|
| Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 17 lat Zawód : Uczennica
| Temat: Przedział #2 Pon Cze 17, 2013 4:17 pm | |
| |
| | | Wiek : 17 lat Zawód : Uczennica
| Temat: Re: Przedział #2 Pon Cze 17, 2013 4:44 pm | |
| // Dworzec w KOLCu
Illisa weszła do pociągu dumnym i pewnym krokiem. Jej mentorką była niejaka Allysa. Jakoś sobie Ill nie przypominała tej rudej. Coś zrobiła takiego? A może Ill przysnęła pod koniec Igrzysk? Cholera tam wie. W każdym bądź razie zawędrowała do przedziału numer dwa. Chciała mieć święty spokój. Nie chciało jej się odzywać do tych co to dzielą z nią ten los bycia trybutem. Dwóch trybutów nawet jej się podobało z wyglądu. Ach... Najchętniej wyrwałaby ich na imprezę, a potem może zaprosiła do domu jak to ona zwykle robiła. Szkoda, że te czasy minęły bezpowrotnie. Pijackie wieczory, potem after party w domu pod nieobecność rodziców, gra w rozbieraną butelkę i jeżeli któryś z gości był wyjątkowo seksowny to podrywała go na jedną noc. Była raczej jak tygrys, który poluje na swą zwierzynę. Smakowitą zwierzynę, która mogła dać tyle radości z samego bycia zwierzyną. Ach... Wróćmy jednak do rzeczywistości. Tego już nie będzie. Co prawda przed śmiercią fajnie by było skosztować dawnych przyjemności... A tak. Jak już umrzeć to przynajmniej trzeba zrobić kilka rzeczy, które sprawiały radość, ekstazę, czy jak to tam chcecie nazywać. Dziewczyna usiadła na kanapie i spojrzała przez okno. Jakże inne było otoczenie niż jeszcze kilka miesięcy temu... Takie szare, a niegdyś kolorowe. Hmm... Pora znaleźć sojuszników. Najlepiej takich co to mają szansę na przeżycie dłużej niż jednej godziny na arenie. |
| | | Wiek : 13 Zawód : Człowieczek łażący z reklama po targu i wnerwiający przechodniów
| Temat: Re: Przedział #2 Pon Cze 17, 2013 7:48 pm | |
| //Dworzec
Jakąś godzinę od ruszenia pociągu Florian nareszcie przestał zatapiać pociąg swoimi łzami. Ludzie wokoło zapewne już mieli go serdecznie dość, bo wszyscy poprzenosili się do jak najdalszych przedziałów. Byle dalej od wejścia przy którym oparty o ścianę ryczał chłopczyk, który za skarby świata nie może pogodzić się z tym, że już niedługo opuści ziemski padół. kiedy więc w końcu raczył się opanować na pewno wszyscy w pociągu odetchnęli z ulgą. Sam pociąg był dość luksusowy, a na standardy KOLCa to był istny raj. Florian przez 3 sekundy poczuł się, jakby 8 miesięcy wstecz nie istniało. Jakby nie było rebelii, KOLCa, Coin, Igrzysk... Ale po chwili to uczucie zniknęło. I wróciła chęć zamknięcia się w sobie i dalszego ryczenia. Jednak Florian stwierdził, że jest po prostu żałosny. Płacz i tak nic nie da, rebelianci się nad nim nie ulitują. To samo robił Kapitol przez 74 lata. Dzieci pewnie tak samo płakały. Albo nie, bo być może tylko on jest takim beksą. W końcu dowlekł się do najbardziej opustoszałego przedziału, w którym siedziała tylko jedna osoba. Albo aż jedna osoba, bo ostatnia rzeczą na którą Florian miał teraz ochotę były pogawędki z innymi trybutami. Ale stwierdził, że jak mus to mus. Wszedł po cichu i usadowił się naprzeciw dziewczyny. W sumie zazdrościł jej tego, że może jak gdyby nigdy nic siedzieć sobie i podziwiać widoki. On sam po prostu musiał się wiercić, bo jak niczego nie robił to napływały do niego nieprzyjemne myśli. Na przykład rozważania czy przeżyje pierwsze 10 minut na arenie. |
| | | Wiek : 17 lat Zawód : Uczennica
| Temat: Re: Przedział #2 Pon Cze 17, 2013 9:02 pm | |
