|
| Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 19 Zawód : Kelner w 'Well-born' i student Przy sobie : medalik z ampułką cyjanku, zapalniczka, broń palna, zezwolenie na posiadanie broni, paczka papierosów, nóż ceramiczny Znaki szczególne : piegipiegipiegi Obrażenia : Złamane serce i nadszarpnięte zaufanie
| Temat: Sala przygotowań nr 9 Sob Maj 04, 2013 3:18 pm | |
| |
| | | Wiek : Prawie 18 lat Zawód : Dawniej piosenkarka, obecnie trybutka
| Temat: Re: Sala przygotowań nr 9 Sro Lip 03, 2013 10:48 pm | |
| Khem, czuję się dziwnie, bo dodaję strój jako pierwsza i zapewne to będzie porażka xD Dobrze że jest przedłużony czas, bo mnie czeka jeszcze kilka konsultacji w sprawie innych strojów ^^ Przepraszam za wszelkie pikselozy, zwłaszcza przy makijażu, ale nie znalazłam lepszych skanów.
//Apartament
Po minionej kłótni z mentorką, wciąż mając wrażenie że wszystko co usłyszałam jest kłamstwem, z nie do końca uszczęśliwioną miną wchodzę do Centrum Odnowy, nawet nie zważając na to, czy Booker idzie za mną. Pierwszą rzeczą, jaką robię jest udanie się do łazienki i porządny prysznic. Nareszcie... po tylu miesiącach wreszcie mogę umyć się w ciepłej wodzie. Dokładnie myję włosy i szoruję skórę, w końcu mam zamiar włożyć zbyt ładny strój, by móc go nosić na niezbyt apetycznie pachnącym ciele. Gdy już jestem odświeżona, wmasowuję w skórę odżywczy balsam delikatnie pachnący brzoskwiniami i zaczynam przebierać w strojach, nie mając zbytnio pomysłu na to, co chcę założyć. Wiem jednak, że natchnienie niedługo nadejdzie - w końcu znajduję się niemalże w swoim żywiole. Dobieranie kostiumów i dodatków przed swoimi koncertami kochałam chyba nawet jeszcze bardziej niż same występy. Spokojnie, uznając że nie mam powodu by się śpieszyć z przygotowaniami, podchodzę do automatu i wybieram gorącą czekoladę, po czym popijając utęskniony od tygodni napój powoli przechadzam się po pomieszczeniu, z rzadka zawieszając wzrok na różnych elementach ubioru rozmieszczonych w całej sali. Wreszcie nachodzi mnie pewnego rodzaju olśnienie. Chcą kapitolińskiego przepychu? Będą go mieli. Chcą wysłać mnie na śmierć? Dostaną żałobę. Dostaną czarnego łabędzia. W podekscytowaniu chodzę po całym pokoju, usiłując skompletować strój przypominający moją początkową koncepcję. Maski, maski, maski... – myślę nieco nerwowo, przebierając stertę kolorowych akcesoriów. Wreszcie znajduję to, czego szukałam. - Idealna! – myślę z zadowoleniem i przechodzę do sukienek. Wizja powoli staje się rzeczywistością, zwłaszcza gdy udaje mi się znaleźć wykonaną ni to z tiulu, ni to z piór tutu. Ze stojaka niedaleko dobieram puszyste, czarne boa z piór do kompletu i przechodzę do toaletki, by umalować się odpowiednio do stroju. Przez chwilę ogarnia mnie myśl, że dosyć egoistycznie podeszłam do kwestii wyboru stroju, niejako zmuszając Bookera do przywdziania jakże męskiego trykotu, jednak jego wyobrażenie w tym stroju wydaje mi się tak bezcenne, że po chwili zaczynam się śmiać sama do siebie. Staję przed toaletką i przytrzymując kilka wsuwek między wargami zaczynam układać włosy w gładkiego koka, w którego następnie wpinam sporych rozmiarów żywą, czarną różę, przed chwilą ułamaną z bukietu