|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 21 Przy sobie : czarna, skórzana torba, a w niej: fałszywy dowód tożsamości, mapa podziemnych tuneli, wytrych, medalik z kapsułką cyjanku, nóż ceramiczny, zapalniczka, paczka papierosów, leki przeciwbólowe, latarka z wytrzymałą baterią Obrażenia : złamane serce
| | | |
Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 20 Zawód : Strażnik Pokoju [dawniej morderca] Przy sobie : Mundur, kamizelka kuloodporna, krótkofalówka, telefon komórkowy. Broń palna, dwa magazynki, paralizator, Znaki szczególne : BIały mundur, długie włosy, słodki uśmiech, zawiązany czarny męski krawat na prawym nadgarstku Obrażenia : -
| Temat: Re: Odcinek A1 Nie Lip 28, 2013 11:48 am | |
| Widząc uśmiech Reiven, Catrice skinęła tylko głową swojemu dowódcy i bez słowa zastosowała się do słów Finnicka Odaira, który polecił jej pomóc rannemu. Andre leżał na ziemi, a jego oddech świadczył o tym, że kula trafiła w płuco. Gdyby natychmiast trafił na stół operacyjny, można byłoby mu pomóc. Ale byli w kanałach, które kilometrami ciągnęły się pod Kapitolem, nie na ulicach miasta. Tu nie było szpitali, nie mogli liczyć też na żadną realną pomoc dla Andre. Umierał, czego był najzupełniej świadomy. Cat przyklękła i ścisnęła dłonią rękę Andre. Odwzajemnił słabo uścisk, nie spuszczając z niej oczu. Kto wie, co należałoby powiedzieć umierającemu w tej sytuacji. Ona zazwyczaj nie mówiła nic, chyba, że należało coś przekazać. Chciałabym ci coś powiedzieć, Andre, naprawdę. Ale nie wiem, co. Nie uczono mnie litości, uczono mnie zabijać i torturować, wyciągać z ludzi potrzebne informacje... Wróciła myślami do odległego wydarzenia. Znów miała tylko czternaście lat i na oczach Snowa torturowała jednego z bankierów Panem, posądzonego o kradzież pieniędzy ze skarbca miejskiego, które wysyłał do dystryktów Jedenastego i Dwunastego. Catrice Tudor miała proste zadanie - obedrzeć go ze skóry, ale tak, by zadać ból, nie zabić. W chwili, w której człowiek się przyznał, po prostu poderżnęła mu gardło. W prezencie za pomoc Snow podarował jej jeden z małych apartamentów na obrzeżach Kapitolu, jednak nigdy nie skorzystała z tej oferty... Ziemia do Catrice, przywołała sie do porządku. - Panie Odair... - spojrzała smutno w stronę Finnicka, Rei i wysokiego Strażnika Pokoju, na którego niepotrzebnie naskoczyła. - Przepraszam, ale nikt nie jest w stanie mu pomóc. Kula przebiła płuco i prawdopodobnie utknęła gdzieś, nie da się jej wyjąć... |
| | | Wiek : 35 Zawód : Głównodowodzący Strażników
| Temat: Re: Odcinek A1 Nie Lip 28, 2013 7:47 pm | |
| „Na całe szczęście nic się nikomu nie stało”, to była myśl tuż po oddanych wystrzałach. Miał nadzieję i myślał, że wszystko jest w porządku. No bo jak miałoby być inaczej? Problem w tym, że doświadczenie także miało swoją wagę w tej misji, tak samo jak strach. Jeżeli coś cię atakuje, to automatycznie się bronisz. Najwyraźniej jednak strzelanie nie było zbyt dobrym pomysłem.
Tak samo, jak złym pomysłem okazało się umieszczenie pana Odaira i panny Ruen-Levittoux w jednym miejscu. Albo i pana Andre… psia krew, jednak ktoś zawsze musi zostać ranny w tego typu misjach. Zmarszczył czoło, dopadł do poniekąd swojego podwładnego i zaczął sprawdzać co mu się stało, choć nie był lekarzem i nie był zbyt dobry w ocenie stanu zdrowia. Mimo wszystko – plucie krwią mówiło niemal samo przez się. Zacisnął zęby ze zdenerwowania. Nie mógł się skupić, na niczym, kiedy Finnick i Raven się kłócili i wspominali jakieś wątki, zapewne z przyszłości.
– PRZYMKNĄĆ SIĘ – syknął, naciskając na przeponę, zwiększając nieco siłę swojego głosu, ale wciąż nie będąc zbyt głośno. Pokręcił głową i wrócił do Andrego: – Nie zamykaj oczu.
