IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Biuro generała

 

 Biuro generała

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
the leader
Kristian Almstedt
Kristian Almstedt
https://panem.forumpl.net/t2817-kristian-almstedt#43356
https://panem.forumpl.net/t2818-kristian-almstedt#43357
https://panem.forumpl.net/t2819-kristian-almstedt#43358
Wiek : 33 lata
Zawód : Generał

Biuro generała Empty
PisanieTemat: Biuro generała   Biuro generała EmptyPią Lis 07, 2014 5:18 pm

Biuro generała 01297265956
Jedno Kristian zawsze doceniał w Kapitolińczykach - z pewnością mieli gust. Almstedt wręcz uwielbiał swój gabinet, który jednocześnie mógł robić mu za salon, miejsce drzemki, małą pracownie i dostęp do wszystkich najważniejszych informacji. Szczególnie upodobał sobie wielkie biurko, na którym zawsze utrzymywał względny porządek. I tak znajdowało się tam teraz zaledwie kilka papierzysk, ładnie ułożonych w kupkę, które na dodatek zostały już wypełnione. Robota na dzisiaj skończona, a generałowi udało się jeszcze wyskoczyć na siłownie. Czyż to nie był udany dzień? Co prawda musiał wyjść z niej wcześniej niż planował, ale nadrobi to kiedy indziej. Dzisiejsza data była szczególna z jeszcze innego powodu. Właśnie na ten termin Almstedt upodobał sobie odbieranie sprawozdań od oficerów. Co prawda do tej pory zawsze zajmował się tym kimś inny, ale generałowi bardzo zależało na tym, żeby ujrzeć znajome (przynajmniej dla niego) twarze i zamienić z nimi parę słów w cztery oczy.
- Stacey? Wezwij do mnie oficera Annesley. Dzięki. - powiedział przez swój wewnętrzny telefon i westchnął pod nosem. Teraz wcale nie wyglądał jak dumny generał. Siedział na długiej sofie w dresowych spodniach i białej podkoszulce. Wszystko dlatego, że niedawno wyszedł spod prysznica, a jego mundur nie wrócił jeszcze z pralni. Miał jednak nadzieję, że to nie będzie przeszkadzało oficerowi, który zaraz się z nim spotka. Chociaż... On doskonale pamiętał, jak Christina lubiła dawać wycisk szeregowym na treningu. Musiał nawet powiedzieć, że akurat te ćwiczenia oceniał na całkiem wymagające i plasował je w pierwszej trójce swojej listy. Problem był tylko taki, że Annesley nie miała pojęciu o uczestnictwu generała, który wmieszał się pośród jej szeregowych. Czyż to nie jest dobra forma sprawdzenia wydajności pracy? Nikt się nie spodziewa najwyższego ranga wojskowego pomiędzy zwykłymi szaraczkami, które w przerwie pomiędzy ćwiczeniami płaczą do mamusi.
- Co dzisiaj? Whisky? Hm. - mruknął pod nosem podnosząc się z miejsca i ruszając w stronę barku. Białym ręcznikiem przewieszonym przez ramię przetarł wilgotne jeszcze włosy, aby zaraz otworzyć średnich rozmiarów lodówkę schowana w jednej z szafek biura. Ostatecznie zdecydował się na dobre, kilkunastoletnie wino. W końcu skoro ma poznać bliżej osobę, która wydzierała się na niego przez ostatnie kilka tygodni przy każdym spotkaniu, to należy to dobrze uczcić, prawda? Kwestia tego czy Annesley potrafi utrzymać swój wojowniczy charakterek nawet wtedy, gdy ma świadomość, że przemawia do swojego przełożonego. W końcu wiele rzeczy zależało od Kristiana, a w tym jej praca.
Powrót do góry Go down
the leader
Christina Annesley
Christina Annesley
https://panem.forumpl.net/t2559-christina-annesley#36692
https://panem.forumpl.net/t2560-chris#36725
https://panem.forumpl.net/t2561-christina-annesley#36727
https://panem.forumpl.net/t2562-przebieg-sluzby-utajniony#36728
https://panem.forumpl.net/t2577-chris#37024
https://panem.forumpl.net/t2564-christina-annesley
Wiek : 29 lat
Zawód : dowódca Strażników Pokoju, oficer szkoleniowy, pilot {starszy oficer}
Przy sobie : medalik z małą ampułką cyjanku w środku, scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, broń palna + magazynek, zezwolenie na posiadanie broni, przepustka do KOLCa, telefon komórkowy i, zależnie od sytuacji, pełne umundurowanie

Biuro generała Empty
PisanieTemat: Re: Biuro generała   Biuro generała EmptyPią Lis 07, 2014 5:40 pm

/przed almowym cyrkiem na Arenie

Wezwanie na dywanik złapało ją między posterunkiem a koszarami, w tej cennej, krótkiej chwili, którą zdecydowała się przeznaczyć na powrót na stare śmieci... No, w porządku, nie takie stare. Ostatecznie z hangarami pożegnała się zaledwie kilka tygodni temu, kiedy to wreszcie przestało jej na wszystko starczać czasu. Czternaście, może dwadzieścia jeden dni rozłąki w tym przypadku jednak niosło ze sobą faktyczny, fizyczny ból. Odkąd po raz pierwszy zasiadła za sterami latadła - najpierw w symulatorze, potem normalnie - nie wyobrażała sobie życia bez podobnej rozrywki. A teraz? To, do czego jej wyobraźnia była zdolna a do czego nie przestało mieć znaczenie. Za biały mundur zapłaciła godzinami, które przedtem mogła spędzać grzebiąc w poduszkowcu czy dla rozrywki oblatując kolejne, schodzące dopiero z taśmy produkcyjnej maszyny i nie, wcale nie uważała, że było warto.
Szczerze mówiąc, zmierzając do gabinetu, który jej wskazano, była absolutnie pewna, że warto nie było. Wciskając ręce w pojemne kieszenie szerokich, wojskowych spodni (z tych czyściutkich, śliczniutkich, przysługujących jej jako Strażniczce wyskakiwała gdy tylko mogła - czyli dokładnie zaraz po służbie), szła szybko, nie oglądając się na mijanych wojaków. Tupiąc ciężkimi butami, w duchu odliczała czas, który właśnie traci. Cenne minuty przeciekały jej przez palce a doświadczenia z kontaktami ze sztabem sugerowały, że straci ich znacznie, znacznie więcej.
Dotarłszy pod docelowe drzwi, skinienie głowy sekretarki uznała za zezwolenie na wejście do środka, w związku z czym z impetem otworzyła drzwi i...
To jakieś kpiny.
- Co tutaj robisz? - warknęła, nie będąc w nastroju do cywilizowanych rozmów. Wezwano ją na dywanik, tak? Na składanie jakichś durnych sprawozdań, które i tak mało kogo interesowały. I co, miała ten popis dawać przed rekrutem?
Dobrze wiedziała, kogo widzi - a przynajmniej tak jej się zdawało. Pamiętała mężczyznę z tych kilku treningów, które prowadziła. Był irytujący. Był upierdliwy. Przede wszystkim jednak - był arogancki. Choć osoby bardziej obiektywne postawy blondyna tak by pewnie nie nazwały, to Annesley nie potrafiła znaleźć określenia o mniej pejoratywnym brzmieniu. W końcu jak miała ocenić świeżaka, który bezczelnie wychodził przed szereg, poprawiając ją (nie zawsze wtedy, kiedy faktycznie było trzeba) czy wytykając jakieś tam niedociągnięcia? Och, dobrze go pamiętała, naprawdę. Zazwyczaj była oficerem sympatycznym, ale tego tu przepuściła przez wszystkie najgorsze próby wytrzymałościowe, jakie miała prawo urządzić.
A teraz był tu, w generalskim gabinecie i...
Dobrze się bawisz?, zapytała w duchu bliżej nieokreśloną siłę wyższą, która rządziła ich życiem i krzywiąc się, założyła ręce na piersi.
- Pies zeżarł mundur czy może załatwiasz sprawy u generała przez łóżko? - Uniosła znacząco brwi. Jeszcze na wczoraj jedną z obowiązujących zasad był związany ze służbą nakaz noszenia munduru w czasie pracy czy szkolenia. Szczerze wątpiła, by dziś miały funkcjonować już inne reguły.
Powrót do góry Go down
the leader
Kristian Almstedt
Kristian Almstedt
https://panem.forumpl.net/t2817-kristian-almstedt#43356
https://panem.forumpl.net/t2818-kristian-almstedt#43357
https://panem.forumpl.net/t2819-kristian-almstedt#43358
Wiek : 33 lata
Zawód : Generał

Biuro generała Empty
PisanieTemat: Re: Biuro generała   Biuro generała EmptyPią Lis 07, 2014 6:16 pm