w wazonie i pokrywam ją odrobiną brokatu, by odróżniała się od moich włosów. - Okej, teraz kudły nie będą mi opadać na twarz. Pora zrobić makijaż. – mamroczę pod nosem i delikatnie podkreślam kontur warg, po czym doklejam sobie monstrualne jak na dystryktowe standardy czarne rzęsy. Następnie wołam swoją stylistkę, która nie spodziewała się najwyraźniej, że tak szybko uwinę się ze strojem i proszę ją o zrobienie malunków na ciele. Gdy dokleja mi do skóry ostatni sztuczny diamencik, uśmiecham się lekko w minie mającej sugerować coś na kształt podziękowania. Nakładam na głowę delikatny, czarny diadem i ponownie uśmiecham się do swego odbicia w lustrze. Wsuwam na nogi zwyczajne czarne szpilki, bardziej z przyzwyczajenia niż potrzeby spryskuję szyję i nadgarstki egzotycznie pachnącymi perfumami, po czym siadam na kanapie, ze znudzeniem bawiąc się położonym obok boa z piór w oczekiwaniu na sygnał do zejścia na paradę. |
| | | Wiek : 17 Zawód : Szpan, detektywienie Przy sobie : scyzoryk, zapałki, papierosy, karty do gry, alkohol Obrażenia : litery ALT wyryte na dłoni (obrażenie trwałe)
| Temat: Re: Sala przygotowań nr 9 Czw Lip 04, 2013 9:03 pm | |
| // Apartament Trybutów na piętrze #9 Cypriane rozpoczęła dłuższy monolog, po którym kategorycznie wyszła z pomieszczenia. Jednak nie wszystko jest takie, jakie wydaje się być na pierwszy rzut oka. Po chwili w Apartamencie rozlega się szum z głośników, a po jeszcze krótszej chwili rozlega się komunikat dotyczący tegorocznych Igrzysk Głodowych. - Wszyscy trybuci proszeni są o natychmiastowe udanie się do Centrum Odnowy, gdzie ich zadaniem będzie przygotować się do dorocznej Ceremonii Otwarcia Głodowych Igrzysk. [...] Wesołych Głodowych Igrzysk i niech los zawsze wam sprzyja! Po chwili z pomieszczenia wybiega także Lorin, najwyraźniej wciąż zawiedziona zachowaniem swojej mentorki. Nadal twierdzę, że dziewczyna zachowała się w tej sprawie zbyt impulsywnie. W Apartamencie nie ma już nikogo, więc najwyraźniej nic tu i po mnie. Podchodzę jednak jeszcze na moment do barku i poszukuję butelki wody. Znajduję to, czego szukałem, po czym odstawiam ją na pobliski stolik do kawy i wychodzę z Apartamentu, aby poszukać Lorin, która pewnie już rozpoczęła przygotowania do parady Trybutów. *** Docieram do celu swojej długiej podróży przez Ośrodek Szkoleniowy. Widzę drzwi sali przygotowawczej, a w środku spodziewam się Lorin ze znakomitym planem co do stroju na idiotyczną paradę Trybutów. A co ja mam w zanadrzu? Nic. Z tego powodu mam nadzieję, a nawet oczekuję od losu, że dziewczyna już wykombinowała coś dla siebie. Przynajmniej wtedy będę się musiał jedynie dostosować. Nawiedza mnie ta sama niepewność co przed drzwiami do Apartamentu Trybutów - zapukać czy po prostu wtargnąć do środka? Wybieram to pierwsze, jako kulturalny i okrzesany człowiek, którym przynajmniej łudzę się być. Najwyraźniej moja kultura ma bardzo ograniczony zakres, gdyż po paru sekundach zwyczajnie otwieram drzwi, po czym wchodzę do pomieszczenia. Widzę Lorin, niemal całkowicie przygotowaną na paradę. Czy powinno mnie to uszczęśliwić? Z jednej strony - osobiście nie mam pomysłu, w co się przebrać. Nigdy nie miałem żadnego pojęcia o