Złapał latarkę w zęby, poodpinał i popodnosił wszelkiego rodzaju ubrania na ciele podwładnego od pasa w górę i oświetlił całą klatkę i brzuch. Gdyby tylko mógł, to bez względu na swoje zachowanie zakląłby soczyście – na całe szczęście ograniczała mu to latarka. Zerknął głową na pannę Tudor i tylko pokręcił głową. Nie lubił słuchać tego typu per „ogłoszeń”. Wyciągnął latarkę z buzi i jeszcze chwilę siłując się z kilkoma myślami naraz odparł:
– Nie powinniśmy, ale najwyraźniej musimy. Ktoś kiedykolwiek miał do czynienia z medycyną na nieco większym stopniu niż pierwsza pomoc?
|
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Odcinek A1 Pon Lip 29, 2013 12:57 pm | |
| Płuca Andre szybko wypełniały się krwią, a każdy kolejny atak kaszlu był silniejszy i wiązał się z bardziej obfitym krwiopluciem. Mężczyzna nie mógł mówić ani zaczerpnąć oddechu, wyglądało też na to, że powoli tracił świadomość, bo jego wzrok nie skupiał się na żadnym konkretnym punkcie, a błądził ślepo dookoła. Jedynie usta co jakiś czas wykrzywiał spazm bólu, który zazwyczaj kończył się kolejnym kasłaniem. Kilka minut od strzelaniny, grupa mogła zauważyć, że poziom wody na posadzce powoli, ale konsekwentnie zaczyna się podnosić, a nowo napływające strugi cieszy, niosą ze sobą zapach siarki.
Jeśli Andre nie otrzyma pomocy lekarskiej - a w zamkniętym kanale raczej trudno będzie Wam takową zdobyć - to leżąc nieruchomo, będzie wykrwawiał się od trzech do czterech godzin. Do tego czasu woda zdąży podnieść się mniej więcej do metra wysokości. Od Was zależy, co zrobicie dalej, sugerowałabym jednak nie pozostawać długo w tym samym miejscu.
|
| | | Wiek : 25 lat Zawód : myślę Przy sobie : kapsułka z wyciągiem z łykołaków, scyzoryk wielofunkcyjny
| Temat: Re: Odcinek A1 Wto Lip 30, 2013 1:55 am | |
| Nie słuchał jej. Wiedział, o czym mówił i co mu tłumaczyła oraz jakich argumentów używała. Zamknął się na jej słowa wpatrując w pustą przestrzeń. Wściekłość jeszcze z niego nie wyparowała, wciąż tkwiła w środku gotując się i wrząc. Nienawidził systemu, nienawidził Reiven, siebie, nienawidził Catrice za to, że tu była, że nazwała go do cholery "Odairem", nienawidził Tima za to, jak idiotycznie się zachowywał, nienawidził do cholery swojej własnej głupoty, która poprowadziła go w te ciemne tunele. I jedyne pozytywne uczucie, które w nim zakwitły, obdarował umierającym Andre. Spojrzał najpierw na dziewczynę, którą ledwo co kojarzył i zwróciła się do niego po nazwisku. Przypomniało mu to dawne czasy Kapitolu, gdzie ludzie postrzegali go tylko w ramach imienia i nazwiska, widzieli ofiarę, którą można zręcznie wykorzystać. Wystarczy, że naciśnie się w odpowiednim miejscu. Snow doskonale znał ów punkt i wiedział, że jest nim Annie. I oczywiście znowuż moglibyśmy rozpocząć kolejny poemat na temat tego, jak ów chłopak bardzo ją kocha, ile by za nią oddał, ale wystarczy wspomnieć o tym, że w tej chwili o niej pomyślał i doszedł do wniosku, że chce się stąd wydostać jak najszybciej. -Masz rację - zwrócił się do Catrice i podszedł do Andre, z za paska wyciągnął strzelbę i niewiele się zastanawiając wycelował w klatkę mężczyzny, prosto w serce - Koniec - skwitował oschle, spojrzał na Tima wzrokiem wypranym z emocji, choć wiedział, jak Strażnik musiał się czuć w tej chwili. To był Głównodowodzący, a Andre był jego podwładnym, był... kompanem? Cholera, nie chciał o tym myśleć, ob czym dłużej analizował swoją decyzję, dochodził do wniosku, że postąpił niezwykle okrutnie. Ale to prawda, to racja, to najgorszy z faktów. Zabił go. -Jeśli i ja nie będę w stanie iść, zabijcie mnie - tak naprawdę te słowa kierował tylko i wyłącznie do Tima, do człowieka, któremu będzie wiele dłużny. O ile przeżyje. Po tym odwrócił się po prostu i ruszył przed siebie w otępieniu. Jeszcze do końca nie dotarła do niego powaga sytuacji, wciąż trwał w pustej i błogiej nieświadomości i jedyne o czym potrafił myśleć to droga przed nim. Musieli się stąd wydostać. Annie. Musieli stąd wyjść. |
| | | Wiek : 19 Zawód : Prywatny ochroniarz Przy sobie : Komórka, nóż ceramiczny, dowód tożsamości, klucze do mieszkania Obrażenia : Implant w prawej nodze, częściowa amnezja - obrażenie trwałe.
