zacięciem równie ostrym, co nóż, który czasem w snach wbijam mu w plecy. Proszę mi wybaczyć, muszę chyba po prostu od niego odpocząć, co wydaje się niezwykle trudne kiedy się z nim mieszka. Petrusem, rzecz jasna.

Witam, witam. – uśmiechnąłem się, unosząc wzrok na kobietę, która była więc dla mnie lekkim, acz miłym zaskoczeniem. Momentalnie, w czystym odruchu, poprawiłem włosy, a także sweter. Kaszlnąłem niechcący kiedy kelnerka, która poprzednio mnie obsługiwała, doniosła drugą kartę. Zamówiłem od razu wodę, którą zamierzałem popić tabletkę, ta zaś skinęła głową i posłusznie odeszła zajmując się swoimi sprawami, drepcząc jak mała Chinka. – Wybacz, że musisz oglądać mnie w takim stanie. – dodałem, uznając słowa te za stosowne. Podobna grzeczność jest zapewne kolejną zasługą starego gbura, co do którego rzadko odczuwałem wdzięczność. A jednak to on zaczął wbijać mi palec w kręgosłup, zauważając, że się garbię i trzymał mnie za rękaw jeśli przypadkowo przyszło mi do głowy nie przepuścić damy w drzwiach. Rodzice kulturą przejmowali się zdecydowanie mniej, woląc widzieć we mnie polityka niż muzyka. Pal licho rodziców, trzymając się za spódnicę matki albo kierując się ślepo słowami ojca nigdy nie zaszedłbym tak wysoko, jak zaszedłem teraz – nie miałbym koncertów ani warunków to tworzenia, co na tę chwilę wydawało mi się katorgą większą niż kaszel,za który przepraszałem.
Powrót do góry Go down
the civilian
Seya Crane
Seya Crane
https://panem.forumpl.net/t465-seya-crane#1644
https://panem.forumpl.net/t470-i-m-not-a-paper-crane#1678
https://panem.forumpl.net/t1319-seya-crane#15502
https://panem.forumpl.net/t898-saved-crane#7891
https://panem.forumpl.net/t875-seya#7394
Wiek : 33
Zawód : Chirurg Plastyk, Urazowy.

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Re: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' EmptyWto Lip 30, 2013 1:16 am

Wpatrywałam się w Rufusa uważnie. Myślę, że można by nawet nazwać to nachalnym, gdy wejrzenie pary mych źrenic padło na tabletki, które wyjął. Linie brwi mimowolnie posunęły się parę centymetrów w górę. Nie pamiętałam, żeby kiedykolwiek widziałam go w gorszym stanie. Sam ten zaś fakt znajdowałam niedopuszczalnym. Nagle nieistotne przestawało być to, jak chwiejne potrafiły być nasze relacje i jak z namiętności przechodziliśmy w codzienną obojętność. Świat się łamał, a ten obraz otworzył mi oczy na stwierdzenie, że nie był to tylko mój świat. Nie tylko świat osób mojej krwi.
Spodobało mi się jak poprawił włosy, w tym momencie chciałam ich nawet dotknąć. Nie zrobiłam tego, tak samo jak i nie skwitowałam tego nawet uśmiechem, który miał rozjaśnić moją twarz dopiero później.
- Nie, jeśli to nie z Twojej winy to nie mam czego Ci wybaczać - odparłam i jeszcze raz zlustrowałam go spojrzeniem od stóp do głów. Lekko przechyliłam głowę w tym ptasim odruchu, który mi pozostał. Na usta cisnęło mi się stwierdzenie, że jeśli jednak sam sprowadził na siebie widmo choroby to winny jest społeczeństwu zrujnowania całkiem przystojnego i zdolnego ciała. A tego przecież społeczeństwo, a zwłaszcza pani doktor, nie mogło łatwo przebaczyć. Powstrzymałam się jednak, choć kosztowało mnie to dość wymowny grymas. Nie lubiłam zamykać w ustach słów, które same pchały się na melodię języka, nawet jeśli bywało to niebezpieczne.
Ciszę między nami utrzymywałam nieco dłużej niż zamierzałam. Jego widok zarazem mnie smucił i cieszył, ale szybko powzięłam za swoje nie okazać pierwszej z tych emocji. Seneca zawsze powtarzał, że mam twarz stworzoną do uśmiechu, więc i teraz na twarz przywołałam jeden z nich. Mizerny, biorąc pod uwagę okoliczności, ale zawsze lepszy od tego grymasu, który co i rusz pojawiał się na mojej twarzy w ciągu godzin spędzanych w szpitalu. Nigdy nie twierdziłam, że lubię ludzkie istnienia, ale zawód jedynie utwierdził mnie w przekonaniu, że większość z nich jest znośna jedynie pod narkozą. Moje palce przebiegły po karcie dań. Oczy wyłowiły parę pozycji, które byłabym skłonna przełknąć na życzenie żołądka, choć z pewnością nie umysłu. W końcu zamknęłam ją i na powrót spojrzałam mu w twarz, prosto w oczy.
- Czy stało się coś, o czym powinnam wiedzieć? - Pytanie zabarwione wahaniem zostało puszczone w eter. Chciałam usłyszeć, że nie. Że wcale mnie to nie dotyczy i że to spotkanie jest w rzeczywistości wynikiem czystego przypadku, a tabletki i kaszel nie zwiastują niczego groźnego. Życie w Panem przestało jednak być proste, a ja nie mogłam mieć pewności póki nie zadałam pytania. Odpowiedź musiałam, czy też raczej chciałam znać. Jaką zaś miałam czelność zadawać to pytanie? Nie byłam Jego przyjaciółką, rodziną. Nie pamiętam nawet, żebym kiedyś musiała go szyć. Pomimo tego wszystkiego byłam jednak lekarzem i zatroskaną złośnicą, która miała do Niego sentyment. Był tą iskrą artyzmu, która w pewien sposób rozjaśniała Kapitol. Byłoby więc wielką szkodą, gdyby coś mu się przydarzyło.
Powrót do góry Go down
the civilian
Rufus Frobisher
Rufus Frobisher
https://panem.forumpl.net/t783-rufus-benjamin-frobisher
https://panem.forumpl.net/t785-relacje-frobiszera
https://panem.forumpl.net/t1291-rufus-frobisher
https://panem.forumpl.net/t821-frobisher
Wiek : 24 lata
Zawód : pianista i kompozytor.

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Re: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' EmptyWto Lip 30, 2013 11:33 am

Powinienem wyciągnąć z tego naukę – gdyś umierający, zostań w domu, tam pozwól sobie na kwiczenie z bólu i wykańczanie się do końca poprzez łamanie kilku prostych zasad powracania do zdrowia. Nie jestem człowiekiem nadpobudliwym, jednakże siedzenie w tym łóżku i gnicie podczas kiedy nie mam pod ręką nawet dobrej książki, której nie przeczytałem, jest udręką! A co gorsza – pękająca głowa zmusza mnie do zaprzestania gry na czymkolwiek w imię lepszego samopoczucia. Donośne dźwięki ranią moje uszy, a to zaś moją artystyczną duszę. Wszelkie pomysły spisuję w ciemno, mając nadzieję, że nie okaże się potem, że są istną muzyczną porażką, przez którą nagle schowałbym się nie na łóżku, ale pod nim, nie chcąc pokazywać się światu jako chory umysłowo muzyk. To poniżej mojej godności. W końcu pochlebne opinie na temat mojej osoby utrzymywane są tylko ze względu na moje dzieła. Co by było, gdybym i to utracił? No właśnie.

Nie spodziewałem się otrzymać od niej żadnej troski czy zainteresowania większego niż przystoi nawet na osobę nieznajomą. To, że byliśmy kochankami nie zmuszało nas wcale do okazywania sobie większych uczuć. Naszą relację traktowałem bardziej jako umowę o przyjemnościach cielesnych i spodziewałem się od niej tego samego. Fizyczność, czasem pociągała mnie każdym centymetrem kwadratowym swojego ciała. Wciąż jednak była starszą ode mnie niemal dziesięć lat poważną kobietą, a przy tym – na boga! – siostrą Seneci Crane. Chwała wszystkim bóstwom, bogom, patronom i nie wiem komu jeszcze, że mało kto wie o naszych kontaktach, a moi staruszkowie nie żyją, bo nie gwarantuję, że nie ukrzyżowaliby mnie z przyjemnością.

Co jeśli powiem, że okoliczności zmusiły mnie do zepchnięcia swojego zdrowia na dalszy plan? – zapytałem, wysilając się na jakże niewinny uśmiech. Wiem, że mogłem szczelniej zapiąć płaszcz i dokładniej osuszyć włosy, ale teraz, jak to mówią, już po ptokach. Ostatnie zdarzenia rozkojarzyły mnie do tego stopnia, że myśl o drobnej grypie była jak kropelka w oceanie rozterek – między innymi na tle emocjonalnym, co okazuje się niezwykle wykańczające. Zacząłem unikać w myślach imienia na „m” podobnie jak samego słowa.

Cisza między nami trwała wystarczająco długo bym zdążył znów się rozkasłać, po czym poprawić na szyi sweter, kuląc się w sobie bardziej.

Wszystko jest w całkowitym porządku. – odparłem na jej słowa, a patrzenie jej prosto w oczy nieco mnie peszyło. Mnie samemu trudno orzec czy kłamałem, czy mówiłem prawdę. Póki nie wisi nade mną wyrok śmierci, zapewne nie powinienem narzekać. Spójrz tylko z mojej strony: pomagam byłym kapitolińczykom z irracjonalnych powodów, nadstawiając się losowi, aby wreszcie dobrał mi się do tyłka. Patron szalonych, zubożałych, ale zdolnych muzyków musi wciąż nade mną czuwać. – Po prostu złapało mnie drobne przeziębienie. – wzruszyłem ramionami, kiedy kelnerka podeszła jeszcze raz, podając mi wodę i pytając o zamówienia. Poprosiłem o jakąś niewielką pizzę wegetariańską i połknąłem swoją tabletkę, która poniekąd miała dać mi ukojenie na jakiś czas. Niedługo potem też odeszła, ponownie pozostawiając nas samych. Zastanawiałem się także nad faktem, co kierowało nią kiedy zadawała to pytanie. Nie wydaje mi się aby należało ono do tych, które zadaje sobie dwójka znajomych podczas zwykłego spotkania w pizzerii. Inna sprawa, że zazwyczaj oboje znajomi są zdrowi, ale to nie robi większej różnicy.
Powrót do góry Go down
the civilian
Seya Crane
Seya Crane
https://panem.forumpl.net/t465-seya-crane#1644
https://panem.forumpl.net/t470-i-m-not-a-paper-crane#1678
https://panem.forumpl.net/t1319-seya-crane#15502
https://panem.forumpl.net/t898-saved-crane#7891
https://panem.forumpl.net/t875-seya#7394
Wiek : 33
Zawód : Chirurg Plastyk, Urazowy.