Czas? Czas wolny? To pojęcie było naprawdę ciekawe, bowiem w życiu Almstedta praktycznie nie funkcjonowało. Co prawda działo się tak wyłącznie za jego sprawą, bowiem brał na siebie zbyt dużo obowiązków, ale przecież ktoś musi w końcu zarządzać tym całym burdelem, żeby żołnierze mogli chodzić w nowych butach i czystych ubraniach, nie? Najgorszy z tego wszystkiego był fakt, że również finanse spoczywały na jego głowie. Musiał się zajmować tymi wszystkimi cyferkami, wyliczeniami i szacowaniem kosztów, żeby na nic nie brakło funduszy. Alma Coin, pomimo udawania, że jest doskonałym prezydentem, tak naprawdę była taką samą sknerą, jaką kiedyś był Snow. Właśnie dlatego momentami Kristian bardziej niż żołnierzem, czuł się księgowym albo jakimś krętaczem starającym się związać koniec z końcem.
Z pracy czerpał jednak różne profity. W końcu można nawet powiedzieć, że był swego rodzaju ekspertem jeśli chodzi o militaria i wojskowość. Nic więc dziwnego, że tak często poprawiał Annesley. On tylko chciał sprawić, żeby jej treningi stały się jeszcze lepsze niż dotychczas, a że robił to pod przykrywką szeregowego i to w dodatku w towarzystwie innych szaraczków, którzy mogliby stracić do niej respekt jeśli jest poprawiana przez żółtodzioba, to już całkowicie inna sprawa. Zresztą powiedzmy sobie szczerze, że gdyby tak nie robił, to zwyczajnie nie zasługiwałby na tak specjalne traktowanie jak do tej pory. Kto bowiem dostaje dodatkowe pięćdziesiąt okrążeń, sto pompek więcej czy inne atrakcje? Tak, tak! Może i to dziwne, ale wszystkie kary, które wymyślała dla niego Christina, on sam traktował jako swego rodzaju nagrody. Rzadko kiedy miał okazję do porządnego poruszania się, więc jeśli tylko zdołał wyrwać się z tego gabinetu, to oczekiwał od oficerów, że dadzą mu jakiś porządny wycisk. Dzięki swoim zagraniom nigdy nie zawiódł się na Annesley.
I o wilku mowa! Drzwi otworzyły się bez zbędnego pukania, a w pomieszczeniu pojawił się ten sam, szorstki głos, który słyszał przy ćwiczeniach. Kristian odwrócił się swobodnie w stronę Christiny i przystawił do warg lampkę wina, upijając spory łyczek. W drugiej ręce oczywiście trzymał dopiero co otwartą butelkę.
- Annesley! Dawno Cię nie widziałem. Nie chcesz może spróbować generalskiego winka? - zwrócił się do niej całkiem radośnie i wcale nie zwracał uwagi na jej stopień wojskowy, bo i po co? To on tutaj był szefem, ale najwyraźniej Christina nie zdawała sobie jeszcze z tego sprawy. Nic dziwnego, bowiem rzadko kiedy ukazywał się na tych wszystkich ważnych, oficjalnych spotkaniach. Nie było takiej potrzeby.
Teraz Almstedt przeniósł jednak swój tyłek za biurko generała, na razie nie odpowiadając na pytanie oficer. Usiadł sobie wygodnie na skórzanym krześle, a szkło brzdękło delikatnie, kiedy spotkało się z drewnianym blatem. Kristian wyglądał na naprawdę zadowolonego z takiego obrotu sprawy, chociaż Annesley mogło wydawać się to dziwne. Szeregowy panoszący się w gabinecie generała jakby był u swojej mamusi, albo co gorsza, jakby był u siebie.
- Mundur ma mi przynieść Stacey jak tylko go wypiorą. I nie mów mi, że przyszłaś do generała w podobnej sprawie, Annesley. - odpowiedział z zadziornym uśmiechem, wyraźnie sugerując jej powód wizyty w tym gabinecie. Skoro jej zdaniem szeregowy może wypracować sobie awans w wojsku przez łóżko z generałem, to dlaczego oficer nie miałby mieć takiej szansy - Słyszałem, że generał lubi agresywne kobiety. Dlatego przyszłaś do niego tak ubrana? Jesteś naprawdę cwana! - po raz kolejny pozwalał sobie na dużo, naprawdę dużo. Wcale nie zdziwiłby się gdyby duma Christiny zaliczyła w tym momencie pierwszy cios. O to wszystko w tym jednak chodziło. Kris nie mógł się już doczekać miny swojej podwładnej kiedy dowie się jednak, że jest generałem.
- Wiesz w ogóle jak się nazywam? - zapytał jeszcze, aby w czymś się upewnić. W końcu na drzwiach jego gabinetu wyraźnie widać tabliczkę z wymienionym imieniem i nazwiskiem. Nie podejrzewał jednak, żeby oficer zajmował sobie głowę zapamiętywaniem personaliów szeregowych (oczywiście pomijając to, że oficjalnymi danymi podczas treningów się nie posługiwał).
Powrót do góry Go down
the leader
Christina Annesley
Christina Annesley
https://panem.forumpl.net/t2559-christina-annesley#36692
https://panem.forumpl.net/t2560-chris#36725
https://panem.forumpl.net/t2561-christina-annesley#36727
https://panem.forumpl.net/t2562-przebieg-sluzby-utajniony#36728
https://panem.forumpl.net/t2577-chris#37024
https://panem.forumpl.net/t2564-christina-annesley
Wiek : 29 lat
Zawód : dowódca Strażników Pokoju, oficer szkoleniowy, pilot {starszy oficer}
Przy sobie : medalik z małą ampułką cyjanku w środku, scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, broń palna + magazynek, zezwolenie na posiadanie broni, przepustka do KOLCa, telefon komórkowy i, zależnie od sytuacji, pełne umundurowanie

Biuro generała Empty
PisanieTemat: Re: Biuro generała   Biuro generała EmptyPią Lis 07, 2014 6:43 pm

Gdyby uprzedzono ją, jaki cyrk się tu rozegra, nie traciłaby na to wszystko czasu. Powiedziałaby posłańcowi, gdzie ma się pocałować (lub ewentualnie co innego ma sobie zrobić, gdyby nie rozumiał w tym bardziej kulturalnym języku) i byłaby teraz dokładnie tam, gdzie planowała - w hangarze, wśród swoich. Swoich, czyli pilotów, którzy na dobrą sprawę od lat byli jej jedyną rodziną. Och, nie, nie łudziła się - gdyby przyszło co do czego, każdy dbał by przede wszystkim o swoje korzyści, dokładnie tak jak ona, ale... Czy w rodzinie było inaczej? Odkąd Gavin poszedł na Igrzyska, odkąd je wygrał, stał się obcym. Potem ona sama poszła w jego ślady, pozostawiając młodszych braci w Czwórce i zupełnie się nimi nie interesując. Patrząc z tej perspektywy, jej rodzeństwo czy rodzice mogli być taką samą rodziną jak obcy mężczyźni z koszar.
Więc tak, spędziłaby wieczór w towarzystwie swojej rodziny. Pośmialiby się, pożartowali, poprzytulaliby się, może wypaliłaby z nimi papierosa (generalnie nie piła, nie paliła, ale od święta się zdarzało) i późno w nocy wróciła do mieszkania. A teraz wszystkie te plany wzięły w łeb, bo generał zażyczył sobie towarzystwa. I pal licho, gdyby faktycznie tu był. Zamiast tego jednak natknęła się na kota i naprawdę, miała dość robienia z niej idiotki.
- Popierdoliło cię. Was wszystkich właściwie. - Bo dłuższej chwili milczenia odetchnęła głęboko i pokręciła głową zdegustowana. Kiedy ona sama zgłaszała się do wojska, jeszcze w Trzynastce, było inaczej. Może po prostu dlatego, że ona sama była wtedy młoda i głupia, albo dlatego, że faktycznie było inaczej. Lepiej. Co się z tymi ludźmi stało? Co to za gatunek, który teraz lgnie do mundurów?
I w ogóle co to za pytanie? Przecież oczywiste, że nie pamiętała swoich rekrutów. Jasne, w czasie całej kariery może zapamiętała jednego czy dwóch, może zwrócili jej uwagę na tyle, by sprawdziła sobie ich papiery i wyuczyła się nazwiska, ale... To naprawdę były wyjątki. Wyjątki, do których ten tu się nie zaliczał - ostatecznie arogancja to niewystarczający argument dla Chris.
Przetarła twarz dłonią, odgarnęła palcami burzę rozwichrzonych włosów do tyłu i potrząsnęła głową z rezygnacją.
- Nie mam pojęcia - stwierdziła szczerze, nie zamierzając udawać, że tak, owszem, wie, tylko akurat zapomniała. To byłoby żałosne. - I szczerze mówiąc, nie ma to dla mnie najmniejszego znaczenia. Wystarczy mi wiedzieć, że nie jesteś...
W pewnej chwili coś jej się załączyło. Jakiś rodzaj zrozumienia, może skojarzenia faktów, które ostatnio nie przychodziło jej zbyt łatwo.
Mundur ma mi przynieść Stacey.
Stacey. Jaka Stacey? Ta Stacey? Sekretarka?
Sekretarka.
Rekruci nie mają sekretarek. Generalskie sekretarki nic im nie przynoszą.
Mundur mam mi przynieść Stacey.
Wciągnęła gwałtownie powietrze, gryząc się w język. Zamiast tego zmarszczyła czoło, zjeżyła się odruchowo jeszcze bardziej i wbiła w mężczyznę niespokojne spojrzenie. Potrzebowała odpowiedzi. Nie chciała żadnych gierek, po prostu...
Och, na bogów, świetny popis, Annesley.
Powrót do góry Go down
the leader
Kristian Almstedt
Kristian Almstedt
https://panem.forumpl.net/t2817-kristian-almstedt#43356
https://panem.forumpl.net/t2818-kristian-almstedt#43357
https://panem.forumpl.net/t2819-kristian-almstedt#43358
Wiek : 33 lata
Zawód : Generał

Biuro generała Empty
PisanieTemat: Re: Biuro generała   Biuro generała EmptyPią Lis 07, 2014 7:40 pm

Nawet w wojsku były poszczególne grupy, które trzymały się zawsze z daleka. Piloci byli właśnie jedną z nich. uważali się często za lepszych, bowiem nie muszą chodzić z karabinami tak, jak piechota i są wysyłani na specjalne zadania. Prawda była jednak taka, że każda komórka w wojsku była równie ważna, ale nie każdy potrafił to zrozumieć. Zresztą Christina nie powinna tak bardzo na to wszystko narzekać. Może i aktualnie nie znajdowała się ze swoją nową rodziną, ale zawsze może być to okazja do zawiązania kolejnych znajomości. W końcu czy w życiu nie przydaje się znajomość z generałem? Często wystarczy tylko wspomnieć o takiej osobie, a ludzie zmieniają swoje podejście. Właśnie dlatego Kristian tak rzadko przyznaje się do swojej pozycji w strukturach wojska. Woli żyć jako zwyczajny sąsiad w jednym z apartamentów i nie martwić się tym czy sąsiad nie powiedział mu o zalaniu ze zwykłej życzliwości czy też ze strachu przed tym, że następnego dnia wjadą mu przez drzwi czołgiem do przedpokoju.
A jeśli chodzi o Kristiana, to zrobił teraz naprawdę duże oczy. Dawno, bardzo dawno nikt nie zwracał się do niego takim tonem, więc po gabinecie rozszedł się jego głośny, radosny śmiech. Dobrze wybrał oficera, który dzisiaj miał mu złożyć raport, naprawdę dobrze!
- Lubię Cię, Annesley. Dobrze wiedzieć, że w wojsku znajdą się i kobiety z jajami. - odpowiedział, tym samym dając wyraz swojej małej sympatii, która teraz zrodziła się gdzieś w środku niego względem Christiny. Chociaż Almstedt nie zgodziłby się z jej poglądami dotyczącymi wojska. Przecież o wiele ciekawiej było kiedy w mundur wchodzili ludzie surowi, wymagający, ale po pracy zachowujący się całkiem normalnie. Czasem mężczyzna czuł się tutaj jak w jakimś pieprzonym urzędzie albo sądzie. To nie była cholera jakaś instytucja publiczna, żeby chodzić po korytarzach z kijem w dupie. Zasalutować można, stanąć na baczność też, ale nie trzeba robić tego całą dobę. Przecież to nienormalne.
Teraz jednak Kristian dostrzegł na twarzy Annesley pewnego rodzaju konsternację i już miał się odezwać, kiedy w gabinecie rozległ się odgłos pukania do drzwi.
- Proszę. - powiedział jak na gospodarza przystało, a już po chwili do gabinetu weszła sekretarka trzymająca w ręce mundur, który z pewnością nie wyglądał jak własność szeregowego. Był o wiele bardziej dostojny, bogatszy i zawierał wszystkie inne pierdoły, które powinien. Almstedt wskazał tylko ręką na sofę, a Stacey położyła tam posłusznie cały zestaw i opuściła gabinet. Tymczasem generał na razie nie mówił nic. Wstał z miejsca, ruszył po pustą lampkę, po czym napełnił ją winem i niemalże wcisnął ją w ręce Christiny.
- Kim nie jestem? - zapytał z chytrym uśmieszkiem i ruszył w kierunku sofy, ściągając z siebie podkoszulkę i stając tym samym półnagi - Daj spokój, Annesley. Przynajmniej Ty nie zachowuj się jakbym wpychał Ci kij w dupę. Na ćwiczeniach potrafiłaś być całkiem zabawna. - rzekł do swojej podwładnej, odwracając się na pięcie i powoli zapinając guziki swojej białej, świeżo wypranej i wyprasowanej koszuli. Całe szczęście, że wojsko miało zniżki na pralnie, bo inaczej by się chyba pochlastał gdyby musiał to wszystko przygotowywać samemu.
- Nazywam się Kristian Almstedt, jeśli jeszcze byś tego nie wiedziała. Więc jak się czuje oficer, który miał szansę dać wycisk generałowi i to niejeden raz? - zapytał, nawiązując oczywiście do tych wszystkich, przyjemnych kar, które mu serwowano. Oczywiście cały czas przy tym zapinał guziki i przy ostatnim zorientował się, że zrobił to krzywo. Natychmiast zadziałało to na jego usta, które same wykrzywiły się w grymasie, a z płuc wydobyło się głębokie westchnięcie. Pieprzona koszula! Wolałby chodzić tak, jak szeregowi, w koszulkach, ciężkich butach i szerokich spodniach. Kto wymyślił te pieprzone mundury do cholery?!
Powrót do góry Go down
the leader
Christina Annesley
Christina Annesley
https://panem.forumpl.net/t2559-christina-annesley#36692
https://panem.forumpl.net/t2560-chris#36725
https://panem.forumpl.net/t2561-christina-annesley#36727
https://panem.forumpl.net/t2562-przebieg-sluzby-utajniony#36728
https://panem.forumpl.net/t2577-chris#37024
https://panem.forumpl.net/t2564-christina-annesley
Wiek : 29 lat
Zawód : dowódca Strażników Pokoju, oficer szkoleniowy, pilot {starszy oficer}
Przy sobie : medalik z małą ampułką cyjanku w środku, scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, broń palna + magazynek, zezwolenie na posiadanie broni, przepustka do KOLCa, telefon komórkowy i, zależnie od sytuacji, pełne umundurowanie