| Illisa siedziała spokojnie na kanapie. Jedną nogę oparła o stolik obok i patrzyła przez okno niewzruszona. Nagle usłyszała odgłos otwieranych drzwi do przedziału. Podniosła wzrok nieznacznie i ujrzała chłopca. 12 lat? Góra 13. Trybut, bo jakżeby inaczej. Żal małego, bo już niedługo umrze wykrwawiając się gdzieś na połaci ziemi samotnie, bez rodziny, w miejscu, którego kompletnie nie zna, otoczony strachem i śmiercią. Taki los spotka 99% trybutów. No dobra. 95,8(3)% tegorocznych trybutów zginie. Jedni makabrycznie, drudzy mniej. Jedni szybko, a drudzy będą konali w męczarniach i będą tylko czekali, by ich dobić. Takie były realia. Illisa przygotowywała się do nich odkąd rozbito arenę w zeszłym roku. Miała o tyle łatwiej, że była inna niż większość Kapitolińczyków. Potrafiła się szybko dostosować do sytuacji i choć wciąż była rozkapryszoną dziewuchą to potrafiła sobie radzić sama. Gdy młody usadowił się naprzeciwko niej zaczęła go obserwować. Wręcz prześwietlała go swoimi bystrymi oczyma. Wiercił się jakby miał ADHD. - Nie wierć się. Zacznij się szybko uczyć, by być cicho, bo na arenie Twoje ruchy pierwsze Ciebie zdradzą. - Powiedziała chłodnym tonem głosu. Rada? Czemu by nie? Może dłużej pożyje niż te marne 10 minut. Spojrzała ponownie przez okno. Brud, smród... Nic tylko usiąść i płakać. Oto co zostało z Kapitolu. Świetnego Kapitolu, który mienił się tysiącami barw. Teraz... Przypominał opuszczone miasto, choć opuszczone nie było. Zmęczeni i nieszczęśliwi ludzie. Przygnębiające czasy nastały w Kapitolu... |
| | | Wiek : 13 Zawód : Człowieczek łażący z reklama po targu i wnerwiający przechodniów
| Temat: Re: Przedział #2 Pon Cze 17, 2013 9:21 pm | |
| Z rozmyślań nad różnymi bardziej lub mniej dziwnymi rzeczami wyrwał go wręcz karcący głos towarzyszki. Nie wierć się. Zacznij się szybko uczyć, by być cicho, bo na arenie Twoje ruchy pierwsze Ciebie zdradzą. W tym momencie Florian miał akurat włączony tryb maksymalnego pesymisty, któremu nie chce się żyć. No w sumie kto by nie miał, co nie? -I tak mnie zarżną jak świnię, bo jestem mały i nic nie umiem. - Odburknął tylko i podciągnął kolana pod brodę, żeby się uspokoić i faktycznie przestać wiercić. W sumie uznał, że jak trafi na arenę to złapie tylko coś po drodze i pobiegnie... gdzieś. W las. W pustynie. W morze. Cokolwiek tam będzie. chyba, ze nie pobiegnie, bo będzie leżał i się wykrwawiał przy rogu obfitości. Albo już nie żył, tylko że to jest ta bardzo... optymistyczna wersja. Zdał sobie sprawę, ze lepiej umrzeć niż wykrwawiać się przez następne kilka dni. W końcu Florian nie jest przyzwyczajony do niczego. Może i KOLC troszkę go nauczył życia, ale tylko odrobinkę. Malutką. Tak malutką, że nie wystarczy mu nawet do tego, żeby w razie czego zerwać właściwą roślinę i ją zjeść. Jak nie zdechnie od obrażeń, to zdechnie z głodu albo z zatrucia się. Proste. Tymczasem do oczu Floriana znowu nabiegły łzy. Super. Wyśmienicie. -Jestem do niczego. - Mruknął i schował głowę między kolanami cicho szlochając. Tak najlepiej. Wiecznie się chować. ale teraz nie miał do siebie wyrzutów. Teraz był jedną wielką kupą rozpaczy, która ledwo trzyma się ludzkich kształtów. |
| | | Wiek : 17 lat Zawód : Uczennica
| Temat: Re: Przedział #2 Pon Cze 17, 2013 10:47 pm | |