| Temat: Re: Odcinek A1 Wto Lip 30, 2013 10:12 pm | |
| Nie odpowiedział. Brak odpowiedzi bolał jeszcze bardziej, niż wcześniejsza tyrada. Na końcu języka miała pytanie "A co Ty tu robisz. Powinieneś być z Annie." Ale to nie chodziło o odbijanie piłeczki. Miała wrażenie, że między nimi jest teraz przepaść, która pogłębiała się z każdą sekundą. A ona nie miała nawet siły walczyć. Tak trudno jej było oddychać, tak trudno było ustać na nogach. A jednak zrobiła chwiejny krok w stronę Andre by choć spróbować mu pomóc. To przecież jej kula mogła go ranić. Niby nie chybiła ani razu, ale... Nie zdążyła jednak nic zrobić. Huk wystrzału ją ogłuszył. Odruchowo zakryła usta dłońmi. Nie wierzyła w to co zobaczyła. Finnick dobił Andre, jakby ten był koniem ze złamaną nogą... Patrzyła na Finnicka nie wierząc, że patrzy na swojego najlepszego przyjaciela, człowieka który pomógł jej przetrwać lata w Kapitolu, nie Michael, nie Sig, nie Joff, ale właśnie Finnick był tym, z którym w tamtym czasie rozumiała się najlepiej. Co się z nim stało... - Po moim trupie. - szepnęła przez zaciśnięte zęby. Nie pozwoli by ktokolwiek skrzywdził Finnicka, nawet po tym. Nie potrzebowała patrzeć na Finnicka by wiedzieć jak teraz wygląda, znała go zbyt dobrze. Teraz potrzebował pobyć sam, ale tutaj samotność oznaczała śmierć. - Okej, wracamy do marszu. - spojrzała zaniepokojona na podnoszący się stan wody. Wiedziała, że nieludzkim jest zostawianie tu ciała Andre. Nie mieli jednak wyjścia. Dodatkowy ciężar by ich spowalniał, a jeśli chcieli uniknąć kolejnych strat w ludziach, to musieli przyspieszyć. - Oby tamci już kogoś powiadomili. - stwierdziła bardziej do siebie niż do towarzyszy. Powoli podeszła do Tima. - Bardzo mi przykro z powodu Andre. - położyła mu dłoń na ramieniu i spojrzała głęboko w oczy. - Musimy jednak ruszać. - westchnęła. Wiedziała, że może mieć problem z zachowaniem tempa, ale widok oddalającego się Finnicka pomagał jej stawiać kolejne kroki. Czuła się za niego odpowiedzialna, nie mogła pozwolić by coś mu się stało. Krok za krokiem, opierając się czasem o ścianę w końcu dogoniła przyjaciela. - Idziemy razem. Ramię w ramię. Ty chronisz mnie, ja chronię Ciebie. Tak zawsze było jest i będzie. Niedługo do niej wrócisz, a ja wrócę do Michaela. - mówiła z pewnością w głosie. Nie zakładała innej opcji. Stopniowo pokonywali kolejne odcinki korytarza. Czasami brodzili w wodzie, innym razem opanowywała ich ciemność, gdy światła sufitowe były zbyt uszkodzone by dawać jakikolwiek blask. Ale szli i to było najważniejsze. |
| | | Wiek : 20 Zawód : Strażnik Pokoju [dawniej morderca] Przy sobie : Mundur, kamizelka kuloodporna, krótkofalówka, telefon komórkowy. Broń palna, dwa magazynki, paralizator, Znaki szczególne : BIały mundur, długie włosy, słodki uśmiech, zawiązany czarny męski krawat na prawym nadgarstku Obrażenia : -
| Temat: Re: Odcinek A1 Sro Lip 31, 2013 9:30 am | |
| Catrice ze spokojem obserwowała, jak Odair przyznaje jej rację i podchodzi do leżącego na ziemi Andre. Nie cofnęła się, gdy przystawił lufę do piersi mężczyzny i strzelił. Patrzyła na to wszystko jakby przez pryzmat siebie - zabijanie wymagało od niej spokoju i braku emocji. A przecież tylko raz z trudem zabiłam. Klęcząc nieopodal wysokiego Strażnika Pokoju, zorientowała się, że patrzy na niego z żalem. To pewnie był jego podwładny; kto wie, może razem chodzili na piwo, na patrole, rozmawiali o wszystkim... To musiało być dla niego ciężkie jak cholera. - Przykro mi... - szepnęła w stronę blondyna, mając nadzieję, że nie odbierze tego jako atak, a jedynie wyrazy współczucia. Bo przecież... Może i był Strażnikiem, ale był przede wszystkim człowiekiem. Miał rodzinę, kogoś, kto się o niego