Biuro generała Empty
PisanieTemat: Re: Biuro generała   Biuro generała EmptyPią Lis 07, 2014 8:06 pm

To nie było dziwne. To nie było też niecodzienne. To było po prostu, najzwyczajniej w świecie dziecinne - wparować do gabinetu obrażoną na cały świat i nie sprawdziwszy przedtem, z kim tak naprawdę ma do czynienia, opieprzyć generała w jego własnym gabinecie. Świetnie. Świetnie, naprawdę.
Jeden plus, że chyba nie był urażony. Czyli jej nie wyrzuci, tak? Pisząc te durne opinie na temat pracowników, nie przyłoży ręki do jej wyrzucenia na zbity pysk? Bo wiecie, samo pozbawienie roboty jeszcze jakoś by zniosła - ostatecznie była pilotem, gdzieś by się zatrudniła - ale w obecnym systemie to nie jest takie proste. Z wojska tak po prostu się nie odchodzi, podobnie - nie zostaje się tak po prostu wyrzuconym. Można nazywać ją paranoiczką, ale Christina pracowała przy boku Coin od kilkunastu lat. Wiedziała, że tych, co wiedzieli za dużo, nie puszcza się tak po prostu na ulicę.
- Nie jesteś tym, z kim miałam się spotkać. Generałem. To chciałam powiedzieć. - burknęła, odruchowo przyjmując kieliszek. Odruchowo, bo przecież zazwyczaj nie piła, a już na pewno nie piła na służbie. Tylko, że... Cholera, kto by się tym teraz przejmował? Umoczyła wargi w winie, upijając łyk. Nieprzytomnym nieco spojrzeniem mierzyła też przez chwilę zaległy na kanapie mundur - generalski, zdecydowanie generalski, tylko takie rażą po oczach milionami odznaczeń - oderwała od niego wzrok akurat wtedy, gdy Almstedt zaczął się... Rozbierać?
W porządku, rozumiała, że skoro już otrzymał swój uniform, to pewnie będzie chciał się w niego przebrać. Ba, ogółem nie miała też problemów z przebywaniem wśród półnagich żołnierzy, zazwyczaj też nie krygowała się, jeśli miała się przy nich przebierać. Wojsko było środowiskiem specyficznym, w którym po pewnym czasie nie było mowy o jakimś tabu. Kobieta, mężczyzna - cóż, płeć może się nie zrównywała, ale takie pierdoły jak wstyd nie miały racji bytu. Mimo tego jednak nie bardzo wiedziała jak zareagować, gdy Kristian zdjął koszulkę. Bo... Och, to po prostu nie miało tak wyglądać. Chyba nie powinno.
- Przepraszam - odetchnęła wreszcie, zaciskając zęby. Wychowano ją nie najgorszej, nic więc dziwnego, że wreszcie doszła do wniosku, że może warto to powiedzieć. Niezależnie, jak Almstedt zareagował, Annesley nie mogła opędzić się od tej typowej dla wszystkich niżej postawionych myśli, że właśnie rozmawia z kimś, kto może przesądzić o jej karierze - a więc, w obowiązującym systemie, także całym życiu. Trudno ją było za to winić - w końcu podobne teorie wkładano jej do głowy odkąd pojawiła się na progu Trzynastki.
Mimo tego nie mogła nie roześmiać się cicho na kolejne pytanie mężczyzny.
- Chyba... Całkiem nieźle - parsknęła cicho. Bo przecież tak było. Teraz, gdy uświadomiła sobie pełnię sytuacji, nie mogła nie spoglądać z rozbawieniem na wszystkie swoje wcześniejsze próby zgnojenia Kristiana. Próby, bo przecież wszystkiemu podołał, nie? I choć kiedyś ją to dziwiło - ostatecznie po nowym niczego takiego się nie oczekuje - tak teraz pojęła, skąd ten fenomen. On po prostu miał to wszystko za sobą. Czegokolwiek by nie próbowała, nie byłaby w stanie go zaskoczyć. Tym niemniej miło było wiedzieć, że miała okazję bezczelnie przeciągnąć swego przełożonego przez tor pełen rzucanych pod nogi kłód, tylko dlatego, że mogła. Taka okazja nie zdarza się zbyt często, nie?
I choć dotąd zachowywała się bardziej jak żołnierz - inny gatunek - niż kobieta, tak teraz nie mogła po prostu udawać, że nie widzi swoistej nieporadności w poczynaniach Almstedta. Bystre, feministyczne oko bez trudu wyłapało krzywo zapięte guziki, a Chris... Cóż, Chris zadziałała wcześniej, niż pomyślała. Odstawiając kieliszek z winem na niewysoki stolik - i przynajmniej próbując wmówić sobie, że już po niego nie sięgnie, bo w końcu i tak wypiła o jeden łyk za dużo - stanęła przed generałem, bez wahania wyjęła z dłoni mężczyzny fragmenty koszuli i zaczęła rozpinać guziki koszuli wprawnie i szybko. Nie było w tym przecież nic trudnego, przynajmniej dla niej. Och, tak, może miał na to wpływ fakt, że miała czas nabrać w tym praktyki, a może to po prostu zdolność wrodzona. Kobiety zazwyczaj w podobnych zabiegach są lepsze, czyż nie?
- No więc? - zapytała w pewnej chwili, gdy przystąpiła do ponownego, tym razem poprawnego zapinania guzików. Przedtem jeszcze ułożyła ułożyła kołnierzyk tak, jak leżeć powinien, wyrównała brzegi koszuli i... Nie widziała w tym nic dziwnego. Nadopiekuńczego. Infantylnego.
Dopiero potem uzmysłowiła sobie, co robi. Potem, zadając jak gdyby nigdy nic dalszą część pytania.
- Po co właściwie zostałam wezwana? Raport? Sprawozdanie? - Uniosła na moment wzrok na mężczyznę, unosząc lekko brwi. Zapinanie koszuli przerwała w połowie, uznając, że dalej sobie poradzi. Albo i nie. Bo może doszła do zupełnie innego wniosku.
Na przykład takiego, że tego dnia nie powinna igrać z ogniem, tym własnym, osobistym, który tego dnia nie pozwalał jej ochłonąć, wciąż utrzymując w stanie narastającej kurwicy. Założyła więc ręce na piersi, cofnęła się o krok, choć i tak chyba pozostała zbyt blisko. Tak, na pewno zbyt blisko.
Powrót do góry Go down
the leader
Kristian Almstedt
Kristian Almstedt
https://panem.forumpl.net/t2817-kristian-almstedt#43356
https://panem.forumpl.net/t2818-kristian-almstedt#43357
https://panem.forumpl.net/t2819-kristian-almstedt#43358
Wiek : 33 lata
Zawód : Generał

Biuro generała Empty
PisanieTemat: Re: Biuro generała   Biuro generała EmptyPią Lis 07, 2014 11:39 pm

