Wiek : 23 lata Zawód : Mechanik
| Temat: Nathaniel Lynch Sro Lis 20, 2013 1:10 pm | |
| Nathaniel LynchIMIĘ: Nathaniel NAZWISKO: Lynch DATA URODZENIA: 10-02-2260 MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Dzielnica Rebeliantów ZAJĘCIE: Mechanik - Andrea Lynch - matka Nathaniela. Kobieta, która nie odegrała jakiejś wielkiej roli w życiu chłopaka poza urodzeniem go. Inne rodzicielki wspierają swoich synów, a Andrea potrafiła nie rozmawiać z synem przez parę tygodni. Czemu? Najzwyczajniej w świecie nie mieli wspólnych tematów. Nie zmienia to jednak faktu, że mama nadal jest dla Nate'a niezwykle ważną osobą i skoczyłby za nią w ogień, jeśli byłaby taka potrzeba. - Christopher Lynch - biologiczny ojciec Nate'a. Mężczyzna zawsze był przykładem dla syna. Nathaniel kroczył jego śladami, przesiadywał z nim godzinami w warsztacie. Od niego nauczył się zawodu od podstaw. Niestety, gdy Nate miał szesnaście lat, Christopher zmarł na zawał serca. Nie wykryto u niego w porę problemów ze zdrowiem. - Jackson Catwright - ojczym Nathaniela, ale tylko zdaniem matki. Tak naprawdę Nate nigdy nie traktował go jak członka rodziny. Już pierwszego dnia nie spodobało mu się spojrzenie Jacksona. Później regularnie bił syna swojej partnerki, a na dodatek robił wszystko, by zlikwidować warsztat. Na szczęście nie udało mu się, bo w porę Andrea przejrzała na oczy, zrywając z Jackiem wszelkie kontakty. Nathaniel Lynch - syn Andrei i Christophera Lynch, urodzony w Szóstym Dystrykcie, lat siedemnaście. Zgadza się? Chłopak skinął tylko głową, wiercąc się na niewygodnej kozetce. Czemu matka go tutaj, do cholery, przysłała? Podobno nie radzi sobie ze śmiercią ojca. Gówno prawda, idealnie mu idzie. Jak się czujesz? A jak pani myśli? Osiemdziesiąt dziewięć dni temu straciłem ojca. Właściwie jedynego członka rodziny, którego akceptowałem, ba! zawsze chciałem być taki jak on. A co mi zostało? Obciążenie genetyczne i zwiększone prawdopodobieństwo zawału. Dlaczego chciałeś być taki jak on? Naprawdę? Przeprowadzała wywiad czy nieudolnie próbowała mu pomóc? Od początku wiedział, że jest za młoda na dobrą psycholog. Kozetka była jakaś twarda... jakby nikt na niej nigdy nie siedział. Bo był ojcem, po prostu. Przecież każdy tata jest dla syna wzorem. Mój był szczególny. Zaraził mnie pasją do samochodów. Pokazywał jak żyć. Mama nigdy się mną szczególnie nie interesowała, a on spędzał ze mną każdą wolną chwilę. Nie chciał wspominać. Blizny już prawie się zagoiły, a ta niedouczona pani psycholog tylko je rozdrapywała. Rzucił kątem oka na zegar, trzydzieści minut do końca sesji. Twoja mama powiedziała, że od czasu śmierci taty nie byłeś w warsztacie. A po co miałbym tam chodzić? Nie chciałbyś tego kontynuować? Podobno znasz się na autach. Dwadzieścia pięć... Nie wiem. Nie, nie jestem w tym dobry. To bez sensu. Mama na pewno wszystko sprzeda, będzie miała na swoje wydatki. Na pewno tata chciałby, żebyś to ty zajął się biznesem. Niech sobie pani daruje. Fotel przed biurkiem był już pusty, a drzwi nie zostały kulturalnie zamknięte. Najgorsze są niepotrzebne spotkania.
