Mam nadzieję że Reiuś mnie nie zje za to, że z nią nie dogadałam ostatnich szczegółów, ramen.
//Hm, gdzieś. Chyba pociąg ;)
Stwierdzenie, że Connor nie miał ochoty iść na spotkanie z mentorem, ani tym bardziej później stroić się przed tajemniczą paradą, której nigdy nawet nie miał wątpliwej przyjemności oglądać, byłoby sporym niedopowiedzeniem. Ale cóż, skoro już w pociągu przyrzekł sobie, że będzie chronił Atenę, musiał dotrzymać obietnicy. Co prawda nie spodziewał się, żeby coś złego mogło ją spotkać na korytarzu, jednak w sumie wolał w tym momencie przebywać w jej towarzystwie, niż nudzić się jak mops w samotności.
Gdy weszli do Centrum Odnowy, Atena od razu pobiegła w stronę ślicznych sukienek, których z pewnością musiało jej brakować podczas pobytu w KOLC-u. Connor natomiast usiadł na kanapie, z lekkim rozbawieniem obserwując kręcącą się po pokoju dziewczynkę. Nie zależało mu zbytnio na doborze stroju - doszedł do wniosku, że włoży cokolwiek, co będzie chociaż trochę pasowało do kostiumu Ateny. W końcu był facetem - co prawda zaledwie czternastoletnim, ale jednak - więc niespecjalnie wypadało mu się stroić. Gdy jednak dziewczynka zaczęła przymierzać białą sukienkę, wpadł na pewien pomysł.
- Prześlicznie wyglądasz. - stwierdził dość naiwnie, ale szczerze, po czym wstał i zanim Atena zdążyła go zatrzymać, wybiegł z pomieszczenia, znikając na dobre kilkanaście minut. Gdy wrócił, zamiast odpowiedzi na pytanie „Gdzie byłeś?” rzucił jej tylko zagadkowy uśmieszek i sam zabrał się za poszukiwania odpowiedniego stroju. Zaczął przebierać między wieszakami, aż wreszcie chwycił czarną koszulę z krótkimi rękawami i szybko zaczął się przebierać. Po koszuli przyszła pora na spodnie - wciągnął na siebie czarne dżinsy i dla podkreślenia swego dość nieudolnie imitującego chuligana wizerunku zarzucił na siebie czarną, skórzaną kurtkę i nieco zmierzwił włosy. Po sceptycznym przejrzeniu się w lustrze, doszedł do wniosku, że czegoś mu brakuje i ponownie przypatrując się Atenie, która w międzyczasie zdążyła założyć inną sukienkę wpadł na kolejny pomysł. Podszedł do ich stylistki i przez chwilę rozmawiał z nią przyciszonym głosem, po czym kobieta na długo zniknęła w swej pracowni, a Connor w miarę swych niewielkich możliwości zaczął zabawiać Atenę i układać jej włosy, by nie zadawała zbyt wielu pytań przed zobaczeniem ostatecznego rezultatu. Po około godzinie projektantka nareszcie wyłoniła się ze swego atelier, prezentując im efekty minionych minut - do sukienki Ateny i kurtki Connora były przymocowane proporcjonalne do ich wzrostu skrzydła, mające za zadanie symbolizować „zwykłego” aniołka w przypadku Ateny i anioła ciemności - Connora. Trybuci wpatrywali się w siebie nawzajem ze zdziwionymi minami, doznając jeszcze większego szoku, gdy stylistka skierowała w ich stronę ostry strumień światła z lampy, a ich skrzydła zaczęły się samoczynnie poruszać.
- Uruchamiają się pod wpływem bardzo silnego światła. - stwierdziła z łagodnym uśmiechem, a oni po szybkich podziękowaniach chwycili się za ręce i pobiegli do poczekalni rydwanów.
//Zapewne poczekalnia, bo skoro Rei wyjechała to raczej tu nie popiszemy.