Wiek : 33 lata Zawód : Przedsiębiorca spożywczy Obrażenia : Brak
| Temat: Catherine Epps Pią Sty 03, 2014 10:00 pm | |
| Catherine Epps SoShy IMIĘ: Catherine Sarah NAZWISKO: Epps DATA URODZENIA: 14.08.2250 MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Kwartał Ochrony Ludności Cywilnej ZAJĘCIE: za rządów Snowa pełniła funkcję Strażnika Pokoju, obecnie prowadzi sklep w Kwartale - Aidan Epps – Strażnik Pokoju oddelegowany do pełnienia służby w Pierwszym Dystrykcie, gdzie po przepisowych dwudziestu latach posługi zdecydował się ustatkować i założyć rodzinę. Jego małżeństwo z Emerald nie było powodowane szaleńczą namiętnością, prędzej samotnością tej dwójki, jednak rolę męża i ojca wypełniał bez zarzutu. - Jemma Epps – młodsza od swego męża o blisko 10 lat gospodyni domowa. Jej rodzice byli właścicielami winiarni, którą po ich śmierci i odkupieniu większości udziałów od Emerald zarządza jej brat Jasper. Kobieta dorywczo pełni funkcję doradcy i pomaga mu w prowadzeniu buchalterii winnicy. - Jasper Epps – wuj Catherine, właściciel winnicy, w której za młodu chętnie przebywała. Mieli dosyć dobre relacje, ale później z bliżej niewyjaśnionych przyczyn kontakt się urwał.
Cath przyszła na świat jako jedyne dziecko Aidana i Jemmy – średnio zamożnego małżeństwa zamieszkałego w Pierwszym Dystrykcie. Państwo Epps nie mogli się poszczycić wybitnym bogactwem, ale w porównaniu do dzieci z uboższych, zewnętrznych dystryktów dzieciństwo dziewczynki upływało w luksusie. O ile rzecz jasna luksusowym można nazwać życie już od najmłodszych lat podporządkowane obserwowaniu Igrzysk i treningom mającym ją do nich przygotować.
Co roku musiała obserwować, jak kolejni jej znajomi z treningów wyjeżdżają do Kapitolu, by wrócić w blasku chwały – lub częściej nie powrócić w ogóle... Powoli zaczynała oswajać się z wizją, że coś podobnego może w przyszłości spotkać także ją. Wreszcie nadeszły ostatnie dożynki Cath a wraz z nimi wiara, że od tego momentu jej życie będzie bezpieczne, a jej samej nie wylosują do udziału w Igrzyskach. Stało się jednak inaczej. Gdy opiekunka Pierwszego Dystryktu wyczytała jej imię, Cath głęboko zaczerpnęła powietrza i zanim ktokolwiek zdążył się za nią zgłosić sprężystym krokiem podążyła w stronę sceny. Przybrała na twarz niewinny, lekko wystraszony uśmiech i posłała go widowni, a następnie swojemu "partnerowi" z dystryktu, który zapewne myślał, że będzie łatwą ofiarą. Problem w tym, że był w wielkim błędzie – w tej pozornie uroczej główce kształtowała się już taktyka na przetrwanie, która z pewnością nie uwzględniała oczekiwania na łaskę od stojącego przed nią chłopaka.