| - Jak z takim nastawieniem wyjdziesz na arenę to faktycznie... - Odpowiedziała oschle na odburknięcie chłopca. Po chwili malec zaczął... Ryczeć. No świetnie. Tego było trzeba teraz Illisie, by jakiś dzieciar jej ryczał pod nosem. Brakuje tylko słów "chcę do mamusi". - Weź się w garść młody. Nie ma teraz już ryczenia. Zaczęła się mini wojna. Chcesz, by Cię zapamiętali jako trzęsącą się galaretę? Pokaż wszystkim, że z godnością potrafisz umrzeć. - Powiedziała z lekka już poirytowana obecnością Floriana. - Jak Tobie w ogóle na imię? Jesteś bratem Seneki Crane'a, tak? - Westchnęła ciężko i ponownie spojrzała na młodego. - Umiesz szybko biegać? Wspinać się po drzewach? Wykorzystaj to i nie daj się zabić tuż pod Rogiem... - Dodała tylko po czym podniosła się i podeszła do barku. Wyciągnęła flaszkę whisky i pociągnęła z gwinta kilka łyków. Nie czas na rozlewanie do kieliszków... Zresztą kogo to obchodzi? Czy będą mieli sponsorów jak trybuci z Dystryktów? Raczej wątpliwe. Nawet jeśli to kto będzie chciał sponsorować dzieciaka, który od dziecka żył w luksusie? Ach... Taka zemsta na nim będzie jeśli nic nie dostanie w razie poparzeń, ran i braku wody. Wypiła kolejnych kilka łyków. Od razu lepiej się poczuła. Podeszła do chłopczyka i podała mu butelkę. - Wypij dwa szybkie łyki. Pomoże się odprężyć. - Nie, nie miała zamiaru upijać chłopca. Bez przesady. Dwa łyki trochę go otumanią, ale będzie raczej w stanie chodzić o własnych siłach. Chyba. Kto wie, czy to nie delikates, który będzie zalany w trupa po dwóch łykach. Usiadła ponownie na swojej kanapie i położyła nogi na stole. Swoje długie i zgrabne nogi. Spojrzała znowu przez okno. Pewnie niedługo będą na miejscu. W końcu gdzie mogą ich zawieść jak nie do Ośrodka Szkoleniowego w Kapitolu? |
| | | Wiek : 17 Zawód : Szpan, detektywienie Przy sobie : scyzoryk, zapałki, papierosy, karty do gry, alkohol Obrażenia : litery ALT wyryte na dłoni (obrażenie trwałe)
| Temat: Re: Przedział #2 Pon Cze 17, 2013 11:59 pm | |
| // Nie chce mi się pisać w wagonie restauracyyyjnym
- Nie wiem. Trochę. Powinniśmy niedługo być u celu. - Świetnie, bo długo tutaj nie wysiedzę. - zakładam ręce za kark oraz nogę na nogę. Zamykam oczy, liczę barany... albo lepiej, liczę Trybutów. Hope, Blue, Theo, Sabriel, Kathy, Amanda, Florian, Sawyer, Atena, Seth... W głowie mam dzisiejszą jeszcze tablicę z Trybutami. Jakimś cudem zapamiętałem chyba wszystkich. Szukam czegoś wśród nich wszystkich. Sojuszu? Słabego punktu? Skłonnego do bycia skorumpowanym? Sam już nie wiem. Jak już wspomniałem, opieram się o oparcie fotela z rękami założonymi na kark. Nie było to rozsądne przedsięwzięcie, gdyż przez alkohol po chwili wylądowałem tyłem głową na podłogę pociągu. A raczej - na dywan na podłodze. Słyszę coś. Stukotanie maszynerii. Dźwięk toczących się kół. Otwieram zamknięte dotąd oczy. Widzę coś. Okno. A za nim przepiękny widok na zieleń. Przed nim niemniej piękny widok Sabriel, której uroku umniejsza zdenerwowanie nad jakimś tkwiącym w głowie tematem. Chodź do wuja Bookera, rozwiążę twoje problemy. Ale najpierw wezmę jeszcze może jednego łyczka... ewentualnie dwa. No dobra, tuzin. Butelek. Podchodzę do stolika, po czym nierozsądnie wypijam całą zawartość nadpitej butelki alkoholu. Ostatnio skończyło się sprzątaniem wina miotłą - jak będzie teraz? Podchodzę od tyłu do fotela Sabriel, która wciąż śledzi mnie podejrzliwym wzrokiem. Opieram się o oparcie fotela dłońmi, stojąc za Trybutką. - Słuchaj... - spuszczam na chwilę głowę. Biorę w dłoń kilka włosów Sabriel, po czym znowu je puszczam. Następuje chwila ciszy o charakterze zarazem groźnym, a z drugiej strony tajemniczym. Sabriel wciąż przygląda się mojej spuszczonej głowie, gdy w końcu bez