|
| Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 24 lata Zawód : Uciekinierka Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)
| Temat: Nicky-Rory Pon Paź 12, 2015 7:20 pm | |
| [1 kwietnia, godziny wieczorne] połączenie wychodzące wykupiłam rozmowę niepodsłuchiwaną przed przeskokiem, więc nie dam linku do zakupu, ale w ekwipunku jest!Telefon nie leżał mi za wygodnie w dłoni, wydawał się ciężki i toporny, jakby chciał mnie odwieść od wykonania danego działania, w końcu zdrowy rozsądek nakazywał mi nie narażać przyjaciółki. Jednak sprawdziłam kilkukrotnie czy nie ma szansy na podsłuchanie rozmowy, a ja tak bardzo stęskniłam się za głosem znajomych osób... I chyba właśnie ta tęsknota przeważyła, bo już po chwili westchnęłam, nacisnęłam zieloną słuchawkę po czym uniosłam urządzenie do ucha. - Hej, Rory - przywitałam się cicho, gdy tylko odebrała. - Zgadnij kto wrócił? |
| | | Wiek : 24 Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć. Obrażenia : skłonność do infekcji
| Temat: Re: Nicky-Rory Pon Paź 12, 2015 11:50 pm | |
| Gdzieś z głębi sypialni rozległa się znajoma melodia, oznajmiająca, że ktoś właśnie próbuje się do mnie dodzwonić, przerwałam więc zabawę z Florianem i niemalże wybiegłam z salonu, mając nadzieję, że zdążę odebrać. Na widok nieznanego numeru wahałam się tylko chwilę, unosząc brwi nieznacznie do góry, ale już po chwili podnosiłam telefon i naciskałam zieloną słuchawkę. A głos, który usłyszałam po drugiej stronie sprawił, ze na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. - Jesteś bezpieczna? - zapytałam, gdy tylko Nicole dała mi dojść do głosu. Musiałam o to zapytać w pierwszej kolejności, to liczyło się najbardziej. - Wrócił...? Chyba nie mówisz, że jesteś teraz w Kapitolu? - wypaliłam, jakbym wcale nie cieszyła się z tej rozmowy, a przecież tak nie było. |
| | | Wiek : 24 lata Zawód : Uciekinierka Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)
| Temat: Re: Nicky-Rory Wto Paź 13, 2015 12:20 am | |
| Nie mogłam się nie uśmiechnąć, kiedy usłyszałam głos przyjaciółki. Tęskniłam za nią, a to był pierwszy najbardziej rzeczywisty kontakt od paru miesięcy. Świadomość, że wcale nie jest tak daleko, a na dodatek możliwość prawdziwej rozmowy sprawiła, że nagle poczułam się lekko, a wszelkie wątpliwości, które gnębiły mnie jeszcze przed chwilą zniknęły. - Tak, sądzę, że na razie nie mamy się czego obawiać - odpowiedziałam więc na jej pytanie, automatycznie mówiąc już w imieniu swoim i Hugh. Tak bardzo przywykłam ostatnio do jego obecności, iż niemal na stałe weszło mi do słownika mówienie o nas, a nie o sobie. Uśmiechnęłam się smutno słysząc kolejne pytanie. - Dzielnica południowa wydaje się całkiem ciekawym miejscem - odpowiedziałam entuzjastycznie, by po chwili parsknąć śmiechem. Wydawało mi się niemal surrealistycznym, że po tak długiej przerwie znowu znalazłam się w Kapitolu, tym razem jednak z daleka od ciepłego mieszkania. - Wybacz, nie podam Ci jeszcze dokładnej lokacji, jestem tutaj za krótko by mieć stuprocentową pewność co do tego miejsca - dodałam po chwili licząc na to, że przyjaciółka zrozumie o co mi chodzi. Nie miałam pojęcia jak teraz wygląda sytuacja w mieście, nie rozeznałam się z tym co działo się tutaj zbyt dobrze. To, że miałam wrażenie, iż jesteśmy bezpieczni nie oznaczało, że nadal ten stan rzeczy zachowałby się w momencie, w którym zaryzykowałabym jakiekolwiek wychylenie się z bezpiecznej strefy. - Jak żyjesz, Rory? |
| | | Wiek : 24 Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć. Obrażenia : skłonność do infekcji
| Temat: Re: Nicky-Rory Wto Paź 13, 2015 1:37 pm | |