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Re: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' EmptySro Lip 31, 2013 12:06 am

Troska. Jak dobrze, że nie siedziałam w umyśle Frobishera bo właśnie oberwałby całkiem porządnego kuksańca. Na tym świecie istniały dwie osoby i jeden kot, o które się troszczyłam. Prawdziwa troska oznaczała bowiem poważne zaangażowanie i bezinteresowne zainteresowanie. Artystę obdarowywałam zaś mniej lub bardziej hojnie jedynie tym drugim. Choć jeśli czepiać się definicji to też bardziej była to fascynacja niż zdroworozsądkowe utrzymywanie uwagi. Fascynacja była niezobowiązująca, utrzymująca w napięciu i zwyczajnie ciekawsza. I bardziej zmysłowa. O tak, jakże byśmy chcieli to o tym nie wypadało tutaj zapominać.
- Cóż, będę Ci wtedy życzyć szybkiego powrotu do owego zdrowia. - Splotłam nogi w kostkach i wsparłam je obie na jednej stopie wspartej teraz na podłodze. - Chociaż biorąc pod uwagę tryb niedokonany, są też inne wersje zdarzeń.
Uśmiechnęłam się do Niego słodko i nieco przymrużyłam oczy. Machnęłam jednak tylko dłonią, bo przecież nie chciałam o tym słuchać, a on wcale nie miał ochoty odpowiadać. Nie. To nie był ten rodzaj zainteresowania, jaki między siebie czasem dzieliliśmy. Ostatnim czego on potrzebował było obnażanie skrawka duszy przed kobietą, która w negliżu chciała oglądać jedynie jego ciało. Ah ten hedonizm.
Widząc, że moje spojrzenie go peszy skierowałam wzrok na ścianę znajdującą się za jego plecami. Była wykończona lakierowanym drewnem, a na górze przyozdobiona niezliczoną ilością zdjęć i rysunków. Na myśl nasunęło mi się jedynie jedno słowo: kicz. Zaraz jednak za kiczem czaiło się też rozwinięcie w postaci barwnego słowa: bezguście. Gdy się nad tym zastanowić to było jeszcze wiele podobnych sformułowań, które wykwitały w moim umyśle jak śpiewające grzyby po radioaktywnym deszczu... Jak zwykle myśli zawędrowały niekoniecznie tam gdzie trzeba. W zasadzie powinnam się pozbyć tego odruchu, ale w jakiś dziwny sposób podnosił mnie na duchu. Przypominał, że mimo całego oportunizmu nie zmieniłam się aż tak bardzo od początku tej historii. Nadal takie drobnostki potrafiły urozmaicić mi życie, a pielęgniarki przeklinały mnie za każdym razem gdy rozkazywałam im wyjąć z kieszeni fartucha mój telefon tylko po to, by sprawdzić w rytm jakiej piosenki robię pacjentowi lifting twarzy.
- Cieszę się, że to słyszę. - Nigdy zbyt wiele ostrożności jeśli chodzi o sprawy zdrowotne. Tę lekcję przyswoiłam sobie już dość dawno temu, dlatego dość nieufnie podchodziłam do chorób zakaźnych i przekazywanych drogą kropelkową. Minimum kontaktu z chorymi pacjentami, z pominięciem stołu operacyjnego lub sali zabiegowej? To lubię. - - Mam ostatnio lekką obsesję na punkcje własnego zdrowia - wzruszyłam lekko ramionami i spuściłam spojrzenie na własne paznokcie - to chyba przez Igrzyska. Zawsze w finale rzeczy chodzi o Igrzyska.
Uniosłam spojrzenie na kelnerkę. Uśmiech na mojej twarzy błyskawicznie został zastąpiony przez dość obojętną minę. Czy to aż takie dziwne, że nie lubię kelnerów? Zawsze miałam wrażenie, że plują mi do kawy gdy nie patrzę. Zupełnie jak te pielęgniarki. W kilku grzecznych, acz chłodnych słowach zażyczyłam sobie małą pizzę diavolę, która zawierała moją ulubioną odmianę papryczki - japaleno, a także kieliszek prosecco. Nawet najpodlejsza pizzeria powinna posiadać na składzie lekkie, białe wina, a ten lokal znajdował się w końcu w Centrum. Postanowiłam więc spróbować oferowanych tu alkoholi. Raz się żyje, przecież mnie nie otrują. Raczej. Chyba. To już byłoby przegięcie.
Powrót do góry Go down
the civilian
Rufus Frobisher
Rufus Frobisher
https://panem.forumpl.net/t783-rufus-benjamin-frobisher
https://panem.forumpl.net/t785-relacje-frobiszera
https://panem.forumpl.net/t1291-rufus-frobisher
https://panem.forumpl.net/t821-frobisher
Wiek : 24 lata
Zawód : pianista i kompozytor.

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Re: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' EmptySro Lip 31, 2013 12:26 pm

Nigdy wcześniej właściwie nie zastanawiałem się nad definicją troski ani tym kogo ją obdarzam. Mówiąc szczerze – czy zastanawianie się nad tym ma sens? Na moje szczęście bądź nieszczęście, wydaje mi się, że podobnych person jest coraz mniej. Nie wiem czy wiesz, ale wielu wykruszyło się jeszcze w Trzynastce, pozostawiając starego Frobishera ze swoją kulejącą opinią. W takich momentach uświadamiasz sobie, że życie daje Ci cenną naukę odnośnie ludzi: ufanie im zanadto i bezsensowne przywiązywanie się może być jednym z Twoich większych błędów. Ale spokojnie, moje serce było bezpieczne – nie krwawiło, nie tłukło się i nie pękało jak kruche naczynie, które spadło na ziemię z dźwiękiem jakby oszalały instrumentalny bandyta dobrał się do trójkąta. Bogu dzięki, że nie tylko ja podchodziłem do naszych kontaktów z Seyą tak niemal przedmiotowo! Przynajmniej taką miałem nadzieję, bo, niech mnie diabli, jeśli nie zerwałbym z nią relacji niemal natychmiastowo, woląc ocalić się przed głodem starego pożeracza młodszych męskich serc. Byłaby to dla mnie prawdziwa szkoda, bo Seya stanowiła wartościowy obiekt pożądania, gdzie fascynacja grała dość dużą rolę; podniecenie; namiętność; zmysłowość.

Sam nie mogę się tego powrotu doczekać. – odpowiedziałem, posyłając jej, w moim mniemaniu, dosyć wymowne spojrzenie. W istocie – opowiadanie o swojej chorobie nie należało do najciekawszych tematów. Co więcej! O jej przyczynach! Nie wiem czy pamiętasz, że wówczas szalik oddałem nikomu innemu jak trybutce, którą niosłem uliczkami pozwalającymi mi na zniknięcie jak cień, lecz nie na wyjście z nich czystym. Ostatnie czego chciałem to chwalić się swoimi grzeszkami, czy może raczej kłamać w obawie przed podsłuchami i odpowiedzialnością karną. Na szczęście, łaskawie odwróciła wzrok. Jej spojrzenie nie przeszkadzałoby mi pewnie w każdej innej sytuacji, teraz jednak czułem się przytłoczony przez kilka zdarzeń, które sprawiły, że miałem wrażenie, że grunt trzęsie mi się pod stopami niczym na prawdziwym urwisku.

Słusznie. Chorowanie to jednak pewne utrudnienie i... unieruchomienie. Byłoby przyjemnie gdybym teraz nagle ozdrowiał. – Na co, nawiasem mówiąc, się nie zapowiadało. Chyba będę musiał złamać swoje postanowienie i wreszcie pójść do jakiegoś lekarza, który poświęciłby chwilę na obadanie mojego umęczonego organizmu. Ile jeszcze będę musiał rezygnować z papierosów? – Igrzyska... – powtórzyłem z westchnieniem. A jednak po naruszeniu tego tematu nasunęła mi się pewna myśl. – Z tego co wiem ostatnio zbiegło dwóch trybutów, czy coś takiego. – wzruszyłem ramionami, nadając swoim słowom taki ton jakbyśmy mówili o pogodzie. – Wiadomo coś w ich sprawie? – zapytałem ostrożnie, opierając się na siedzeniu. Bądź co bądź, z Ateną nie widziałem się od czasu, kiedy zabrano ją z mieszkania Rory. Nie wiedziałem też nic na jej temat, choć zdrowy rozsądek podpowiadał mi, że najprawdopodobniej ponownie zabiorą ją na Arenę. Żal mi było tego dziecka, ale nie mogłem zrobić już nic w jej sprawie.
Powrót do góry Go down
the civilian
Seya Crane
Seya Crane
https://panem.forumpl.net/t465-seya-crane#1644
https://panem.forumpl.net/t470-i-m-not-a-paper-crane#1678
https://panem.forumpl.net/t1319-seya-crane#15502
https://panem.forumpl.net/t898-saved-crane#7891
https://panem.forumpl.net/t875-seya#7394
Wiek : 33
Zawód : Chirurg Plastyk, Urazowy.