wzruszenia mówię : - ... chyba pójdę do innego przedziału. Papa, no i niech... los zawsze ci sprzyja. - po tych słowach odchodzę od fotela i wkładam ręce w kieszenie, próbując zachować nonszalancję oraz równowagę. Przemierzam wagony, gdy w końcu docieram do jakiegoś innego. Wyjątkowego. Niepowtarzalnego. Słychać w nim płacz dziecka. Oo, to dobre miejsce na interwencję wujka Bookera. Nie to co ta ruda, co by tylko widelcami kręciła. Otwieram zadbane drzwi przedziału, po czym widzę widok iście niespotykany. Kobieta leży z nogami na stole oraz butelką alkoholu w ręku. W pobliżu leży lamentujący chłopiec, pogrążony we łzach. Mam ochotę wybuchnąć śmiechem, jednak pijaństwo sprawia, że pozostaję w swojej niemal niewinnej postawie. Opieram się o framugę i obserwuję dokładniej. Po dłuższym przyglądaniu się dostrzegam prawdziwą twarz kobiety. A nawet nie kobiety, bo dziewczyny, w końcu jest Trybutką. Illisa z dawnych lat. Z taką można by niemal konie kraść, gdyby nie to, że do niektórych ludzi podchodzi tylko ze względu na korzyści. Dziecko to najwyraźniej Florian, brat Seneci Crane. Nie wygląda na jakiegoś specjalnie zainteresowanego Igrzyskami, bardziej sobą i swoją niezbyt długą przyszłością. Zbliżam się do wymienionej dwójki, aby zobaczyć, co dzieje się tak naprawdę, jednak wątpię, żeby mocno odbiegało od rzeczywistości. Niestety, moje kroki są chwiejne, więc po chwili już opadam na siedzisko obok. - Illiso, witaj, kopę lat. W sumie - niecałe dwa. Nie wiedziałem, że też miałaś taki owocny żywot i zawitałaś do Kwartału. |
| | | Wiek : 17 lat Zawód : Uczennica
| Temat: Re: Przedział #2 Wto Cze 18, 2013 12:19 am | |
| Do niektórych. Trafnie powiedziane, bo akurat do Booka podeszła nie z powodu korzyści materialnych i niematerialnych, choć takowe i tak się znalazły, a raczej z ciekawości. Potem się okazało, że świetnie się ze sobą dogadują. Za świetnie nawet czasem. Nie trudno było jej zauważyć gościa w przedziale. Nie byle jakiego gościa. To Booker jest trybutem? Och to niedobrze... Chociaż z drugiej strony po tak długim okresie niewidzenia się mogą nadrobić stracony czas w ciągu tych kilku dni dwukrotnie. Tak. Ten facet miał coś w sobie co sprawiało, że Illisie miękły nogi. Nie żeby się zakochała. Broń Boże! Jak to mówią ciało lubi patrzeć na to co seksowne. Trzeba przyznać, że ten tutaj osobnik brzydotą nie grzeszył. Zresztą miał kilkanaście cech, które pasowały Illisie. Wracając jednak do rzeczywistości. Dziewczyna obserwowała starego kompana jak zbliżał się, a raczej człapał w stronę kanapy. Nie trudno sobie wyobrazić, że jak opadł obok to Ill wręcz podskoczyła za sprawą sprężystej poduszki. Zdjęła nogi ze stolika i automatycznie przeniosła je na kolana chłopaka. - Prawie dwa lata. Nazbyt długo jak dla mnie. Teraz mamy okazję to nadrobić. Póki jeszcze mamy chwilę czasu... - Powiedziała uśmiechając się do niego i podając mu butelkę whisky. - Dziabniesz z centrali? - To, że Ill była z bogatej, wpływowej rodziny i od dziecka była uczona manier nie znaczyło, że się do nich stosowała. Wręcz przeciwnie. Była z natury buntowniczką i mówiła jak chciała. - Widzisz... Uroki posiadania wpływowej rodziny. Zmieni się dyrekcja i od razu masz przejeb... przerąbane. - Słownictwo jej się poszerza nie ma co. Na szczęście w porę ugryzła się w język. Nie będzie demoralizować dzieciaka bardziej niż już demoralizuje trunkiem i aktualną pozą. No dobra... To, że jej nogi znajdują się na kolanach nowo przybyłego jeszcze o niczym nie świadczy.