| Wiedziałam, że Nicole nie naraziłaby siebie ani mnie, więc nie miałam nawet najmniejszych obaw dotyczących tej rozmowy. Kendith na pewno zadbała o to, by nie można było jej namierzyć lub przechwycić. Gdyby było inaczej, na sto procent nie zdecydowałaby się na telefon. - To dobrze - odetchnęłam z ulgą, szybko łącząc ze sobą fakty i upewniając się przy okazji, że przyjaciółka nadal znajduje się w towarzystwie tajemniczego nieznajomego, o którym dowiedziałam się wcześniej. Do dziś nie znałam jego personaliów, ale rozmowa telefoniczna nie była najlepszym momentem, by je zdradzić. A może jednak? - Ufasz mu? Znam go? Potarłam skronie, gdy usłyszałam nazwę jednej z dzielnic Kapitolu. - Najciemniej pod latarnią - mruknęłam, choć nie byłam do końca przekonana, jakoby powrót Nicole do stolicy był bezpieczną opcją - Obiecaj, że będziesz uważać i nie narazisz się niepotrzebnie - powiedziałam trochę ostrzejszym tonem, ale chciałam wymóc na niej by przypadkiem nie próbowała kontaktować się z Malcolmem. W takiej chwili opowiadanie o sobie uznawałam za zbędne, ale jeśli tylko miało jej to poprawić nastrój, nie zastanawiałam się dwa razy. - Ach, wiesz, jak kura domowa z obrączką na palcu - odpowiedziałam żartobliwym tonem, przedstawiając Nicole zupełne przeciwieństwo sytuacji, w jakiej się znajdowałam. |
| | | Wiek : 24 lata Zawód : Uciekinierka Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)
| Temat: Re: Nicky-Rory Wto Paź 13, 2015 3:31 pm | |
| Kolejne pytanie zadane przez przyjaciółkę dobitnie uświadomiło mi jak bardzo zmieniło się nasze życie. Przecież jeszcze jakiś czas temu nie musiałam się ukrywać, nie musiałam również ukrywać tego z kim spędzam czas, nie przed nią. Jednak, kiedy na szali stało nasze wspólne bezpieczeństwo, moje i Hugh, a także Rory, która nie powinna mieć żadnych personalnych informacji o uciekinierach na swoim telefonie, postanowiłam odciąć ją od pewnych spraw. I choć nadal byłam pewna, że działałam wtedy słusznie, ba, że wybrałam jedyną właściwą opcje, w tym momencie poczułam ukłucie silnego żalu. Przez chwilę ponownie się zawahałam, zerknęłam nerwowo w stronę leżącego niedaleko laptopa przy którym spędziłam tak dużo czasu chcąc upewnić się, że linia będzie bezpieczna, po czym skrzywiłam się lekko. Teraz nie musiałam już ukrywać wszystkiego. Prawda? - Ufam Hugh bezgranicznie - odezwałam się w końcu, decydując się ujawnić tożsamość mojego towarzysza. Przecież nikt nie może nas podsłuchać. A ja poczułam autentyczną ulgę mogąc się podzielić tym faktem z kimś innym. - Będę, obiecuję - westchnęłam słysząc ostrzegawczy ton kobiety. Nie miałam zamiaru robić nic głupiego, właściwie, nawet za bardzo nie chciałam być w stolicy. Nie chciałam być tak blisko źródła niebezpieczeństwa. I tak blisko pokusy, z którą walczyłam już od pierwszej chwili po powrocie. - Nie chcę pożegnać się z resztkami wolności. Kolejne słowa ponownie przywołały uśmiech na moją twarz. Pokręciłam głową rozbawiona, z większą chęcią skupiając się na tym temacie niż na sobie. - Kura domowa? To brzmi tak nie podobnie do Ciebie! Nie mów, że dałaś się tak okręcić wokół palca? - zapytałam również uderzając w żartobliwe tony. Byłam ciekawa jak układa się jej związek. I czy wreszcie nie niesie ze sobą tak wielu... nieprzyjemnych sytuacji. |
| | | Wiek : 24 Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć. Obrażenia : skłonność do infekcji
| Temat: Re: Nicky-Rory Sro Paź 14, 2015 8:29 pm | |