Na wywiadach, ubrana w dosyć skromną sukienkę niemalże dziękowała rodzicom za "zwyczajne" imię, odbiegające od Jedynkowych standardów. Te atuty pomogły jej wejść w rolę zwyczajnej, sympatycznej dziewczyny z sąsiedztwa, która bardzo chciałaby wrócić do ukochanej rodziny, ale nie zamierza osiągać swego celu za wszelką cenę. Brzmi idiotycznie jak na Zawodowca, nieprawdaż? Pomimo bycia jednym z nich paradoksalnie dużo bardziej zależało jej na zyskaniu sympatii mieszkańców dystryktów niż na zdobyciu serc żądnych krwi potencjalnych sponsorów z Kapitolu. Poza czujnym okiem kamer wciąż jednak trzymała się razem ze swymi pobratymcami z Dwójki i Czwórki, próbując stwarzać wrażenie, że może im się na coś przydać na arenie, a zarazem jest wystarczająco słodka i naiwna, by nie stwarzać zagrożenia dla ich zwycięstwa. W końcu kto rozsądny chciałby stać się ich celem już pod Rogiem? A jeśli o sam Róg chodzi... Czy wyobrażacie sobie mordowanie ludzi w eleganckich, dopasowanych garniturach i ślicznych rozkloszowanych sukienkach? Nie? Nie przejmujcie się, trybutom 60 Igrzysk też to nie przeszło przez myśl, dopóki nie stanęli na tarczach. No cóż – ćwierćwiecze rządów Snowa musiało mieć gustowną oprawę. Widok, który ukazał się trybutom był iście imponujący. Znajdowali się w przestronnej sali bankietowej, której centrum stanowiły ustawione w obręcz stoły, przykryte śnieżnobiałymi obrusami i wręcz uginające się od smakołyków. Uśmiechnęła się serdecznie do pozostałych Zawodowców, niemalże słysząc, jak ostrzą sobie na nią zęby, a gdy tylko rozbrzmiał gong, pomknęła w stronę Rogu, pozorując zamiar wzięcia udziału w rzezi. Ignorując brzęk tłuczonej przez pozostałych, cięższych trybutów zastawy, prześlizgnęła się zgrabnie w środek obręczy, chwyciła komplet noży i kilka rzeczy niezbędnych jej do przetrwania, a następnie, nie kłopocząc się zwracaniem uwagi na swych niedoszłych sojuszników, wspięła się do okna i wyskoczyła na zewnątrz budynku, który okazał się być starym dworkiem. Wokół niej roztaczał się iście bajkowy widok – piękne ogrody, niewielka sadzawka, majaczące w oddali las i winnica... WINNICA? Ciężko wyobrazić sobie radość Cath, dla której był to niemalże prezent od losu – wiedziała już, gdzie może się schronić przed resztą trybutów. Podczas gdy zawodowcy po udanej rzezi wypoczywali w przeświadczeniu, że zdrajczyni już od co najmniej kilkunastu minut jest zimnym trupem i snuli plany na następne polowania, ona, nie zważając na prażące słońce, pracowicie zbierała owoce winogron – zarówno tych jadalnych, jak i zmutowanych odmian. W międzyczasie napotkała dwójkę trybutów – z Siódemki i Dziewiątki – zranionych przez Zawodowców, którym postanowiła zaproponować sojusz. Chcąc zdobyć ich zaufanie, opatrzyła rany obojga zmiażdżonymi liśćmi winorośli i ukryła ich oraz dobytek w chłodnej piwniczce winnicy. Nie do końca odpowiadało jej dzielenie się swymi zapasami z wrogiem, jednak wciąż musiała udawać przyjacielską altruistkę, na jaką wykreowała się jeszcze przed Igrzyskami. W głębi ducha szykowała się jednak na zapewnienie im już niebawem bardzo przyjemnej śmierci. Gdy nadszedł ranek czwartego dnia zmagań, niezadowolenie Zawodowców osiągnęło szczyt. Nie dość, że zdrajczyni i dwójka innych trybutów wciąż jakimś cudem pozostawała poza ich zasięgiem, to dodatkowo żywność z "bankietu" wskutek wysokich temperatur nie nadawała się już do jedzenia. Przyszła więc pora na podwójne polowanie. Brak spektakularnych zabójstw najwyraźniej nudził także widzów, dlatego Organizatorzy postanowili sprezentować Zawodowcom ognisko wśród winorośli, coraz bardziej zbliżając trybutów do zakończenia Igrzysk. Po uroczych fajerwerkach na cześć Snowa na arenie pozostała tylko piątka zawodników – para z Czwórki oraz sojusz Cath. Ten stan rzeczy nie trwał jednak długo – panna Epps z jak zawsze niewinnym uśmiechem na twarzy poczęstowała swoją towarzyszkę z Siódemki felernymi winogronami. Nie, nie miała wyrzutów sumienia. Jedynym, nad czym się później zastanawiała było to, czy wypadła wystarczająco wiarygodnie opłakując sojuszniczkę przed kamerami i trybutem z Dziewiątki. Jeśli zaś o niego chodzi... też nie miał szczęścia w życiu, biedaczek. Szybko podzielił los swojej dawnej koleżanki, tym razem jednak nie z powodu Cath. No, może nie bezpośrednio z jej ręki. Ale czy można jej się dziwić, że zamiast potulnie dać się zabić parze z Czwórki, która ruszyła za nią w pościg, postanowiła przerzucić ich uwagę na kogoś innego? Dopadłszy winnicy, by zyskać czas pomknęła na wyższe piętro, spodziewając się, że skierują się do piwnicy, jak zresztą połowicznie się stało. Już po chwili rozległy się dwa wybuchy, ale najwyraźniej ktoś nie zapomniał o jej istnieniu. Rozsiadła się wygodnie na parapecie, gdy nagle w drzwiach ukazała się zakrwawiona sylwetka trybutki z Czwórki, trzymającej w dłoni jeszcze bardziej zakrwawiony nóż. Cath uśmiechnęła się szeroko i ani drgnęła, kiedy przeciwniczka nieśpiesznie zmniejszała odległość między nimi. Zeskoczyła z parapetu w tym samym momencie, w którym Czwórka przystąpiła do ataku i z wielką przyjemnością pomogła jej wydostać się z winnicy przez okno. Ba, nawet na pożegnanie jej pomachała! W końcu Zwycięzca musi prezentować klasę, nieprawdaż?