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Re: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' EmptySro Lip 31, 2013 11:25 pm

Tylko kiwnęłam głową na te słowa. Nie pozostało mi już nic więcej do dodania, a nie chciałam strzępić języka i wychodzić na rozgadaną idiotkę. Podeszła kelnerka z niosąc na niewielkiej tacce kieliszek z prosecco. Postawiła go przede mną, za co podziękowałam jej krótkim słowem i odprowadziłam wzrokiem. Palcami oplotłam wąską nóżkę kieliszka i obdarowałam go krytycznym spojrzeniem. Był węższy od kieliszka do czerwonego wina, ale szerszy niż ten przeznaczony do szampana, co pozwalało wdychać delikatny aromat. Rozszerzał się u góry zamiast zwężać, co również było swego rodzaju istotne. Nie tylko dla jego wyglądu, który był bardziej kuszący i przypominający tulipan. Był wysoki, wyższy od kieliszków do wina czerwonego, które musiało oddychać, by zachwycać smakiem... To właśnie takie szczegóły sprawiały, że poprawiał mi się humor, albo podnosiłam swą opinię na temat miejsca czy osoby... Tak więc uwaga druga: mimo kiczowatego wnętrza umieją dobierać kieliszki do napojów.
Uniosłam kieliszek, dyskretnie powąchałam ciecz i wypiłam dwa łyki. Przede wszystkim orzeźwiające, w drugiej kolejce nieco wytrawne i delikatnie przypominające językowi, że jest winem musującym. Kwiecisty smak.
- Pijasz alkohol? - spytałam, gdy już kieliszek spoczął na powrót na blacie. Nadal w objęciu mej dłoni. To zaskakujące, że akurat tego nie wiedziałam, czy może nie pamiętałam? Nie, chyba nie wiedziałam. Raczej nie były to przedmioty naszych dyskusji, jeśli tak w ogóle można by je tak nazwać. Pragnęliśmy wtedy zupełnie czego innego. Kiedyś miałam niewielką, ale regularnie uzupełnianą chłodnię... Dawno temu, jeśli się nad tym zastanowić. Teraz nawet rok okazywał się być szmatem czasu. Z kolejnymi miesiącami rzadziej miewałam ochotę na zakup win, nie ważne jak wyśmienite by nie były. Kończyło się na kawie i porannym papierosie, co było zdecydowanie prostsze.
Finalnie na moment znów przenosząc spojrzenie na Jego twarz. W szarych jak stal oczach błysnęła ta wrodzona złośliwość.
- I jakże bardzo nam z tego powodu przykro - Zaakcentowałam "bardzo" uśmiechem i lekkim drgnięciem brwi. Zaraz jednak zastąpiła go jego łagodniejsza, codzienna wersja, która tak doskonale pasowała do rysów mojej twarzy - zaledwie lekkie uniesienie kącików ust, które podkreślało cień rzucany na kości policzkowe. O tak - wiele czasu spędziłam przed lustrem ćwicząc ten właśnie wyraz twarzy.
Nie od dziś było również wiadomo, że niewiele robiłam sobie z możliwości bycia podsłuchiwaną. Tańczyłam na granicy, ale czego można by po mnie oczekiwać? W końcu jeden z moich braci był przeznaczony Arenie, wybrali też drugiego bachora ojca... Koniec końców byłam jednak rozsądna, a przynajmniej taką chowałam nadzieję. A jeśli się złamię, to czy zniknę jak Seneca? Może, może. Wiele rzeczy mogło się wydarzyć przez parę źle dobranych słów. Rebelianci mogli mówić bardzo wiele, ale nie zmieniło się absolutnie nic.
- Dwoje, troje... W finale rzeczy dwoje. Zresztą. Dziewczynka skończy na arenie. Przeciwstawiła się władzy, więc władza ją ukarze. Jaka zaś lepsza jest kara dla dziecka, które przed groźbą Igrzysk uciekało, niż sama arena? Nie miałam z nią kontaktu, więc nie mam na jej temat żadnych ciekawych wieści. W sumie szkoda, chętnie bym obejrzała aniołka. - Ale mnie nie potrzebowali. Nawet mnie tam wtedy nie było. To może dziwne, ale zirytowało mnie to. Byłam, bądź co bądź, lekarzem i jednym z trybików dbających o organizację Igrzysk. Chciałam być wzywana w ważnych momentach. Nawet jako bierny słuchacz. Dawałoby mi to większe poczucie kontroli. A skoro chciałam kontroli, to byłą to ta jedna rzecz, którą mi odbierano. - Jeśli złapią resztę to zapewne skończą podobnie. Albo nic z nich nie zostanie.
Kolejne wzruszenie ramionami. Miałam wielką nadzieję, że nie zostaną złapani, ale tego nie mogłam już mu powiedzieć. Nie jemu. Najlepiej nikomu. Były i są na tym świecie rzeczy, które powinny pozostać tajemnicą.
Pozostawało mi więc grać rolę obojętnej istoty, której nie obszedł los uciekinierów. Niewiele zresztą ten wizerunek odbiegał od prawdy. Nie obchodzili mnie trybuci, którzy nie nosili nazwiska "Crane". Interesowało mnie jedynie to jaką różnicę mogli zrobić w Panem.
Powrót do góry Go down
the civilian
Rufus Frobisher
Rufus Frobisher
https://panem.forumpl.net/t783-rufus-benjamin-frobisher
https://panem.forumpl.net/t785-relacje-frobiszera
https://panem.forumpl.net/t1291-rufus-frobisher
https://panem.forumpl.net/t821-frobisher
Wiek : 24 lata
Zawód : pianista i kompozytor.

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Re: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' EmptyCzw Sie 01, 2013 12:42 am

Dobre wieści: nie czułem się niezręcznie. Przyznaję, że niekiedy milczenie obu stron wprawiało mnie w zakłopotanie, jednak teraz czułem swego rodzaju ulgę, że nie drąży tematu. Mogłem się skupić na własnych myślach, co niestety stanowiło pewną trudność. Odnosiłem wrażenie, że stępione zmysły i wykończony organizm nie są jedynymi ofiarami tej wrednej bestii, jaką był siedzący we mnie wirus. Gorzej, rzekłbym, czasem przestawałem kontaktować uciekając duchem gdzieś, gdzie absolutnie nie powinienem się znaleźć. Bogu dzięki, że postawiłem sobie jako jeden z głównych tematów temat Mathiasa, bo mój buntowniczy umysł momentalnie od niego odbiegał. Ktoś rzekł mi kiedyś „Chcesz o czymś zapomnieć – powtarzaj sobie, że musisz o tym pamiętać”. Zadziwiające, ale działało przynajmniej w moim przypadku, przez co wielokrotnie pozwalałem sobie na dziwne oderwanie od rzeczywistości na rzecz własnych wyobrażeń i przemyśleń. A tym razem moje przemyślenia były niezwykle ważne, choć równie niewyraźne co samopoczucie. To okropne jak potrafi nękać kompozytora melodia, której nie potrafi zidentyfikować. Katorga niewyobrażalna! Dla mnie zaś każdy dobry utwór był także osobistym sukcesem – rozwijałem się, a razem ze mną moje umiejętności i reputacja. „Reputacja jest w naszych czasach wszystkim, Rufusie”. Nie pamiętam kto to powiedział, ale jego słowa zapadły w moją pamięć jak wyjątkowo ciężki kamień.

Z głębokich rozmyślań dotyczących tonacji Kamienia Wyzwolenia, jak nazwałem w gorączce utwór chodzący mi po głowie. Mam tylko nadzieję, że nie brzmi wyjątkowo tandetnie, jednak dotąd nie mogę wymyślić nic innego. Myślę, że nie jest to najgorsze połączenie kiedy mowa o kamieniu i katharsis.

Jednak wracając do Seyi – przytaknąłem kiwnięciem głowy i krótkim:

Owszem. – Oszczędziłem jej informacji w jakich ilościach, choć nie dam sobie głowy uciąć, że mogłem wydawać się ożywiony tym tematem. Nie w tym sensie, oczywiście. Zawsze starałem się znać umiar czymkolwiek bym się nie zajął. Czasem zadanie to okazywało się zadziwiająco trudne, chociażby w temacie alkoholu. Trafiałem wówczas do łóżka niewiadomym mi sposobem, najpewniej wcześniej skrobany z podłogi albo klawiszy fortepianu. Ale spokojnie! Tak dzieje się b. rzadko. Seya nie miała raczej sposobności by dowiedzieć się, że alkohol piję kiedykolwiek. Nie rozmawialiśmy o takich rzeczach, jeśli już rozmawialiśmy w ogóle. Wszak jest tyle milszych form spędzania wspólnie wolnego czasu! Przekonywaliśmy się o tym nie raz i nie dwa.

Na mojej twarzy pojawił się zaledwie cień uśmiechu, kiedy usłyszałem jej słowa. Być może zastanawiałbym się czy tej kobiecie życie jest miłe (jako że podsłuch był dla niej niczym), jednak zakrawałoby to o hipokryzję z mojej strony. Taniec na krawędzi był jedną z tych rzeczy, które wychodziły mi najlepiej pomimo wiecznego udawania. Frobisher to, Frobisher tamto, Rufusie, czy nie uważasz, że polityka pani Coin jest zdecydowanie najlepszą, z jaką Panem się spotkało? Oczywiście, jesteśmy krainą mlekiem i miodem płynącą. Kiedyś nie wytrzymam i moje udawanie się zakończy, słowo daję! Nawet jeśli dramatycznie, wydaje mi się to lepszą opcją niż wieczne kiwanie główką jak porcelanowa lalka, za której sznurki pociąga się słowami. Póki co jednak – moja czara goryczy nie przelewała się i grałem dzielnie swoją rolę Dzielnego i Wiernego Rebelianta.

Mieli szczęście, że udało im się uciec w ogóle. – zauważyłem. Dopiero teraz zacząłem się zastanawiać jaką drogę musiała pokonać Atena zanim ją spotkałem. Oprócz kanałów, rzecz jasna, bo tego dowiedziałem się na własnej skórze. – Urocze dziecko. – dodałem, mając na myśli dziewczynkę. Przed oczami ponownie stanęły mi zdarzenia z tamtego dnia, jakby działo się to wczoraj. Obiecałem sobie w duchu, że zacznę pilniej śledzić temat Igrzysk.
Powrót do góry Go down
the civilian
Seya Crane
Seya Crane
https://panem.forumpl.net/t465-seya-crane#1644
https://panem.forumpl.net/t470-i-m-not-a-paper-crane#1678
https://panem.forumpl.net/t1319-seya-crane#15502
https://panem.forumpl.net/t898-saved-crane#7891
https://panem.forumpl.net/t875-seya#7394
Wiek : 33
Zawód : Chirurg Plastyk, Urazowy.

