Skąd możemy się znać:
- Byłam twoim Mentorem podczas Igrzysk, o ile jesteś z Dwójki (od 69 Igrzysk);
- Byłam jednym z organizatorów Igrzysk od ich 70 edycji. Zajmowałam się broniami, więc być może przyglądałam się Ci podczas szkolenia;
- Znasz mnie z Kapitolu:
a) za dzieciaka, rodzice zabierali mnie tam na wycieczki
b) z okresu Igrzysk
c) po Igrzyskach - wywiady, programy telewizyjne, własne książki, sesje zdjęciowe, a może dotrzymywałam Ci towarzystwa jako trybut zwycięzca lub była to normalna, niefizyczna znajomość?
d) organizacja Igrzysk od 70 edycji
e) praca dla wojska - nowe zaopatrzenie, od roku 2278
- Znasz mnie z Dystryktu Drugiego:
a) pierwsze 18 lat mojego życia (2257-2275), byłam córką burmistrza Charlotte Raverty i tego zwycięzcy z Trójki - Kyle'a Raverty. Od zimy 2268, plątał się ze mną starszy o dwa lata chłopczyk o imieniu Conrad Gustav Dillinger;
b) ta, co sama się zgłosiła na 67 edycję
c) po wygranych 67. Igrzyskach, co jakiś czas bywałam w Dwójce
- Przez Conrada Gustava Dillingera i jego działalność na rzecz wojska - Strażnik Pokoju (Kapitol i Dwójka).
- Udzielasz lub udzielałeś mi schronienia (nocowanie)

Na wszystkie inne propozycje jestem jak najbardziej otwarta, bo najlepiej myśli się razem A wzór kiedyś się pojawi.
I Cinna nie jest taka zła, jakby się mogło wydawać

No siemka, Pani również zwycięzco z tego samego Dystryktu! Coś chcemy? :D

Pewnie, że chcemy! :D
Mogliśmy się poznać albo już w dwójce, albo dopiero po Dożynkach. Cinnamone mogłaby patrzeć na Cassiana z podziwem, w końcu sam się zgłosił, o prywatnej motywacji w postaci tatusia, przecież nie mogła wiedzieć ;)
Większa znajomość? Hm... Cass mógł prosić o przejęcie jakichś dzieciaków, w którejś z edycji. Nawet Cinna nic, by od niego za to nie chciała - albo mogła chcieć, jak wolisz - bo to i tak już zaszczyt móc się nimi opiekować, a skoro Cass nie chce sławy, to bez łaski przecież, a jej na rękę ^^ Tutaj widzę znajomość, chłodną lub mniej, bo na przyjaźń nie ma co liczyć.
A jaki stosunek obecnie mają do siebie? Są trochę po przeciwnej stronie barykady, Cass nigdy nie przepadał za polityką Snowa, teraz ma wysoki stołek, gdzie Cinna nie ma nawet swojego domu. Jakieś spotkanie? Pewnie nie prędko, wpadłaby szybciej czy później :D

Na przyjaźń nie ma co liczyć, to fakt, choćby dlatego, że Cass raczej ludziom nie ufał. Poza tym nie przepada za Zawodowcami, choć sam jest z Dystryktu, z którego takowi pochodzą. Aleee, koleżeńsko-mniej-trochę-chłodna znajomość z wymianą pewnych przysług? To by mi w sumie pasowało. I mogli się poznać po jego powrocie z Igrzysk, jeszcze w Dwójce. :D
A co do teraz, hmmmm, hmmmm. W sumie, może pójdziemy na żywca, bez żadnych planów? Zobaczymy co nam wyjdzie?

Przeszłość mi jak najbardziej pasuje ^^
Obecnie to trochę skomplikowane, szczególnie, że Cinnamone upozorowała własną śmierć, by nie dać się wsadzić do Getta i tak dla publiczności jest znana pod nazwiskiem Caroline Petrie z Dystryku II :)

Wiesz, zawsze mogą się napatoczyć na siebie przypadkiem. Nie musiałby jej poznać od razu, mógłby dopiero później uświadomić sobie czemu osoba, z którą rozmawiał wydawała mu się znajoma. Zresztą, nie musiałby jej nawet w ogóle poznawać.

Ok, mi pasuje. Trzeba się tylko dogadać na jakiś konkretny wątek a czy się rozpoznają czy nie, to się zobaczy. Może wyjść z tego coś fajnego ;)

na pewno chcę coś z Elajżą! to była gwiazda kapitolskiej telewizji, teraz po smutnym okresie w gettcie wrócił do swojego studia, ale-ale może mogliby się znać z celebryckiego okresu świetności Cinnie? wiesz, Elijah przeprowadzałby wywiady z ekszwycięzcami, opiekującymi się nowymi trybuciątkami mentorów czy coś iii możemy też coś pomyśleć z Maisie, chociaż nie wiem co tam uknułyście do relacji z Gerardem! : 3