~*~ Jeszcze Cię nie zwolnili? Kobieta uniosła głowę znad dokumentów, gdy ktoś wpadł do gabinetu. Dzień dobry, Nathanielu. Nie pamiętam, byśmy przechodzili na ty, ale Ciebie również miło widzieć. Jak minęły te trzy lata? Zmieniłeś się. Bardziej krzywy nos, ha? Trochę też mi się urosło. Pierwszy raz w życiu miał prawo stwierdzić, że nienawidzi swojej matki. Nie tylko za to, że go tutaj przysłała ponownie, ale za to, że do tej pory niczego nie zauważała. Za każdym razem, gdy tylko coś się działo, kobieta biegła zapisać go do psychologa. Problem w tym, że sama potrzebowała pomocy. Co to za blizna? Ta nad łukiem brwiowym. Jakim cudem ją dostrzegła? Akurat ta ryska była jedną z mniejszych na ciele Nathaniela. Ojciec lubił używać mnie jako worka treningowego. Nic wielkiego. Na żebrach mam jeszcze świeże siniaki. Na pewno źle się z tym czujesz. Skąd ten pomysł? Przez dwa lata musiałem znosić jego ciosy. Mama udawała, że nie widzi rozciętego czoła albo sińca pod okiem. A ja nie mogłem zareagować, bo inaczej bym go zabił. Czuję się z tym zajebiście. Czemu po prostu nie porozmawiałeś z Andreą? O czym Ty mówisz? Co miałbym jej powiedzieć? Że ojczym mnie bije? Kto by w to uwierzył? Moje słowo przeciwko jemu - głowie rodziny, ciekawe komu by zaufała. Nigdy nie byłem dla niej kimś ważnym. Zamiast normalnie ze mną porozmawiać, wysyła mnie tutaj. Rozumiem Cię, ale... Nie pieprz głupot. Nigdy nie miałaś nadziei, że oddech, który akurat bierzesz, będzie Twoim ostatnim. Więc niczego nie rozumiesz, niczego. Już bym wolał, żeby mnie wzięli na te pieprzone Głodowe Igrzyska, ale teraz jest na to za późno. Nie krzyczał. Nie podnosił głosu. Dłonie ścisnął w pięści i uderzył nimi o podłokietniki fotela. Nawet nie zauważył, że jedną dłoń rozciął przez pręt wystający z mebla (zdążył się wyrobić przez te trzy lata). Opatrzę to, mam apteczkę. Nie trzeba. Fuknął zły, gdy ujrzał kapiącą krew. Kobieta nie posłuchała. Nie miała prawa go dotykać; właściwie... nikt go nie miał. Podeszła, patrząc mu głęboko w oczy z jałową gazą w ręku. W jego domu zawsze ciężko było o wszelkie sterylne środki służące do opatrzenia ran. Mama wolała wymieniać to na chleb albo nowe sukienki. Czując jej dłoń na swoim nadgarstku, wzdrygnął się nieznacznie. Po ciele Nate'a przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Dreszcz, który nie miał prawa istnieć. Odsunął dłoń, a w jego spojrzeniu można było dostrzec uczucia małego zranionego chłopca. A przecież miał dwadzieścia lat. Nie czekając na żaden komentarz, po prostu zerwał się z siedzenia i wyszedł szybkim krokiem z sali. Historia lubi się powtarzać.
~*~ Kapitol zawsze wydawał się być lepszym światem. W jego Dystrykcie wszystko było szare i skupiało się na transporcie. W momencie, gdy stracił biologicznego ojca, przestał traktować te miejsce jak dom. Co prawda przejął warsztat, chociaż walczył z ojczymem, który bardzo chciał zlikwidować zarówno miejsce pracy, jak i samego Nathaniela. W końcu jednak trafił do stolicy, zostawiając mamę, która podobno próbowała odciąć się od partnera.
♣ Potrafi naprawić każdy samochód. Z ojcem przesiadywał w warsztacie od małego i zdecydowanie wolał prawdziwe auta od tych zabawkowych. ♣ Jego ciało jest pełne blizn. Krzywy nos i znamię na nim to wina ojczyma. Matka udawała, że nic nie widzi, gdy po raz kolejny wracał z pokoju z podbitym okiem. W końcu kobieta przejrzała na oczy, ale niewiele to dało. ♣ Nie tak dawno nauczył się całkiem dobrze obsługiwać broń palną. Nie miał z nią kontaktu w domu, ale tutaj woli czuć się bezpieczny, mimo wszystko. ♣ Nie znosi ludzkiego dotyku, po prostu. Psycholog stwierdziła, że to wina ojczyma i może rzeczywiście tak jest. To zdecydowanie utrudnia mu kontakty międzyludzkie, ale stara się z tym walczyć od jakiegoś czasu. ♣ Od zawsze również interesował się chemią, przeprowadzając w garażu przeróżne doświadczenia na odczynnikach typowo domowych. ♣ Nie czuje się dobrze, gdy znajdzie się w zbyt małym pomieszczeniu. ♣ Zdarza mu się popalać. Nie jest to jakiś wielki nałóg, ale zdecydowanie go odstresowuje. ♣ Jego charakter jest pełen sprzeczności. Chociaż wydaje się być egoistą o silnej osobowości, to Nate jest zdolny do poświęceń dla innych.
Ostatnio zmieniony przez Nathaniel Lynch dnia Czw Lis 21, 2013 1:55 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Wiek : 23 lata Zawód : Mechanik
| Temat: Re: Nathaniel Lynch Czw Lis 21, 2013 1:30 pm | |
| |
|
Wiek : 15 Zawód : bezrobotna Przy sobie : zapalniczka, scyzoryk, fałszywy dowód, nóż
| Temat: Re: Nathaniel Lynch Czw Lis 21, 2013 1:53 pm | |
| Więc tak, karta pod względem stylistycznym nie budzi moich najmniejszych zastrzeżeń Są dwie sprawy "fabularne": 1. Nie sądzę by mieszkańcy dystryktów dalszych niż jedynka i dwójka mieli dostęp do opieki psychologicznej, może zmieniłabyś tą panią psycholog na... Hmm, koleżankę, ewentualnie nauczycielkę. 2. Kiedy Nate znalazł się w stolicy? Podczas rebelii jako żołnierz? Po niej? Przed nią? A jeśli przed to w jaki sposób? |
|
| Temat: Re: Nathaniel Lynch | |
| |
|