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Re: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' EmptyPią Sie 02, 2013 12:04 am

W zamyśleniu pokiwałam głową.
- Przypomnij mi o tym... kiedyś. Może. To byłoby coś nowego. - Zmrużyłam oczy pogrążając się w rozmyślaniach na ten temat. Nie chciałam ustanawiać tego jako pewnik, bo zepsułoby to całą zabawę. Zwłaszcza, że kto wie? Przeszłość wcale nie ustanawia przyszłości, a każda... prawie każda igraszka w końcu się nudzi. W naszych relacjach chyba najlepsza była właśnie ta spontaniczność. Niepewność jutra i brak stabilności. Zwłaszcza to ostatnie dawało mi nadspodziewaną dawkę radości. Można by pomyśleć, że stabilność, jeśli była dostatnia, była ostatnią rzeczą, którą rozsądny człowiek odrzucał. Rozsądny człowiek chciał być kochany, kochać, mieć rodzinę i prowadzić dobre, nudne życie. A ja... Cóż, prędzej bym się zastrzeliła niż grzecznie prowadziła życie dobrej żony i matki. Byłam buntownikiem bez powodu - dzięki Christian, to wszystko twoja zasługa. Nawet nie próbuję przypisywać sobie choć części zasług za ten fakt. To wszystko dzięki Tobie. Kocham Cię tatusiu. Kocham cię tak jak świeża rana sól.
Co dziwne, te myśli poprawiły mi humor. Dawno już nie myślałam o ojcu, ale gdzieś w głębi mojego na wskroś zawistnego serca czaiła się myśl, że byłoby dobrze gdyby siedział teraz w KOLCu ze swoją drugą żoną. Normalna osoba odpuściłaby grzechy po tylu latach, ale mi nie przychodziło to z łatwością. W mojej głowie mogły zacierać się zdarzenia, ale tkwiły w niej jak ciernie twarze winnych im osób. Byłam bardzo pamiętliwa. Bardzo, może nawet zbyt. Cóż jednak poradzić? Nie uznawałam tego za zbyt wielką wadę. Ot, drobnostka. Tak tylko czasami przed snem wyobrażam sobie zbroczone krwią twarze, szyje oplecione ich własnymi jelitami, serca na... Każdemu się przecież zdarza. Ale, ale... Znów zabrnęłam za daleko w niezwykle prywatny zakątek umysłu.
- Szczęście? Kapitol od siedemdziesięciu pię... czterech lat urządzał Igrzyska. To były pierwsze w wydaniu nowego Rządu. - Brak im wprawy, chciałam dodać, nie wyciągnęli żadnych wniosków. Kapitol wiedział na jaką melodię grane są Igrzyska. Co o tym mogli wiedzieć ludzie z Dystryktów? Zwłaszcza Trzynastka? Głupiutkie istotki pomyślały, że się odegrają i urządzą kapitolińczykom piekło, jakie wcześniej przeżywały, a tu proszę. Widocznie do dobrych Igrzysk potrzeba było czegoś więcej niż dwudziestu czterech kozłów ofiarnych i żądnej krwi Pani Prezydent. Powstrzymałam się jednak przed rozwinięciem komentarza, Frobisherowi posłałam jedynie wymowne spojrzenie. Może się domyślać, co autor miał na myśli nie kończąc zdania. Nie wątpiłam w Jego inteligencję, choć czasem zastanawiały mnie intencje. - Jeśli ktoś lubi dzieci - tylko wzruszyłam ramionami i odchyliłam się nieco na krześle. Nie chciałam specjalnie rozwodzić się nad tematem młodziutkiej trybutki. Budziła we mnie niemiłe skojarzenia, wspomnienia dawnych dni i nieprzespanych nocy. Mimo to zastanowił mnie los dziewczynki. Z pewnością nie będzie miała łatwo. Może nawet zginie jako pierwsza. Takie było życie, takie były Igrzyska.
Powrót do góry Go down
the civilian
Rufus Frobisher
Rufus Frobisher
https://panem.forumpl.net/t783-rufus-benjamin-frobisher
https://panem.forumpl.net/t785-relacje-frobiszera
https://panem.forumpl.net/t1291-rufus-frobisher
https://panem.forumpl.net/t821-frobisher
Wiek : 24 lata
Zawód : pianista i kompozytor.

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Re: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' EmptyPią Sie 02, 2013 8:11 pm

Uniosłem brwi niemalże w rozbawieniu.

Chcesz mnie upić? – spytałem dosyć wesoło, rzecz jasna w żarcie, którego nie powinna brać dosłownie. Miałem nadzieję, że Królowa Śniegu (jak czasem nazywałem ją w myślach, udaj, że nie wiesz) żart ten wyłapie i nie wyjdę na nim niekorzystnie. Byłoby to dosyć pechowe. Swoją drogą – nikt jeszcze nie ucierpiał na takich drobnych eksperymentach – drobnych, zaznaczam. Wolałbym nie pokazywać się Seyi ze swej gorszej strony, a tym widzieć jej. Nawet jeśli postrzegałem ją jako osobę surową, ale jak każdy pragnącą nutki (bądź też całej symfonii, od dnia to przecież zależy) rozkoszy, postrzeganie to na tyle mi się spodobało, bym nie chciał go zmieniać. Słodka niepewność przemieszana z dzikością, powrót pierwotnych instynktów, które kierowały nawet naszymi przodkami. Och, cudo, nie da się zaprzeczyć! Rwetes lub spokojne smakowanie chwili. Czasem jednak gwałtowność odpowiadająca nagłemu uderzeniu w kocioł w utworze Josepha Haydn bywa szkodliwa – w ostatnim czasie odczuwałem to zanadto. Moja Przeszłość zaczęła mnie gonić jak potwory Peera Gynta w „W Grocie Króla Gór” (utwór ten bardzo cenię). Myśl, że uciekłem od niej była bardzo pocieszająca, teraz zaś zanikała jak słowa zapisane na mokrym piasku, kiedy zakrywa go woda. Potrzebuję odreagowania, byle porządnego. Zatracam trzeźwość myślenia. Co mam zamiast tego? Chorobę. Przyznasz chyba, że nie brzmi to dobrze. I tak też zresztą nie wygląda. Mówiąc szczerze, marzy mi się szklanka whisky, papieros, kobieta i karty, jak w tych filmach. Rzeczywistość jednak jest okrutna i zakrywam usta dłonią, ponownie kaszląc.

Mimo wszystko, po tabletce zrobiło mi się nieco lepiej. Ból głowy nieco ustąpił, podobnie z uporczywymi dusznościami, przez które miałem wrażenie, że zaraz zemdleję. Cóż by to było za upokorzenie przy Seyi i innych klientach! „Młody kompozytor Rufus Frobisher wylądował nosem w stole podczas jednego ze swoich nielicznych posiłków w pizzerii „Siesten”. Jakże nieprzyjazna mi wizja. Tabletka była istnym błogosławieństwem.

Nie wątp w nienawiść nowego Rządu. Śmiem zauważyć, że ludzie zaślepieni żądzą krwi potrafią być o wiele bardziej okrutni niż ci, którzy przelali jej tyle by być dostatecznie zadowolonym. A może raczej nie tyle okrutnymi, ile... konsekwentnymi. – odpowiedziałem jej na to, starając się dobierać odpowiednie słowa. A jednak kiwnąłem głową, nie mogąc zaprzeczyć, że mogła mieć choć trochę racji. Niech mnie, jeśli sam nie dopilnowałbym aby moja zemsta była wykonana idealnie!

Swoją drogą, miałem ochotę szybko zmienić temat, bo rozmowa o dzieciach między nami wydała mi się co najmniej niestosowna.

Często tu bywasz, panno Crane? – zapytałem, uśmiechając się delikatnie jak na uprzejmego cżłowieka przystoi.
Powrót do góry Go down
the civilian
Seya Crane
Seya Crane
https://panem.forumpl.net/t465-seya-crane#1644
https://panem.forumpl.net/t470-i-m-not-a-paper-crane#1678
https://panem.forumpl.net/t1319-seya-crane#15502
https://panem.forumpl.net/t898-saved-crane#7891
https://panem.forumpl.net/t875-seya#7394
Wiek : 33
Zawód : Chirurg Plastyk, Urazowy.

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Re: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' EmptyPią Sie 02, 2013 10:18 pm

Uniosłam jedną z wąskich, jasnych brwi i wyobraziłam sobie spitego do nieprzytomności Frobishera śpiącego na leżance w mojej łazience i tulącego popiersie. Mimowolnie uśmiechnęłam się lekko, po czym już otwarcie parsknęłam śmiechem.
- Czemu nie? - Nadal roześmiana zawiesiłem na Nim spojrzenie. Miewałam czasem dość sadystyczne podejście, ale nie traktowałam tego na poważnie. Pamiętałam bardzo wyraźnie kiedy po raz pierwszy się upiłam i pół nocy wymiotowałam jak kot - jedno z najgorszych wspomnień z młodości. Byłam szczęśliwą posiadaczką brata, który trzymał mi wtedy włosy i żywiołowo opowiadał jak to cudownie zrujnowałam swoją karierę w towarzystwie. Kochany Seneca - zawsze wiedział jak mnie pocieszyć. Z drugiej jednak strony - kto inny tak wytrwale by przy mnie trwał w najgorszych nawet momentach? Pocieszał i dźgał palcem w plecy gdy zasypiałam nad książkami? Brakowało mi go. Brakowało mi go jak nikogo innego. Zwłaszcza teraz, gdy po prostu nie mogłam go mieć. Nie żałowałam specjalnie tych wszystkich miesięcy spędzonych we względnym odosobnieniu - liczyło się to, że gdy mieliśmy taką potrzebę to mogliśmy się spotkać. To brak owej możliwości był najgorszy. Drzwi zostały zatrzaśnięte.
Pianistę traktowałam w zasadzie bardzo podobnie - byliśmy jak dwie meduzy w nieposkromionej przestrzeni oceanu. Spotykaliśmy się od czasu do czasu i splataliśmy nasze parzydełka w dziwnym tańcu słonolubnych galaretek. Może... jednak... skończę z porównaniami. Wprowadzały mały zamęt w mojej głowie. Teraz już do końca życia będę kojarzyć Rufusa Frobishera z parzydełkowcem. Tylko usiąść i płakać - wszelka logika właśnie przeżyła załamanie nerwowe i strzeliła sobie w łeb.
- Och, co do niej nie mam najmniejszej wątpliwości. Po prostu owa ślepota dała im się również we znaki przy organizacji. Nie wiem kto odpowiada teraz za logistykę, ale chyba miał ostatnio parę nieprzespanych nocy - znów zajrzałam w kieliszek i jeden łyk alkoholu musnął letnim pocałunkiem moje gardło. Jakikolwiek uśmiech błąkał się w okolicach moich ust, było tylko jedno słowo, które dobrze go określało - drwiący. To były tylko dzieci. Zdesperowane dzieci. I były one w stanie przechytrzyć cały sztab dowodzący... Jedna wielka organizatorska porażka. Wychodziłam z założenia, że wszystkie osoby odpowiedzialne za niedopatrzenia powinny teraz grzecznie pójść rzucić się z jakiejś krawędzi czy innego klifu. W końcu chyba niewiele osób miało jakiekolwiek wątpliwości co do tego, że konsekwencje wobec nich nie zostaną wyciągnięte... W końcu to Panem! Kraj miłosierny i kochający.
- W tej pizzerii? Pierwszy raz. Przechodziłam tędy z tysiąc razy, ale dopiero dziś byłam na tyle głodna by tu zajrzeć - i miałam dziwną, nieodpartą ochotę na pizzę. O tym też nie mogłam zapominać. W końcu nie codziennie zdarza się taka... niespodziewana sugestia ze strony kubków smakowych.
Poczułam dziwną ulgę kiedy zmienił temat. Mogliśmy rozmawiać o rządzie, krwi i nienawiści, ale o dzieciach? My? Śmiech na pustej sali.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Re: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' EmptyPią Sie 02, 2013 11:08 pm

