Grudniowe wieczory nie sprzyjały spacerom, jednak los Bezprawnych w Dwunastce pozostawiał wiele do życzenia. Osoby wyznaczone do pracy w siedzibach nadzorców musiały codziennie pokonywać odległość między dawną Wioską Zwycięzców a barakami. Dwudziestominutowy marsz być może nie dawałby się im we znaki aż tak bardzo, gdyby po powrocie czekały na nich ciepłe cztery ściany. Niestety, sytuacja pogarszała się z dnia na dzień i nawet zupa wydawana na kolację zdawała się nie być tak gorąca, jak kiedyś.
W oczekiwaniu na Strażnika Pokoju, który zawsze stawał na czele takiego marszu, grupki ludzi zbijały się ciasno ze sobą, próbując się ogrzać. Niektórzy byli doskonale widoczni w świetle latarni, inni stawali z boku, niemalże w ciemnościach. Dwie młode kobiety, ciasno opatulone szarymi płaszczami, wybrały pierwszą opcję i stanęły w idealnie oświetlonym miejscu, szepcząc między sobą.
- To prawda, co mówią o tamtym transporcie? - przytłumiony głos nie był zbyt dobrze słyszalny, jednak gdyby ktoś zaryzykował i podszedł bliżej, mógłby usłyszeć resztę rozmowy.
Ekipo z Dwunastki, nie śpimy! Szansa numer jeden potrwa do 31 lipca, radzę się więc pospieszyć.
W Waszej poczcie pojawią się za chwilę wiadomości ze szczegółami.