Czemu miałby wyrzucić kogoś tylko dlatego, że chciał przywołać szeregowego do porządku? Jeszcze powinien dać za to Christinie pochwałę, ale bał się, że zwyczajnie przez to się opuści. Zresztą wbrew temu co sądziła opinia publiczna, Kristian nie wyrzucał za byle co i wcale nie kończył współpracy z ludźmi w sposób definitywny. Zawsze starał się najpierw zwyczajnie wyjaśnić kwestię sporną, a najwyżej później odprawiał ich ze świstkiem. Nigdy jednak na tamten świat. Był żołnierzem, a nie pieprzonym rządowym zabójca, którymi tak często szczyciła się Coin, jakby mieli być jakimiś perełkami.
- Naprawdę wyglądam na szeregowego? - zagadnął, unosząc do góry jedną brew. Nigdy by nie podejrzewał, że ludzie na ulicy mogą go wziąć dopiero za żółtodzioba, który ma pierwszy kontakt z bronią w wieku dwudziestu lat. Niemniej jednak Christina wyratowała się tym, że przyjęła od niego alkohol. Sam też często go nie pijał, ale dlaczego nie uczcić ich pierwszego spotkania, podczas którego to Kris jest po tej stronie stojącej wyżej? Co prawda w żadnym razie nie zamierzał z tego wszystkiego korzystać, ale doskonale widział, że Christina uświadomiła sobie z kim ma do czynienia. Szkoda tylko, że tak łatwo się poddała i wróciła do tej poddańczej postawy. To się jednak da zmienić, prawda? Pewnie, że tak! Wystarczy mieć tylko odpowiednie podejście, które generał dzisiejszego wieczora doskonale jej zaprezentuje.
- Przepraszasz? - zapytał, odwracając się w jej stronę jeszcze bez koszulki. O ile z początku to spotkanie było naprawę interesujące, o tyle teraz znacznie wytracało na swoim impecie. Gdyby Kristian naprawdę chciał formalności, to od razu doprowadziłby ją do pionu, zakrzyczał, kazał robić tysiące pompek, a na sam koniec stać jeszcze na baczność przez najbliższe półtorej godziny. Nic takiego się nie stało, więc o co ten wielki szum? - Christina Annesley, trójka braci, pochodząca z Dystryktu Czwartego, oficer szkoleniowy z licencją pilota. Nie jesteś już szeregową. Nie masz mnie za co przepraszać. W zasadzie to możesz się do mnie zwracać nawet po imieniu jeśli jesteśmy sami. - krótkie wytłumaczenie dlaczego powinna zachowywać się normalnie. W końcu oficer nie jest już jakimś raczkującym wojskowym, a człowiekiem z zasługami, więc powinna mieć więcej wiary w siebie. Almstedt znany był również z tego, że nie tworzy jakichś szczególnych barier pomiędzy swoją osobą, a swoimi podwładnymi. Wolał raczej luźne relacje, bo z takowych można o wiele więcej wyciągnąć. W końcu pracownik, który Ci ufa powie więcej niż taki, który się Ciebie obawia, nie? A jeśli nawet nie, to można przejść do części ze strachem i bólem. Też dobrze działa.
- No dalej dziewczyno. Poniewierałaś generałem, aż na drugi dzień miewał czasem zakwasy. Rozruszałaś mnie lepiej niż dwie godziny na siłowni. - rzekł z rozbawieniem widząc, że Christina nadal jest zawstydzona. No przecież tak nie można! Z tego całego rozmyślania, obserwowania oficer i rozmowy zapiął nawet źle swoje guziki. To wcale nie była nieporadność, a jedynie rozproszenie i nie należy na to patrzeć w innych kategoriach. jednak zamiast skonsternowania, na twarzy Almstedta dało się teraz zauważyć zdziwienie połączone z dziką ciekawością. Oto w jednej chwili lekko wycofana i jakby speszona oficer przejęła inicjatywę w swoje ręce i to dosłownie! Guziki koszuli generała były rozpinane jeden po drugim tak sprawnie, że zaczął wątpić czy Christina nie robi tego codziennie. Niemniej jednak przez cały ten czas uważnie się w nią wpatrywał, pomimo tego, że ta zdawała się tego nie zauważać.
- W zasadzie z początku chodziło mi jedynie o sprawozdanie, ale... - zaczął tłumaczyć i zmniejszył odległość, którą Christina tak usilnie chciała utrzymać, czego naprawdę nie rozumiał. Przecież nie mają nic złego na myśli, prawda? - Oficer powinien wykonywać powierzone mu zadania do samego końca, tak? - zapytał, wskazując wzrokiem na swoją koszulę, która była zapięta tylko do połowy. Jednak nie bardzo teraz wiedział czy wolałby aby kobieta po prostu dokończyła zapinanie koszuli czy też rozpięła ją do samego końca i zrzuciła na ziemię. Dzisiejszy dzień był dość męczący, jednak Kristian sądził, że można go zakończyć w całkiem przyjemny sposób. Prawdę mówiąc przyglądał się Christinie od dłuższego czasu i wpadła mu w oko. Teraz rozmyślał tylko o tym czy ma to jakiekolwiek szanse, przy okazji popijając trochę wina, które w każdym momencie może znowu zabrudzić koszulę, a wtedy już na pewno jej nie założy. Oczywiście wylałoby się przez przypadek!
Powrót do góry Go down
the leader
Christina Annesley
Christina Annesley
https://panem.forumpl.net/t2559-christina-annesley#36692
https://panem.forumpl.net/t2560-chris#36725
https://panem.forumpl.net/t2561-christina-annesley#36727
https://panem.forumpl.net/t2562-przebieg-sluzby-utajniony#36728
https://panem.forumpl.net/t2577-chris#37024
https://panem.forumpl.net/t2564-christina-annesley
Wiek : 29 lat
Zawód : dowódca Strażników Pokoju, oficer szkoleniowy, pilot {starszy oficer}
Przy sobie : medalik z małą ampułką cyjanku w środku, scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, broń palna + magazynek, zezwolenie na posiadanie broni, przepustka do KOLCa, telefon komórkowy i, zależnie od sytuacji, pełne umundurowanie

Biuro generała Empty
PisanieTemat: Re: Biuro generała   Biuro generała EmptySob Lis 08, 2014 12:08 am

- Na szeregowego się nie wygląda. - Wzruszyła lekko ramionami, nie kryjąc rozbawienia. To była jedna z tych rzeczy, których musiała się szybko nauczyć - po to, żeby potem nie oceniać pochopnie. Teoretycznie twierdzi się, że jak ktoś jest nowy, to od razu to widać. Że nieporadny, pierdołowaty, generalnie - nieprzydatny. W czasie swej kariery Christina przekonała się jednak, że to wcale tak nie wygląda. Potocznym nowym może być zarówno ta stereotypowa sierota, co seryjny morderca. Nie tak łatwo stwierdzić, kto dopiero zaczyna, a kto nie, więc... Cóż, Annesley zawsze przyjmowała na wiarę, że jeśli nawet któryś z jej rekrutów ma jakiekolwiek doświadczenie z bronią czy też pochwalić się może nie najgorszą formą, to swą przygodę z wojskiem zaczyna. A skoro tak, to jego poprzednie przejścia średnio się liczyły, bo świat mundurowych to coś zupełnie innego niż samowolne zgrywanie bohatera.
W milczeniu wysłuchując potem krótkiego przedstawienia jej samej, westchnęła cicho. Cóż, niczemu nie mogła zaprzeczyć. Czy to jednak sprawiało, że czuła się bardziej uprawnioną do swobodnych kontaktów z szefostwem? Nie, nie bardzo. Była idealnym przykładem żołnierza przeszkolonego przez system - trwale związanego z obowiązującymi zasadami, nie umiejącego zanadto od nich odejść. Gdy więc z innymi oficerami było normalnie, tak z generalstwem było inaczej. Znacznie trudniej było jej zachowywać jakieś ludzkie schematy zachowań wobec przełożonych, a więc w domyśle tych, którzy zasłużyli się bardziej. Przez lata wmawiano jej, że zgodnie z hierarchią jest im podległa i dopiero od niedawna zaczynała sobie z tym jakoś radzić.
Tym bardziej więc dziwiła jej inicjatywa. Początkowo to chyba nawet nie było tak, że miała jakieś plany, jakieś faktyczne zamiary. Krzywo zapięta koszula podrażniła jej pedantyczny zmysł i tyle. Niedokładność została naprawiona, teraz więc powinna...
Cóż, wiele rzeczy powinna. Przede wszystkim - nie powinna w ogóle robić tego, co robiła. I nie chodziło już nawet o sztywne ramy związane z przynależnością do armii - po prostu miała swoje zasady, których się trzymała. Zasady, które teraz dziwnie łatwo przyszło jej naruszyć.
A potem? Potem poszło lawinowo. Bo byli zbyt blisko. Bo zbyt wyraźnie czuła drażniący przyjemnie jej nozdrza zapach mężczyzny. Bo za szybko zaczęła sobie wyobrażać smak wina na wargach generała.
Christino Annesley, od kiedy jesteś tak łatwą?
Nie znała na to pytanie odpowiedzi. Na co dzień przecież wszystko wyglądało inaczej. Prowadziła się przykładnie, na większą intymność pozwalając sobie jedynie z tymi, których faktycznie kochała. Nie piła, nie paliła, przeklinała zaś tylko dlatego, że nie sposób było się od tego ustrzec w zmaskulinizowanym, tonącym w testosteronie środowisku. Pod maską kobiety o iście włoskim temperamencie kryła znacznie bardziej delikatne, porcelanowe wnętrze, którego strzegła jak oka w głowie. Nie chciała cierpieć. Nie chciała przez własną głupotę się zranić. Stąd właśnie próby utrzymania dystansu.
Próby nieudane. Za drugim razem przecież już się nie cofnęła. Wyraźnie spięta, spojrzała na mężczyznę uważniej, leniwym ruchem dłoni sięgając ku zapiętym już guzikom i muskając je opuszką wskazującego palca.
Rozum krzyczał, że jest idiotką. Serce zagłuszało wszystko radosnym przytupywaniem, podszeptując słowa zachęty.
Miała ciężki dzień. Naprawdę ciężki. Kolejny nie zapowiadał się lepiej. Czyżby w takich okolicznościach faktycznie wolała szybki powrót do pustego od lat mieszkania zamiast towarzystwa mężczyzny, który - to było dość oczywiste - wywoływał na jej policzkach drażniące ją rumieńce? Co z tego, że tak naprawdę go nie znała? Co z tego, że był jej przełożonym?
Może wystarczy tak po prostu raz o tym wszystkim zapomnieć?
- Chyba w istocie powinien. - Nie rozpięła zapiętych już guzików. Bez pośpiechu zaczęła dopinać kolejne, jeden po drugim, poświęcając im znacznie więcej uwagi, niż faktycznie było trzeba. Choć już sama bliskość żołnierza uderzała jej do głowy, Annesley wciąż się wahała, mając w pamięci narzucone sobie zasady i swój własny wstyd.
Bo tak, Chris się wstydziła. Pewną siebie była jedynie w kwestii zawodowej, gdzie wszystko rozbijało się o faktycznie posiadane umiejętności. W każdej innej kwestii Strażniczka miała cały wieniec kompleksów i słabości, z którymi nie do końca umiała sobie radzić.
Powrót do góry Go down
the leader
Kristian Almstedt
Kristian Almstedt
https://panem.forumpl.net/t2817-kristian-almstedt#43356
https://panem.forumpl.net/t2818-kristian-almstedt#43357
https://panem.forumpl.net/t2819-kristian-almstedt#43358
Wiek : 33 lata
Zawód : Generał

Biuro generała Empty
PisanieTemat: Re: Biuro generała   Biuro generała EmptySob Lis 08, 2014 4:45 am