W czasie kiedy Rufus i Seya rozmawiali, lokal zaczął powoli coraz bardziej się zapełniać. Wiązało się to również z wzmożonym ruchem kelnerów i kelnerek, którzy lawirowali w tę i z powrotem między stolikami, niosąc w ramionach trudne do wyobrażenia ilości tac i talerzy.
W pewnym momencie jedna z nich, drobna blondynka mająca co najwyżej szesnaście lat, z dużą, białą plakietką głoszącą 'Wciąż się uczę', przyczepioną do koszuli, potknęła się o nogę krzesła, na którym siedziała Seya. Nieszczęśliwie niosła akurat sporą tacę, mieszczącą dwa puste kieliszki i pełną, nieotwartą jeszcze butelkę wina. Dziewczę co prawda odzyskało równowagę na tyle wcześnie, że uniknęło spotkania trzeciego stopnia z posadzką, ale też na tyle późno, że cała zastawa zdążyła zlecieć z podstawki. Butelka obróciła się w locie, lecz zamiast uderzyć wprost o ziemię, zahaczyła po drodze o blat stolika. Ciemnoczerwony płyn rozprysnął groteskowo, plamiąc przód ubrania Seyi. Niestety, w jej stronę śmignęło też kilka szklanych odłamków, w kilku miejscach rozcinając - co prawda niezbyt głęboko, ale zawsze - skórę na dłoniach.
Blondynka, gdy tylko zorientowała się, co zrobiła, odłożyła szybko pustą już tacę i potruchtała w stronę zaplecza, skąd wróciła po chwili z czystym, śnieżnobiałym ręcznikiem. Podała go kobiecie, choć sprawiło jej to lekkie trudności, bo ręce przeraźliwie jej się trzęsły.
- Najmocniej państwo przepraszam, jejku, nie chciałam - trajkotała jak najęta, będąc w dziwnym stanie między płaczem, histerią, a kompletną paniką. - Sama nie wiem, jak to się stało, jestem taką niezdarą. Przepraszam, okropnie przepraszam, nic się pani nie stało? Może zadzwonię po lekarza? - zapytała i zanim jeszcze Seya zdążyła odpowiedzieć, już sięgała po przyczepiony do paska telefon komórkowy.

Powrót do góry Go down
the civilian
Rufus Frobisher
Rufus Frobisher
https://panem.forumpl.net/t783-rufus-benjamin-frobisher
https://panem.forumpl.net/t785-relacje-frobiszera
https://panem.forumpl.net/t1291-rufus-frobisher
https://panem.forumpl.net/t821-frobisher
Wiek : 24 lata
Zawód : pianista i kompozytor.

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Re: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' EmptyPią Sie 02, 2013 11:28 pm

Myster Jezusher Parzydełkowiec znany także jako Wkurzony Szopę. David Mitchell naśle na mnie żółwie ninja.

Mój Boże, jakaż ciekawość zaczęła mnie zżerać, kiedy usłyszałem jej śmiech! Nie wiem co sobie wyobraziła, ale musiało to być zgoła interesujące. Mnie, wrzeszczącego do księżyca cytaty z Szekspira, które kojarzę jak przez mgłę? Wyznającego miłość kilku przypadkowym osobom? A może nucącego melodię, która wyjątkowo przypomina stare utwory ludowe, w dzisiejszych czasach niemal zapomniane? Wszystko to miało miejsce, przykro rzec, kiedy nie mogłem zapanować nad sobą, a mój umysł kpił ze mnie, wyłaniając rzeczy, o których nie pamiętałem. A tak w ogóle, Seya ma zabawny śmiech. Parsknąłem krótko.

Nie ręczę wówczas za siebie, zrobiłabyś to na własną odpowiedzialność, moja droga. – powiedziałem, nie kryjąc już rozbawienia. Naprawdę muszę uważać, żeby nie pić przy niej za wiele jeśli już. Jeszcze w swym alkoholowym uniesieniu i beztrosce stwierdziłbym, że jest moją Klarysą i nieudolnie cytował sonet do jej ciała! Który, nawiasem mówiąc, pamiętam w pojedynczych wersach, co mogłoby dać jeszcze zabawniejszy efekt. Czy też bardziej tragiczny. Kto wie jakie mogłyby być tego konsekwencje? Moje pierwsze upicie się zaowocowało wyznaniami, o które nie podejrzewałbym nawet siebie wobec osób, które nigdy nie powinny słów tych usłyszeć. Miałem wówczas jeszcze włosy do ramion i charakter bardziej szczeniacki. Pamiętam tylko okrutny ból głowy i mdłości, przez które musiałem chodzić blady jak najbielszy papier.

Zapewne wyrzuty sumienia musiały ich dobić. – skomentowałem, w duchu większą uwagę przeznaczając absurdalności tych słów niż ich istocie. Chodziło wszak o wyrzuty sumienia odnośnie niedopilnowania rzezi dwóch młodych ludzi. Toż to szaleństwo i szczyt okrucieństwa! A jednak wysiliłem się na uśmiech dosyć niezidentyfikowany, starając się nadać mu wyraz choć odrobinę przyjazny. Jak to dobrze, że Igrzyskami zajmują się także kretyni.

Otwierałem usta by coś powiedzieć, kiedy obok nas krokiem akrobatki-amatorki na linie przeszła kelnerka. Akrobatka ta straciła równowagę. Przyznam, że w pierwszej chwili poczułem nieprzyjemne zdezorientowanie. Patrzyłem to na dziewczynę, to na Seyę, której w pierwszym odruchu przysunąłem serwetki, łapiąc za jedną z nich – całkowicie głupio z mojej strony. Oczywiście zaraz odłożyłem ją na bok.

Czy można prosić o jakiś ręcznik?! – zawołałem, kiedy dziewczyna odwróciła się w stronę zaplecza. – Nic ci nie jest? – zwróciłem się do panny Crane. Zaraz potem dziewczyna pojawiła się z powrotem. Dawno nie widziałem tak trajkoczącej dziewczyny. Nie chcę wyjść na niemiłego, ale powstrzymanie się od zakrycia jej ust dłonią było dla mnie istną katorgą.

W pierwszej kolejności proszę się uspokoić. – powiedziałem poważnie, rzucając pytające spojrzenie Seyi czy mogę w czymś pomóc. Dopiero wtedy zauważyłem drobne ranki na jej dłoniach. A jednak, nie wiedziałem jak się zachować. Jestem kompozytorem, nie lekarzem. W przeciwieństwie do Crane, nawiasem mówiąc.
Powrót do góry Go down
the civilian
Seya Crane
Seya Crane
https://panem.forumpl.net/t465-seya-crane#1644
https://panem.forumpl.net/t470-i-m-not-a-paper-crane#1678
https://panem.forumpl.net/t1319-seya-crane#15502
https://panem.forumpl.net/t898-saved-crane#7891
https://panem.forumpl.net/t875-seya#7394
Wiek : 33
Zawód : Chirurg Plastyk, Urazowy.

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Re: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' EmptySob Sie 03, 2013 7:49 pm

W ogóle nie zwracałam wcześniej uwagi na mijających nas ludzi, a tym bardziej kelnerów. Jedynie kątem oka dostrzegłam nagły ruch i jak w spowolnionym tempie obserwowałam potknięcie dziewczyny. Nawet do głowy mi nie przyszło, że zawartość jej tacy może polecieć na mnie.
- Szlag by to - wyrwało mi się nim się powstrzymałam. Rozplotłam nogi w kostkach i wstałam, by uratować choć spodnie. Były ciemne, więc ewentualne plamy nie byłyby zbyt widoczne, jednakże koszulka w delikatnym odcieniu beżowego różu i dzianinowy sweter w nieco ciemniejszej gamie kolorów mogłam z miejsca spisać na straty. - Chyba nie...
Gdy kelnereczka wróciła spiorunowałam ją wzrokiem. Gdyby wzrok mógł zabijać... z pewnością bardzo wiele osób byłoby martwych, a ona dołączyłaby do tego grona. Wzięłam od niej ręcznik lewą dłonią i syknęłam z bólu. Dopiero teraz zauważyłam, że ciemne strugi na moich dłoniach nie były winem, ale krwią. Przerzuciłam więc ręcznik przez swoje przedramię i spojrzałam krytycznie na me narzędzia pracy. Rozprostowałam je powoli i opanowałam odruchowe drżenie mięśni.
- Ostatnie czego chirurgowi trzeba to niesprawne dłonie - warknęłam, choć sytuacja nie prezentowała się tak źle jak wyglądała. Wolałam jednak zachować ostrożność, bo nawet z małego skaleczenia może wyleźć wielkie zakażenie, czarne palce i w ogóle histeria... A nie, to dżuma. Pulsujący ból zbiegał razem z ciemną krwią, która spływała mi po skórze i palcach. Ciemna, a więc żylna. Przynajmniej tyle. Ostrożnie wyjęłam drobniejsze i płycej wbite szkiełka z prawej dłoni, której nie chciałam zginać.
- Będę potrzebowała Twojej pomocy - powiedziałam, kierując wzrok na Rufusa. Ledwo mi to przeszło przez gardło. Będę. Potrzebowała. Pomocy. Nie lubiłam być od nikogo zależna, nawet jeśli chodziło o totalne bzdury. Jeśli zaś chodziło o ręce... Cóż, z pewnością byłam nieco przewrażliwiona na ich punkcje. Teraz odwróciłam się w stronę kelnerki. - Ty. Ani mi się waż dzwonić po lekarza. Ja jestem lekarzem. Idź po apteczkę, jeśli ją macie. Jeśli nie to potrzebuję spirytusu albo czystej i jakiegoś czystego, gładkiego materiału. Ale wolałabym apteczkę z całą zawartością. Idź już i się pośpiesz, będę w łazience.
Znowu odwróciłam twarz w stronę Frobishera.
- Chodź, zwiedzisz sobie damską łazienkę - skrzywiłam się lekko w czymś co początkowo miało być uśmiechem, ale mina mi jakoś zrzedła. - I pobawisz się w wyciąganie szkła. Mam nadzieję, że nie trzęsą Ci się dłonie.
Nie czekając na jego reakcję odwróciłam się i przestąpiłam nad odłamkami i kałużą rozlanego wina. Z dumnie uniesioną głową ruszyłam w stronę łazienki, by nie robić jeszcze większej sceny w głównej sali restauracji.[/b]


