IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Clayton Fairchild

 

 Clayton Fairchild

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
the leader
Clayton Fairchild
Clayton Fairchild
https://panem.forumpl.net/t2150-clayton-fairchild#28733
https://panem.forumpl.net/t2154-clayton#28742
https://panem.forumpl.net/t2155-clayton-fairchild#28743
Wiek : 25
Zawód : szeregowy
Przy sobie : zezwolenie na posiadanie broni, broń palna, magazynek z piętnastoma nabojami, telefon komórkowy, tabletki do uzdatniania wody, latarka z wytrzymałą baterią, leki przeciwbólowe

Clayton Fairchild Empty
PisanieTemat: Clayton Fairchild   Clayton Fairchild EmptyNie Kwi 27, 2014 5:46 pm

Pierwsze spotkanie
Abigail jak zwykle o tej porze była poza domem. Siedziała sobie na tarasie jednej z restauracji. O zmroku było tu naprawdę, magicznie. Światło padające na wszystko wokół z pochodni nadawało temu miejscu średniowieczny wystrój. Tak samo jak obecni tu ludzie, unosiła się nad nimi dziwna aura. Tajemnica… tak to dobre słowo. Jakby odprawiali jakieś czary, chociaż żadne z nich tak naprawdę nie było czarodziejem. Dziewczyna miała w pamięci te wszystkie bajki i legendy, wymyślane przez jej matkę na poczekaniu. W brutalnych realiach świata, zdawały się niknąć i stawać mało ważne. Z drugiej strony były jej jedyną odskocznią od bólu i trwogi. A Abigail jak zwykle wyróżniała się z tłumu. Tym razem założyła zieloną tunikę. Na głowie miała wianek, upleciony dosyć misternie z jedynych kwiatów jakie znalazła. Gdy do jej stolika dosiadły się dwie jasnowłose piękności nawet nie zmieniła pozycji, dalej wpatrując się w krajobraz Francji. Dopiero łaskawie zerknęła się w ich stronę, gdy składały zamówienia. Katheel i Nora. Dwie siostry, które przyjęły sobie na cel znęcanie się nad młodszą Abigail. Kath, trzeba przyznać była o wiele gorsza. Najstarsza myślała, że wszystko jej wolno. Zakazy i rozkazy, to właśnie był jej konik. Z Norą można było się jeszcze dogadać. Jak na tym czym był, wyróżniała się dobrym sercem.
- Czego, do cholery chcecie?! - warknęła rozłoszczona Abigail. Odgarnęła z twarzy złote kosmyki i zerknęła do tyłu. Właśnie obok ich stolika przechodził dość urodziwy młodzieniec. Samuel. Ah, Abigail nie byłaby sobą gdyby teraz nie uśmiechnęła się do niego. Tak promiennie z nutką tajemniczości. Wiedziała co się z nim stanie sekundę później, ale nie mogła! Po prostu nie mogła! Chłopak otworzył buzię i spojrzał na nią z ukosa.
- Wyrażaj się, chc... - Nora urwała w połowie zdania na widok miny Abigail.
Samuel cofnął się, teraz z idiotycznym uśmieszkiem. Tym samym wpadł na kelnera niosącego przeróżne napoje. Alkohol rozlał się, lecąc we wszystkie strony. Niestety, to jej małe wykroczenie nie uszło uwadze Kath. Zwróciła swoje szare przerażone oczy w stronę starszej siostry. Wtedy zauważyła, że palce jej siostry były teraz szponami... To się wpakowałaś Abigail!
- Co ty sobie wyobrażasz! - Katheel ledwo panowała nad sobą. - Właśnie przyszłyśmy z tobą o tym porozmawiać, a ty za takim numerem wyskakujesz?!
Kath pospiesznie schowała rękę pod stół. Nora szturchnęła siostrę w ramię szepcząc jej do ucha. Jak zawsze Wielka Panna Nora popisywała się swoim stoickim spokojem.
- Posłuchaj, nie możesz tak latać na prawo i lewo... - En pokręciła z dezaprobatą głową- A jak zajdziesz w ciążę? Będziesz wychowywać dzieciaka, czy podrzucisz facetowi bachora tak jak twoja kuzynka Fern?
Leniwie wyciągnęła przed siebie ręce. Abigail prychnęła zirytowana. Czy one nie rozumiały, że takie gatki tylko bardziej ją nakręcały. Zakazane jabłko smakuje najlepiej. Poza tym Samuel był inny. Dobra rodzinna. Perspektywy, nawet tu w czwórce.
- Głupia nie jestem, a w sumie... - zmarszczyła wymownie nos - To co u niej nowego słychać?
Abigail usilnie próbowała zepchnąć temat na inne tory. Otworzyła pospiesznie menu i zasłoniła się nim. Można rzec, że używała go jako tarczy przed „palącym” wzrokiem Kath.
- A mi się wydaje, że tak! - wyrwała Abi kartę z ręki, ale przynajmniej już tak nie krzyczała.- Zrozum, w końcu, chcemy dla Ciebie najlepiej. Myślimy, że powinnaś zrobić sobie sporą przerwę od płci brzydkiej...I może zająć pracą. Nikt nie zarobi na twoje wygłupy. Wiesz jak jest ciężko.
Gdy Katheel zakończyła zdanie, wiadomo już było, że to był kolejny nakaz. Będzie ciężko. Bardzo, a to bardzo... Abigaile spojrzała się błagalnym wzrokiem na Norę. W jej tylko nadzieja. Jej mniemana sojuszniczka przygryzła dolną wargę. Abigaile zerknęła w stronę najstarszej siostry. W Katheel, aż się gotowało. Jeszcze chwila a wybuchnie. Ciszę przerwała Nora.
Powrót do góry Go down
 

Clayton Fairchild

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Clayton
» Clayton Fairchild

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Osobiste :: Retrospekcje-