takich rzeczach, nigdy nie zamierzam też się tym interesować. Z drugiej strony, Lorin ubrała się w strój bardzo kobiecy. Większość elementów była czarna, na nosie miała maskę ze spiralnymi wzorami, a sukienka oraz szal były całe w piórach. Jeśli to nawiązanie do brzydkiego kaczątka chyba powinienem interweniować. Mam wrażenie, że sam wymyśliłbym coś lepszego. Jednak, po chwili wrażenie okazuje się kiepskim złudzeniem. Ostatecznie podchodzę do Lorin i pytam: - Masz jakieś wskazówki, a może wymogi co do mnie...? |
| | | Wiek : Prawie 18 lat Zawód : Dawniej piosenkarka, obecnie trybutka
| Temat: Re: Sala przygotowań nr 9 Czw Lip 04, 2013 9:52 pm | |
| Instynktownie czuję, że za moimi plecami otwierają się drzwi i nie przerywając zabawy szalem, odwracam głowę w tamtą stronę. Booker. No nareszcie przyszedł. - Mam. - stwierdzam z lekkim wahaniem w głosie - Ale raczej nie będziesz z tego powodu zachwycony. Rzucam mu niespokojne spojrzenie, po czym z westchnieniem wstaję z miejsca i podchodzę do sterty kostiumów rozrzuconych przeze mnie na stole. Odnajduję czarny trykot i przez chwilę wpatruję się w niego, zastanawiając się, czy naprawdę chcę ryzykować przedwczesną śmiercią. Bo jestem niemalże pewna, że Bookerowi się nie spodoba ta propozycja. Raz kozie śmierć. – myślę i odwracam się do chłopaka, demonstrując trzymany w ręce strój. - Zdaje mi się, że będziesz musiał założyć to. |
| | | Wiek : 17 Zawód : Szpan, detektywienie Przy sobie : scyzoryk, zapałki, papierosy, karty do gry, alkohol Obrażenia : litery ALT wyryte na dłoni (obrażenie trwałe)
| Temat: Re: Sala przygotowań nr 9 Pią Lip 05, 2013 8:05 pm | |
| - Zdaje mi się, że będziesz musiał założyć to. Moim oczom ukazuje się czarne, obcisłe ubranie, które wygląda wręcz idiotycznie. Nie mam nawet pojęcia, jak się nazywa. Moje zaskoczenie może wyglądać w tej chwili bodajże jakoś na kształt tego. Biorę obcisły materiał do w ręce, po czym spoglądam na Lorin z niekontrolowanym wyrzutem. Po chwili odchodzę od dziewczyny i odrzucam ubranie na sporą stertę ciuchów, sukienek, koronek, diademów i innych bzdet. Na początek udałem się do czegoś na granicy łazienki i myjni. Po jakimś czasie niemal zanurkowałem w lawinie materiałów; trzeba było się spieszyć - niedługo parada, a ja nawet nie zacząłem przygotowań. Grzebiąc w stercie wyciągam byle co, jakieś skrzydła, ozdobny napierśnik. Kompletnie losowe przedmioty. Zaczynam dobierać nowe przedmioty do tych, które już mam, znajduję nagolenniki, rękawice, hełm. Nawet lśniący miecz, który wydaje się prawdziwy. W pewnym stopniu dziwi mnie, że mogą trzymać tutaj taką rzecz, a jeszcze bardziej - że materiały nie podarły się. W końcu wcisnąłem się w uzbierane rzeczy. Przeglądam się w pobliskim lustrze, i zdecydowanie wydaje mi się, że wyglądam wprost komicznie. Co za cyrk. Po dłuższym namyśle niechętnie biorę od Lorin trykot, po czym przebieram się według jej wskazówek, w końcu - musimy w jakimś stopniu do siebie pasować. Czy zostało mi jeszcze coś do zrobienia? Nie sądzę. - Idziemy? - po usłyszeniu odpowiedzi udaję się do poczekalni. // Poczekalnia Rydwanów |
| | |
| Temat: Re: Sala przygotowań nr 9 | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|