Pomimo że zwycięzcy Igrzysk w większości nie mieli łatwego życia, nie martwiła się nadmiernie o swoją przyszłość – Dystrykt Pierwszy mógł poszczycić się ilością zwycięzców wystarczającą do tego, by nie musiała trudnić się mentorowaniem. Dlatego pomagała swemu mentorowi tylko w jednych Igrzyskach (które, swoją drogą, także zakończyły się sukcesem Jedynki), a następnie, by zyskać spokój od prawdopodobnie gotowego do uszczęśliwiania jej na siłę Snowa, zdecydowała się pójść w ślady ojca i dobrowolnie zasilić szeregi Strażników Pokoju. Jej praca nie była niczym fascynującym – ot, ochrona najważniejszych uroczystości w Kapitolu, czasem towarzyszenie prezydentowi w oficjalnych wyjazdach... Nic, o czym warto by było opowiadać dzieciom, a zarazem ciekawe źródło informacji. Otoczenie Snowa nigdy nie miało większych zastrzeżeń do jej służby, ale nie można stwierdzić, by była szczególnie do nich przywiązana. Dlatego po wybuchu rebelii radośnie pomaszerowała do prezydent Coin, by podzielić się co ciekawszymi tajemnicami i nazwiskami obecnych rebeliantów mogących chcieć wspomagać mieszkańców getta – najprawdopodobniej licząc na to, że uda jej się uratować własny tyłek i może nawet otrzymać ciepłą posadkę w nowym rządzie.
Postanowiono jednak ją nagrodzić, fundując przymusową przeprowadzkę do Kwartału. Cath miała spore problemy z zaadaptowaniem się do nowej rzeczywistości, a zapewne byłyby one jeszcze większe, gdyby którakolwiek z "ofiar" jej donosicielstwa wiedziała, dzięki komu spotkało ją dobrodziejstwo mieszkania w KOLCu. By jakoś przetrwać początkowo zajmowała się drobnymi kradzieżami i włamaniami do przeraźliwie biednych domów. Gdyby nie nadmierna miłość własna, być może pokusiłaby się nawet o sprzedawanie własnego ciała. Jednak los z niewiadomych przyczyn postanowił być dla niej łaskawy – po kilkunastu tygodniach smutnej egzystencji przejęła sklep należący do zmarłego kilka dni wcześniej staruszka. Z pomocą kilku osób będących w równie beznadziejnej sytuacji jak ona, postawiła go na nogi i aktualnie obwołuje się właścicielką. Utarg nie należy do największych, ale nie od dziś wiadomo, że trzeba doceniać to, co się ma.
W końcu jakoś to będzie.
[size=11] - ma na ciele kilkanaście tatuaży zrobionych jeszcze za czasów pracy dla Snowa - jest polityczną chorągiewką, dla osiągnięcia korzyści byłaby w stanie zdradzić własnych przyjaciół... - ...których zresztą nie ma, bo przyjaźń musi wiązać się z zaufaniem, a panna Epps prędzej odetnie sobie rękę niż kogoś nim obdarzy - w dawnych czasach miała przelotny romans z Finnickiem Odairem, po którym zostali luźnymi kumplami - chciałaby skontaktować się z rodzicami, ale od kiedy przebywa w Kwartale, jest to "delikatnie" utrudnione
|
|
Wiek : 33 lata Zawód : Przedsiębiorca spożywczy Obrażenia : Brak
| Temat: Re: Catherine Epps Pią Sty 03, 2014 10:00 pm | |
| Done. Środkową część historii można sobie odpuścić, bo wyszła 10x dłuższa niż się spodziewałam |
|
Wiek : 18 Zawód : sprzedaję w Sunflower Przy sobie : kapsułka z wyciągiem z łykołaków, leki przeciwbólowe, telefon komórkowy, dowód tożsamości Znaki szczególne : zaawansowane sieroctwo Obrażenia : częste bóle brzucha
| Temat: Re: Catherine Epps Pią Sty 03, 2014 10:17 pm | |
| Dopisałam kilka przecinków, reszta jest w porządku. c: Poza tym już mi się podoba postać Catherine, więc łap akcept i miłej gry. <3 |
|