| Oczywiście, że chciałabym wiedzieć więcej, najlepiej wszystko, ale Nicky nie chciała mnie narażać i musiałam to zaakceptować. Gdyby ściągnęli mnie na kolejne przesłuchanie, a ja znałabym szczegóły jej ucieczki i, co gorsza, miejsce pobytu, mogliby to ze mnie wyciągnąć. A wszystko przez to, że ostatnimi czasy w moim życiu pojawiło się zbyt wiele słabości, które inni mogli wykorzystać przeciwko mnie. - Dobrze - powiedziałam tylko, starając się nie zabrzmieć zbyt nieprzyjemnie, choć minę miałam kwaśną, gdy usłyszałam imię Randalla. Nie wiedziałam co o tym wszystkim sądzić: dlaczego byli razem, czemu tak ryzykowali? Kiedy połączyli siły, jak długo już przebywali razem? Jakaś część mnie, najprawdopodobniej ta najbardziej wścibska, chciała z miejsca zapytać o Malcolma, powstrzymałam ją jednak i zamiast tego oznajmiłam: - Jeśli tylko będziecie czegoś potrzebować, możecie na mnie liczyć - skoro byli w Kapitolu, nie mogliśmy stracić tej okazji, musiałam im pomóc w nawet najdrobniejszym stopniu. Zaśmiałam się krótko, zanim odpowiedziałam na ostatnie pytanie. - Oczywiście, że dałam. Właśnie stoję nad garnkiem i gotuję mu obiad na jutro, a później czeka mnie prasowanie jego koszul. |
| | | Wiek : 24 lata Zawód : Uciekinierka Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)
| Temat: Re: Nicky-Rory Sro Paź 14, 2015 9:14 pm | |
| Pokiwałam głową słysząc potwierdzenie przyjaciółki, tak jakby była obok mnie i mogła to zobaczyć, nie zreflektowałam się, nie skomentowałam jej słów, a przynajmniej nie dopóki z jej ust nie padła propozycja która sprawiła, że na moich zagościł szeroki i szczery uśmiech. Choć byłam pewna, że prędzej czy później doczekam się takiego wyznania nic nie zmieniło faktu, że naprawdę zrobiło mi się cieplej na sercu. W ostatnich miesiącach o wiele bardziej doceniałam każdy przyjazny gest. - Wiem i dziękuję Ci za to. Ale nie chcę zbytnio narażać, na razie sobie jakoś radzimy. Póki co mieliśmy leki, robiło się coraz cieplej, więc nie potrzebowaliśmy dodatkowych koców, a jedzenie byliśmy w stanie sobie załatwić. Dlatego, mimo iż z wielką chęcią spotkałabym się z przyjaciółką, wyrzuciła z siebie wszystkie emocje i opowiedziała o tym co przeżyła nie mogłam pozwolić sobie na danie upustu takim zachcianką. To mogło być zbyt groźne dla niej. - W razie czego zwrócę się o pomoc, obiecuję - dodałam jeszcze, na razie odpuszczając sobie wspominanie o nodze, czy bladości i chronicznym zmęczeniu Hugh. Radziliśmy sobie, to było najważniejsze. Zapewnienie Rory sprawiło, że i ja parsknęłam śmiechem. Jakoś nie mogłam sobie tego wyobrazić. - No proszę, zagonił Cię do kuchni! Przynajmniej masz za to odpowiednią nagrodę? - spytałam uśmiechając się głupkowato w stronę telefonu, |
| | | Wiek : 24 Zawód : dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego CV Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, zapalniczka, scyzoryk, portfel Znaki szczególne : ruda i piegowata, nie sposób nie zauważyć. Obrażenia : skłonność do infekcji
| Temat: Re: Nicky-Rory Sro Paź 14, 2015 9:29 pm | |
| Nie traktowałam tego jako przyjacielskiego obowiązku, naprawdę byłabym w stanie rzucić wszystko i pojechać na drugi koniec miasta, jeśli tylko Nicole lub Hugh czegoś by potrzebowali. Bałam się o swoją przyjaciółkę, o jej towarzysza także, bo skoro podróżowali razem, na pewno trudniej byłoby im podjąć ewentualną decyzję o rozstaniu, nawet jeśli miałoby im to zapewnić bezpieczeństwo. No i gdzieś z tyłu głowy urodziła mi się nieprzyjemna myśl, że tych dwoje mogłoby wpaść na szatański plan odbicia Malcolma. - Powiedz czego potrzebujesz najbardziej, zrobię jakąś paczkę i podrzucę w umówione miejsce - naciskałam, chcąc jednak jakoś przydać się pannie Kendith. - Śledzisz wydarzenia w stolicy? Szkoda, ze Verite nie może ich skomentować - powiedziałam z przekąsem, wyobrażając sobie co by było, gdyby do głosu znów doszła Nicole-blogerka. Społeczeństwu przydałoby się dziś takie spojrzenie na sprawę. - Nagrody? Nie żartuj, żyjemy w celibacie - zażartowałam. |
| | | Wiek : 24 lata Zawód : Uciekinierka Przy sobie : pistolet, naboje, butelka alkoholu, kapsułka z wyciągiem z łykołaków, telefon komórkowy, laptop, pieniądze upchane po kieszeniach, przetarty plecak, aparat, leki przeciwbólowe Znaki szczególne : nieufne spojrzenie, utyka na lewą nogę Obrażenia : złamane serce, martwica nerwów w lewej nodze (nie wszystkich, prawda?)