troszczył, prasował mu koszule i mundur, gotował. Zapewne miał dziewczynę, która za nim szalała. Ku swojemu zdziwieniu, otarła z oczu łzy. Patrząc na Tima, uświadomiła sobie, że jest sama. Naprawdę sama. Ojciec nie żył, matka i Anabell zaginęły, jej porywczy, młodszy brat uciekł poza granice Panem. Nie miała nikogo. Posłusznie wstała, gdy Reiven zarządziła dalszy marsz i zerknęła ze smutkiem na ciało Andre. Nie powinni go tu zostawiać, ale nie było wyjścia. Niesienie ciała ich spowolni, zapach krwi może przyciągnąć zmiechy lub coś jeszcze gorszego. Idąc za Finnickiem i Reiven, Catrice modliła się skrycie o to, żeby i oni, i brodaty Strażnik Pokoju mogli wrócić do tych, których kochają. |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Odcinek A1 Sob Sie 03, 2013 1:39 am | |
| Docieracie do wejścia X3. -> *klik* |
| | | Wiek : 20 Zawód : były żołnierz, łącznik w Kolczatce Przy sobie : broń palna, kapsułka z wyciągiem z łykołaków
| Temat: Re: Odcinek A1 Wto Sie 13, 2013 5:05 pm | |
| //Wyjście X1 Szedł i szedł. Po prostu przed siebie. Co chwilę pod nogami przebiegał mu jakiś szczur, na jednego o mało nie nadepnął, ale nie zawrócił. Co to to nie, skoro już coś zaczął, zamierzał to skończyć. A konkretniej, wydostać się drugą stroną, dokądkolwiek prowadziła. Może brakowało mu adrenaliny, może za bardzo przywykł do wystrzałów i ruchu. Krótko mówiąc, podobało mu się to. Taka mała przygoda. Samodzielna, bo przecież był samotnikiem. Gdzieś na dnie jego serca zaczęła kiełkować nadzieja na to, że znajdzie w Kapitolu kogokolwiek bliskiego. Choćby kolegę od szklanki. Tylko na razie nie do końca dopuszczał do siebie tę myśl. Rozejrzał się dookoła i wyciągnął z kieszeni małą latareczkę, żeby zobaczyć coś więcej. W tym miejscu tunel się rozgałęział, a on kompletnie stracił orientację. Nawet nie wiedział, gdzie jest północ, bo jakoś się nad tym wcześniej nie zastanawiał. A może to był zły pomysł? - pomyślał, opierając się o wilgotną ścianę. Zaczynało mu być chłodno, ale zimno mu nie doskwierało. Był żołnierzem. Od zawsze, na zawsze. //Wyjście X3 |
| | | Wiek : 15 Zawód : bezrobotna Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk, fałszywy dowód, nóż
| Temat: Re: Odcinek A1 Nie Wrz 01, 2013 10:19 pm | |
| Szła szybko, opatulona szczelnie, za oświetlenie mając światło latarki i sprawdzając ciągle w kamerce czy cokolwiek żywego się do niej nie zbliża. W tunelach było zimno, mokro, ponuro i nieprzyjemnie. Gdyby ktoś jej powiedział jeszcze rok temu, że w Kapitolu istnieją takie miejsca, to wyśmiałaby go w głos. Kapitol był idealny, czysty, estetyczny aż do bólu, no chyba, że ktoś akurat wymiotował posiłek a awoksa nie zdążyła z misą na wymiociny. Ale poza tym Kapitol był jak niebo. A tutaj takie ścieki... W pewnym momencie wlazła po kolana w jakieś grząskie bagno. Ale już niedługo z niego wyszła. Wyobrażała sobie co powie Frans jak zobaczy ją taką na progu burdelu. Jezus! Co ona robiła? Zgłupiała do reszty? Może i w tamtym domu byłaby niechętnie witana, może i byłaby na łasce i niełasce obcych ludzi, ale nie musiałaby sprzedawać swojego ciała, żeby mieć co do garnka włożyć. A w Ośrodku była nawet ciepła woda! Na myśl o tej jakże banalnej, a jakże luksusowej z perspektywy KOLCa sprawie, łzy napłynęły jej do oczu. // Odcinek B1 No chyba, że MG powie inaczej ._. |
| | | Zawód : Troublemaker Znaki szczególne : avatar © laura makabresku
| Temat: Re: Odcinek A1 Pon Wrz 02, 2013 1:59 pm | |
| Wygląda na to, że Sabriel miała szczęście - odcinek, którym podążała, okazał się cichy i spokojny, i oprócz umykających jej spod nóg szczurów, nie spotkała niczego... żywego. |
| | |
| Temat: Re: Odcinek A1 | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|