Ostatnio zmieniony przez Seya Crane dnia Nie Sie 04, 2013 1:08 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
the civilian
Rufus Frobisher
Rufus Frobisher
https://panem.forumpl.net/t783-rufus-benjamin-frobisher
https://panem.forumpl.net/t785-relacje-frobiszera
https://panem.forumpl.net/t1291-rufus-frobisher
https://panem.forumpl.net/t821-frobisher
Wiek : 24 lata
Zawód : pianista i kompozytor.

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Re: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' EmptyNie Sie 04, 2013 1:02 am

Nie wiem czy kiedykolwiek widziałem Seyę w podobnym stanie. Zimna złość w jej oczach, niemal rządza mordu – może dlatego zyskała u mnie to ciekawe określenie, jakim jest „Królowa Śniegu”. Było jednak to spojrzenie godne zapamiętania ze względów artystycznych. Pomimo wszelkich więc odruchów wciąż się jej. Ten wzrok to skrzypce, grające melodię upiorną i piękną.

Podniecenie graniczyło ze złością. Przerażający poemat, krew na rękach, kelnerka stała się dla mnie ofiarą, której wcale nie było mi żal. Nie,to nie była melodia, a przynajmniej nie mogłem jej zidentyfikować. Och, gdyby Michał Anioł rozdrabniałby się na tyle różnych dzieł nigdy nie ukończyłby choć jednego! Postanowiłem wziąć się w garść, trzeźwym spojrzeniem spojrzeć na sytuację. Oderwałem wzrok od zabarwionych głębokim szkarłatem rąk kochanki, unosząc go na jej twarz. Nie odpowiedziałem nic na jej słowa. Zapewne było to dla niej jak głuchota dla Beethovena. Nigdy nie potrafiłem wyobrazić sobie bezradności, która musi ogarniać mistrza swej dziedziny kiedy traci możliwość by się w niej udzielać. Być może jest to przesadą, lecz nie wiedziałem dokładnie co stało się Seyi i nie znałem dokładnie jej odczuć. Była zagadką także pod tym względem. A ja stałem jak ten słup, gapiąc się na jej ręce jak wół na malowane wrota. Nie mogłem powstrzymać drobnego syknięcia kiedy kobieta wyjęła z ran szkiełka. Moja wyobraźnia poszła w ruch.

Jej słowa więc były dla mnie zadziwiającym bodźcem. Jednocześnie ogarniało mnie dziwne poruszenie i odraza. Proszę nie zrozumieć mnie źle, zwyczajnie nie lubię grzebać w ranach innych. Dlatego też nie zostałem lekarzem, a jedyne czym mogę ubrudzić sobie ręce to wkład długopisu czy atrament, którym zapisywałem nuty na pięciolinii. Więc zgodziłem się kiwnięciem głowy, nie ukrywam, że wymuszonym.

Marzyłem o tym. – palnąłem bez sensu w kolejnym żarcie niskich lotów, który nasunął mi się w pośpiechu. Zaraz odchrząknąłem, w odruchu splatając ręce za plecami. – Dopilnuję, aby moje dłonie nie stanowiły przeszkody w tej drobnej operacji. – wydukałem tylko, siląc się na uprzejmość i zwyczajową grzeczność. Oczywiście skierowałem się do tej łazienki, żeby nie stać jak cielę kiedy kobieta potrzebuje mojej pomocy.

Powrót do góry Go down
the civilian
Seya Crane
Seya Crane
https://panem.forumpl.net/t465-seya-crane#1644
https://panem.forumpl.net/t470-i-m-not-a-paper-crane#1678
https://panem.forumpl.net/t1319-seya-crane#15502
https://panem.forumpl.net/t898-saved-crane#7891
https://panem.forumpl.net/t875-seya#7394
Wiek : 33
Zawód : Chirurg Plastyk, Urazowy.

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Re: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' EmptyNie Sie 04, 2013 1:40 am

Przeszłam krótkim i wąskim korytarzem, by dotrzeć do łazienek. Nie zastanawiając się zbytnio nacisnęłam łokciem klamkę, popchnęłam drzwi barkiem i weszłam do środka. Wnętrze nie odbiegało od standardu - parę umywalek, suszarka, papier do rąk, a za tym wszystkim kabiny. Papier. Będzie mi potrzebny papier, woda... Tak, ale chciałam mieć pewność, że dostanę spirytus. Bardzo wiele żyjątek mieszkało w wodzie, nawet tej dopuszczonej do obiegu w mieście. Momentalnie przypomniałam sobie wszystkie informacje o zatruciach wodą i bakteriach znajdowanych w miejskich ciekach wodnych. Cudownie. Po prostu cudownie.
Wymamrotałam pod nosem coś, co w przybliżeniu mogło brzmieć jak "kurewsko dobry dzień", ale jak to z mamrotaniem bywa - trudno stwierdzić co autor miał na myśli.
Dopiero stanąwszy przy najbliższej z umywalek obejrzałam się by sprawdzić, czy Frobisher rzeczywiście za mną podążył. Ulga, że jednak to uczynił była mi znaczną. Ostatnim czego mi było potrzeba to świadomość faktu, że zostawił mnie razem z tą rozdygotaną idiotką. Otaksowałam go spojrzeniem. Był w stanie to zrobić? Był? Idiotko - każda osoba bez Parkinsona mogła to zrobić. Albo pląsawicy. Padaczka też nie była dobrą opcją. Powinnam więc promienieć radością, jak ten kwiatek na łące, że Rufus nie chorował na żadną z tych chorób. Prawda? Prawda?!
Wdech i wydech, panno Crane. Trochę zbyt histerycznie, trochę zbyt wiele morderczych chęci. Przymknęłam oczy i rzeczywiście odetchnęłam głęboko. Z następnym spojrzeniem uleciały również słowa.
- Byłabym niezmiernie wdzięczna gdybyś był tak miły i odkręcił zimną wodę. Nie zbyt wiele, mały strumień wystarczy. - Zrzuciłam ręcznik podany mi przez kelnerkę na kamienny (a może był plastikowy i jedynie udawał kamień?) blat i wsparłam na nim ręce tak, że dłonie miałam nad zlewem. Czy Frobisher czuł się w tej sytuacji niekomfortowo? Cóż, z pewnością. Marzeniem niewielu osób było ślęczenie przy rannej koleżance i wyjmowanie jej odłamków z rąk. - Z góry chciałam Cię przeprosić, że taka sytuacja w ogóle wystąpiła. - Umilkłam na krótką chwilę, by zmienić temat - wyjmuj je zaczynając od dołu, żeby krew nie zalała Ci palców i żebyś sam się nie pokaleczył. Jest ich tylko parę i masa odprysków, więc zanim się obejrzysz będzie po wszystkim.
Spojrzałam jeszcze raz na własne dłonie. Zanim cokolwiek z nimi zrobi trzeba było je delikatnie obmyć, by w ogóle widzieć za co się łapie. To w końcu dość istotne, czy próbuje wyjąć się szkło, czy urwać kawałek skóry błyszczący od krwi. Albo mięśnia. Byłam ciekawa czy szkło przecięło też ich pasemka. To mało prawdopodobne, ale nie byłam tego w stanie stwierdzić teraz. Zwłaszcza, że nie będzie tego widać z zewnątrz. Zastanowię się nad tym gdy dostanę apteczkę i rozważę czy warto to szyć, czy... Na wszystkie diabły - oczywiście, że warto i że chciałam to szyć. Zwłaszcza to długie cięcie na lewej dłoni. Było płyciutkie, bo nie został w nim nawet żaden kawałek szkła (a przynajmniej nie mogłam go dostrzec), a jednak takie właśnie rzeczy się szyło, by skóra zrosła się równo i bez blizn. To zaś było mi od zawsze priorytetem... Inne, drobniejsze ranki mogłam zostawić. Większość była jedynie draśnięciami, ale im dłuższe były tym bardziej kusiły. Spaczenie zawodowe.
Powrót do góry Go down
the civilian
Rufus Frobisher
Rufus Frobisher
https://panem.forumpl.net/t783-rufus-benjamin-frobisher
https://panem.forumpl.net/t785-relacje-frobiszera
https://panem.forumpl.net/t1291-rufus-frobisher
https://panem.forumpl.net/t821-frobisher
Wiek : 24 lata
Zawód : pianista i kompozytor.

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Re: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' EmptyNie Sie 04, 2013 12:15 pm

Chyba nie spodziewałeś się, że będę zachwycony wizją wyciągania szkła z jej dłoni? Otóż nie byłem. Lubiłem ją od środka, ale nie do tego stopnia. Do łazienki szedłem jak na skazanie. Wcześniej raczej nie musiałem robić podobnych rzeczy, a przynajmniej nie w ostatnim czasie. Wyszedłem z i tak wątpliwej wprawy. Świadomość tego była jak ciemna chmura zwiastująca burzę podczas przyjemnego letniego spaceru. A jednak udało mi się zachować spokój. Nie mogłem przecież pozwolić sobie by stchórzyć jak pierwszy lepszy kretyn. Mam swoją dumę.