| Temat: Re: Nicky-Rory Czw Paź 22, 2015 6:42 pm | |
| Zacisnęłam palce mocniej na telefonie słysząc powtarzającą się ofertę. Nie chciałam narażać Rory, naprawdę nie chciałam. Nie chciałam by mieszała się w bagno jakim ostatnio było moje życie bez jakiejś wielkiej potrzeby, jednak... W chwili w której usłyszałam jej nalegający ton coś zaczęło się we mnie łamać, a gonitwa myśli, która nastała w mojej głowie nie pomogła mi pozbierać się do kupy. W końcu, ona nawet się ze mną nie spotka, nawet tu nie przyjdzie. Może więc...? A niech to szlag trafi. Westchnęłam cicho. - Przydałyby się jakieś leki - powiedziałam w końcu ustępując. - Coś przeciwbólowego, ale... nie jakieś najprostsze środki, coś trochę mocniejszego - wyjaśniłam. Leków mieliśmy najmniej, a niektóre nie były już nawet wystarczająco silne by zagłuszyć ból w nodze. - I jakieś witaminy, minerały, coś co ochroni przed osłabieniem. - I bladą twarzą, podkrążonymi oczami, które coraz częściej widywałam u Hugh. Ta podróż nie wpłynęła na niego za dobrze. - Może jakieś bandaże, na wszelki wypadek. I... Cholera, tak dawno nie jadłam nic słodkiego. Rory, nawet nie wiesz co bym zrobiła dla kawałka czekolady - dodałam, po czym parsknęłam śmiechem, po części chcąc rozładować cięższą atmosferę, która mogła wyniknąć z mówienia o lekach, a po części też szczerze. Naprawdę z wielką chęcią zjadłabym jakąś słodycz. Wspomnienie o Verite sprawiło, iż na moich ustach zatańczył cień uśmiechu. Czasem myślałam żeby do tego wrócić, czasem chciałam się odezwać gdzieś, pokazać, że wcale mnie nie złamali, ale potem przypomniałam sobie, że nie odpowiadam już tylko za własne bezpieczeństwo, a krążąc po dystryktach i podpinając się pod cudze sieci narażałam nie tylko siebie, ale i Hugh, a także okolicznych ludzi. - Śledzę, kiedy tylko uda mi się naładować laptop i złapać jakąś sieć. Sporo się pozmieniało. Wybory na prezydenta, huh? Masz jakiegoś faworyta? Kwalifikowany i odpowiedzialny stróż ewidencji społeczeństwa? A może pani Minister, której podczas porwania ktoś najwyraźniej mocniej uderzył w głowę, w której poprzestawiało się tak, że sięgnięcie po kolejne stanowisko wydawało się super? Mój głos był na tyle gorzki, iż Rory pewnie bez problemu mogła się domyślić, że żaden z kandydatów nie wydawał mi się odpowiedni. - Celibat? O świecie, Rory, moje kondolencje - odpowiedziałam na jej żart udając pełne poruszenie. - Jeszcze może mi powiesz, że nie śpicie ze sobą w jednym łóżku? Chce z tym czekać do ślubu? - spytałam z przejęciem, by po chwili zaśmiać się cicho. |
| | |
| Temat: Re: Nicky-Rory | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|