- A że nie dałam rady nawiać to teraz mam za swoje. Moje zwłoki będą gnić sześć stóp pod ziemią już niedługo. - Powiedziała jakby jej śmierć nie robiła na niej żadnego wrażenia. Zapewne to przez alkohol, który już na nią działał, bo ostatnimi czasy jadała bardzo ubogo. Co prawda wciąż nie było po niej tego widać, ale czuła wręcz swoją niemoc w piciu. Niegdyś nawet zakładała się z innymi kto wypije więcej. Teraz pół butelki whisky działa na nią jak na kota kocimiętka. - Mów co było słychać u Ciebie. Coś ciekawego się wydarzyło? - Zapytała zainteresowana. |
| | | Wiek : 13 Zawód : Człowieczek łażący z reklama po targu i wnerwiający przechodniów
| Temat: Re: Przedział #2 Wto Cze 18, 2013 2:24 pm | |
| Wysłuchiwał monologu dziewczyna nawet na nią nie patrząc. Weź się w garść młody. Nie ma teraz już ryczenia. Zaczęła się mini wojna. Chcesz, by Cię zapamiętali jako trzęsącą się galaretę? Pokaż wszystkim, że z godnością potrafisz umrzeć.. łatwo mówić, naprawdę. I tak wszyscy znaja go jako tą trzęsącą się galaretę, co on ma poradzić, co?Jak Tobie w ogóle na imię? Jesteś bratem Seneki Crane'a, tak? To "fajne" uczucie kiedy wszyscy kojarzą tylko twojego brata... - Florian. Tak, jestem jego bratem. A ty jak się nazywasz? - Odpowiedział podnosząc głowę i ocierając oczy rękawem. Umiesz szybko biegać? Wspinać się po drzewach? Tak, jasne, oczywiście. W życiu nie tknął drzewa, a co dopiero się na nie wspinać. Biegać może i wolno nie biega, ale kondycja pozwala mu bez zadyszki przebiec tylko jakieś parę, góra paręnaście metrów. Gdy dziewczyna podała mu butelkę w pierwszym odruchu popatrzył na nią zdziwionym wzrokiem. Nigdy nie pił, w końcu miał dopiero 13 lat... Ale skoro i tak niedługo ma umrzeć, to czemu nie spróbować... Chwycił butelkę i pociągnął łyka po którym zaczął się krztusić. W końcu nie była to lemoniada. Jakimś cudem przełknął i oddał butelkę dziewczynie. Niedługo zaczął czuć lekkie zawroty głowy, ale stwierdził, że tak ma być i się nie odzywał. Chwilkę potem do przedziału wpadł jakiś chłopak. Oczywiście nie znał go, bo skąd miałby niby go znać. W milczeniu przysłuchiwał się ich rozmowie i zazdrościł im tego, ze mogę tak normalnie rozmawiać. Nie przejmować się. Nie panikować, tak jak on. Najgorsza była świadomość, że jest prawdopodobnie jedynym trybutem, który jest tak ohydnie przerażony swoim losem. Wszyscy zdają się jechać na jakiś bal, a nie na arenę. |
| | | Wiek : 17 Zawód : Szpan, detektywienie Przy sobie : scyzoryk, zapałki, papierosy, karty do gry, alkohol Obrażenia : litery ALT wyryte na dłoni (obrażenie trwałe)
| Temat: Re: Przedział #2 Sro Cze 19, 2013 8:31 pm | |
| - Dziabniesz z centrali? Spoglądam na butelkę alkoholu, którą podała mi Illisa. Obracam ją w dłoni, spoglądam na nią z wszelkich perspektyw. Alkohol w środku kołysze się, a moja głowa wraz z nim. Tik, tak, tik, tak. Ja jestem pan tik tak, a to mój mały świat. Gdzie ktoś kładzie mi nogi na kolanach, a jakieś dziecko ma łzy w oczach. - Wiesz, chyba sobie odpuszczę. Głowa mnie trochę boli. - Widzisz... Uroki posiadania wpływowej rodziny. Zmieni się dyrekcja i od razu masz przejeb... przerąbane. A że nie dałam rady nawiać to teraz mam za swoje. Moje zwłoki będą gnić sześć stóp pod ziemią już niedługo. - Widzę bardzo dużo rzeczy. Ale tak, pewnie będą, nie tak znowu daleko od moich. - Mów co było słychać u Ciebie. Coś ciekawego się wydarzyło? Illisa chyba za bardzo się rozgościła, więc ściągam z siebie jej nogi. - Wiesz, trochę