- Szeregowym się tylko jest? - zapytał dla wyjaśnienia wszystkich nieścisłości. Prawda jest taka, że osoby, która pasują do wojska dało się wychwycić od razu. Krisitan spoglądał na to trochę inaczej niż Annesley. Nie rozpatrywał osób w kategorii żołnierza, a ich indywidualnych cech. Nie da się wszystkich dopasować do tych sztywnych, przewidywalnych i przede wszystkim przestarzałych wzorców wojskowych, które stawia się rekrutom. Każdy ma swoje atuty i słabości, które trzeba jak najlepiej wykorzystywać. Tak samo również trzeba formułować wszelkie zespoły. Jeden człowiek powinien uzupełniać drugiego, ale jednocześnie dawać sobie rade samemu jeśli wypadnie coś niespodziewanego. Najwidoczniej Almstedt będzie musiał wcisnąć trochę oficjalnych instrukcji do całego systemu szkolenia, chociaż szczerze mówiąc do pracy Annesley nie miał większych zastrzeżeń, a te które już się pojawiły wynikały raczej z jego osobistych zboczeń na dane tematy. W końcu już od małego wychowywany był na żołnierza i na pewne sprawy spogląda aż zbyt rygorystycznie. Na całe szczęście zdaje sobie z tego sprawę i nikomu się aż tak bardzo nie narzuca.
Teraz jednak to Kristian był jej generałem, więc skoro ma dla niego szacunek, to powinna również spełniać jego prośby, prawda? To brzmi całkiem logicznie, więc jeśli prosi, aby zwracała się do niego po imieniu, to powinna tak robić. W końcu jest mu podległa. Almstedt postanowił dać jej jednak jeszcze kilka szans, a jeśli wszystkie zaprzepaści, to zwyczajnie wyciągnie cięższe działa. Czego tak bardzo się bała? Ah, tak - zwolnienia. Zawsze może ją tym postraszyć, a może mi wierzyć na słowo, że generał potrafi na zawołanie przybrać bardzo poważny wyraz twarzy dający jasno do zrozumienia, że wcale nie żartuje. Wszystko da się więc wyćwiczyć, a Kristian jako wojskowy z doświadczeniem nauczy w końcu Chirstiny, żeby zachowywała się odpowiednio!
Almstedt już dawno temu przekonał się, że tak naprawdę nie istnieje coś takiego jak "powinni" i "nie powinni". Wszystko jest iluzją, grą pozorów i to jedynie od biorących udział w zabawie zależy jakie podejmą decyzje. Będą się dalej zwodzili, a może przyjmą jeden punkt widzenia? Prawdę mówiąc Kristianowi nie przeszkadzało teraz już kompletnie nic. Doskonale wiedział czego chce, próbował również wybadać czy podobnego obrotu sytuacji pragnie Christina, a dalej wystarczyło już tylko pociągnąć za odpowiednie sznurki. Stacey w końcu poszła już do domu, na dzisiaj nie mają zaplanowanych żadnych spotkań, a dodatkowo nikt nie wejdzie do tego gabinetu bez pukania. Nie było więc żadnych przeciwwskazań, żeby nie zrobić tego co podpowiada im ciało.
Obserwował dokładnie jej zachowanie, każdy niepewny ruch, który wykonywała, odwrócony wzrok czy lekko podniesione kąciki ust. Wydawała się lekko zmieszana, ale dlaczego? Przecież byli tutaj sami, z pewnością nikt im nie przeszkodzi, Almstedt zdawał sobie nawet sprawę z tego, że na jej twarzy wyszły delikatne rumieńce. Czy to nie były wystarczające sygnały? A mimo wszystko dziewczyna starała się to zatrzymać w środku, nie dawała się ponieść chwili, chciała być nadal grzeczna. Za wszelką cenę, naprawdę?
- A tego nie powinien? - zapytał ściszonym głosem i postanowił postawić wszystko na jedną kartę. W jednej chwili jego prawa ręka chwyciła podbródek dziewczyny i uniosła go do góry, aby zaraz Kristian bez żadnych przeszkód mógł się nad nią pochylić i zacząć muskać delikatnie usta Annesley. Pocałunek przerodził się jednak po chwili w o wiele intensywniejszy, bardziej natarczywy, aby wreszcie odsunąć się minimalnie od Christiny. Teraz Kristian stał oparty swoim czołem o czoło oficer, a ich nosy prawie się stykały.
- Jaka jest poprawna odpowiedź, Annesley? - zapytał po raz kolejny, tym razem przyciągając jeszcze do siebie ciało podwładnej, trzymając ją rękoma na wysokości talii. Pierwszy krok wykonał generał, ale nie zamierzał znowu desperacko się narzucać. Teraz wszystko znajdowało się przecież w rękach dziewczyny, która zapięła guziki jego koszuli, zamiast zwyczajnie je rozpiąć. Lepiej, żeby podjęła dobrą decyzję, bo druga taka okazja może się już im nie przytrafić. A warto przy tym zaznaczyć, że raz odrzucony generał doskonale zrozumie aluzję i już nie będzie próbował drugi raz tych samych sztuczek.
Powrót do góry Go down
the leader
Christina Annesley
Christina Annesley
https://panem.forumpl.net/t2559-christina-annesley#36692
https://panem.forumpl.net/t2560-chris#36725
https://panem.forumpl.net/t2561-christina-annesley#36727
https://panem.forumpl.net/t2562-przebieg-sluzby-utajniony#36728
https://panem.forumpl.net/t2577-chris#37024
https://panem.forumpl.net/t2564-christina-annesley
Wiek : 29 lat
Zawód : dowódca Strażników Pokoju, oficer szkoleniowy, pilot {starszy oficer}
Przy sobie : medalik z małą ampułką cyjanku w środku, scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, broń palna + magazynek, zezwolenie na posiadanie broni, przepustka do KOLCa, telefon komórkowy i, zależnie od sytuacji, pełne umundurowanie

Biuro generała Empty
PisanieTemat: Re: Biuro generała   Biuro generała EmptySob Lis 08, 2014 9:41 am

Wszystko mogłoby wyglądać inaczej, gdyby Chris była choć trochę bardziej pewną siebie. Wbrew temu, jak powszechnie ją oceniano, Annesley kompleksów miała więcej niż pół społeczeństwa Kapitolu i nie umiała od tak nad tym przeskoczyć. Podczas, gdy sama fizyczność jako taka nie była zazwyczaj dla niej problemem, tak w kontekście seksu to nie było już tak proste. Jasne, kłamstwem byłoby stwierdzenie, że Chris nie lubi podobnych rozrywek - ostatecznie jak każdy potrzebowała bliskości i stymulacji endorfinami. W jej przypadku jednak poważnym problemem był strach przed osądem, krytyką. Tak, jak znosiła to bezproblemowo w odniesieniu do swej kariery, zachowań służbowych, tak w życiu prywatnym bardzo łatwo było ją zranić. A zranienia odchorowywała tym trudniej, że nie miała z kim się nimi dzielić. Sama pozbawiła się dwójki młodszych braci, z którymi kiedyś kontakty miała przecież nie najgorsze, sama zaniedbała więź z Derekiem, z którym opuściła Czwórkę na rzecz Trzynastki, poza nimi zaś nigdy potem nie dorobiła się nikogo, przed kim otworzyłaby się całkowicie. Och, jasne, był jeszcze Blaise, jedyny, kogo z czystym sercem mogła nazwać przyjacielem, ale... Często łapała się na tym, że udaje nawet przed nim. Po prostu tak było wygodniej.
Ostatecznie stała się jednostką krążącą w błędnym kole. Z trudem przychodziło jej zawieranie bliższych znajomości, ale to właśnie przez brak bliskości jej życie nie było wcale tak kolorowym, jak można by sądzić patrząc na jej codzienną postawę. Annesley nie była przecież samotnicą, ale przez garść swych obaw nie potrafiła ułożyć sobie życia tak, by czuć się z nim dobrze.
Może więc dzisiejszy wieczór należałoby nazwać przełomem? Bóg jeden wiedział, ile kosztowało ją zdecydowanie się na kolejny ruch, ale, z drugiej strony, chyba nie mogłaby inaczej. Dudnienie jej oszalałego serca słychać było już z korytarza, a wypieki na policzkach ani myślały zniknąć. Mogła myśleć sobie jedno, ale zdradzało ją jej własne ciało, popychając zupełnie w inną stronę. Konkretniej - w ramiona Almstedta, o którym niemal nic nie wiedziała.
Jeszcze przez chwilę spoglądała z roztargnieniem na leżącą na kanapie marynarkę od munduru, którą Kristian najpewniej powinien założyć, by potem zwrócić wreszcie swe sarnie oczy na żołnierza. Przygryzając lekko dolną wargę, dała się pocałować, choć na odwzajemnienie pocałunku potrzebowała dodatkowej, długiej chwili. Jeszcze jednej, przegranej walki z samą sobą.
Daj spokój, Chris. Nie robisz nic złego.
Gdy mężczyzna odsunął się od niej odrobinę, chrząknęła cicho i uśmiechnęła się blado. Tak, uśmiechnęła się wreszcie. Chwała bogom.
- Nie powinien -  odpowiedziała zgodnie z prawdą na pytanie Almstedta, zamiast jednak cofnąć się, uwolnić i wyjść, póki jeszcze mogła, stanęła na palcach i przywarła do jego warg. Mogła popełniać właśnie jeden z kolejnych błędów w swym życiu - ba, była przekonana, że potem, jutro, dokładnie tak się oceni - ale chyba po raz pierwszy od lat chciała to zrobić. Chciała się pomylić, chciała być nierozsądną.
Nie chciała się odsuwać. Bała się, że jeśli to zrobi, nie przetrwa zmasowanego ataku własnych, ukrywanych zawsze głęboko lęków. Gdy więc zabrała się do ponownego rozpinania guzików tej nieszczęsnej, generalskiej koszuli, zrobiła sobie tylko tyle miejsca, ile było potrzeba - ani więcej, a być może nieco mniej.
Musiała być blisko, by nie oszaleć. Musiała być blisko, by zwyczajnie stąd nie uciec, płonąc na policzkach jak rozżarzony, hutniczy piec.


Ostatnio zmieniony przez Christina Annesley dnia Sob Lis 08, 2014 5:54 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
the leader
Kristian Almstedt
Kristian Almstedt
https://panem.forumpl.net/t2817-kristian-almstedt#43356
https://panem.forumpl.net/t2818-kristian-almstedt#43357
https://panem.forumpl.net/t2819-kristian-almstedt#43358
Wiek : 33 lata
Zawód : Generał

Biuro generała Empty
PisanieTemat: Re: Biuro generała   Biuro generała EmptySob Lis 08, 2014 5:33 pm