Seya wyglądała na dosyć wzburzoną. Nie ma się czym dziwić zresztą. Bogu dzięki, że to nie ja siedziałem na jej miejscu! Wizja ran na mych dłoniach nie jest dla mnie wizją przyjazną. Na jej mamrotanie nie zwróciłem raczej większej uwagi, uznajac, że jest to zwykły upust złości. Gdyby było to prośbą, wypowiedziałaby ją wyraźniej, a przynajmniej z takiego założenia wychodziłem. Więc stałem krótką chwilę czekając na polecenia. Skinąłem głową i zabrałem się do wykonywania tego (jeszcze) nie tak trudnego czy niekomfortowego zadania. Powoli odkręciłem kran, podstawiając pod wodę dłoń my sprawdzić jej temperaturę. Ponowne skinięcie, gdy była odpowiednia.


Przeprosiny byłyby uzasadnione gdyby całe to zdarzenie było twoją winą. Nie wiem czy którykolwiek szef trzymałby taką niezdarę. – odpowiedziałem po chwili, nie mając jej za złe tego wątpliwego przewinienia. Gdyby Seya sama roztrzaskała szkło pozwalając zranić sobie ręce dla tej intrygującej przyjemności patrzenia jak je wyciągam, rozważyłbym czy kobieta nie jest przypadkiem niespełna umysłu.

Wysiliłem się jedynie na jakieś potwierdzające mruknięcie zanim zabrałem się do czegokolwiek. Kiedy Seya była gotowa na to szalone ryzyko, jakim było oddanie swoich dłoni pod moją pieczę, ująłem jedną z jej rąk, pochylając się nad nią by lepiej widzieć. Zła, bardzo zła wiadomość: wzrok wciąż mi się pogarszał i niedługo zmuszony będę rozważyć okulary albo soczewki. Nie miałem jednak problemów z dojrzeniem większych kawałków. Starając się zachować powagę i hart ducha, zebrałem się w sobie i zabrałem do ratowania tej opłakanej sytuacji. Stosując się do jej wskazówek, starałem się wyciągać szkło od dołu, powstrzymywać grymas i nie marudzić jak stara zrzęda, na co miałem drobną ochotę.

Operacja ta przebiegła raczej pomyślnie. Co jakiś czas podnosiłem głowę żeby skontrolować sytuację i upewnić się, że kobieta nie spogląda na mnie z żądzą mordu. Starałem się być delikatny jak dźwięki uroczej melodii Yirumy zatytułowanej „River Flows in you”.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Re: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' EmptyNie Sie 04, 2013 1:16 pm

Słysząc prośbę o apteczkę, dziewczyna pokiwała energicznie głową, podczas której to czynności, kosmyki jej włosów groteskowo podskakiwały wokół twarzy. Następnie odwróciła się na pięcie i znów zniknęła na zapleczu, starając się wykonać zadanie tak gorliwie, że po drodze omal nie wpadła na inny stolik, na szczęście tym razem pusty.
Do łazienki weszła już nieco spokojniej, aczkolwiek na widok Rufusa, wyciągającego z dłoni Seyi kawałki zakrwawionego szkła, zatkała dłonią usta, prawie upuszczając apteczkę.
- Obożeobożeprzepraszam - powiedziała, chociaż słowa opuściły jej wargi w takim tempie, że ciężko było znaleźć przerwy między nimi (słowami, oczywiście). Dziewczyna podeszła bliżej, kładąc podręczną apteczkę na brzegu umywalki. - Potrzebuje pani jeszcze czegoś? Może mogę jakoś... pomóc? - zapytała, starając się zbyt długo nie zatrzymywać wzroku na dłoniach kobiety, chociaż jej spojrzenie i tak co chwilę umykało w tamtą stronę.
Powrót do góry Go down
the civilian
Seya Crane
Seya Crane
https://panem.forumpl.net/t465-seya-crane#1644
https://panem.forumpl.net/t470-i-m-not-a-paper-crane#1678
https://panem.forumpl.net/t1319-seya-crane#15502
https://panem.forumpl.net/t898-saved-crane#7891
https://panem.forumpl.net/t875-seya#7394
Wiek : 33
Zawód : Chirurg Plastyk, Urazowy.

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Re: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' EmptyNie Sie 04, 2013 11:00 pm

Westchnęłam cicho gdy woda obmyła moje dłonie. Obracałam je delikatnie, by oczyścić jak największą ich powierzchnię. Gdy były względnie czyste, a krew nie zdążyła znów spłynąć zajął się nimi Rufus. W zranieniach po prostu zbierała się krew, a gdy było jej zbyt wiele - spływała wąską stróżką, która znalazłszy koniec ścieżki skapywała wolno na dno umywalki. Nawet nie bolało gdy wyciągał odłamki, nie bardziej niż wcześniej. Tego typu rany bolały w pewien charakterystyczny sposób - napływające kolejne fale bólu uderzające zupełnie jak morskie fale o plażę. Jedna za drugą, miarowo.
- Zdaję sobie z tego sprawę, aczkolwiek nie sądzę, żeby było to Twoje ulubione zajęcie. - Pustym wzrokiem przyglądałam się jak wyjmuje szkiełka. Raz czy dwa skrzywiłam się lekko, ale nie był to bardzo wyrazisty grymas. Można było go puścić płazem. Starałam się w ogóle nie poruszać dłońmi. Miałam w pamięci obraz dziewczynki, którą opatrywałam parę lat temu na ostrym dyżurze. Też była pocięta szkłem, ale trzęsła się tak bardzo, że trzeba było dwóch pielęgniarzy do jej przytrzymania, bo sama robiła sobie większą krzywdę niż owe niewielkie, zbroczone posoką pociski.
Głowę uniosłam dopiero gdy do łazienki wparowała kelnerka. Skrzywiłam się lekko z irytacją, ale nie skomentowałam jej reakcji. To tylko krew.
- Dziękuję. Przydałby się jeszcze jakiś t-shirt, bo to już do niczego się nie nadaje. - Ruchem brody wskazałam na zniszczoną koszulkę i sweter. Spojrzenie przeniosłam ponownie na własne dłonie. Gdy Frobisher skończył, wsunęłam je pod wodę jeszcze raz. Opuszkami przetarłam rozcięcia, rozsuwając skórę, by wypłukać ewentualne drobiny szkła. Zrobiłam to z każdym, bez zbędnego pośpiechu. Następnie dwa razy zgięłam palce i lekko zacisnęłam dłonie w pięści. Wypchnęło to dodatkowych parę kropel krwi, ale wszystko bolało jednakowo, więc nie szło sprawdzić, czy w ranach jest jeszcze szkło. Opłukałam dłonie i strzepnęłam wodę z palców. Przeszłam naokoło Frobishera i sprawnym ruchem otworzyłam apteczkę. Plastry, więcej plastrów, bandaże, opatrunek, środek znieczulający, spirytus. Tego ostatniego było mi trzeba. Wyjęłam buteleczkę, odkręciłam i bez zbędnych ceregieli oblałam zawartością całą dłoń lewą. Syknęłam, trudno stwierdzić czy bardziej z bólu czy złości. Piekło jak cholera, ale gdy byłam w stanie zgiąć palce przełożyłam butelkę i polałam drugą z dłoni. Tylko zacisnęłam szczęki i czekałam. Nim zakręciłam buteleczkę oblałam rany drugi raz. Obyło się już bez syczenia. Przyłożyłam dłonie do czystej części ręcznika, by częściowo je osuszyć.
Wrzuciłam buteleczkę z powrotem do apteczki. Dwie krople krwi, które kapnęły na blat przypomniały mi o tym, że w zasadzie nie powinnam robić tego sama, jeśli nie chciałam wszystkiego ubrudzić. Paznokciami wyciągnęłam więc dwa opatrunki, rozdarłam opakowanie i wysunęłam je, a następnie położyłam na ranach.
- Byłbyś tak miły i wyjąłbyś bandaż. - Przyglądałam się jak krew wolno wsiąka w opatrunki, było jej już coraz mniej i sączyła się zdecydowanie wolniej. Na razie. Jak wrócę do domu... a może powinnam pojechać do szpitala? W zasadzie miałam w domu okulary i nakładki z lupą... tak jak większość drobnego sprzętu, który mniej lub bardziej przydawał się w niespodziewanych wypadkach. - I owiń. Bez znaczenia jak, byle by się trzymało i bym mogła ruszać palcami. Muszę z tym wrócić do domu i tam to obejrzeć.
Uniosłam na Niego wzrok i posłałam mu uśmiech, który w moim mniemaniu miał być pokrzepiający.
Powrót do góry Go down
the civilian
Rufus Frobisher
Rufus Frobisher
https://panem.forumpl.net/t783-rufus-benjamin-frobisher
https://panem.forumpl.net/t785-relacje-frobiszera
https://panem.forumpl.net/t1291-rufus-frobisher
https://panem.forumpl.net/t821-frobisher
Wiek : 24 lata
Zawód : pianista i kompozytor.

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Re: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' EmptyPon Sie 05, 2013 10:30 pm

Pardono, aczkolwiek myślę, że zakończenie w mojej sytuacji jest najlepszym wyjściem. Dzięki za grę. C:

Naturalnie, że wyciąganie szkła z rąk kochanek nie było moim ulubionym zajęciem. Gdyby było przeciwnie, zacząłbym się poważnie zastanawiać  nad sobą. Nie byłem psychopatą, jak sądzę, i nie jestem. Widok krwi zaś częściej przyprawia mnie o zawroty głowy niż chęć wrzaśnięcia idiotycznego "HURRA!" i zaklaskania wesoło. Stąd też mój sarkazm, z jakim odniosłem się do jej słów, odpowiadając coś w stylu:

- Ależ skąd, jest to mój pokoncertowy rytuał. Ktoś rozbija butelkę, a ją wyjmuje szkło z ran. - zakończyłem zdanie westchnieniem. A jednak, śmiem twierdzić, że trzymałem się dzielnie, a powierzone mi zadanie wykonałem dość dobrze. Dopóki nie wparowala kelnerka, doprowadzając mnie do stanu przedzawalowego. Drgnąłem w przestrachu i posłem dziewczynie karcące spojrzenie. Gdybym zawału jednak dostał, byłaby winna śmierci utalentowanego kompozytora.

Kończąc, odsunąłem się by dać przestrzeń Seyi. Poczułem momentalną ulgę, że to już za mną. Wzrok wolałem odwrócić. Patrzenie jak pani doktor zajmuje się swoimi skaleczeniu raczej nie było rozrywką. Nie miałem co prawda hemofobii, jednakże to nie zmieniał faktu, że widok wydawał mi się okropny. Jakby na złość samemu sobie trudno mi było powstrzymać się od spojrzeń rzecznych kobiecie. Kaszlnąłem kilka razy.