zmieniło się od czasu, gdy trafiłem do KOLCa. Zwłaszcza pewne relacje. - wyglądało na to, że Illisa zachciała zachować nonszalancję. Robię to samo, wciąż bawiąc się butelką z pływającym w środku płynem. Zastanawiam się, co będzie leżało przy Rogu Obfitości, gdy Igrzyska już się rozpoczną. Hahaha, oby nie alkohol. Otwartą butelkę wylewam na podłogę. Co za martnotrawstwo. Ale to nie mój problem, może ktoś ambitny to posprząta. Illisa patrzy na mnie z drobnym wyrzutem, jednak nie wygląda jakby ją to za bardzo interesowało. Spoglądam w stronę płaczącego dotąd chłopca. Illisa chyba troszkę go rozluźniła, jednak nie wnikam, co robiła przed moim przybyciem. Mam nadzieję że go nie poiła alkoholem. Florian spogląda na mnie, a potem na wylany alkohol. Ja spoglądam na niego. Wygląda jak kompletny wrak człowieka; trzęsie się jak galareta z turbulencjami, a jego płacz zostawił mokre ślady na twarzy. Dziękuję za skojarzenia. Już mam powiedzieć coś pokrzepiającego, gdy nagle czuję, że coś zsuwa mnie z fotela. Jak coś to ja nie wiem czy jedziemy tyłem do kierunku jazdy pociągu czy przodem, no ale załóżmy że tyłem. Wyglądało na to, że pociąg już się zatrzymał. W mgnieniu oka wszyscy wyszliśmy z pociągu, nie odwlekając tego, co nieuniknione. A przynajmniej to zarejestrowała moja zalkoholizowana świadomość.
// Stacja pociągowa, Ośrodek Szkoleniowy albo inny cud. |
| | | Wiek : 17 lat Zawód : Uczennica
| Temat: Re: Przedział #2 Czw Cze 20, 2013 2:31 pm | |
| - Illisa De'Ath. Łącząc oba człony nazwisko nazywam się Śmierć. - Uśmiechnęła się podejrzanie w stronę chłopca. Dlatego też nie rusza ją już arena. Ma na nazwisko Śmierć, a więc tylko śmierć będzie przynosić. Nowa dewiza życiowa Illisy? Całkiem prawdopodobne. Zachowanie Bookera natomiast nie tylko zdziwiło Illisę, ale również zirytowało ją. Dawniej było inaczej. - Znajdę Cię na arenie... - Mruknęła tylko za wychodzącym chłopakiem. Ano tak. Na arenie, albo wszelkie dotychczasowe jej relacje znikną, albo posłużą za sojusz. Aktualnie Booker był pierwszym na liście Ill do zabicia. W końcu pociąg się zatrzymał. Ill podniosła się żwawo i ruszyła ku drzwiom. Spojrzała przelotnie na Floriana. - Powodzenia młody... - Uśmiechnęła się zabójczo po czym wyszła. W końcu znalazła się w Ośrodku.
// Ośrodek |
| | | Wiek : 13 Zawód : Człowieczek łażący z reklama po targu i wnerwiający przechodniów
| Temat: Re: Przedział #2 Czw Cze 20, 2013 3:06 pm | |
| Illisa De'Ath. Łącząc oba człony nazwisko nazywam się Śmierć. O, jak słodko. Florian uniósł tylko ze zdziwieniem brwi. Niezłe nazwisko, nie ma co. W każdym bądź razie wysłuchał rozmowy i szczerze mówiąc trochę się... uspokoił. Albo zadziałał alkohol, albo po prostu zajarzył, że nic mu to nie da. Tak czy siak nie zmieni to faktu, ze pociąg się zatrzymał. Na stacji, którą Florian w myślach nazwał "piekło nadchodzi". Widocznie wymuszonym uśmiechem odpowiedział na słowa Illisy i sam, chwiejnym krokiem, ruszył na dworzec. Chwiejnym ze strachu. No i moze trochę od alkoholu, ale to pomińmy. Stanął na dworcu i rozejrzał się. Wszedzie ludzie, jak w KOLCu, ale tacy... inni. Szczęśliwi. Słowo "szczęście" prawie już wyszło z języka używanego w KOLCu, ale teraz pasowało idealnie. Naprawdę rebelianci sa zadowoleni z takiego stanu rzeczy? Jesli tak, to znaczy, że byli Kapitolińczycy nie mają żadnych szans na powrót do ich względnie normalnego zycia.
//zt do ośrodka |
| | |
| Temat: Re: Przedział #2 | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|