Przybywam z kolejnym Zwycięzcą z Dwójki, to już niemalże monopol na wygrywanie Igrzysk ;D
Ale ale, jako Zawodowcy mogły się znać, choć pewnie nie jakoś blisko, bo lata różnicy robią swoje. W Kapitolu za to raczej się nie polubiły, prowadząc zupełnie odmienne style życia, że tak powiem. Lancester mogła przywitać młodszą koleżankę w stolicy z niekoniecznie miłą prognozą - po prostu powiedziałaby jej, że teraz będzie rządową marionetką i niech dobrze się bawi. Ale Cinn wykorzystała to na swoją korzyść, nieźle się w życiu ustawiła, więc Corinne mogła być o to zazdrosna. No i nie widzę między nimi pozytywnych relacji, głębokiej wrogości też nie, ot chłodne spojrzenia i kpiące uśmieszki, nic groźnego. Teraz Corinne pewnie myśli, że Cinn nie żyje, ale jak chcesz, możemy to zmienić w rozgrywce ;D

Mam jeszcze Cordelię, wnuczkę Snowa, która na pewno chciała wynająć Cinn i pójść z nią na zakupy i nauczyć się posługiwać shurikenami i w ogóle Raverty była pewnie jedną z jej ulubionych Zwyciężczyń <3

Jeśli chcesz coś z resztą moich owieczek (Blaise, Rory, Jaimie) to wołaj, ja chwilowo nie mam pomysłów, ale na knucie zawsze jestem otwarta

Maise:
Elijah, mój ulubiony prowadzący <3 możemy się dogadywać, Cinna kochała kamery, mogli grać wzajemnie jak jeden drugiemu zagrał, by jak najwięcej na tym zyskać, oczarowując publikę. Wymyślać jakieś chwytliwe, dobrze przyjmowane historyjki życia. Jednym słowem, na pewno mieli ze sobą dobry kontakt, może dodatkowo też prywatnie ^^
Maise chciałam się wpisać do relacji, ale temat masz przyblokowany :< Z Geraldem zobaczymy, co wyjdzie, ale twój tatuś i mąż zapłacić za Cinnę sporą sumkę podczas Igrzysk, kiedy oberwała w okolice obojczyka i bez pomocy z zewnątrz, na pewno nie wróciłabym z Areny. Zrobił to przez swoich pośredników z dalekiej Jedenastki (? Dziesiątki? W każdym razie, daleko). Może Maise miałaby jakiś wpływ na jego decyzję? (ale to nie koniecznie). Po tym wydarzeniu musiały się poznać w Kapitolu i w zależności od rozwoju znajomości z Geraltem (jeszcze zobaczymy co z tego wyjdzie), jakoś się ustosunkować do siebie. Jeśli sytuacja z Geraltem pójdzie w dobrym kierunku, to z Maise widzę tylko tutaj sporą niechęć i dużo dram. Chociaż Cinnamone może bawić jej zachowanie, jakiekolwiek przywiązywanie się do kogokolwiek jest dla niej co najmniej nie mądre.
Co do reszty, to zapoznam się z ich KP i może wpadnę na jakiś zarys

Corinne, jak najbardziej wszystko pasuje po Igrzyskach, w pewnym momencie życia Corinne mogłaby ją uczyć jakoś dostosować się do środowiska trochę bardziej niż dotychczas. Bo chyba mentorką Cinny nie chciałabyś zostać? Mogłaby cię uważać za nieodpowiednią do tego zadania i sama się ładnie wypromować, wiedząc, że ze Sponsorami będzie miała kłopot, jakby coś się jej stało.
Cordelia, wnuczka Snowa    Widzę tutaj porządną przyjaźń z korzyściami, obustronnymi Dużo czasu spędzały razem, więc mogły spróbować wszystkiego, nie musiały jakoś specjalnie się rozwodzić o polityce, bo Cinna nic nie miała do dziadka Cordeli, a teraz... Cori się ukrywa pod innym nazwiskiem, Cinnamone także, ale to żaden problem, by wpadły na siebie gdzieś i może razem zastanowiły się co dalej, bo Cinnamone na pewno nie będzie miała zamiaru non-stop się chować u Conrada (o ile ją przyjmie do swojego mieszkania), licząc, że nikt nie zwróci na nią uwagę

to z Elajża wiemy! natomiast z Mejziiii raczej sie nie mogly poznac :c za czasow Kapitolu Maisie przebywala w Trzynastce, wczesniej w ogole nie interesowala sie Igrzyskami. ale to nic, bo na pewno cos wykroimy w czasi terazniejszym! jesli Cinna bedzie miala kontakt z Gerardem (nie Geraltem ) to na pewno się z panną Ginsberg poznają. no i na pewno widze mocna zazdrosc ze strony Mai, wiec bedzie ciekawie

Wybaczcie, za dużo Wiedźmina i za szybkie pisane bez sprawdzenia *pac*
I skoro Maise nie mogła poznać Cinny, to wymyślimy coś na świeżo, adekwatnie do relacji z Gerardem