Być może łatwo było się Kristianowi wypowiadać w kwestii kompleksów, bo nawet jeśli takowe miał, to i tak zachowywał je dla siebie. Był człowiekiem takiego rodzaju, że wszelkie niedoskonałości chował głęboko w sobie, zakopując je przy okazji swoimi zaletami i nie dawał nikomu dojść do porządnej łopaty - nawet sobie. Zwyczajnie dbał o miejsce zakopania niefortunnego skarbu bardziej niż powinien i nie wydaje się, żeby miało to ulec zmianie w ciągu kilku najbliższych dni. Natomiast pewne jest to, że był doskonałym słuchaczem. Jeśli chodzi o dowiadywanie się o problemach innych ludzi, to nawet jeśli nie potrafił doradzić, lubił siedzieć obok nich i dawać im to poczucie, że przynajmniej ktoś przy nich czuwa. Może jednak nie był w tym najlepszy? W końcu kobieta jego życia zabrała swoje manatki i uciekła mu sprzed ołtarza i chociaż nie rozpamiętywał tego tak często, jak dawniej, po ostatnim spotkaniu z Meredith wszystko zaczęło wracać. Kristian doskonale zdawał sobie jednak sprawę z tego, że jest już wolny od uroku blondynki. Zwracał uwagę na inne kobiety, podobały mu się, a może nawet zaczął czuć się do nich przywiązany. Czy to nie było wystarczające do stwierdzenia, że jest już całkowicie wolnym człowiekiem, którego jednak od czasu do czasu dopada przeszłość?
Na całe szczęście w gabinecie znajdował się ktoś, przy kim nie musiał się tym teraz zajmować i przy odrobinie szczęścia nie jest to tylko chwilowe. Christina Annesley, czyli kobieta, która parokrotnie sprawiała, ze jego żyłka na czole zaczynała mocniej pulsować, ale jednocześnie to osoba, o której myślał niemało razy. Zawsze zastanawiało go jaka jest prywatnie. W końcu w wojsku każdy musiał udawać niewzruszonego, pewnego siebie, a przede wszystkim niezachwianego. Tego wymagała od niego zajmowana pozycja. Jeśli ktoś piastował wyższe stanowisko to musiał się jednocześnie liczyć z tym, że brał na siebie odpowiedzialność za ludzi mu podległych. Musiał być dla nich wzorem, idolem i pewnym punktem oparcia, czyli jakiekolwiek załamania nie wchodziły w grę. Almstedt starał się przetestować Chris swoimi zachowaniami podczas treningów i zdała egzamin. Czyżby teraz przyszła jego druga część?
Może tak właśnie miało być i dwójka wojskowych była dla siebie swego rodzaju ucieczką od problemów? Jedno ruszy wreszcie do przodu, a drugie znajdzie kogoś, kogo będzie mogło nazwać rodziną i podzielić się swoimi sekretami. Tego niestety jeszcze nie wiadomo, ale za to pewnym było, że Kristian przeżył przez moment chwilę zwątpienia. Wszystko przez to, że jego ukochana nie oddała pocałunku przez dłuższą chwilę. Czyżby Almstedt źle ocenił jej zachowanie i w tym momencie się narzucał? Zwyczajnie nie chciał, żeby cała sytuacja była kojarzona z wykorzystaniem jego pozycji służbowej, kiedy ta nie miała tutaj kompletnie nic do rzeczy. Annesley mu się podobała pod względem fizycznym, a teraz chciał odkryć jej druga stronę. Zrzucić z niej ten wojskowy mundur i ujrzeć taką, jaką jest na co dzień. Nagą, bez żadnych masek, bez prób ukrywania swojej twarzy, emocji, myśli. Taką, jaka została stworzona.
- Błędna odpowiedź. - odparł z uśmiechem pomiędzy kolejnymi pocałunkami, kiedy dziewczyna zaczęła rozpinać jego koszulę. W końcu teraz nie byli generałem i oficerem, a Kristianem i Christiną, jakkolwiek komicznie to brzmi. Ich zawody nie miały nic wspólnego z tym, co właśnie rozgrywało się w tym gabinecie. No... Poza tym, że właśnie całowali się w pomieszczeniu należącym do wojska. Chciał, żeby Chris to zrozumiała, ale najwyraźniej będzie musiał używać trochę bardziej bezpośrednich argumentów.
I tak koszula, która przed chwilą miała spocząć pod marynarką, teraz wylądowała na ziemi. Annesley dopięła swego i pośród kolejnych pocałunków odpięła wszystkie guziki. Później już sam generał zrzucił górną cześć ubrania, żeby nie przeszkadzała. A w czym? Teraz przecież czas na oficer. Trzeba było pozbawić jej wojskowej kurtki, a następnie podkoszulka. Dopiero wtedy Kristian mógł unieść ją do góry, aby zaraz posadzić na biurku.
- Teraz nie jestem Twoim generałem, a kochankiem, - wyszeptał jeszcze cicho, żeby nie było pomiędzy nimi żadnych nieporozumień. Jak było wcześniej wspomniane, nie planował wykorzystywać swojej pozycji do uwiedzenia Christiny. To z kolei dawało jej większe pole manewru. Była nieskrępowana w swoich działaniach. Co zaś tyczy się Krisa, ten jeszcze przez moment napawał swoje oczy widokiem ciała kobiety, aby po chwili zacząć składać pocałunki na jej szyi i ramionach, a rękoma dobierać się do jej wojskowych spodni, które przecież będą im zbytnio przeszkadzały. Wszystko co związane z armią musi zniknąć.
Powrót do góry Go down
the leader
Christina Annesley
Christina Annesley
https://panem.forumpl.net/t2559-christina-annesley#36692
https://panem.forumpl.net/t2560-chris#36725
https://panem.forumpl.net/t2561-christina-annesley#36727
https://panem.forumpl.net/t2562-przebieg-sluzby-utajniony#36728
https://panem.forumpl.net/t2577-chris#37024
https://panem.forumpl.net/t2564-christina-annesley
Wiek : 29 lat
Zawód : dowódca Strażników Pokoju, oficer szkoleniowy, pilot {starszy oficer}
Przy sobie : medalik z małą ampułką cyjanku w środku, scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, broń palna + magazynek, zezwolenie na posiadanie broni, przepustka do KOLCa, telefon komórkowy i, zależnie od sytuacji, pełne umundurowanie

Biuro generała Empty
PisanieTemat: Re: Biuro generała   Biuro generała EmptySob Lis 08, 2014 6:39 pm

Niewiele jej było trzeba, by zupełnie się zapomniała. W tej kwestii była bardzo, bardzo zwyczajna - odrobina silniejszych wrażeń wystarczała, by Christinie nie w głowie był opór. Zakładając, że wszystko rozgrywało się za jej przyzwoleniem, głowę traciła równie łatwo co kolejne ciuchy. Oczywiście, w tym przypadku wstydziła się nadal - Kristian nie był dla niej przecież nikim bliskim, kogo osądów na pewno nie musiałaby się obawiać - i nie było mowy o powrocie do codziennej, udawanej, hardej postawy, tym niemniej można było mieć pewność, że dziewczynie przez myśl nawet już nie przejdzie, że mogłaby teraz po prostu wrócić do domu. Nie, po prostu nie.
Znacznie łatwiej, niż sądziła, przyszło jej też przestać identyfikować Almstedta ze swoim szefem. Teraz, gdy jego niefortunna, świeżo wyprana i wyprasowana koszula została potraktowana tak bezceremonialnie, a widok na elegancką marynarkę został jej całkowicie przesłonięty przez bliskość żołnierza, łatwiej było jej patrzeć na niego po prostu jak na mężczyznę, obcego mężczyznę. Samo to wprawdzie również sprawiało, że nie czuła się szczególnie komfortowo, tym niemniej nie było to coś, z czym nie można by sobie było poradzić. Szczerze mówiąc...
Może przyczynił się do tego ów swego rodzaju celibat, jaki sobie narzuciła, by oszczędzić sobie wstydu, a może to tylko ta banalna magia chwili, może zwykłe wyczerpanie, które nie pozwalało jej wytrwać przy swych rygorystycznych zasadach - a może wszystko po trochu. Faktem pozostawało jednak, że poddała się łatwo, bardzo łatwo i... Przynajmniej w tej chwili niczego nie żałowała, o nic się nie obwiniała. Było jej dobrze. To takie proste, prawda?
Bez wahania żegnając się na kilka najbliższych chwil ze swą garderobą, uniesiona przez mężczyznę przylgnęła do niego jak złaknione bliskości kocię. Przerywając maraton pospiesznych, wygłodniałych pocałunków, na jedną, krótką chwilę, przytuliła się tylko do nagiej, żołnierskiej piersi, oplatając go nogami w pasie. Wtulając twarzyczkę w zagłębienie obojczyka, odsunęła się dopiero wtedy, gdy znalazła stabilne oparcie w postaci szerokiego biurka i...
Patrzył.
Bała się wzroku. Zawsze, za każdym razem, najbardziej bała się chwili gdy, odarta ze swej ochronnej skorupy w postaci munduru, musiała pokazać się taką, jaką była w rzeczywistości. Czym innym było paradować półnagą w szatni, w towarzystwie mężczyzn, którzy, wbrew temu, co zwykło się mówić, nie pożerali cię wzrokiem (sama Chris odnosiła wrażenie, że dla tych, z którymi służyła najdłużej, jest siostrą raczej niż potencjalną kandydatką na kochankę), czym innym natomiast było odkrywać swą nagość w kontekście tej skrajnej, przekraczającej granice bezpieczeństwa bliskości. Czym innym było wiedzieć, że to po prostu kolejny etap pełnego obowiązków dnia, czym innym - mierzyć się ze spojrzeniem przeznaczonym tylko i wyłącznie dla ciebie, lustrującym cię, skanującym od góry do dołu. Mało kiedy umiała sobie z tym radzić. Chyba nigdy. Tego dnia też nie.
Kolejne pieszczoty przyjęła więc z radością nie tylko ze względu na ich charakter, ale także dlatego, że oznaczały koniec konieczności znoszenia tego paraliżującego ją w pewnym sensie wzroku. Christina zdecydowanie musiała nauczyć się znosić podobne, nie stanowiące przecież zagrożenia spojrzenie, podobnie jak powinna nauczyć się przyjmować komplementy - jednak nie dziś. Nie jutro. Nie w najbliższym czasie.
Z cichutkim westchnieniem odchyliła lekko głowę, pośrednio wskazując mężczyźnie szczególnie wrażliwe na pieszczoty miejsca. Potem, pozbawiona w międzyczasie ciężkiego pasa z przypiętą doń bronią i luźnych, wojskowych spodni, wplotła smukłe palce pianistki we włosy żołnierza i odszukując jego wargi, podobnie skradła mu pocałunek - tym razem dłuższy, niespieszny, bardziej łakomy.
To, gdzie się znajdowali, nie miało teraz znaczenia. To, kim byli, nie miało znaczenia. To, że jutro będzie miała się za dziwkę, też nie.
Powrót do góry Go down
the leader
Kristian Almstedt
Kristian Almstedt
https://panem.forumpl.net/t2817-kristian-almstedt#43356
https://panem.forumpl.net/t2818-kristian-almstedt#43357
https://panem.forumpl.net/t2819-kristian-almstedt#43358
Wiek : 33 lata
Zawód : Generał

Biuro generała Empty
PisanieTemat: Re: Biuro generała   Biuro generała EmptyNie Lis 09, 2014 4:49 am

Później...