Słysząc syknięcię, trudno mi było opanować grywa. Wyobraźnia powoływała do życia nieprzyjemne wizje bólu. Aż ciarki przechodzą. Ponownie odwróciłem wzrok.

Na prośbę odpowiedziałem, że oczywiście i natychmiast przystąpił do wykonywania powierzonego mi zadania. Wpakowałem bandaż, rozwijając go jedynie na krótki odcinek, od którego miałem zacząć omijanie rąk Seyi. Szło mi to dosyć nieudolnie, więc przepraszam gdy wydawało mi się, że mogłem sprawić jej ból. Nie robiłem tego (omijania bandazem, rzecz jasna) pierwszy raz w życiu, lecz nigdy nie miałem okazji dojść do wprawy. Uśmiech Seyi okazał się wystarczająco podnoszący na duchu.

Gdy skończyłem, kryzys oficjalnie został zażegnany. A przynajmniej w moim mniemaniu.

Dlatego też pokusiłem się o stwierdzenie, że gdybym tylko miał samochód odwiózłbym ją do domu i zażartowałem, że przynajmniej drzewa nie muszą uskakiwac mi z drogi. Wypowiedziałem te słowa głośno.

Krótko potem opuściłem pizzerię. Straciłem apetyt.

Zt.


Ostatnio zmieniony przez Rufus Frobisher dnia Wto Sie 06, 2013 3:18 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Re: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' EmptyPon Sie 05, 2013 11:23 pm

Kelnerka znów potrzebowała chwili, żeby zareagować, ale w końcu kiwnęła głową i zniknęła za drzwiami łazienki z wyraźną ulgą. Widać było, że nie czuję się zbyt komfortowo w towarzystwie kobiety, którą chwilę wcześniej znokautowała, zwłaszcza że owa kobieta zajęta była wyciąganiem zakrwawionego szkła z jeszcze bardziej zakrwawionych dłoni. Wróciła po chwili i - nie do końca wiadomo czemu - zapukała przed wejściem, zanim uchyliła drzwi.
- Mamy tylko to... - powiedziała przepraszającym tonem, zostawiając na krawędzi umywalki ciemnobrązową koszulkę z krótkim rękawem ze sporym logiem pizzerii na przedzie. Następnie wymruczała jeszcze raz słowa przeprosin, mówiąc, że w razie czego będzie przy barze i cicho ewakuowała się z pomieszczenia.

Powrót do góry Go down
the civilian
Seya Crane
Seya Crane
https://panem.forumpl.net/t465-seya-crane#1644
https://panem.forumpl.net/t470-i-m-not-a-paper-crane#1678
https://panem.forumpl.net/t1319-seya-crane#15502
https://panem.forumpl.net/t898-saved-crane#7891
https://panem.forumpl.net/t875-seya#7394
Wiek : 33
Zawód : Chirurg Plastyk, Urazowy.

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Re: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' EmptyPon Sie 05, 2013 11:58 pm

Zdobyłam się na utrzymanie na wargach słabego uśmiechu.
- Słodki jesteś - stwierdziłam, nie zawierając w tym żadnego zobowiązania. Serce zabiło mi mocniej gdy Frobisher drgnął. Nie zrobił mi przy tym żadnej krzywdy, ale jakoś mnie to rozbawiło. Był taki wrażliwy.
Gdy przystąpił do bandażowania nie odzywałam się już ani słowem. Kiwałam tylko głową i obserwowałam ruchy jego dłoni, po chwili też przeniosłam spojrzenie na lustro. Nie lubiłam gdy ktoś patrzył mi na ręce w czasie wykonywania pracy, więc i on otrzymał komfort nie bycia podglądanym. Raz czy dwa lekko drgnął mi kącik ust, ale nie było to nic na tyle znaczącego czy wynikającego bezpośrednio z jego pracy, bym go o tym powiadomiła. Bolało, czyli żyło. To oczywiste, że pokaleczona i podrażniona skóra bolą, nawet lekko dotykane. On zaś musiął bandaż nieco ścisnąć, by się nie zsuwał i trzymał wszystko razem do czasu gdy dojdę do domu. Właśnie. Dojdę. Zostawiłam czołg w garażu - prawie jęknęłam z rozpaczy na tę myśl. Kiedy wychodziłam rano z domu, a potem wracałam ze szpitala wydawało mi się to dobrym pomysłem - przejdę się trochę, rozejrzę. Co w końcu może się wydarzyć... Widać takie właśnie myśli i działania były po prostu bezczelnym kuszeniem losu.
Jego następne słowa wywołały uśmiech na mej twarzy, przynajmniej miał jeszcze na tyle humoru by zażartować. Miałam nadzieję, że jeśli spotkamy się ponownie to nie wpłynie to znacząco na nasze relacje, albo będziemy wspominać to ze śmiechem. Pożegnałam go ciepłym słowem, a zostawszy sama zdjęłam w paru ruchach sweter i bluzkę. Bez zbędnych scen wrzuciłam je do kosza na śmieci i nałożyłam ciemnobrązową koszulkę, którą przyniosła kelnerka. Spojrzałam na siebie w lustrze i poprawiłam włosy. Tragedia.
Zamknęłam apteczkę, poprawiłam jeszcze brzegi bandaży i wyszłam z łazienki. W pierwszej kolejności podeszłam do naszego stolika. Podniosłam kieliszek z winem i wypiłam je na raz. Nieco mnie rozgrzało i nadało bojowego nastroju. Odstawiłam do z powrotem, a następnie podeszłam do baru i kelnerki, by oddać jej apteczkę. Płatności nie uregulowałam, bo byłby to już szczyt wszystkiego. Zresztą i tak nie mieliśmy okazji skosztować zamówionych przez nas dań. Znalazłszy się przy wieszaku wyjęłam ze swojego płaszcza czapkę, naciągnęłam ją na głowę, a następnie założyłam płaszcz. Oczywiście nie miałam rękawiczek, bo niby po co. Pożegnałam się dość sugestywnym uniesieniem obandażowanej dłoni, a następnie wyszłam na mróz. To była moja pierwsza i najpewniej ostatnia wizyta w pizzerii. Obie dłonie wbiłam do kieszeni i ruszyłam w kierunku domu.

zt.
Powrót do góry Go down
the victim
Daniel Levitt
Daniel Levitt
https://panem.forumpl.net/t1582-daniel-levitt#20380
https://panem.forumpl.net/t1583-i-m-batman#20388
https://panem.forumpl.net/t1585-daniel-levitt#20391
https://panem.forumpl.net/t1584-all-of-my-memories-keep-you-near
Wiek : 19 lat
Zawód : Strażnik Pokoju
Przy sobie : Przepustka do KOLCa, pozwolenie na broń, prawo jazdy, broń, 1 prezerwatywa, pieniędzory, dowód tożsamości, guma do żucia, długopis, telefon, kluczyki od Impali, zegarek na rękę, mapa Kapitolu.

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Re: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' EmptyWto Mar 18, 2014 12:47 am

// z d... daleka. Pierwszy po przeskoku

Strażnik Pokoju. Gdyby Danielowi ktoś przed Igrzyskami powiedział, że zostanie w niedalekiej przyszłości Strażnikiem Pokoju wyśmiałby tą osobę, a potem skopałby tyłek. Po Igrzyskach natomiast ów osoba miałaby niezłe sińce na szyi. Daniel nienawidził z całego serca Strażników Pokoju. Oni byli winni. Oni go zamknęli w więzieniu, oni go torturowali, oni go obdarli z godności... Niemalże zabili. Na ich widok ciarki przechodziły po jego ciele. Czuł pot strachu na plecach i drżenie rąk. Świerzbiło go, by przywalić pierwszemu lepszemu w białym kombinezonie. Zrobiłby miazgę z jego twarzy.
Teraz... Teraz jednak był poniekąd jednym z nich. Poniekąd, bo to byli troszkę inni niż wcześniej ludzie. Przynajmniej taką miał nadzieję młody Levitt.
Wolnym krokiem przemierzał w białym stroju ulice Kapitolu. Czuł się idiotycznie w tym wdzianku. Zbyt idiotycznie. Właściwie nienawidził tej roboty, bo mu nazbyt przypominała jego doświadczenia z posiadaczami tych ciuchów. Dzisiaj jednak nie mógł być ubrany normalnie, więc hasał sobie po ulicach marząc o zrzuceniu tego szajsu. Właściwie to on mógł golusienki jak mały bobas biegać. Miał już w tym doświadczenie (if you know what I mean). Jego tyłek był tematem numer jeden przez jakiś czas w Trzynastce. W końcu nie na co dzień widuje się gołego wariata w Dystrykcie poukładanym jak szwajcarski zegarek.
Nawet nie wiedział kiedy przekroczył próg pizzerii. W Dwójce raz na jakiś czas miał okazję skosztować tego włoskiego specjału. Ach... Włochy... Miejsce, które kiedyś było centrum kultury. Miejsce, które niegdyś było potęgą. Teraz nie istniało, albo najzwyczajniej w świecie Panem nie interesowało się Europą. Czy utonęła? Czy wciąż tam ktoś mieszkał? Kto wie. Daniel czasem zastanawiał się nad tym. Jeżeli tam są państwa to jak tam jest? Lepiej niż tutaj? Gorzej? Tak samo? Czasem marzył o ucieczce z Panem i ruszeniu w poszukiwaniu innego miejsca. Marzył, ale nigdy nie realizował tego marzenia. Zawsze miał powód, by zostać. Ojciec, brat, Glimmer... życie.
Usiadł przy stoliku i poczekał na kelnerkę, która podała mu menu. Wybrał sobie pizzę z salami, pieczarkami, pomidorami, szynką, papryką chili i czarnymi oliwkami. Jako napój zamówił sobie wodę. Nie spieszył się. Był głodny, ale nie spieszył się. Potrzebował chwili spokoju.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Pizzeria 'Siesten' Empty
PisanieTemat: Re: Pizzeria 'Siesten'   Pizzeria 'Siesten' Empty

Powrót do góry Go down
 

Pizzeria 'Siesten'

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

 Similar topics

-
» Pizzeria 'Siesten'

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Dzielnica Wolnych Obywateli :: Centrum miasta-