Kristian lubił swoją pracę z powodu wielu czynników. Ruch, władza, militaria, żołnierze i wysłuchiwanie raportów. Teraz jednak do tej długiej listy musiał dodać chyba nową punk, a może wrzucić go nawet gdzieś na jej szczyt? Christina Annesley była kolejnym powodem, dla którego dziękował ojcu, ze wepchnął go on na ścieżkę wojskowego. Chociaż wiedział, że ich spotkanie będzie ciekawe, to nie mógł przypuszczać, że aż do takiego stopnia. Podejrzewał, że Chris nieźle się zdziwi, kiedy dowie się, że Kris jest generałem, ale dalszy rozwój spraw należało już uznać za przypadek i to naprawdę, naprawdę przyjemny.
Teraz jednak generał miał sposobność przyjrzeć się jej bliżej. Zmęczona, jeszcze rozpalona, z wypiekami na twarzy i rozwichrzonymi włosami. Więc to taka była prawdziwa natura Annesley? Szczerze mówiąc Kristian wolał ją bardziej, niż tę wojskową maskę, którą do tej pory przywdziewała i to wcale nie dlatego, że obecnie znajdowała się w takim stanie przez niego. Po prostu wreszcie przestała być spięta i strasznie formalna, a tego właśnie oczekiwał od innych ludzi. Nie był przecież potworem, który mógłby ich pożreć jednym kłapnięciem szczęki.
- To? Nie jestem do końca pewien, ale z chęcią bym to powtórzył. - odpowiedział na jej pytanie wyraźnie rozbawiony, kiedy ta jeszcze się w niego wtulała. Nie miał nic przeciwko. Almstedt był żywym przykładem tego, że nie wszyscy mężczyźni muszą po seksie napić się piwa, a następnie odwrócić na drugi bok i iść spać. Jeśli Christina chciała być jeszcze przez moment w niego wtulona, to nie miał z tym najmniejszego problemu.
- Nie wiedziałem, że palisz. - odpowiedział nie do końca tak, jakby chciała, marszcząc przy tym brwi. Naprawdę mu to nie przeszkadzało, ale jakoś nie wyobrażał sobie Annesley z papierosem. Cóż! Zawsze będzie miał okazję ujrzeć to na własne oczy, bo właśnie podszedł do szuflady, z której wyciągnął paczkę papierosów i pudełko cygar, a zaraz obok postawił zapalniczkę. Sam poczęstował się oczywiście cygarem, bo jakżeby inaczej. Po chwili w gabinecie już unosiła się jego woń.
- Teraz już nie pamiętam po co Cię tu wezwałem, brawo. - rzekł uśmiechnięty i spojrzał na swój uporządkowany do tej pory gabinet. Na biurku w tym momencie nie znajdowało się kompletnie nic. Lampka na podłodze, wino rozlane na dywanie, a papiery, które miał oddać na jutro leżały w nieładzie gdzieś pod ścianą. A miał tutaj taki porządek. Westchnął pod nosem, chociaż wyglądał na zadowolonego. Zresztą tak rzeczywiście było! Miał przecież w gabinecie piękną i nagą kobietę, więc kto by marudził? Teraz jednak udał się na sofę i rozsiadł się wygodnie, cały czas popalając cygaro.
- Co powiesz na kolację u mnie, Annesley? - zapytał bezpośrednio, spoglądając przez ramię za siebie. Nie chciało mu się bawić w żadne gierki, więc dlaczego nie tak? Nie miał oczywiście na myśli nic zdrożnego, bo w końcu kolacja jest kolacją. Nic nie stało na przeszkodzie, żeby zaprosił Christinę, coś ugotował, a następnie trochę lepiej ją poznał. O to mu przecież od samego początku chodziło, a złożenie sprawozdania było tylko małym pretekstem, który sobie wymyślił.
Powrót do góry Go down
the leader
Christina Annesley
Christina Annesley
https://panem.forumpl.net/t2559-christina-annesley#36692
https://panem.forumpl.net/t2560-chris#36725
https://panem.forumpl.net/t2561-christina-annesley#36727
https://panem.forumpl.net/t2562-przebieg-sluzby-utajniony#36728
https://panem.forumpl.net/t2577-chris#37024
https://panem.forumpl.net/t2564-christina-annesley
Wiek : 29 lat
Zawód : dowódca Strażników Pokoju, oficer szkoleniowy, pilot {starszy oficer}
Przy sobie : medalik z małą ampułką cyjanku w środku, scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, broń palna + magazynek, zezwolenie na posiadanie broni, przepustka do KOLCa, telefon komórkowy i, zależnie od sytuacji, pełne umundurowanie

Biuro generała Empty
PisanieTemat: Re: Biuro generała   Biuro generała EmptyNie Lis 09, 2014 11:15 am

Teraz, gdy ochłonęła już nieco (nie znaczyło to, że rumieńce na jej policzkach zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki a jej samej przestało być mniej gorąco - po prostu zaczęła myśleć nieco bardziej trzeźwo) nagle zasadniczą kwestią stała się konieczność ubrania się. Niekoniecznie całkiem, zapinając wojskową kurtkę aż pod szyję, ale przynajmniej w zakresie takiego minimum, które poprawi jej poczucie komfortu. Tak jak jeszcze chwilę temu było jej wszystko jedno, tak teraz już nie i zwyczajnie nie wyobrażała sobie, by mogła tak po prostu siedzieć nagą, czując się przy tym tak dobrze, jak w ubraniu. Christina miała swoje dziwactwa i jednym z nich było to, że nawet po seksie - a więc po ukazaniu się mężczyźnie w pełnej krasie - znacznie lepiej czuła się mimo wszystko coś na sobie mając lub zakopując się po brodę w kołdrze, jeśli akurat taka była dostępna.
- Nie palę - rzuciła w odpowiedzi na stwierdzenie mężczyzny, zsuwając się jednocześnie z biurka. - Zazwyczaj. - Pośród rozrzuconych niedbale ciuchów znalazła swoje figi i naciągając je na siebie, chwilę później kryła resztę swego ciała w zdecydowanie za dużej na nią koszuli Almstedta. Zapinając jedynie dwa, może trzy guziki na wysokości i poniżej piersi, podwinęła też nieco rękawy i dopiero wtedy zainteresowała się papierosem, o którego poprosiła.
Wyjmując jednego z paczki, zapaliła go i po krótkiej chwili spoglądania tylko na używkę w zamyśleniu, zaciągnęła się lekko, płytko. Nie była zawodową palaczką, wszelkie wciąganie w siebie całych kłębów dymu byłoby więc dla niej bardzo ryzykowne - prawdopodobieństwo, że najzwyczajniej w świecie zacznie się krztusić i dusić było niemal równe jedności.
Z zamyślenia wyrwało ją pytanie mężczyzny. Uniosła na niego zdumione spojrzenie, którego chyba nie udało jej się ukryć pod maską obojętności. Nie tego się przecież spodziewała. Była ofiarą stereotypu jednorazowego kochanka, który nic podobnego nie proponuje. Po gwałtownym porywie namiętności spodziewała się raczej postawy hej, było fajnie, ale teraz pójdziemy każde w swoją stronę niż jakiegokolwiek innego, cywilizowanego ciągu dalszego. Ciągu dalszego, na który, warto zauważyć, nie wiedziała, co powiedzieć.
Zagrała więc trochę na zwłokę. Dobrze pamiętając, jak smakowała bliskość Kristiana, dała sobie chwilę na utwierdzenie się w tym, że widok nagiego żołnierza działa na nią dokładnie tak samo, jak przedtem (pomimo, że preferowała pewną dozę niedomówień - nagość połowiczną, rozpiętą koszulę czy zarzucony niedbale na szyję, nie zawiązany jeszcze krawat - tym razem nie mogła się oprzeć) i wreszcie usiadła na kanapie obok blondyna. Opierając bose stopy o blat stojącej nieopodal ławy, na siłę naciągnęła koszulę Almstedta tak, by mimo wszystko zasłaniała trochę jej uda i dopiero wtedy, bo kolejnym niespiesznym wdechu nikotynowego dymu, zdecydowała się na odpowiedź.
- Jasne - rzuciła bez szczególnego entuzjazmu, za to z dużą dozą wahania i niepokoju. - Czemu nie.
Nie wiedziała, co w tym przypadku byłoby rozsądniejsze i chyba nie chciała się nad tym zastanawiać. Dobrze wiedziała, że nawet odmowa Kristianowi nie zapewniłaby jej tego komfortu jednorazowej przygody - ostatecznie Almstedt był jej przełożonym i nie było możliwości, by się nie spotykali. Z drugiej strony, co złego mogło być złego we wspólnej kolacji, w wizycie w mieszkaniu obcego w gruncie rzeczy mężczyzny? Jakkolwiek by to brzmiało, to przecież żaden grzech, pozwolić się zaprosić. Szczególnie, że wybór, jaki miała, nie był zachęcający. Powrót do pustego mieszkania zawsze był trudny, zawsze nieprzyjemny - zawsze odwlekała go, jak mogła. Pod maską samowystarczalności kryła ogromną potrzebę bliskości i czułości, i teraz, gdy mogła otrzymać choćby namiastkę tego, nie potrafiła z tego zrezygnować. Nawet, gdyby to wszystko miało być nieszczere, miała za sobą zbyt wiele trudnych dni, zbyt wiele walczenia o wszystko samodzielnie, zbyt wiele stresu i fizycznego wyczerpania, by potrafić oprzeć się propozycji Kristiana. Noc spędzona w męskich ramionach - Chris dobrze przecież wiedziała, że jeśli do niego pójdzie, to na pewno nie wróci przed świtem - jest czymś, czego nie potrafiła dzisiaj odrzucić.
W pewnej chwili roześmiała się krótko, urywanie.
- Więc? Jak czuje się generał, który potrzebował mniej niż 15 minut by uwieść swą oficer? - rzuciła z rozbawieniem, parafrazując zadane wcześniej przez niego pytanie.
Powrót do góry Go down
the leader
Kristian Almstedt
Kristian Almstedt
https://panem.forumpl.net/t2817-kristian-almstedt#43356
https://panem.forumpl.net/t2818-kristian-almstedt#43357
https://panem.forumpl.net/t2819-kristian-almstedt#43358
Wiek : 33 lata
Zawód : Generał

Biuro generała Empty
PisanieTemat: Re: Biuro generała   Biuro generała EmptyNie Lis 09, 2014 3:23 pm

Nie pali, ale tylko zazwyczaj? Almstedt chyba wziął to do siebie jako komplement. W końcu w jego przypadku palenie było dość oczywiste, chociaż już kilka razy zamierzał to wszystko rzucić. Koniec końców z papierosów przesiadł się na cygara i tyle było z jego walczenia z nałogami. Niestety los chciał inaczej i z jednego popadał w drugi, więc kiedy tym razem sięgał po kolejne skręcone liście tytoniu równie dobrze mógł uzależnić się od Annesley. Na razie jednak nic na to tak dobitnie nie wskazywało, chociaż pierwszą dawkę już zażył. Gorzej jeśli faktycznie będzie miało to miejsce. A jeśli chodzi o nagość, to ta Kristianowi jakoś nie przeszkadzała. Od zawsze czuł się tak samo komfortowo w ubraniach jak i bez nich, toteż po domu chodził właśnie tak, jak stworzyła go natura. Ale jeśli taki widok przeszkadza Chris, to nie będzie miał też najmniejszego problemu z zarzuceniem bokserek na tyłek.
Teraz jednak od niego ważniejszy był widok, który rozpościerał się przed jego oczyma. Wiedział, że kobieta zawsze wygląda równie seksownie wtedy, gdy jest naga oraz kiedy skrywa trochę ciała pod materiałem. Teraz było podobnie. Pomimo tego, ze Chris miała na sobie figi i jego koszulę, to ten strój w niczym nie ujmował jej seksualności. Wręcz przeciwnie! Generał nadal spoglądał na nią tak samo łakomym wzrokiem, jak wtedy gdy siedziała na biurku. Oficer miała w sobie coś, co go pociągało, ale na razie nie potrafił jej jeszcze rozpracować do tego stopnia, żeby ten konkretny element wskazać. Musiał też powiedzieć, że palenie w jej przypadku nie było żadnym minusem. Wielokrotnie widział kobiety, którym niestety papierosy nie pasowały. Wyglądały przy tym dziwnie, trochę wulgarnie, jednym słowem - niedobrze. Tymczasem kiedy Annesley usiadła obok niego w swoim nowym "mundurze" z uśmiechem zarzucił rękę na oparcie sofy, aby po chwili przyciągnąć ją bardziej do siebie.
- Jaki entuzjazm. Nie martw się. Gotuję całkiem dobrze. - rzucił ciekawy tego, dlaczego to dziewczyna nagle straciła cały entuzjazm, chociaż jeszcze parę chwil temu doskonale mógł go usłyszeć, a także poczuć. Jego plecy nawet do teraz pamiętają przyjemne uczucie wbijanych w skórę paznokci Chris. Najwidoczniej ta dwójka miała całkowicie inne podejście do przyjemności, nagości i paru innych spraw, ale czy tak właśnie nie jest ciekawiej? Właśnie przez to Amstedt będzie zmuszony do odkrywania upodobań Chris i w pewnym sensie, spełniania jej oczekiwań. Wojskowy lubił różnego rodzaju wyzwania, a to należało potraktować jako jedno z nich. Na dodatek bardzo chciał mu sprostać.
- To zabrzmiało jakbym był potworem. - odpowiedział na jej pytanie, po czym nachylił się, aby kilka razy musnąć jej usta. Tym razem zrobił to delikatnie, subtelnie. - Potraktuj to może raczej jako zemstę za te wszystkie dodatkowe kary na poligonie. - dorzucił jeszcze z szerokim uśmiechem i puścił jej oko. To nie tak, że Annesley była ofiarą. Przecież w takim wypadku w tym gabinecie Kristian musiałby uwodzić niewinne dziewczęta co drugi dzień, a tego nie robił. Szczerze mówiąc, Christina była pierwszą, z którą wyprawiał takie rzeczy w miejscu pracy. Wcześniej co prawda próbowała go uwieść Stacey, ale wszystko legło w gruzach.
- Współczuję dozorcy mającego poranną zmianę. - odezwał się rozbawiony, po raz kolejny rozglądając się po gabinecie. Sprzątnie stąd przynajmniej ubrania, żeby dozorca faktycznie się nie namęczył za bardzo. Już samo usunięcie plamy wina z dywanu pewnie będzie niezłym wyzwaniem. Ale skoro mowa o ubiorze, to Christinie zdecydowanie czegoś brakowało. Właśnie dlatego Kristian tak uporczywie się w nią wpatrywał i marszczył brwi. Coś jeszcze tutaj powinno być, coś o czym zapomniał, a nie powinien. I kiedy jego oczy trafiły na brzeg sofy zrozumiał już swój mały błąd. Ręką sięgnął bowiem po generalską czapkę, którą zaraz nasunął na głowę Annesley.
- No. W tym mundurze jest Ci o wiele lepiej. Może wprowadzę to jako standard wojskowy dla kobiet? - zapytał żartobliwie, mając oczywiście na myśli bieliznę, koszulę i czapkę. Gdyby wszystkie panie w wojsku chodziły ubrane w ten sposób, to miejsce z pewnością stałoby się ciekawsze. No... Ciekawsze dla mężczyzn, bo płeć przeciwna musiałaby się nieźle natrudzić, żeby odgonić od siebie te wszystkie uwagi, podteksty, a przede wszystkim propozycje. Jednak skoro Annesley do twarzy w takim zestawieniu, to może innym też będzie?
Powrót do góry Go down
the leader
Christina Annesley
Christina Annesley
https://panem.forumpl.net/t2559-christina-annesley#36692
https://panem.forumpl.net/t2560-chris#36725
https://panem.forumpl.net/t2561-christina-annesley#36727
https://panem.forumpl.net/t2562-przebieg-sluzby-utajniony#36728
https://panem.forumpl.net/t2577-chris#37024
https://panem.forumpl.net/t2564-christina-annesley
Wiek : 29 lat
Zawód : dowódca Strażników Pokoju, oficer szkoleniowy, pilot {starszy oficer}
Przy sobie : medalik z małą ampułką cyjanku w środku, scyzoryk wielofunkcyjny, leki przeciwbólowe, broń palna + magazynek, zezwolenie na posiadanie broni, przepustka do KOLCa, telefon komórkowy i, zależnie od sytuacji, pełne umundurowanie

Biuro generała Empty
PisanieTemat: Re: Biuro generała   Biuro generała EmptyNie Lis 09, 2014 6:49 pm

Póki co Christinie nic nie przeszkadzało. Gdy nie tyko nie zaprotestowała na dodatkową bliskość mężczyzny, ale wręcz sama przytuliła się do jego piersi, ani myślała twierdzić, że jego swobodny sposób bycia jej przeszkadza. Wbrew wszystkim swoim obawom, niepokojom i lękom, nie mogła oprzeć się pewnej dozie pierwotnego uroku, jakim Almstedt niewątpliwie emanował. Nie było to może wyjaśnienie, jakiego użyłaby jako argument leżący u podstaw jej zachowania - takie wytłumaczenie niczego przecież nie usprawiedliwiało - tym niemniej nie ulegało wątpliwości, że Kristian po prosu na dziewczynę działał. Temu po prostu nie mogła zaprzeczyć.
Ponadto jednak chyba wiele z jej uległości było źródłem pewnych wyobrażeń, niekoniecznie słusznych, które tego dnia dość łatwo zawładnęły jej myślami. Odrobina atencji ze strony generała sprowadziła Chris na ścieżkę wiodącą ku przekonaniu, że mężczyzna może jej - choćby chwilowo - zapewnić bezpieczeństwo i zwyczajnie o nią zadbać. To z kolei wiązało się z ostrożnym wnioskiem, że byłaby bardzo, bardzo głupią rezygnując z podobnej oferty w chwili, kiedy nie miała innej równie atrakcyjnej możliwości wyboru. Dobrze wiedziała, że gdyby teraz wróciła do swojego mieszkania - sama - to wbrew rozsądkowi nie umiałaby sobie wybaczyć, że z własnej woli skazała się na kolejny ponury, samotny wieczór i noc.
- Och, nie wątpię. Póki co nie mam żadnych podstaw, by nie wierzyć w jakiekolwiek twoje umiejętności. - Uniosła znacząco brwi i uśmiechnęła się leniwie. Nie mogąc się oprzeć pokusie posmakowania jeszcze skóry mężczyzny, ucałowała lekko jego obojczyk, by w kolejnej chwili bez wahania odwzajemnić słodki, nienachalny pocałunek. Po zaspokojeniu pierwszego wybuchu namiętności jej potrzeby uległy pewnemu przewartościowaniu, co Kristian zdawał się doskonale wyczuwać. Szósty zmysł, wrodzona wiedza na temat obcowania z kobietami czy po prostu bogate doświadczenia pozwalające mu tę wiedzę rozwinąć?
- To zabrzmiało dokładnie tak, jak twoje poprzednie pytanie - odpowiedziała z rozbawieniem, jeszcze na parę chwil opierając policzek na ramieniu mężczyzny. Paląc niespiesznie, krótką chwilę poświęciła na analizę smaku, który teraz drażnił jej zmysły. Po intensywnej miłości nikotyna rzeczywiście smakowała inaczej, lepiej. Interesujące. I nie, naprawdę nie radzę wprowadzać podobnych zarządzeń - odparła z udawanym tym razem oburzeniem. - Morale może by i częściowo wzrosło, za to na pewno miałbyś burdel do ogarnięcia. - Nie oszukujmy się, pomysł ubierania kobiet dokładnie tak samo jak mężczyzn nie wziął się znikąd.
Przez chwilę zezowała jeszcze na czapkę nasadzoną na burzę jej rozczochranych włosów, po chwili odetchnęła cicho, jakby z ulgą. Teraz, gdy utwierdziła się w swej decyzji co do wspólnej kolacji, było jej lżej. Niegłupi powiedział, że najgorszym czasem jest czas wahania. Potem, gdy decyzja jest już podjęta, gdy przychodzi do działania, jest znacznie, znacznie łatwiej.
Na leniwy odpoczynek u boku Almstedta dała sobie tylko tak krótką chwilę, jakiej potrzebowała na wypalenie papierosa. Potem, nie mając już czym się zajmować, odsunęła się wreszcie od ciepłego boku żołnierza i odkładając na biurko wcześniej założoną jej czapkę, przeciągnęła się leniwie.
- Lepiej już chodźmy. Wciąż niewiele mi trzeba, bym się rozmyśliła - westchnęła cicho i wzruszyła lekko ramionami. Chciałaby być bardziej... normalną w relacjach damsko-męskich. Bardziej zdecydowaną i bardziej świadomą swych faktycznych pragnień.
Wstając z kanapy, odszukała wszystkie części swojej garderoby, które rzuciła na nienaturalnie pusty teraz blat biurka. Chcąc nie chcąc, musiała zrzucić z siebie koszulę Kristiana - w końcu on też w coś musiał się ubrać, prawda? - prędko jednak uzupełniła te chwilowe luki w garderobie i już w kolejnej chwili, mając na sobie pełen mundur, sznurowała wysokie, ciężkie buty, zdecydowanie odmienne od subtelnych, seksownych, czerwonych najlepiej szpilek.
Zapinając jeszcze na biodrach szeroki pas obciążony bronią, spojrzała krytycznie na swe odbicie, jakie mogła dostrzec w szybie jednej ze stojących w gabinecie witryn. Pierwszy wniosek? Dobrze, że jest ciemno. I że już po godzinie policyjnej. Że przyzwoici ludzie siedzą już w domach, a dzieci odrabiają lekcje. Mogła się ubrać, mogła nawet sprawić, by mundur wcale nie wyglądał, jakby wcześniej potraktowano go bardzo, bardzo bezceremonialnie - ale co z rumieńcami? Co z tym charakterystycznym błyskiem w oku? O rozwichrzone włosy nawet nie ma co pytać, bo na doprowadzenie ich do porządku potrzebowałaby co najmniej godziny.
Gdy tylko obydwoje byli już gotowi - tak, znów pomogła Kristianowi zapiąć koszulę, tym razem starając się jednak, by nawet wyrabiająca trzysta procent normy prostytutka nie potrafiła dopatrzeć się w tym podtekstów - Chris raz jeszcze zlustrowała krytycznie bajzel, jaki wprowadzili do gabinetu, pokręciła głową z rezygnacją i ruszyła wraz z Almstedtem we wskazanym przez niego kierunku, objąć się w pasie pozwalając jednak dopiero daleko poza murami koszar.

/zt x 2
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Biuro generała Empty
PisanieTemat: Re: Biuro generała   Biuro generała Empty

Powrót do góry Go down
 

Biuro generała

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Biuro
» Biuro Dziesiątego Dystryktu
» Biuro Pierwszego Dystryktu
» Biuro Drugiego Dystryktu
» Biuro Anthony'ego Larousse'a

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Kapitol :: Dzielnica Wschodnia :: Koszary wojskowe :: Kwatery-